Jestem gotów przyjąć na siebie ostre słowa krytyki. To mój pierwszy tekst z tego roku (tak naprawdę drugi od 5 lat, ale pierwszy, który odważyłem się pokazać) i wiem, że kuleje pod wieloma względami. Pomóżcie proszę.
PS. Joe - tym razem już świeże.
1.
W prawie pustym pubie, przy stoliku w rogu sali siedziała samotnie dziewczyna. Jej piękne, zielone oczy, wpatrzone w jakiś nieokreślony punkt za oknem, przepełnione były smutkiem i niepewnością. Wydawało się, że za chwilę popłyną z nich łzy. Przed nią stała szklanka, napełniona do pełna gorzkawym tonikiem. Wybór nie był przypadkowy. Nie mogła zmusić się jednak do wypicia choćby łyka, mimo, iż dzień był wyjątkowo upalny.
Nagle wyrwała się z apatii i zerknęła na zegarek. Właśnie przed chwilą minęło południe. Skierowała wzrok na drzwi wejściowe, przez które właśnie w tym momencie wszedł wysoki, ciemnowłosy chłopak. Na twarzy dziewczyny przez chwilę pojawił się nikły uśmiech. Tomek jak zwykle był wyjątkowo punktualny. To była jedna z jego wielu zalet. Uważała go również za przystojnego i inteligentnego. W zasadzie był prawie ideałem. Prawie, bo wiedziała, że ideał mogłaby obdarzyć silniejszym uczuciem, a Tomek nie mógł stać się nikim więcej, niż tylko przyjacielem. Choć niekiedy zastanawiała się, czy aby na pewno z czasem nie mogłoby się coś zmienić?
- Cześć. Hej, czemu jesteś taka niewyraźna? Po co chciałaś się spotkać? Stało się coś? – zasypał ją pytaniami.
- Chyba tak – odparła na ostatnie z nich. – Siadaj – wskazała na krzesło.
- Za sekundę. Taki dzisiaj skwar, że zaschło mi w gardle. Muszę je przepłukać – to mówiąc mrugnął do niej okiem.
Chłopak podszedł do baru i zamówił butelkę piwa z lodówki. Dziewczyna odprowadziła go wzrokiem. Jego obecność nieodmiennie wprowadzała ją w dobry nastrój. Nawet teraz poczuła się lepiej. Rzeczywiście byli przyjaciółmi, zawsze mogła na nim polegać i nigdy się nie zawiodła. Ufała mu, mimo tego, iż wiedziała też, że z jego strony było to coś więcej, niż tylko przyjaźń. Kochał ją, nie miała co do tego wątpliwości. Nigdy nie czuła się jednak z tego powodu choćby zmieszana, nie dał jej ku temu powodu.
- Już jestem – stwierdził siadając przy stole. Od razu też podniósł szklankę do ust i opróżnił połowę jej zawartości. – Boże, jak ja tego potrzebowałem – przyznał z ulgą w głosie. – No, ale mów.
– Arek od dawna chce, żebym się przeprowadziła do niego do Warszawy – zaczęła.
Tomkowi nie drgnęła nawet powieka, ale jego oczy spoważniały.
- Jak już ci kiedyś mówiłam, najpierw chciałam skończyć studia. Dobrze mi tu w Łodzi. Jednak ostatnio doszłam do wniosku, że miłość na odległość jest dla mnie za trudna. Brakuje mi go na co dzień i w końcu zdecydowałam się jechać. Przynajmniej do wczoraj byłam pewna, że tego chcę. Niestety… Sprawy się skomplikowały.
- Wszystko z nim okej? – spytał.
- Nie do końca. W maju Arek znalazł się na imprezie u nas w Łowiczu. Pamiętasz, też chciałam jechać, ale miałam ciężkie kolokwium z chemii i w końcu zostałam pozakuwać. Kota nie ma, myszy harcują. Arek poszalał i mocno się upił. Była tam też Magda. Nie wiem, czy ci o niej opowiadałam?
- Troszkę.
