Tacy są zadowoleni. Na kierunkach humanistycznych jest jednak tak, że 5 lat się wykuwa przestarzałą teorię a praktyka sobie. Niebo a ziemia
To zależy, gdzie studiujesz. Jeśli jesteś na wyższej szkole dorzucania do pieca, to nie spodziewaj się cudów. Też na zdecydowanej większości uczelni prywatnych w Polsce perspektywy są niewielkie. Bo profesura gardzi swoją robotą, a studentów traktuje się jak kanapowe pieski (siedź i ładnie wyglądaj, dyplom za pięć lat). Nie na wszystkich, ale u nas nadal prywata jest traktowana jako miejsce dla tych, których nie chciały porządne szkoły państwowe. Albo żadne państwowe.
Nie jesteśmy też już w liceum. Tam, od biedy, można było chodzić tylko na zajęcia i siedzieć na tyłku. Taka postawa była nawet często premiowana. Minęło. Twój kierunek to tylko część, mała część, działalności uniwersyteckiej. Mało jest kół? Masa! Można dostać na nie nawet porządne pieniądze, za darmo. Mało jest gości i wykładów otwartych? Na głównych uczelniach na pewno nie jest mało.
Ale prawda taka, że nikt nikogo nie złapie za jaja i nie każe mu robić coś ponad chodzenie na ćwiczenia. Taka prawda, że trzeba samemu sobie coś znaleźć. Przyznaję to otwarcie, choć nie jestem najszczęśliwszym studentem na ziemi i nawet nie lubię zbytnio swojego kierunku.
Ale obwinianie o to innych jest śmieszne.
dziennikarstwo, literaturę, polonistykę, anglistykę itp
Ja w takim razie odradzę dziennikarstwo. To samo opanujesz na byle warsztatach w kilka tygodni. Studia łatwe, ale niczego Cię nie nauczą. Znam sporo osób, które przerzuciło się na inne kierunki. Mnie na szczęście wczesniej odradzili to zawodowi dziennikarze.
tylko kto potem zechce takiego polonistę do pracy?
No tak. Na anglistów się rzucają.
Najwyższa pora zmienić podejście do życia i zrozumieć, że papier ze studiów to coś, co jest spadochronem. To taka kartka, która ma udowodnić, że skoro już do niczego się nie nadajesz, to warto Cię zatrudnić chociaż na sekretarkę, bo przynajmniej się starałeś.
Mówię to jako student dzienny "prestiżowego" kierunku na "prestiżowej" uczelni.
Jednocześnie, jeśli już do czegoś się nadajesz, jest to papier niezbędny, ale wtedy kierunek i uczelnia ma zwykle znaczenie trzeciorzędne.