Księga wyjścia

1
Na początku
Była śmierć matki
A ojca zalała powódź
Ocean wódki

Kain zaczął walczyć z Ablem
To ja byłem młodszym
Ale tym razem uratowałem się
Uciekając na pustynię ducha

Po latach wracam
Nie po to by się mścić

Wracam by stać się rybą
Błyskając kolorem łusek
Oddychać wodą
Słuchać całym ciałem

I widzieć was
Oczyma bez powiek

Nic nie zdradzę
Nabiorę tajemnic w usta
I zanurzę się na samo dno
Wypełniony pasożytami
Leniwiec Literacki
Hikikomori

4
Więc, śmierć matki, powódź, czyli możnaby powiedzieć, że nawiązujesz tu do biblii. Pierwsze skojarzenie? Arka Noego, ale ale! Przecież na Arce była cała rodzina. Może to metafora? ;> Powódź... ocean wódki. Alkoholik? Człowiek, który nie podołał używkom. Nałóg okazał się (nie po raz pierwszy, nie tylko w tym przypadku) silniejszy... Powódź. Kara... Śmierć matki, powódź zabierająca ojca. Dramatyzm wynikający z tych słów mówi, że może podmiot liryczny jest sierotą? A jeśli to metafora, to może osierocony przez wszystkich dookoła? Choć w koło wielu ludzi, wciąż czuje się tak samotnie?

Hm, Abel został zabity przez Kaina. Kain walczył? Myślałem, że po prostu go zabił, kamieniem o ile się nie mylę. Kolejna metafora. Nie było do końca tak, jak być powinno, było nieco inaczej. Nieco... Nieco.

Bo nie zabił, bo zbiegł ten młodszy, Ty zbiegłeś. Podołałeś wyzwaniu. Boska opatrzność? Może mówią tak, byśmy myśleli, że tak rzeczywiście było? W gruncie rzeczy, fakty bywają różne. Plotka, to niekoniecznie prawda.

Podmiot liryczny, który porównuje się do Abla, powraca. Nie pała nienawiścią, nie chce zadośćuczynienia. Potrafi wybaczać. Ale! Ale! Czy nasz "Kain" jest skory do refleksji?

Czasem tak bardzo chcemy słuchać... Pytanie tylko, czy ktoś chce do nas mówić, a czasem milczenie boli. Bo chcemy usłyszec słowo dobre, słowo otuchy. Nawet przepraszam Cię, bracie.

"A czy ktoś, z litości nawet, postawi nam nad grobem krzyż"? Fajny fragment wiersza, który pamiętam, jeśli jakoś pokopałem, to przepraszam.

Więc, czy ktoś z litości nawet... Z litości?

Nic nie zdradzisz, bo jak powiedziałeś, nie pałasz żądzą zemsty. Wolisz milczeć, aniżeli się mścić. Po co? Na co i w imię czego? Bo jeśli będziesz miał dostać cegłówką, to tym razem nie spudłują. Ale mimo wszystko... Odejdziesz na dno - dla mnie to pewne miejsce, które mówi o zatraceniu, o kącie, w którym zaszyjesz się bez słowa. A pasożyty, to może nic innego, jak coś, co na Tobie żeruje, a może nie tyle na Tobie, co na emocjach, uczuciach? I mimo wszystko, nie potrafisz sobie z tym poradzić. Nie wiem. Tak to odbieram ;-) w zasadzie to ile osób tyle interpretacji, chyba że kiedyś przerabialibyśmy Twój wiersz na lekcji, wtedy interpretacja wykuta byłaby na pamięć. Wtedy jeszcze musielibyśmy myśleć, tak jak by kazano.
"Poszukiwacze potłuczonego fajansu"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron