umowa z wydawcą

1
Mam pytanie dziwne zapewne. Otóż otzymałam umowę od wydawcy i jest w niej taki zapis min. że chcą wadium 470 zł które zostanie zwrócone z bierzącej sprzedaży, ponadto przez 5 lat nie mogę nikomu udostępnić tekstu i mam całkowicie na nich przelać prawa. Niech mi ktoś poradzi czy tak są formuowane wszystkie umowy?
Zaznaczam, że ponaglają mnie do podpisania

[ Dodano: Pon 08 Mar, 2010 ]
*bieżącej- błąd

3
Że niby to Ty masz IM zapłacić 470 złotych, które oddadzą Ci dopiero jak książka się sprzeda, a w międzyczasie nie możesz nic zrobić z tekstem bo zrzekłaś się do niego praw? Strasznie mi to śmierdzi. Zwłaszcza ostatnia część, przelewanie praw do tekstu na kogokolwiek - nie wiem, może tylko mnie się wydaje, ale chyba nigdy nie żąda się od autora zrzeczenia się praw autorskich.

Moim zdaniem (takie tam gdybanie) tekst im się spodobał i chcieliby go wydać pod swoim szyldem, zrobiwszy przy tym autorkę w przysłowiowego konia. Zaleca się ostrożność i konsultację z lekarzem lub farmaceutą... a najlepiej to z prawnikiem. Ewentualnie, jeżeli Ci na to pozwalają, możesz pokazać tę umowę mnie (z ewentualnym usunięciem danych firmy) - od jakichś dwóch lat tłumaczę głównie umowy i wiem, kiedy coś "nie gra".
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

4
to wadium jak się dowiedziałam po rozmowie telefonicznej jest za korektę redaktorską - tak mi wyjaśnił Redaktor ale coś mi tak wygląda, że oni pozbawią mnie całych praw do mojej książki. Kurcze to nawet nie chodzi o te 4 stówy bo to nie jest jakaś tam kosmiczna kwota ale ten zapis, że nic mi nie wolno w zasadzie po podpisaniu umowy

[ Dodano: Pon 08 Mar, 2010 ]
Micha'Ael może ci prześlę na PW umowę?
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

5
Prześlij, prześlij. A cztery stówy za korektę? Dziwne. Prościej znaleźć zaprzyjaźnionego korektora... W sumie nie policzyłby sobie pewnie wiele mniej, ale nie pozbawiałby przy okazji praw do tekstu... ;)
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

7
Iska - nie podpisuj póki co. Odpisz im, że oddajesz umowę do prawnika specjalizującego się z prawie autorskim, bo masz wątpliwości co do zasadności niektórych paragrafów i wadium - które nigdy nie jest stosowane w normalnych wydawnictwach. Nie mogą ci zabronić takiego postępowania... Mam tylko wątpliwości, czy taki Wydawca jest sensownym aby z nim rozmawiać.
Ewentualnie spróbuj się skontaktować z szefem oddziału SPP w Gdańsku. Z tego co wiem mają swojego prawnika, który udziela porad - choć tylko swoim członkom. ( Albo mieli)

8
Dzięki Naturszczyk spróbuję zrobić jak radzisz
a teraz przytoczę jeden zapis dziwny

Autor na mocy niniejszej Umowy przenosi na Wydawcę wyłączne prawo do wydawania utworu w języku polskim w okresie pięciu lat od daty zawarcia umowy oraz w nakładzie 10.000 egzemplarzy. Nakład może zostać zmieniony. W szczególności Autor udziela Wydawcy wyłączności na polach
a) utrwalania Utworu
b) zwielokotnienia Utworu oraz rozpowszechniania zwielokrotnionego Utwou
c) wprowadzania do obrotu zwielokrotnionego Utworu

Autor nie może udostępniać tekstu w jakiejkolwiek postaci osobom trzecim do czasu wygaśnięcia praw Wydawcy wynikających z tej Umowy
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

9
W tej części akurat nie ma nic dziwnego - odbierają Ci prawo do oddania tekstu komuś innemu, ale zachowujesz prawa autorskie. Czyli: przez 5 lat nie możesz wydać tej książki u kogoś innego, a oni mogą sobie ją wydawać w dowolnym nakładzie. Ten zapis nie wydaje mi się jakoś szczególnie nieuczciwy, widywałem podobne - ale porada Naturszczyka jest jak najbardziej ok.

Ciekawa sprawa w sumie... podam Ci maila na PW to prześlesz może.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

10
odbierają Ci prawo do oddania tekstu komuś innemu, ale zachowujesz prawa autorskie.
Jedna uwaga: istnieją dwa rodzaje "praw autorskich", osobiste i majątkowe. Te pierwsze są niezbywalne z mocy prawa, przenieść na inny podmiot możesz tylko prawa majątkowe.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

11
Zgadzam się z Mich`Ael, że w tym punkcie nie widać nic dziwnego, z tym że trzeba znać całość aby coś sensownego znaleźć.
Jeżeli masz umowę w wersji elektronicznej, wyrzuć dane firmy plus stawkę jaką ustaliliście (ale nie warunki) i prześlij ją do oceny Mich`Ael. ( Nie ma sensu abyś rozsyłała ją każdemu, a skoro Mich był pierwszy, to niech zerknie) Przy okazji poszukaj książki pana Karpowicza Autor - Wydawca. Naprawdę warto znać jak umowa powinna wyglądać). Spróbuj jeszcze kontaktu z SPP - co się nauczysz, to twoje

12
Sir Wolf pisze:Te pierwsze są niezbywalne z mocy prawa, przenieść na inny podmiot możesz tylko prawa majątkowe.
Głowę bym dał, że można się zrzec, na korzyść kogoś, wszelkich praw autorskich, także tych osobistych... Nawet mam gdzieś umowę, która mi chodzi po głowie, ale nie mogę jej znaleźć chwilowo. Jakby mi się kiedyś napatoczyła to zacytuję odpowiedni fragment z donosnym "Ha!".
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

13
dzieki za wyjaśnienia ja sie na takich zeczach zwyczajnie nie znam. Ponad to nie śpieszy mi się z wydaniem, zawsze mogę coś doszlifować, a ostatnio pomyslałam, żeby dopełnić tochę swój twór.
Jakos tak mi sie dziwne zdaje, że wysłałam do innego wydawcy i tam czekają na całość a tu nagle dostaję umowę od innego, któy przeczytał fagmenty na foum

[ Dodano: Pon 08 Mar, 2010 ]
* tym razem r mi wcieło miało być rzeczach - rzecz jasna:)
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

14
Tym bardziej nie podpisuj... Mój kolega, podpisuje umowy wyłącznie z Wydawcami które wypłacają mu zaliczkę, wtedy jest spokojny, że widzą w książce potencjał i liczą na zysk. Wydawca który najpierw wyciąga dłoń po pieniądze do Autora jest przede wszystkim podejrzany. Jeśli byś podpisała umowę to przez pięć lat masz zablokowany utwór, a on wcale nie musi go wydać - zawsze może twierdzić, że trwają nad nim prace redakcyjne a kilka stów ma w kieszeni. Lepiej od razu daj sobie z nim spokój...
Hmmm... A może wrzuć go do czarnej listy Wydawców aby inni na niego uważali.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”