346

Latest post of the previous page:

Przeszła tylko delikatną korektę: poprawki dotyczyły głównie interpunkcji i... ortografii.
To mnie zaciekawiło. Nie odnosicie wrażenia, że nastoletnich pisarzy kreuje się na bardziej nieomylnych od tych z dorobkiem?
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

347
Dzieci mają łatwiej... to nie nowość
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

348
No i dobrze, może coś z tego będzie. Żeby tylko nie zabili w niej pasji pisania.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

349
widzieliście w wiadomościach wstawkę o tej dziewczynce? dziadek jest współwłaścicielem drukarni, to i nie dziwota, że jej to wydał. trochę mnie irytuje mówienie, że jest najmłodszą pisarką na świecie - że ZACZĘŁA prace nad książkami wcześniej niż Paolini - bo na sto procent są na świecie ludzie, którzy zaczęli pisać w wieku dziecięcym (może nawet pisać dobrze), ale przez brak znajomości nikt im tego nie wydał. cóż.
pozostaje mi czekać, aż jakiś dzieciak przebije się ze swoim dziełem w sposób całkowicie naturalny (czytaj: wyśle do wydawnictwa i wszystkich zachwyci swoim talentem i oryginalnością). co w końcu nie powinno być znowu takie nierealne: kiedy wydawca ma przed sobą ileś równie świetnych książek debiutantów bez nazwiska, z których może wydać jedną, czemu nie miałby wydać powieści nastolatka - zwłaszcza że wiek autora na pewno zapewniłby książce reklamę.
a mimo to rokrocznie debiutują jedynie dorośli. dzieci nie mają szczęścia czy ich wiek działa na ich niekorzyść? a może nie ma znowu tak wielu zdolnych dzieciaków na świecie?
zwięzłość jest siostrą talentu.

350
Rety, rany Julek itd. itp. Pisałem w tym wątku, nie bez przyczyny, że nie wierzę w ULTRA talent, i że ktoś się rzucił do wydania, dziewczyna jest bo jest geniuszem (nie neguję jej osoby i twórczści). Wierzę za to w układy - bo trochę już żyję na tym świecie. My na forum mamy piszącego dwunastolatka, świetnie piszącą (od dawna) piętnastolatkę i co? Na wszystko trzeba czasu... Tak, jak przypuszczałem, coś się za tym kryje...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

351
Pisać może każdy... ale i tak najlepszym weryfikatorem jest czytelnik. Nie rodzina, znajomi i koledzy, ale czytelnik...
Wydrukować książkę, to też żaden kłopot, ale następnie trzeba z nią wejść do dystrybucji i ją sprzedać. Sami chyba zauważyliście, że na rynku jest coraz więcej firm które proponują wydanie książki autorem, pod warunkiem, że za wszystko zapłacą... To też jest jakieś wyjście jeśli chce się na siłę być "pisarzem", dlatego ja osobiście nie lubię tego określenia. Dawniej to rzeczywiście coś znaczyło, dzisiaj...

352
Naturszczyk pisze:Dawniej to rzeczywiście coś znaczyło, dzisiaj...
Bez przesady - dawniej także byli pisarze i "pisarze", a wydawanie "nakładem własnym" nie jest bynajmniej wynalazkiem ostatnich lat. To tak jak w morzu - szprotek jest zawsze więcej niż wielorybów :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

353
Troszkę offtop. Moim zdaniem (a dokładnie wiem, co piszę) wydawanie za pieniądze to oszukiwanie samego siebie. Nie to, żeby było to złe albo nie taktowne - ale po prostu najczęściej świadczy o poziomie pisarskim. I z drugiej strony (bo każdy medal ma dwie), w Polsce też rynek jest za mały, aby było miejsce na słabych, dobrych i wybitnych pisarzy.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

354
Martinius pisze: My na forum mamy piszącego dwunastolatka, świetnie piszącą (od dawna) piętnastolatkę i co? Na wszystko trzeba czasu...
Muszę Ci przyznać rację jeśli idzie o potrzebę czasu... Sama mam 18-naście lat i piszę powieść, którą uważam za przyzwoitą<wreszcie>. I zupełnie nie neguję talentu naszych bardzo młodych pisarzy, ale kiedy patrzę na swoje dawne "dzieła" są bez porównania. Czasem wyciągam je tylko po to, by się pośmiać. Warto poczekać te kilka lat. :)
Nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że jego osiągnięcie wymaga czasu. Czas i tak upłynie.

355
Spróbuj im to wytłumaczyć, ja nie będę nawet próbował, na innym forum już dowiedziałem się, że w moim wieku to mam myśleć tylko o pojednaniu z Bogiem i bliskim z nim spotkaniu :wink:

356
Naturszczyk pisze:na innym forum już dowiedziałem się, że w moim wieku to mam myśleć tylko o pojednaniu z Bogiem i bliskim z nim spotkaniu :wink:
chyba sobie żartujesz?!?!?!?!?!?! przecież nie jesteś stary... to dopiero po 80... 0_o
It's not easy, but it is simple.

357
Kiedyś córka znajomych zdziwiła się, że tak dobrze się trzymam. Sadziła, że w tym wieku, to tylko siedzenie przed telewizorem została. Byliśmy akurat nad jeziorem i w pobliży była stadnina koni, więc nie mogłem nie sobie darować aby się z nimi nie zaprzyjaźnić. Jej rodzice mają po 40 i jak mówi, trudno ich z domu wyciągnąć...
:lol:

358
młodość to stan ducha, nie ciała :)

mój pięcioletni kuzyn rok temu (miałam 20 lat), usiadł mi na kolanach i powiedział, że jestem stara :P to bardzo subiektywne, ten wiek...
It's not easy, but it is simple.

359
O Boże :D To ja się zaczynam bać. Zanim dobrze zacznę to mnie siłą wyrzucą, bo już będę po przysłowiowym terminie ważności :)
Nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że jego osiągnięcie wymaga czasu. Czas i tak upłynie.

360
BMF pisze:
Kiedy dziewczynka miała osiem lat, babcia podarowała je laptop i... zaczęło się.
Przestałem czytać.
nie oceniajcie zanim nie przeczytacie książki.
genialne dzieci się trafiają (nie mam na myśli Paoliniego).


Egro: np. gdybym miał "Atlantydę" Michaliny ocenić po okładce (autorka upozowana na bohaterkę przez zawinięcie w firankę z Ikei) i informacji na skrzydełkach to bym się przejechał... Autorka jest starsza niż wspomniana w linku - ale mimo młodego wieku jej książka mnie zaskakuje.

361
Ja szkolę się na jednej powieści i widzę, że dopiero od kilku rozdziałów tekst nadaje się do czegokolwiek. Fabuła jest cliché, ale taka miała być - wrzuciłam tam wszystko, co lubię w fantasy i skupiam się na pisaniu. A że mój "trening" niektórym się podoba, mam zamiar kiedyś spróbować czegoś więcej niż opowiadanie internetowe - ale najpierw NAUCZĘ się pisać. Jak wynik uznam za zadowalający - zacznę próbować w wydawnictwach. Pewnie będzie ciężko, może się nie uda, ale próbować warto. Na szczęście jestem w takim wieku, że mam czas i możliwości (nadal mieszkam z rodzicami). Postaram się tego nie zmarnować. A nawet jeśli okażę się zupełnym beztalenciem - będę wiedziała, że próbowałam.

Szkoda że nie mam już swoich opowiadań z podstawówki (pisałam bajki dla młodszego brata, m.in. o gwarku-alkoholiku). Pewnie miałabym ubaw, czytając je po tylu latach :D

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron