Timoratus

1
Od dawna przymierzałem się aby wrzucić tu jakiś swój tekst, ale jakoś okazji nie było. W wasze ręce oddaje moją przegraną miniaturkę ( choć przegrać z "Domkiem z klocków" to żadna ujma na honorze. Autorze - biję pokłony). Chętnie wysłucham wszystkich negatywnych opinii, bo jak każda świadoma istota - dążę do progresu. ;)


Timoratus


WWWTak, to było to. Osoba pokroju Greigonova nie mogła się mylić. Nathair powoli dochodził do siebie. Nigdy się nie spodziewał, że dożyje czasów, gdy papież doprowadzi do drugiej Ateoizacji.* Podrapał się po brodzie, po czym szybkim ruchem włączył jeden z zakazanych już dźwięków relaksacyjnych. Zamknął oczy. Kąciki ust stopniowo unosiły się w górę, aż doszły do poziomu nosa.
WWWKochał rozmawiać z ojcem. W końcu był jedynym przedstawicielem rodziny, który umarł za jego życia. Odkąd Nathair swym magnetycznym odkryciem zapewnił sobie czołowe miejsce w historii świata, rozmawiał z ojcem codziennie. Nie był sentymentalny. Epatowanie swego geniuszu było najprzyjemniejszym uczuciem jakiego mógł doznać.
- A wy już o tym słyszeliście?
- Tak. Będę się inkarnował.
WWWJedna ze szklanek upadła na podłogę. Niespokojnie mrugnęło światło.
- To nic pewnego. To, że istnieje, niczego nie dowodzi. Poczekajcie chociaż na wystąpienie - Nathair niespokojnie mlasnął. -Wszyscy się reinkarnujecie?
- Za wyjątkiem tych w królestwach niebieskich. Oni i tak są zbawieni. Zresztą, jak już mają pewność, będą Go szukali po drugiej stronie.
- Hipokryzja - Nathair udał wzburzonego.- Nie mógłbyś się inkarnować po mojej śmierci?
- Nie. Teraz, jak już Go odkryliście, nie wiadomo co zamierza.
Nathair się skrzywił. Z lewego oka poleciała mu łza. Kiedyś się tego nauczył.
- Zostań dzisiaj. Będziemy z nim rozmawiać. Nie wiadomo w którym życiu będziesz mieć taką okazję.
WWWCzęść martwych nienawidziła Nathaira. To jego odkrycia sprawiły, że najprymitywniejsze z dusz straciły jedyną atrakcję. Szał fascynacji zjawiskami parapsychololgicznymi minął. Kto by pomyślał, że nauka zdoła poznać tajemnicę życia po życiu. Transkomunikacja instrumentalna, odziaływania magnetyczne, szersze spojrzenie na energię, wszechświat i czas. Nie było złudzeń. Świat irracjonalny stał się tak bardzo racjonalny, jak nigdy dotąd. Bo kto pomyślał, że "czarny kot" czy "buty na stole" naprawdę mają wpływ na nasze życie?
WWWNarzucił na siebie czarny płaszcz, ciemne okulary zakryły jego oczy daleko poza brwi. Wcisnął na głowę kapelusz, pewnym krokiem kierując się w stronę drzwi.
- Nie lubisz być rozpoznawany, ale lubisz się rzucać w oczy. Nałożyłbyś trochę pudru i wyglądałbyś jak własna matka.
Nathair spojrzał groźnie na ojca, burcząc coś pod nosem. Na jego twarzy pojawił się półuśmiech. Teraz wiedział, dlaczego tak bardzo lubił z nim rozmawiać.
WWWWyszli na zewnątrz. Demonstracje rozpoczęły się szybciej, niż można było przypuszczać.
- I tak nie wyniosę się z kościoła. Kupiłem go - nerwowo chrząknął. - Niech budują sobie nowy.
- Im raczej nie chodzi tylko o twój dom. W końcu do ostatniej Ateoizacji doszło przez ciebie.
- Ćmy zawszę walą głową tam, gdzie jest jaśniej. -Wyjął pistolet, strzelając do tłumu. -Wcześniej, sami burzyli kościoły. Ba, to najwięksi przeciwnicy ciemnoty mordowali księży.
WWWPoszli do stacji metra. Jakkolwiek wiele odkryto w ostatnim 30-leciu, świat nie zmienił się ani trochę. Wcześniej odkrycia wpływały na stan posiadania. Teraz miały wpływać na stan duszy. Nathair westchnął. Towarzystwo ludzi głęboko go irytowało.
WWWWszedł na panel, przeglądając wiadomości. Poranne przemówienie zdominowało sieć. Masowe samobójstwa. Masowe chrzty. Zamieszki i pożary w metropoliach. Gwiazda popu w ciężkim stanie trafia do szpitala. Nie zaśpiewa.
WWWTrzasnał monitorem. Chwilowa kłotnia z technikiem. Czek.
- Byłeś beznadziejnym filozoem. Gdybym nie zacytował twoich słów na kongresie, do Ateoizacji by nie doszło. - Zwinięte w rulon usta wydawały piskliwy głos. -Ludziom powinno mówić się albo wszysto, albo nic,mając na celu ich najwyższe dobro...
- Mówisz wszystko – wpadają w szał. Nie mówisz nic – wpadają w szał. Gdybyś przestał płacić za miłość, sam byś na to wpadł.
WWWWysiedli. Pod srebrną kopułą, wysoko nad innymi wieżowcami górował jeden.
Budynek SIROMAP. Nathair niespkojnie podrapał się po brodzie. Dziś kręciło się tu więcej ludzi niż zazwyczaj. Wielu z nich pogardliwie patrzyło się w jego stronę. Pobiegł do windy, by zjechać do piwnic.
WWWPierwsza kontrola. Nie chcieli go wpuścić, nawet po zrewidowaniu.
Kolejna kontrola. Dwójka ochroniarzy rzuciła się na niego bez powodu. Zwolnił ich.
Ostatnia kontrola. Pracowników brak. Ktoś musiał ich zwolnić wcześniej. Wpisał kod. Zdjął buty.
WWWCokolwiek się stanie, świat zmieni się nie do poznania.
Znowu.

