16

Latest post of the previous page:

Ani razu nie stwierdziłem, że ktoś ma tutaj nagle uznać, że aborcja jest błe. ;) Pisałem tylko o tym, że nie jest to sprawa jednostronna. Zaś to, co zacytowałeś... obowiązek myślenia jest oczywisty i dotyczy każdego.
Jeżeli nie chcesz myśleć (a dajesz widoczne sygnały;) - proszę bardzo.

W ogóle lepiej zamknijmy dyskusję, mówiłem już, że nie ma sensu robić tutaj piaskownicy. Dyskusja polega na argumentowaniu, a nie dogryzaniu (udane dogryzanie jest jeszcze zabawne, ale nieudolne wręcz przeciwnie, bywa żałosne. Bo co jest błyskotliwego w gryzieniu kogoś samymi dziąsłami, bez zębów, bez ikry?).

Gdy czytasz te słowa możesz mieć ochotę na podważenie mojego argumentowania, ale proszę, darujmy to sobie. Albo uczepienia się czegokolwiek innego.

Proszę.
Błagam ;)

Wyżyć można się w inny sposób ;)

17
SkySlayer pisze:Dyskusja polega na argumentowaniu, a nie dogryzaniu
Nie w tym wypadku. Ten temat jest już tak przemielony i nudny, że argumentowanie mnie w ogóle nie kręci. Natomiast kręci mnie dogryzanie osobom, które próbują wcisnąć innym swój jedyny słuszny pogląd na tę sprawę ;)

Nie sądzisz chyba, ze aż tak się nudzę, żeby bawić się w argumentowanie w temacie, którego różne kultury nie potrafią ugryźć od istnienia ludzkości? :)
SkySlayer pisze:bowiązek myślenia jest oczywisty i dotyczy każdego.
nie prawda. to nie jest kwestia obowiązku. i ten temat jest dla mnie o wiele ciekawszy, niz jakaś tam aborcja. :)

Uzasadnij jakimkolwiek logicznym argumentem, że każdy ma obowiązek myśleć. Kto tobie narzucił taki obowiązek? Kto go w twoim wypadku egzekwuje? Jakie prawo o tym mówi? Jaki kodeks etyczny? To mnie naprawdę ciekawi i z miłą chęcią przeczytałbym o tym artykuł. Nareszcie coś nowego. :)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

19
To obowiązek narzucony przez naturę.

Gdy przechodzisz na drugą stronę ulicy, możesz przecież zatrzymać się tuż na środku drogi, nie zważając na hamującą w ostatniej chwili ciężarówkę. Jeśli myślisz, to będziesz próbował uciekać, jeśli nie... to będziesz martwy.

Myśli się o rzeczach najprostszych aż po rzeczy najbardziej złożone. Zaczynając o wysraniu się i kończąc na filozofii idealnego bytu w kosmosie. :P Co tu jest do tłumaczenia? Myślenie jest jak bicie serca - brak oznacza definitywny koniec.

Wszyscy, jak sądzę, również pod jakimś wpływem naszej natury pragniemy szczęścia, zaspokojenia. Nawet, jeśli w czyichś marzeniach nie leży rozwój intelektualny czy też poszerzenie świadomości, to są one po drodze. Jedni zdają sobie z nich sprawę, chwalą je sobie i głoszą ich wartość, drudzy ich nie widzą bądź widzą, ale nie czują potrzeby ich posiadania... ale i tak rozwijają się, by osiągnąć wyznaczone przez świadomość (lub, sic, podświadomość) cele. Wszystko to bierze się z myślenia i działania.

Jak rozwijać ma się bez umysłu najpierw jedna osoba, a potem całe społeczeństwo?
Gdyby każdy człowiek myślał, świat jaki znamy runąłby bezpowrotnie.
O tak. Jak sądzę, byłoby mniej masowych grobów i obłudy.

