151

Latest post of the previous page:

noetting pisze:ale z 2-str gdyby "Słoneczna Dolina" była nudna jak falki z olejem, to bym się przynajmniej nauczyła;p
Cóż... Wygląda na to, że powinienem posypać sobie głowę popiołem... Ale środa popielcowa już była, więc chyba tego nie zrobię... :-)

Przykro mi, że miałaś problemy z nauką przez "Słoneczną Dolinę"... Hm... To takie krokodyle łzy, bo tak naprawdę bardzo się cieszę, że powód tego był taki, a nie inny... ;-)

Ale ogromnie życzę dobrych wyników naukowych i tu już piszę zupełnie szczerze, dziękując jednocześnie za dobrą opinię o "Słonecznej".
Strona autorska: www.stefandarda.pl
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398

152
Hehe, na szczęście udało mi się dostać z egzaminu, to co chciałam, czyli 4,5:) A pytania były takie, że choćbym się uczyła dwa tygodnie od rana do wieczora i tak nie dostałabym 5.
Wniosek: I bardzo dobrze, że miło spędziłam dzień czytając, a nie ucząc się na daremno po raz nie wiem który sedymentów:)
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

153
noetting pisze:Wniosek: I bardzo dobrze, że miło spędziłam dzień czytając, a nie ucząc się na daremno po raz nie wiem który sedymentów:)
Można byłoby na podstawie Twoich doświadczeń ukręcić jakieś nośne hasło. Np. "Czytając "Słoneczną" nawet bez nauki dostaniesz ocenę wyższą niż dostateczną"... ;-)
Strona autorska: www.stefandarda.pl
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398

154
O, właśnie:D Świetna reklama, a ja z radością mogę zaświadczyć, że tak jest;)
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

157
Nawet w rzeszowskiej porównują Cię do Kinga, kurde ;) Genialna sprawa!

158
Debiutancka powieść liczyła sobie 330 stron. Pierwsza część kolejnej - 272. Czy planujesz napisać coś obszerniejszego, zdobywając się na jednotomową publikację?

159
Joe pisze:Debiutancka powieść liczyła sobie 330 stron. Pierwsza część kolejnej - 272. Czy planujesz napisać coś obszerniejszego, zdobywając się na jednotomową publikację?
Nie wiem tego na pewno, ale myślę, że tak.

Już wyjaśniam:
Sprawa objętości książki to kwestia niezwykle delikatna. Na podstawie doświadczeń z dwiema ukończonymi pozycjami uważam, że w tej kwestii (jak zresztą w wielu innych) trzeba być w porządku wobec Czytelnika.
Czytelnik zwykle jest bardzo inteligentną i wymagającą bestią, która nie znosi, jak się ją wodzi za nos i nie wybaczy autorowi ani zbytniego skrócenia książki, ani nieuzasadnionego jej rozwlekania.
Uważam więc samą objętość książki za rzecz drugorzędną wobec opowieści w niej zawartej - mało tego - pokusiłbym się nawet o epokowe stwierdzenie, że dana książka powinna mieć dokładnie tyle stron, ile powinna mieć stron dana książka... ;-) Ani więcej, ani mniej. I nie ma znaczenia czy to będzie 180, czy 810 stron (oczywiście abstahuję tutaj od czcionki, formatu, marginesów itd.).
Cały problem polega na umiejętności wyczucia tej ilości. Ale to się tyczy nie tylko objętości całej książki - również poszczególnych rozdziałów, akapitów, czy nawet poszczególnych zdań.
Bez problemu mogłem wydłużyć "Słoneczną Dolinę" do 340-stu, a nawet do 360-ciu stron. Tylko po co, skoro uznałem, że właśnie taka objętość (w obecnym wydaniu 272 strony) jest optymalna? Uznałem też, że historię Uchmanna należy podzielić na dwie części. Początkowo miała to być jedna książka, ale w trakcie pisania doszedłem do przekonania, że zawarcie całej historii "Czarnego Wygonu" w jednym tomie byłoby niedobre dla całej historii.
Czy miałem rację? Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że tak.

I tu wrócę do pierwszego zdania mojej odpowiedzi. Podejrzewam, że "Starzyzna" będzie miała więcej stron, niż "Słoneczna Dolina". Podejrzewam też, że kolejna moje powieść będzie grubsza od "Domu na wyrębach". Ale pewien tego wszystkiego nie jestem.
Mam tak, że dla mnie pisanie to proces w dużej mierze nieprzewidywalny i ta właśnie nieprzewidywalność daje mi sporo frajdy.
Nie chciałbym siebie jej pozbawić na własne życzenie.
Strona autorska: www.stefandarda.pl
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398

160
Ja mam inne pytanie. W końcu my tu o grozie rozmawiamy...

Co sądzisz, Stefanie, o takich odmianach grozy jak gore? Albo torture porn(łojezu...)? W ogóle, czy dostrzegasz jakieś skrzywienia w tym gatunku filmów i książek?

