Mam problemy z pewnymi wyrazami, które często się u mnie powtarzają. Zapewne to wina braków w zasobach słownictwa. Rozchodzi się o "być", "że", "który", "został" i jeszcze kilka innych, być może, ale nie pamiętam i nie ich jestem pewien.
Poradźcie mi coś, no, chłopcy i dziewczęta.
PS: Może jakieś przykłady rozwiązań tego problemu. Wiem, że trzeba dużo czytać i pisać, a z czasem zauważać będę błędy, ale po to jest to forum - pomaga.
2
Sięgaj po inne części mowy, głównie imiesłowy. Niektóre słówka można też wyeliminować interpunkcją: dwukropki, myślniki, średniki.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
4
W żadnym wypadku. Już pomijając błąd interpunkcyjny, to zdanie jest tak drewniane, że można by na nim popłynąć w górę Wisły. Właśnie w takim zdaniu "który" doskonale pasuje i nie ma potrzeby go eliminować. Problem tkwi w dłuższych zdaniach. Coś w stylu:
Sekretarz Wright powiedział, że nie udało się opracować broni, która pozwalałaby niszczyć wrogie okręty.
Według słów sekretarza Wrighta nie udało się opracować broni pozwalającej niszczyć wrogie okręty.
Ten zdania wciąż mają posmak bardziej dziennikarski niż pisarski, ale to w tego typu zwrotach trzeba manewrować, bo jak widać, eliminowanie zbędnych spójników i zastępowanie ich innymi frazami pozwala przekazać pewną dodatkową treść.
Sekretarz Wright powiedział, że nie udało się opracować broni, która pozwalałaby niszczyć wrogie okręty.
Według słów sekretarza Wrighta nie udało się opracować broni pozwalającej niszczyć wrogie okręty.
Ten zdania wciąż mają posmak bardziej dziennikarski niż pisarski, ale to w tego typu zwrotach trzeba manewrować, bo jak widać, eliminowanie zbędnych spójników i zastępowanie ich innymi frazami pozwala przekazać pewną dodatkową treść.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
5
Podpisuję się, Sir Wolf mnie uprzedził. Imiesłowy to broń ryzykowna.
Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
7
Bardzo Chandlerowskie zdanie. Tylko ten "kółkach" mi nie pasują do Chandlera.Jacek Skowroński pisze:jechał, ale to tyle w kwestii jego zalet.
[ Dodano: Pią 29 Sty, 2010 ]
Zawsze do usług.Romek Pawlak pisze:Sir Wolf mnie uprzedził

Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
9
Rurą wydechową - i mamy mistrzowskie zdanko.Jacek Skowroński pisze:Gdyby wozik był pieskiem, zamerdałby na mój widok ogonkiem.

Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
11
To proste "zamerdałby" odnosi się do "piesek"
)

Mówiąc szczerze, miałem wszelkie dane, żeby stać się niezłym drugorzędnym poetą, ale to nic nie znaczy, ponieważ mam ten typ osobowości, że mogę być niezły drugorzędny w każdej dziedzinie i to bez specjalnego wysiłku.
R. Chandler
http://loco-muerte.blogspot.com/
http://locomuerte.tumblr.com/
R. Chandler
http://loco-muerte.blogspot.com/
http://locomuerte.tumblr.com/
12
A co poradzicie na "się". Zauważyłem, że strasznie dużo tego zaimka tkwi w moich tekstach.
Wiem, że czasem wystarczy coś inaczej opisać (zamiast: dzieci bawiły się śmiejąc się do rozpuku - dzieci podrzucały kamyczki co i rusz wybuchając śmiechem)
Ale czy macie jakieś rady, żeby unikać "siękozy" w czasie pisania, zamiast podczas korekty mozolnie ją rugować?
Wiem, że czasem wystarczy coś inaczej opisać (zamiast: dzieci bawiły się śmiejąc się do rozpuku - dzieci podrzucały kamyczki co i rusz wybuchając śmiechem)
Ale czy macie jakieś rady, żeby unikać "siękozy" w czasie pisania, zamiast podczas korekty mozolnie ją rugować?
13
Zamiana podmiotu. Zamiast: "dzieci bawiły się w najlepsze", wrzucasz: "zabawa dzieci trwała w najlepsze". To na etapie mozolnej korekty. Jeśli chcesz to wyłapać przy samym pisaniu, pomaga częste zmienianie punktu widzenia - wtedy takie zamiany wychodzą bardzo naturalnie.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
14
Bo to przypomina pewien stary kawał, do tego dosyć lichy, ale to tylko moja intuicja, wiec wam się an nic nie zdaJacek Skowroński pisze:Oj, nie bardzo mistrzowskie, wręcz przeciwnie nawet. Kto powie, dlaczego?
