1051

Latest post of the previous page:

Ja też niejedną czaszkę w zyciu widziałem - byłem w tynieckim ossuarium, zwiedzałem podziemia krakowskich franciszkanów i ręczę ci, że nie próchnicę mi chodziło. To tak jak z średniowiecznymi świnkami, które według naszego mniemania wyglądały podobnie do naszych swojskich prosiaczków.
A z tym powtarzaniem błędów po innych pisarzach masz zupełną rację. Jednak przypadłość ta tyczy się o dziwo nie tylko pisarzy, historyków tyż. Wszyscy wiedzą, że Krzyżaków do Polski sprowadził jakiś tam Konrad Mazowiecki w 1226 roku (tak pisze się w każdym podręczniku). A tymczasem to data zupełnie fałszywa!!!

1054
Andrzej Pilipiuk pisze:cóz ja od książki oczekuję że będzie się ją lekko czytać i że każde zdanie zrozumiem po jednokrotnym przecztanu.

ale jestem tolerancyjny ;)
Ha, ha. Podobne mam wrażenie, ale może zrobiłem bląd, że zacząłem poznawać Dukaja od "Lodu". Przebrnąłem przez jakieś 400 stron i nie ruszę dalej, za cholerę.
http://jasna-polana.blogspot.com/

1055
Ja zacząłem od "Innych Pieśni" i zatrzymałem się bodajże po jednym rozdziale. Ponowiłem atak jakiś czas później - z podobnym skutkiem. Znaczy - mizernym. Nie wiem, co jest z tą książką nie tak, albo też co ze mną jest nie tak, ale po prostu nie byłem w stanie dalej czytać - nawet mimo tego, że znam ludzi, którzy się przez "Inne Pieśni" przebili i wychwalali je pod niebiosa... Cóż, pozostanę przy lżejszej literaturze, zrozumiałej dla takiego matołka jak ja.

Do "Lodu" też podchodziłem - z podobnym rezultatem, aczkolwiek ta książka wydała mi się dużo lżejsza od "Innych Pieśni" i, jak będę miał duuużo wolnego czasu, może jeszcze do niej wrócę.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

1057
A ja się wtrącę.
Przeczytałem sporo książek Dukaja i wszystkie mnie urzekły. I jak widać, zależy to po prostu od czytelnika. I to nie jest tak, że z kolei tylko oczekuję od książek by były trudne i niezrozumiałe. Język Dukaja w książkach jest specyficzny - wiedziałem o tym, za nim zabrałem się do czytania. Nie zostałem przez to rozczarowany. Cieszy mnie właśnie fakt, że książki zaadresowane są do ścisłego grona odbiorców. Pozwolę sobie nawet powiedzieć, że powieści te są na takim poziomie językowym, że przeciętny Kowalski ich nie zrozumie. Do nich wymagany jest czytelnik na wyższym poziomie. Dukaj chciał po prostu "porozmawiać" i przekazać parę myśli nieco bardziej rozgarniętym ludziom, którzy potrafią zrozumieć jego książki, a przede wszystkim przez nie przebrnąć. Bo jaki jest sens rozmawiania o fizyce kwantowej z "wiejskim chłopem"? Nie ma. Chłop takich książek nie czyta. I dobrze, niech zostanie przy lokalnych gazetach.
I na pewno jego powieści nie są nagradzane i nominowane za to, że są trudne i mało zrozumiane.

Sorki za offtop. Musiałem.
Piotr Sender

http://www.piotrsender.pl

1058
Revis pisze:Sorki za offtop. Musiałem.
Było wprost powiedzieć, że Ty jesteś fajny bo czytasz (i rozumiesz!) Dukaja, zaś reszta świata to nieokrzesane chamy i matołki. Wiem, że to pewnie nie było zamierzenie Twe, ale ten post dokładnie tak odebrałem. Nie żeby mi to przeszkadzało w jakikolwiek sposób - też mi się zdarza czytać książki niestrawialne dla zwykłych śmiertelników, a jakoś się tym nie chwalę. No, aż do tej pory. ;) Masz po prostu inny gust literacki. Inny - nie znaczy ani lepszy, ani gorszy.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

1059
cóz ja od książki oczekuję że będzie się ją lekko czytać i że każde zdanie zrozumiem po jednokrotnym przecztanu.
ok, upewniałem się ;)
Inny - nie znaczy ani lepszy, ani gorszy.
Byłbym z tym ostrożny. To stwierdzenie dawno już przekwalifikowało się na poprawny politycznie wygaszacz sporów. Byle nikogo nie obrazić. To chwilami zakrawa na żart - powiedzmy, że ktoś czyta do poduszki Ulissesa, a ktoś pornograficzne scenki z Harlekinów. A my ciągle z tym "inny, nie znaczy lepszy". Owszem, tępić należałoby snobizm, ale niekoniecznie stawiając na tym samym poziomie odległe jak noc i dzień rodzaje literatury.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

1061
L_J - próbujesz zrobić z tego dyskusję na miarę: "Powiedziałem czarnuchowi, że jest czarnuchem i jest ode mnie gorszy."