Akt I

Scena I

( Piwnice SIROMAP. Wchodzą Natheir, Ojciec, Papież, Greigonov).


Greigonov:
Masz tupet. Wiesz, że każda sekunda czekania jest piekłem.

Nathair:
Dlatego właśnie się spóźniłem.

Papież:
Jak na kogoś, kto zniszczył spuściznę narodów, a zaraz dowie się o swej pomyłce, jesteś irytująco spokojny.

Nathair:
Dzięki Bogu.

Ojciec:
Ty chyba naprawdę nie chcesz, by zdjął z ciebie ekskomunikę.

(Greigonov wychodzi)

Nathair:
Wyparłeś się dogmatów, głębokich prawd, tylko dlatego, że ja udowodniłem, że Boga nie ma. Zupełnie tak, jakby Jego istnienie miało jakieś znaczenie dla was albo dla świata. A co znaczy Ateoizacja? Jest pożywką dla mediów.

Papież:
Prowadzić Kościół tylko na pamiątkę? Hipokryzja. Albo żyjemy tak, jakby On istniał, albo jakby Go nie było...


Nathair:
...albo nasze życie wygląda tak samo, niezależnie od tego, czy On jest, czy Go nie ma.

Papież:
Nie wierzyć - bardzo wygodne!

Nathair:
Wygodniej nie musieć wierzyć, mając pewność.. Naprawdę myślisz, że Bóg udokumentowany cokolwiek zmieni, a świat będzie szczęśliwszy?

( wraca Greigonov)

Greigonov:
Gotowi?

Papież:
Jeśli tak ma wyglądać próba wiary, podołam.

( Papież wychodzi)

Greigonov:
Cóż za ironia. Najpierw go detronizujesz, a dziś...