Akurat tę historię znał dość dobrze. Magda chodziła z nimi do tej samej klasy w liceum. Pragnęła Arka od zawsze. Miała na jego punkcie obsesję. Była jedną z najzdolniejszych uczennic i niewątpliwie jedną z najładniejszych. Jednak Arek jej nie dostrzegał, miał Anię. Zaczęła mu się narzucać. Starała się zwrócić na siebie jego uwagę różnymi metodami - bezskutecznie. W końcu wpadła w złe towarzystwo. Przyłapali ją w szkole odurzoną narkotykami i karnie przenieśli do innego liceum.
- Od dawna już omijała z daleka miejsca w których mogłaby zobaczyć nas razem. Nienawidziła mnie. Ciekawe, skąd wiedziała, że Arek przyjdzie sam? Pewnie przypadek. Myślałam, że dała nam już spokój – kontynuowała Ania. – Myliłam się. Przyszła tam tylko po to, aby się do niego dobrać. Zaciągnęła go, pijanego, do pokoju i...
- Domyślam się.
- Jak tylko się spotkaliśmy z Arkiem, to od razu wziął mnie na rozmowę i przyznał, że chyba miał stosunek z Magdą. Nawet nie próbował się tłumaczyć. Czuł się z tym bardzo źle.
- Czekaj, „chyba miał stosunek”? Trudno nie zauważyć, że się baraszkuje z ładną dziewczyną.
- Był tak nawalony, że nic nie pamiętał. Początkowo strasznie się wściekłam, ale mu wybaczyłam. Mnie też kiedyś film się urwał i zrobiłam coś głupiego. Może nie aż tak, ale do dziś się wstydzę. I nie pytaj, co to było, bo ci nie powiem.
- No dobrze. Jesteś liberalna, wybaczyłaś mu, więc w czym problem? – dociekał Tomek. – Od tego czasu minęły już dwa miesiące.
- Problem polega na tym, że Magda naprawdę ma to, co chciała. Jest w ciąży. Wczoraj przyjechała do Arka pod pracę i powiedziała mu o tym. Twierdzi, że on jest ojcem. Trudno w to nie wierzyć. Cała impreza widziała, jak razem zniknęli w sypialni. Poza tym Magda zawsze mówiła, że swoje dziewictwo trzyma dla Arka. Wolałabym w to nie wierzyć, ale troszkę ją znałam i wiem, że stać ją było na coś takiego.
- Przypuszczam, że Magda nie chce usunąć dziecka? – spytał chłopak. – Może udałoby mu się z nią dogadać?
- Wiem, że nie chce. Już o to pytał. A jeśli nawet, to nie wiem, czy chciałabym żyć z kimś, kto bezmyślnie robi dzieciaka, a potem – tu pstryknęła palcami – i po kłopocie.
- Nie wiedziałem, że masz coś przeciwko aborcji.
- To nie tylko o to chodzi. Jesteś z Łodzi. W dużym mieście wszyscy są anonimowi. U nas ludzie się znają. Nie zdajesz sobie sprawy, co to znaczy mieć w Łowiczu nieślubne dziecko. Magda wie, że narazi się na szykany. Tym bardziej, że wszyscy wiedzą jakim sposobem zaciągnęła Arka do łóżka. Mimo to poszła na to i chce je mieć. Nie wiedziałam, że można aż tak kochać. Nawet myślałam, że może lepiej by było, gdyby się zeszli. Ale to nie wchodzi w rachubę.
- A dziecko na pewno jest jego? Przecież nie może być tego pewien – zasugerował.
- Być może. Ale tak czy inaczej dowiemy się tego dopiero za siedem miesięcy. Ile będę miała przez to bezsennych nocy? Ale to nic, jeśli wszystko dobrze się skończy, to będę chodzić przez jakiś czas niewyspana i zestresowana. A jeśli się okaże, że faktycznie jest jego? Co wtedy?
- Nie da się tego sprawdzić wcześniej? – spytał.
- Da, ale to jest niebezpieczne dla płodu i jak lekarz nie zleci innych badań związanych z aminopunkcją, to nie ma szans. Trzeba czekać.
- Akurat Arka stać na alimenty.
- Tak, ale jeśli to będzie jego dziecko, to musi ono mieć ojca. Pieniądze go nie zastąpią...
- Sama mówiłaś, że ich związek nigdy nie dojdzie do skutku – zauważył.
- Nie, ale ja nie chcę, aby dzielił swoją miłość i czas pomiędzy dziecko Magdy, a ewentualne nasze przyszłe. Nie zniosłabym tego chyba.
