Latest post of the previous page:
Andrzej Pilipiuk pisze:jestem zwolennikiem pewnego zamordyzmu.nie aż tak wielu jest uczniów, wobec których należałoby zamordyzm stosować.5-max-10%
po prostu czasem trzeba pozbyć się jednego - dwu gnoi którzy rozwalą proces dydaktyczny całej klasy.
Ta idea do mnie przemawia, jednak jestem wstrzemięźliwy w tej sprawie z jednego powodu. Weźmy te 5% zawieszonych na rok uczniów.Andrzej Pilipiuk pisze:W razie szczerej skruchy ewentualnie po rocznej kwarantanie - warunkowa zgoda na kontynuowanie nauki, wyłacznie w szkole niekoedukacyjnej, wieczorowo i pod okiem kuratora.
Czy pozostali, zwyczajni uczniowie doszliby codziennie w spokoju do szkoły, gdyby 5% ich rówieśników włóczyło się po okolicy, najpewniej zajmując się przestępczością? Te 5% wzbogaciłoby już istniejący młodociany element, który nie uznaje szkoły i bywa groźny już teraz.
Natomiast pewien jestem jednego, nic nie robiąc wyrządza się szkodę wielu porządnym uczniom, narażonym na obcowanie z "elementem".
Skoro są szkoły specjalne, dla osób z problemami z nauką, to może powinny być także szkoły dla tych, którzy nie uznają norm społecznych?
Uczniowie dwóch katowickich gimnazjów psychicznie znęcali się nad nauczycielami. Policjanci zajmujący się przestępczością nieletnich zakończyli śledztwo w sprawie 17 nastolatków z Gimnazjów nr 4 i 8.
Udowodnili im w sumie 160 przestępstw, polegających na znieważaniu nauczycieli! To jak dotąd największa tego typu sprawa w stolicy aglomeracji. Policjanci mają nadzieję, że przerwali zmowę milczenia.
(...)
Obrzucanie nauczycieli wyzwiskami. Rzucanie w nich kredą, papierkami, przewracanie ławek i krzeseł. Odpalanie petard na przerwach. Jedna z takich akcji zakończyła się tragicznie. Uczennica po odpaleniu petardy została poparzona i na kilka dni straciła słuch - wylicza Pytel. Policjanci na przełomie grudnia i stycznia przesłuchali podejrzanych nastolatków. Teraz zajmie się nimi Sąd Rodzinny, kilku już trafiło do ośrodków wychowawczych. Przesłuchania odbywały się w obecności rodziców lub opiekunów prawnych. - Według nich, dzieci to aniołki. Agresja? Moje dziecko w domu jest grzeczne - mówili - opowiada Pytel.
(...)
- To dzieci z orzeczeniami o demoralizację i chodzą do publicznej szkoły! Demoralizują rówieśników, nie idą do szkoły się uczyć, bo są do tyłu, więc próbują znaleźć sobie inne zajęcia - twierdzi Michalik.
(...)
- Syndrom strachu i wstydu, przyznanie się do porażki, do nieumiejętności zapanowania nad grupą. Proszę sobie wyobrazić, że nauczyciel z dużym stażem ogłasza, że jest nękany przez 16-latka. To dla tego człowieka sytuacja trudna, ma też świadomość, że to problem dla wizerunku szkoły - komentuje Bożena Makselon-Kowalska, psycholog z Uniwersytetu Śląskiego.
źródło