1201

Latest post of the previous page:

Sorry, że się wcinam, ale minimum jakie powinien mieć Autor aby spokojnie pisać to (według moich ocen) kwota pięciu tysięcy i wcale nie piszę o mieszkaniu w ekstra warunkach i w jakimś znanym i drogim miejscu.
12 tys, wypłacone w ratach nie pozwala spokojnie przeżyć kwartału... choć oczywiście znam gostków którzy potrafią przeżyć miesiąc za tysiąc. Wszystkie kolejne rządy też i obojętnie czy dotyczy to PiS, PO czy Lewicy. Oni po prostu uważają, że inni zarabiają tak samo jak oni pierdząc w stołki. Sorry, tu chyba miało być bez polityki....

1202
Naturszczyk pisze:Sorry, że się wcinam, ale minimum jakie powinien mieć Autor aby spokojnie pisać to (według moich ocen) kwota pięciu tysięcy
czyli sześćdziesiąt tys rocznie - ok 30 tyś sprzedanego nakładu.

6 ksiązek po 5 tyś szt.

Ok. był rok kiedy napisałem 4 samochodziki a' 190-200 s.znorm. i 2 książki mające się składać na cykl "Operacja Dzień Wskrzeszenia" a 180 stron.

da się.

Tzn nie da się.
Jednego samochodzika mi odwalili a tamtych dwu nie wydałem...

1204
TadekM pisze:Ja w sprawie pogaduszek literackich jeszcze.

Jak oceniasz twórczość ostatniego z naszych żyjących "wielkich" - Tadeusz Konwickiego?
nijak - nie podchodzi mi kompletnie

1206
Spójrzcie na to z troszkę innej strony. Wyobraźcie sobie kasjerkę, która przez... ekhm... osiem godzin dziennie stoi za ladą w małym sklepiku na wsi, zarabiając... ekhm... 1000 zł. Wystarcza jej na skromne życie, nie ma co jeść ani nie chodzi zimą w klapkach, bo nie ma za co kupić sobie butów. Wieczorami zaś, choć ledwie starcza jej siły, pisze. Ile by dała, żeby zamienić swą pracę, której nienawidzi, na to co tak bardzo lubi robić (i co robi, pomimo, że jej za to nikt nie płaci) za te same pieniądze? Nie chce wakacji na Majorce (owszem, fajnie by było, ale jakoś bez tego przeżyje), ani willi z basenem, ani nawet samochodu - u niej na wsi, wszędzie ma blisko, więc może jeździć na rowerze). Bo jeśli nie ma żadnych perspektyw na inne życie, to woli je przeżyć pisząc, niż stojąc za ladą w sklepie.
Wiem, zaraz mnie zjecie - nikt nie przeżyje za taką kwotę miesięcznie. Ja żyję za tyle (i to w dużym mieście) i mam się dobrze, nie mam pierwszej klasy laptopa, ale laptop jest. Nie mam na wakacje na Majorce, ale udało mi się w grudniu polecieć na weekend Paryża, za odkładane z tej sum przez rok dudki. Byłabym przeszczęśliwa, móc zarobić rocznie 12.000 na książce. I tak piszę, za darmo.
No, teraz możecie mnie zjeść.

[ Dodano: Pią 19 Lut, 2010 ]
Podsumowując: niektórzy nie mają perspektyw - i tak będą klepać biedę przez resztę życia i tak. Więc lepiej, żeby klepali ją, mając chociaż satysfakcję z tego, co robią.