To, że ktoś czyta gówno (używam skrótów myślowych, żeby nie przeciągać posta, więc nie bierz tych określeń zbyt an serio), nie znaczy, że jest gównem. Może mieć gówniany gust literacki, owszem, ale nikt przecież nie jest doskonały. Czy gardzę i uważam za gorszego od siebie człowieka, który w życiu przeczytał 216 harlekinów, 32 fantasy o koksie z mieczem, dwie lektury i siedem stron książki telefonicznej? Nie.
Ale raczej nie będę rozmawiał z nim o literaturze. I trudno, książki są w okolicach centrum zainteresowań raczej niewielkiej grupy ludzi.
Natomiast twierdzenie, że "inny gust, nie znaczy lepszy" jest bzdurą. Nie zawsze, owszem, ale chwilami to przypomina twierdzenie, że ktoś, kto podziwia architekturę przestrzenną klocków lego ma równie wyrobiony gust, co ten zachwyca się rzeźbami Michała Anioła.

Owszem, sam lubię czasem poczytać literaturę popularną, ale problem pojawia się, gdy tylko do tego się ograniczam. Jest to może mniejszy problem, niż gdybym czytał samych pogmatwanych pojebów i udawał, że ich przesłanie jest wielkie, a skoro je rozumiem, to takoż i ja... ale to też problem.

Tylko, że pierwszy problem, to kwestia ubogich horyzontów literackich, a drugi wartościowania siebie i innych na ich podstawie. Ja mówię o pierwszym.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

1062
dobra.

przyjmuję w pokorze że ci którzy lubią, czytają i rozumieją Dukaja są odemnie lepsi, mądrzejsi i ładniejsi.

Jesli ktoś jest lepszy, ładniejszy i bogatszy macie trzy wyjścia:

1) sprobować mu dorównać, potem przeskoczyć, stratować, wdeptać w ziemię.

2) wziaść gwóźdź i porysować mu lakier na aucie - nich gada krew zaleje. albo zamalować go w japę żeby swojej ślicznej buźki tak nie obnosił.

3) możecie też usiąść i płakać nad swoim nieszczęściem.

a ja wymyśliłem wyjście czwarte: siedzę i robię sobie spokojniutko coś trochę innego.

są różne drogi ktorymi idzie się w życiu. Droga Dukaja nie jest moją drogą. Moja droga nie jest dla Niego. Intelekt Dukaja jest dla mnie obcy jak mózg kosmity. Nie będę pisał książki 700 stron w wymyślonym przez siebie języku. Nie umiem, nie chcę, nie chce mi się, nie rajcuje mnie to, efekt uważam za mało hecujący.

Źle?

Widać miałem zostać szewcem albo jako kozak ganiać po stepie przemytników, a tu czkawka historii wywindowała mnie do literatury.

W mediach tyle sie gada o tolerancji.

Jestem za głupi na czytanie Dukaja i w związku z tym proszę o tolerancję. (renta dla czunków też mile widziana). Tak jak ja toleruję ludzi czytających Harlekiny a nawet z pewnym ubolewaniem toleruję ludzi którzy nic nie czytają...

Proszę o tolerancję dla moich wypocin i moich czytelników. Jesteśmy głupcami, nie stanowimy dla Was - dukajohominidów - zagrożenia.

*

i wracam do czytania opowiadań początkujących szczórków, ;)

1064
To się obraźcie.

*

Drugi dzień siedzę czytając wszystko co mam w kolejce.

gdy ludzie sie dowiedzli że kończę czytanie początkujących dostałem pod koniec grudnia szereg rozpaczliwych mieli z próbkami tekstów. Próbki też są niemal wszystkie rozpaczliwie marne.

Odłożyłem wszystkie prace, jedne pilne, inne dochodowe, byle tylko się z tym uporać.
Siedziałem do dwugiej w nocy. Spalem pięć godzin. Znowu siedzę.

1065
Przepraszam Andrzeju, ale czy ty się dobrze czujesz? ;-)
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

1066
Nie.

jestem chory, zmęczony, niedospany, wkurzony, muszę posprzątać.

Powinienem siadać do pisania powieści.

Powienienem siadać do przejrzenia 500 zdjęć z Wojsławic do projektowanego albumu z pełna świadomościa że 3/4 nie kwalifikuje się do publikacji.

Wróć do „Strefa Pisarzy”