Pytam, bo czasem sam czuję niesmak do niektórych "dzieł". Nie widzę żadnej rozrywki intelektualnej i duchowej w oglądaniu np. filmów, na których liczy się jak najrealniejsze zarzynanie, rozrywanie na strzępy, palenie, duszenie a w niektórych przypadkach gwałcenie na deser. Sądzę, że nie jest to pozytywne zjawisko. Może zbyt się w to ideologiczne zagłębiam, ale ciekawi mnie zdanie właśnie pisarza grozy takiego jak Ty - nie silącego się na bezmyślną rąbankę. W ogóle to, co piszesz, ma głębię. Jest w pewnym sensie uduchowione, ukazujące świat i ludzi w różnych odbiciach, z różnych perspektyw. To ma sens. To nie jest groza bezmyślna, konsumpcyjna, jak zwykłem określać jej twory postronne, zasługujące raczej na miano "produktów ubocznych".

Tak więc czy rażą Cię takie przejawy twórczości choćby reżyserów? Moim zdaniem niebezpieczne jest zagryzanie popcornem kolejnych scen, na których komuś bardzo powoli wyrywa się trzewia, oczy i tak dalej. Gdzie w tym jest fabuła i sen? O czym mówią takie filmy? Oczywiście niektórzy mogą ich w tym momencie bronić, podpinać jakieś ideologie, nowatorstwo... ale nazywajmy rzeczy po imieniu. Taki film gore to po prostu ponad godzina rzeźni.

Uważam, że to prowadzi do skrzywień, bo w pewnym momencie można stwierdzić, że skoro ktoś to ogląda i się świetnie bawi, to w tych naszych kochanych, dzisiejszych czasach spoglądanie na zezwierzęcenie, cierpienie podbite jest do rangi... rozrywki?

Nie chciałbym, by moje dzieci były rozrywkowe w ten sposób.

162
Przez propagowanie tego typu tworów czasem środowisko grozy mnie przeraża, ale w innym, negatywnym sensie.
Aż zacząłem zastanawiać się, jak mogą wyglądać niektóre konwenty i zloty, jacy ludzie się zbierają i czym interesują?
Czy w tym wszystkim jest zachowana funkcja choćby literatury - przekazywanie czegoś ważnego.

163
SkySlayer pisze:Przez propagowanie tego typu tworów czasem środowisko grozy mnie przeraża, ale w innym, negatywnym sensie.
Aż zacząłem zastanawiać się, jak mogą wyglądać niektóre konwenty i zloty, jacy ludzie się zbierają i czym interesują?
Pewnie nie powinno się w tej kwestii generalizować. W każdej społeczności mogą zdarzyć się czarne owce, w każdej też są z pewnością normalni ludzie.
Niemniej jednak ja też nie chciałbym być kojarzony z "grozą", o której pisałeś w poprzednim poście.

Groza typu "gore" zwykle nie ma wiele wspólnego z fantastyką. To przeważnie skrajny, brutalny thriller, którego motywów powstania nie rozumiem i chyba nie mam ochoty rozumieć.
Gustuję w grozie typu kingowego. Sporo psychologii, często zjawiska nadprzyrodzone... Nierealne, lecz pozornie bliskie.
Wolę ten niepokój podczas lektury, który po odłożeniu książki pozwala odetchnąć z ulgą, że to wszystko co się przeczytało, to tylko nieograniczona wyobraźnia autora.

Okrucieństwa, niepotrzebnego cierpienia i brutalności jest wystarczająco dużo w otaczającym nas, realnym świecie. Nie wiedzę potrzeby, by pławić się w tym wszystkim podczas tworzenia nowych powieści, czy filmów.
Strona autorska: www.stefandarda.pl
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398

164
Pewnie nie powinno się w tej kwestii generalizować.
Prawdopodobnie tak, po prostu to czasem daje do myślenia i budzi wątpliwości.
Gustuję w grozie typu kingowego. Sporo psychologii, często zjawiska nadprzyrodzone... Nierealne, lecz pozornie bliskie.
Ja jak najbardziej też; groza to świetne narzędzie do uświadamiania w niektórych sprawach, badania ludzkiej psychiki... i miłego spędzenia czasu. Dreszcz emocji, chęć przygody - to jak najbardziej zdrowe rzeczy.
Na pewno nie da się ich utożsamić z wyżej wymienionymi.

[ Dodano: Sro 03 Mar, 2010 ]
O. Zajrzałem na Twoją stronę i przy okazji gratuluję kolejnego występu w TVP Rzeszów :P ;)

165
SkySlayer pisze:groza to świetne narzędzie do uświadamiania w niektórych sprawach, badania ludzkiej psychiki...
Właśnie w te klocki King jest naprawdę mistrzem i za to go cenię najbardziej.
SkySlayer pisze:O. Zajrzałem na Twoją stronę i przy okazji gratuluję kolejnego występu w TVP Rzeszów :P ;)
Dzięki. :-)
Strona autorska: www.stefandarda.pl
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398

166
Mam nadzieję, że Ci z Videografu tego nie czytają, a jeśli czytają, to może skuszą się na premię dla Ciebie... Słuchaj! Ja chcę widzieć Dardę u Pruszyńskiego! Książka ma mieć identyczną szatę graficzną jak kingowska!
No, i żeby nie było - Darda rulez!

Wróć do „Archiwum Pisarzy”