Pomyślcie sobie ile dałby Tolkien za takie cuda
Obawiam się, że gdyby Tolkiem korzystał z takich "cudów" to jego utwory wyglądałyby zupełnie inaczej...
Wydaje mi się, że "ręczne" zapamiętywanie i wałkowanie postaci, miejsc, scen w pamięci (a nawet taki mały bałagan) sprzyja tworzeniu skojarzeń i ogólnie rozumianej kreatywności. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że takie programy działają jak kompresor muzyki, wprawdzie ładnie się brzmi ale dźwięk jest "wypłaszczony", bez emocji, techniczny.
Jedyna rzecz, która dla mnie jest osobiście niezmiernie ważna to operacje UNDO, CUT&PASTE, SAVE i LOAD. Bez nich nie wyobrażam sobie szczerze mówiąc pisania i podziwiam ludzi robiących to piórem bądź na maszynie...
Od siebie dodam jeszcze jeden software, którego ja używam.
One-Note. Genialne narzędzie do zapisywania pomysłów, które potrafią czasami bardzo niespodziewanie przyjść. Trzeba sobie tylko najpierw przygotować odpowiednie zakładki, żeby bałaganu nie mieć...