Och tak, ci z Ambera są wyjątkowo wredni!
Wysłałam do nich jakiś czas temu mojego klasyka, że tak się wyrażę, i wsiąknął kompletnie. Olali mnie i mają głęboko w czterech literach ;/
Och...
W takim razie na moim spisie "wyjątkowo wredni" byliby:
czarne
redhorse
drzewobabel
akcent
dekada
otwarte
szwaja
zeszyty literackie
A teraz poważnie.
Doświadczenie uczy, że w redakcjach z reguły w ogóle nie mają pojęcia o jakim tekście z nimi rozmawiasz (babel, zeszyty literackie, czarne, redhorse - to te z listy, do których wydzwaniałem; nikt nie spytał o nazwisko, jak wspominałem tytuły, to szła gadka: "Aaaaaaaaa, eeeeeee, tak... eeeeeee. Jasne było coś takiego."). Nie czytają ich. Ale to też nasza wina. Bo nie potrafimy ich poprawnie zaadresować. Wysłanie na adres wydawnictwa albo na majla to zwykle za mało. Życie.
Zauważyłem też, że znacznie mniejszy odsetek odpowiedzi jest w przypadku kontaktu majlowego, niż gdy wyślemy maszynopis (w drugi wypadku 100% odpowiedzi).