Poniewaz jestem jakiś taki dziwnie optymistyczny, uważam, że można odnięść sukces za granicą ( co nie znaczy, że ja w ogóle próbuję!). Kiklka rzeczy musiałoby się jednak przytrafić:
- zaspamowac wydawnictwa bardzo dobrym, świetnie przetłumacoznym tekstem,
- wcześniej znaleść sponsora lub wziać kredyt
- oczekiwac, że znudzony redaktor trafi na nasze dzieło i wszystskie znaki na niebie, w kawie czy na dywanie podpowiedzą mu, że musi to przeczytać.
- jak już powyższe zostanie spełnione, to jeszcze musi się to spodobać.
- jak się spodoba, to musi przeforsowac swój chory pomysł, aby inni uwierzyli, że warto jakiegoś polaczka finansowac.
Tak, to możliwe - tylko trzeba trochę szcześcia