1207
Marcinsen -wiem to z autopsji, a ponieważ trochę lat przeżyłem to... sam rozumiesz. I wcale nie chodzi o życie przez duże Ż. Zwyczajnie i prosto... bez żadnych ekstrawagancji. Musisz mieć spokój ducha i być pewnym, że ma za co zapłacić za czynsz, prąd, wodę ( choć bardziej sensowne byłoby stwierdzenie za ścieki - bo teraz one kosztują więcej niż woda), gaz, ogrzewanie, itd, itd. Może komuś wystarczy do pisania sam komputer i internet, ja muszę mieć dojście do innych źródeł - książek, bezpośrednich rozmów, niektórych gazet. Mieszkam w niewielkim mieście, więc niby koszty powinienem mieć mniejsze, ale nie jestem sam, mam rodzinę której także muszę zapewnić rozwój i elementarne zabezpieczenie.
Zapewne wielu z Was się wydaje, że autor cały czas chodzi w tym samym ubraniu, butach, nie chodzi do fryzjera, a skarpetki zmienia raz w miesiącu. Zapewne można i tak, ale ja nie jestem zwolennikiem takiego sposobu życia.
Aby było wszystko jasne, pisanie nie jest moim jedynym zajęciem i dlatego, że mam inne dochody mogę pisać to co chce i jak chcę.
Mamika - cieszę się, że jesteś w stanie coś zaoszczędzić i wyjechać na wycieczkę, ja muszę mieć środki aby spokojnie żyć, wtedy lepiej mi się piszę. Po prostu widzimy to z innej perspektywy.

1208
Naturszczyk dokładnie o to mi chodzi. Sprawa jest dyskusyjna - dla jednych będzie to duża suma, dla innych będą to grosze, jednych ucieszy, innych nie. To zależy od wielu rzeczy.

1210
miewałem w życiu różnie - bardzo pod górkę też jak mi się trafiało. Raz w 2000 roku sypnęły wszystkie plany bo odwalono mi dwa samochodziki na raz.

bardzo długo szarpałem się z rzeczywistością studiując, zarabijąc grosze i pisząć jak wariat.

sytacja w której "pisząc zarabiamy na spokojne pisanie" jest optymalna.
i należy do tego dążyć.

dlatego przekonuję że należy zaczynać wcześnie. Debiut w liceum. Pierwsze książki wydane na studiach. Puki mamy czas.

1211
Andrzej Pilipiuk pisze:


Ok. był rok kiedy napisałem 4 samochodziki a' 190-200 s.znorm. i 2 książki mające się składać na cykl "Operacja Dzień Wskrzeszenia" a 180 stron.

da się.

No da się. Jak w ciągu ostatnich 3 tygodni wyrobiłam swoją średnią półroczną czyli 100 stron znormalizowanego maszynopisu.

Andrzej Pilipiuk pisze:

Tzn nie da się.
Jednego samochodzika mi odwalili a tamtych dwu nie wydałem...
Napisać sobie można, ale czy się to wyda i sprzeda? Reasumując da się, ale jeśli...

1212
icy_joanne pisze:
Napisać sobie można, ale czy się to wyda i sprzeda? Reasumując da się, ale jeśli...
1) jeśli się napisze to może się wyda.
2) jeśli się nie napisze to na pewno się nie wyda.

Proste?

1213
Andrzej Pilipiuk pisze:
icy_joanne pisze:
Napisać sobie można, ale czy się to wyda i sprzeda? Reasumując da się, ale jeśli...
1) jeśli się napisze to może się wyda.
2) jeśli się nie napisze to na pewno się nie wyda.

Proste?

Mnie tego nie musisz mówić, ja już kończę, półtora rozdziału i KONIEC.

Piekiełko zacznie się później.

1214
Andrzej Pilipiuk pisze:
icy_joanne pisze:

Napisać sobie można, ale czy się to wyda i sprzeda? Reasumując da się, ale jeśli...

1) jeśli się napisze to może się wyda.
2) jeśli się nie napisze to na pewno się nie wyda.

Proste?
Chodzi o to by próbować - mimo wszystko pozostawać w grze, dysponując ukrytymi kartami.

1215
Może wyskakuję z trochę zbyt osobistym (a może nawet ekshibicjonistycznym) pytaniem: Co pan czuje, gdy sam tekst (książka, opowiadanie) jest gotowy? Zawsze jest pan z niego zadowolony? Czy zawsze pozostaje coś co można było poprawić?

1216
icy_joanne pisze: Mnie tego nie musisz mówić, ja już kończę, półtora rozdziału i KONIEC.

Piekiełko zacznie się później.
ech.

a ja mam do napisania 250 stron jednej książki, ok. 300 stron drugiej książki, a do końca Oka Jelenia już "tylko" 585 stron.

i co gorsza muszę się z tym wszystkim ostro zwijać a najlepiej wyrobić do grudnia...

Wróć do „Strefa Pisarzy”