Nathair:
Zacznijmy.

Greigonov:
SFM to cud techniki. Wibrator dla duszy. Dzięki długotrwałym badaniom mistyków i buddystów stworzyliśmy stymulant. Sztucznie wprowadza cię w trans, zwiększa doznania mistyczne 900-krotnie. Jeśli święci i mędrcy naprawdę rozmawiali z Bogiem, ten nie zastrzegł numeru. Dziś oddzwonimy.


Scena III

(Natheir i Ojciec na dachu)

Nathair:
Nie. Ty wcale nie masz zamiaru się reinkarnować. Jesteś taki jak ja. Za bardzo boisz się życia.
By żyć.

2
Strasznie dużo literówek.
W ogóle nie przygotowałeś tego tekstu.
parapsychololgicznymi, odziaływania, Trzasnał, kłotnia, filozoem, wszysto, niespkojnie,
Podrapał się po brodzie, po czym szybkim ruchem włączył jeden z zakazanych już dźwięków relaksacyjnych.
To zdanko bardzo słabo brzmi. Zaznaczone - niepotrzebne. Mało plastyczne zdanie z tym „już”. A do fabuły nic nie wnosi. Dodając ten wyraz chcesz wrócić uwagę, że do tej pory nie były zakazane, ale coś się stało i zakazali, więc… Nie, nie. Bez sensu ta informacja dla czytelnika.
Bo kto pomyślał, że "czarny kot" czy "buty na stole" naprawdę mają wpływ na nasze życie? Narzucił na siebie czarny
Ten płaszcz może być jakiegokolwiek innego koloru.
Ty chyba naprawdę nie chcesz, by zdjął z ciebie ekskomunikę.
Bóg ma zdjąć?

Generalnie bardzo zamotany fragment. Za bardzo go nie zrozumiałem, ale to może moja wina? Gość z początku gada o dupie Maryni, nie wiadomo dlaczego zabija ludzi, jakieś tłumy, które są na niego wściekłe, ale on i tak idzie stacją metra, gdzie nikogo nie ma? Idzie sam z ojcem (pewnie ma jakąś ochronę, o której czytelnik nie ma zielonego pojęcia) i niczego się nie boi - w sensie; dostać łomot od ludzi, którzy go nie lubią, a chyba go nie lubią skoro do nich strzela?
Ta "innowacja" w stylu, czyli zakończenie czymś, co przypomina scenariusz sztuki, nawet mi się podobała. Była krótka, przejrzysta i zrozumiała w przeciwieństwie do fragmentu napisanego typową prozą. Chociaż końcówka i tak do końca nie wyjaśniła sytuacji. Trochę odkręciła ten niezrozumiały bajzel, ale nie w stu procentach. Niektóre teksty potrzebują takiego "a niech się czytelnik zastanowi". Tutaj ewidentnie potrzeba wizji autora. Czytelnik czyta i chce poznać, co też się w tej główne narodziło. I generalnie nic z tego nie wychodzi, bo i tak musi domyślać się sam.
Dlatego mi się nie podobało i nie przeszło do dziesiątki.
Piotr Sender

http://www.piotrsender.pl

3
Pamiętam doskonale jak zmagałem się z tym tekstem podczas oceny konkursu.
No cóż - tak jak to napisał Revis - tekst strasznie chaotyczny. Na tyle zamotany, że po przeczytaniu połowy człowiek się zaczyna zastanawiać o co tu u licha chodzi?
I w tym momencie jeszcze bardziej komplikujesz wszystko i wybijasz czytelnika z rytmu tą częścią "sztukową".
Po za tym masa literówek.

Ogólnie, tak jak to już powiedziano - tekst nie został przygotowany. Po prostu napisałeś go i rzuciłeś na pożarcie.

Pozdrawiam.
Black.
"Stąpać po krawędzi, gdzie lęk i strach..."

Muszę uczyć się polityki i wojny, aby moi synowie mogli uczyć się matematyki i filozofii. John Adams.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”