- I co w związku z tym zamierzasz?
- Albo do niego pojadę i zaryzykuję, albo od razu dam sobie spokój.
Mimo powagi chwili, Tomek parsknął śmiechem.
- Przepraszam. Ale sama siebie słyszałaś. Spróbujmy to przeanalizować. Dlaczego chcesz zerwać?
- Bo się boję przyszłości. Nie chcę angażować się w coś, co może sprawić mi wiele bólu – przyznała szczerze.
- A chcesz z nim być, bo go kochasz? – dopowiedział Tomek.
- Mhm – potwierdziła.
- A co na to wszystko Arek?
- Jest zdruzgotany. Wyczuł, że jestem w rozterce. Boi się, że mnie straci.
- Zreasumujmy. Wyjeżdżając przerwiesz studia, a w zamian możesz dostać faceta z dzieckiem i alimentami, oraz obsesyjnie zakochaną w ojcu malucha piękną dziewczynę... – z premedytacją nie powiedział jej, co straci zostając tu.
- Tak – zamilkła i zaczęła intensywnie myśleć. – Masz rację - powiedziała po dłuższej chwili drżącym głosem. - Muszę to skończyć już teraz.
Tomek ożywił się w duchu. Właśnie osiągnął to, o czym marzył od dawna. Pożądał jej zapewne nie mniej, niż Magda Arka. Może tylko posługiwał się mniej bezpośrednimi metodami. Jedyna przeszkoda na drodze do jej serca właśnie została usunięta. Wystarczyło już tylko jeszcze raz utwierdzić ją w przekonaniu, że to najlepsza z możliwych decyzji. Może potrzebował jednego słowa i to Arek od tej chwili będzie cierpiał tak, jak on dotąd. Spojrzał na Anię. Wiedział, że ona już cierpi. Jej miłość nie zniknie nagle. W zasadzie do końca życia będzie zastanawiać się, czy wybrała dobrze. Zawsze będzie ją to dręczyć. Być może zabije to w niej cząstkę jej duszy. Czy tego właśnie chciał? Czy nawet jeśli uda mu się związać Anię ze sobą, czy mógłby żyć z nią wiedząc, że to z jego winy nie ma wszystkiego co najlepsze?
- Nie rób tego – usłyszał swój głos. – Nie możesz.
Ania spojrzała na niego zdziwiona.
- Nie wolno ci go teraz zostawić. Musisz go wesprzeć, bo bez ciebie sobie nie poradzi. Ty bez niego też nie. Jesteście dla siebie stworzeni. Pasujecie do siebie idealnie. Najważniejsze są twoje uczucia. Musisz być szczęśliwa, a to całkiem uda ci się tylko z nim – westchnął, czując jak fala gorąca wypływająca z okolicy splotu słonecznego, wlewa mu się do głowy. – Zobaczysz, wszystko się ułoży. Jestem tego pewien – zakończył.
Zamilkł, a Ania też nie była w tym momencie w stanie wydusić z siebie słowa. Chłopak podniósł szklankę z piwem i duszkiem wypił do końca. Odstawił ją na blat stołu nienaturalnie mocno. Próbował jakoś się uspokoić, ale teraz nie był w stanie odzyskać nad sobą kontroli. Wiedział, że traci Anię na zawsze, że widzi ją po raz ostatni.
Dziewczyna wydawała się nie zauważać jego stanu. Jej oczy znów nabrały blasku i na twarzy zagościł uśmiech.
- Dziękuję – powiedziała. – Akurat po tobie spodziewałam się innej rady. Chciałam, żebyś pomógł mi uciec. Jestem strasznym tchórzem, ale teraz już nie mam wątpliwości, czego tak naprawdę chcę. Pomogłeś mi to zrozumieć – złapała go za rękę. - Jesteś prawdziwym przyjacielem. Najlepszym jakiego mogłabym kiedykolwiek mieć. Tym bardziej, że ty wolałbyś, żebym została w Łodzi. Chyba się nie mylę? – spytała, znów poważniejąc.
- To już teraz nie ma znaczenia – powiedział w zadumie. – Ważne jest, czego ty chcesz.
Spojrzała na zegarek.