Koniec niektórych obecnych norm i składowych rzeczywistości byłby dla mnie najszczęśliwszym momentem w życiu ;)

20
SkySlayer pisze:O tak. Jak sądzę, byłoby mniej masowych grobów i obłudy.
Zależy o jakie myślenie chodzi. Sam piszesz, że każdy myśli. Tu chodzi nie tyle o używanie mózgu, co o bardziej wyrafinowane korzystanie z tegoż organu niż podczas oglądania rijality sioł i jedzenia czipsów. To drugie myślenie coś śmierdzi i na szczyt marzeń wcale nie wygląda.

21
L_J pisze:
SkySlayer pisze:O tak. Jak sądzę, byłoby mniej masowych grobów i obłudy.
Zależy o jakie myślenie chodzi. Sam piszesz, że każdy myśli. Tu chodzi nie tyle o używanie mózgu, co o bardziej wyrafinowane korzystanie z tegoż organu niż podczas oglądania rijality sioł i jedzenia czipsów. To drugie myślenie coś śmierdzi i na szczyt marzeń wcale nie wygląda.
I tu trafiamy w sedno.

To jakiś wydumany problem z tym myśleniem Sky. I zwrot obowiązek, też nie jest na miejscu. Myślenie to oczywistość jak to, że człowiek oddycha, a nie obowiązek. Spróbuj nie myśleć, a zobaczysz, że się nie da (albo da się - jogini to potrafią po wielu latach treningu medytacji), a skoro się nie da niemyśleć, to nie ma mowy o jakimkolwiek obowiązku. Bo obowiazek, to «konieczność zrobienia czegoś wynikająca z nakazu moralnego lub prawnego; też: to, co ktoś musi zrobić powodowany taką koniecznością.»

Chcąc nie chcąć, każdy człowiek myśli i to nas odróżnia od zwierząt i od KOMÓREK nie będących człowiekiem.

No chyba, że masz na myśli konkretny sposób myślenia, mający prowadzić, do jakichś konkretnych wniosków. Ale tutaj znowu wchodzimy na teren, na którym ty chciałbyś zapewne mi powiedzieć jak mam myśleć i co wymyślić. :>
Leniwiec Literacki
Hikikomori

22
Nie mówiłem o myśleniu jako takim, lecz o myśleniu głębszym, mającym na celu rozwiązywanie problemów.

Bo tego myślenia już da się uniknąć, i w unikaniu widzę cofanie się i destrukcję.
Ale tutaj znowu wchodzimy na teren, na którym ty chciałbyś zapewne mi powiedzieć jak mam myśleć i co wymyślić. :>
Wkręciłeś coś sobie z tym wmawianiem :)

23
SkySlayer pisze:Nie mówiłem o myśleniu jako takim, lecz o myśleniu głębszym, mającym na celu rozwiązywanie problemów.
I uważasz, że takie myślenie jest obowiązkiem narzuconym nam przez naturę?

Ja uważam, że to raczej ty coś narzucasz. :)

A jak się mierzy głębię myślenia? Jakie są kryteria, mierniki i jednostki miary? Jak się to weryfikuje? :)
SkySlayer pisze:Wkręciłeś coś sobie z tym wmawianiem :)
Jeszcze nie ;) Moja aluzja dotyczyła pytań powyżej. Rozwinę je tutaj teraz: czy jeśli po całonocnym myśleniu wykoncypuję, że aby nie było aborcji, trzebaby wysterylizować wszystkie kobiety/mężczyzn, to wg ciebie będzie to miało znamiona kategorii "głębokiego myślenia"? Przecież z mojej strony, będzie to głębokim myśleniem
SkySlayer pisze:mającym na celu rozwiązywanie problemów.
Oczywiście wyolbrzymiam, ale po prostu zastanawiam się nad definicją "głębokiego myślenia" i związanych z tym obowiązków, narzuconych przez naturę lub przez twoje wyobrażenie o niej i o otaczajacym świecie.
Leniwiec Literacki
Hikikomori
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”