- Wiesz, na wszelki wypadek kupiłam bilet na pociąg. Sam widzisz, jaka byłam rozdarta. Mam jeszcze trochę czasu, żeby się spakować. Nie będziesz miał nic przeciwko, jak już będę uciekać? Jeszcze się na pewno zobaczymy, zanim całkiem się przeprowadzę.
- Leć. Nie ma problemu – odparł beznamiętnie.
Wstała. Podeszła do niego i pocałowała w usta, zatrzymując się w tym geście odrobinę dłużej, niż powinna.
- Jeszcze raz ci dziękuję. Pędzę. Pa, pa!
Nawet się za nią nie obejrzał. Przejechał językiem po swoich ustach, na których pierwszy i ostatni raz znalazły się wargi osoby którą właśnie nieodwracalnie stracił. Sięgnął po wciąż nietknięty tonik Ani. Gorycz, którą czuł każdą komórką mózgu teraz spłynęła mu także do gardła.
Przy szóstym piwie stwierdził, że nawet nie jest w stanie się upić. I wciąż zadawał sobie pytanie: „Czy można aż tak kochać?”
2.
- Tomek? Cześć – chłopak usłyszał w słuchawce głos Ani. – Normalnie mam wrażenie, że mnie unikasz, co?
- Nie. Jestem po prostu ostatnio trochę zabiegany. Znów zaczęły się studia, a ja miałem jeszcze parę egzaminów we wrześniu. No słucham, co u ciebie?
- Same dobre rzeczy. Wyobraź sobie, że wczoraj była u nas Magda. Wiesz która?
- Domyślam się – odparł.
- Przyszła, usiadła i powiedziała, że to dziecko nie jest Arka. Przeprosiła za wszystko. Opowiedziała, jak to było. Owszem zaciągnęła Arka do łóżka, ale nic z tego nie wyszło. Za bardzo był pijany. Następnego dnia przespała się z kimś innym, no i zaszła. A wiedziała, że Arek nic nie będzie pamiętał i będzie mu mogła wmówić wszystko. Miała nadzieję, że rozwali nasz związek i wejdzie na moje miejsce. Mówię ci, była rozbrajająco szczera. W końcu jednak zrozumiała, że nie uda jej się nas zniszczyć, więc dała sobie spokój. Po prostu to powiedziała. Niesamowite, prawda?
- Mhm – potwierdził.
- Mówiła też, że zostaje z prawdziwym ojcem. Trochę mu współczuję, bo jest ostro pokręcona. Ale w sumie nie mam do niej żalu. Ty i ona pomogliście nam scementować nasz związek. Każde z was oczywiście w zupełnie inny sposób. Teraz możemy wreszcie zacząć normalnie żyć. Jestem szczęśliwa. Bardzo. Jeszcze raz ci dziękuję za tamte słowa. A swoją drogą nieźle to sobie ukartowała, prawda? Aż nie chce się wierzyć, że wpadła na to sama. Poza tym jestem ciekawa, czy w wieku dwudziestu dwóch lat faktycznie była dziewicą?...
„Była”, pomyślał Tomek patrząc na pijącą herbatę Magdę. Jej sporych rozmiarów brzuch świadczył, że wkrótce zostanie matką jego dziecka.
Dariusz S. Jasiński
29.01.2010
2
Cześć!
Szczerze? Początek nie zachwycił. Rozkręcałeś się bardzo wolno, ale... do jasnej cholery, jak już to zrobiłeś, to pędziłeś ekspresem, dając czytelnikowi do myślenia!
Tekst naprawdę dobry. Zaryzykuję stwierdzenie, że najlepszy, jaki tu przeczytałem (bez urazy dla innych, nie czytałem wszystkiego). Przydałoby się podszlifować tu i tam, ale generalnie miodzio. Zaskakujące zakończenie również na plus.
A teraz kilka drobnych uwag (wyłapywanie błędów pozostawiam innym):
1. "Cała impreza widziała, jak razem zniknęli w sypialni."
Może: Wszyscy na imprezie widzieli, jak razem zniknęli w sypialni. ?
2. "Gorycz, którą czuł każdą komórką mózgu teraz spłynęła mu także do gardła."
Dobre, choć nie jestem do końca przekonany, czy można czuć mózgiem. Może prędzej sercem?
Gorycz, która wypełniała mu serce, wpłyneła także do gardła wraz z pociagnięciem kolejnego łyka.
3. "westchnął, czując jak fala gorąca wypływająca z okolicy splotu słonecznego, wlewa mu się do głowy."
Tutaj bardzo fajnie.
Przeczytałem gdzieś, że kiedyś publikowałeś w czasopismach. Czytająć kawałki takie, jak powyższy, wcale się nie dziwię.
Pozdrawiam.
Szczerze? Początek nie zachwycił. Rozkręcałeś się bardzo wolno, ale... do jasnej cholery, jak już to zrobiłeś, to pędziłeś ekspresem, dając czytelnikowi do myślenia!
Tekst naprawdę dobry. Zaryzykuję stwierdzenie, że najlepszy, jaki tu przeczytałem (bez urazy dla innych, nie czytałem wszystkiego). Przydałoby się podszlifować tu i tam, ale generalnie miodzio. Zaskakujące zakończenie również na plus.
A teraz kilka drobnych uwag (wyłapywanie błędów pozostawiam innym):
1. "Cała impreza widziała, jak razem zniknęli w sypialni."
Może: Wszyscy na imprezie widzieli, jak razem zniknęli w sypialni. ?
2. "Gorycz, którą czuł każdą komórką mózgu teraz spłynęła mu także do gardła."
Dobre, choć nie jestem do końca przekonany, czy można czuć mózgiem. Może prędzej sercem?
Gorycz, która wypełniała mu serce, wpłyneła także do gardła wraz z pociagnięciem kolejnego łyka.
3. "westchnął, czując jak fala gorąca wypływająca z okolicy splotu słonecznego, wlewa mu się do głowy."
Tutaj bardzo fajnie.
Przeczytałem gdzieś, że kiedyś publikowałeś w czasopismach. Czytająć kawałki takie, jak powyższy, wcale się nie dziwię.
Pozdrawiam.
3
Wyciąć.djas pisze: Przed nią stała szklanka, napełniona do pełna gorzkawym tonikiem.
Powtórzenie.djas pisze: Nagle wyrwała się z apatii i zerknęła na zegarek. Właśnie przed chwilą minęło południe. Skierowała wzrok na drzwi wejściowe, przez które właśnie w tym momencie wszedł wysoki
Przez chwilę widniał.djas pisze: Na twarzy dziewczyny przez chwilę pojawił się nikły uśmiech
Jeśli "jak zwykle" to nie "wyjątkowo".djas pisze: Tomek jak zwykle był wyjątkowo punktualny.
Wciąć. Tylko okiem można mrugnąć.djas pisze: Muszę je przepłukać – to mówiąc mrugnął do niej okiem.
Aliteracja.djas pisze: - Już jestem – stwierdził siadając przy stole.
Łóżko chciała mieć? Błąd podmiotu.djas pisze: Tym bardziej, że wszyscy wiedzą jakim sposobem zaciągnęła Arka do łóżka. Mimo to poszła na to i chce je mieć.
Aliteracja.djas pisze: - Przepraszam. Ale sama siebie słyszałaś. Spróbujmy to przeanalizować.
Zły szyk.djas pisze: Jeszcze się na pewno zobaczymy, zanim całkiem się przeprowadzę.
Na pewno jeszcze się zobaczymy, zanim całkiem się przeprowadzę.
Wiadomo.djas pisze: A wiedziała, że Arek nic nie będzie pamiętał i będzie mu mogła wmówić wszystko.
Czytam tekst i nie mogę uwierzyć, jaki zrobiłeś postęp. Fantastycznie!
Nie przepadam za obyczajem, ale z pewnością zmieniałabym zdanie, gdyby wszystkie teksty z tego gatunku pisane były w ten sposób. Nigdzie nie przynudzałeś, przez cały czas nie byłam pewna czego się spodziewać. Bardzo dobrze wykreowane, przekonywające postacie. I zakończenie, które mnie zaskoczyło... dwa razy.
Podobało mi się.
Pozdrawiam.
4
1/ „Nagle wyrwała się z apatii i zerknęła na zegarek.”
- Aliteracja; może lepiej: spojrzała na zegarek
2/ „Skierowała wzrok na drzwi wejściowe, przez które właśnie w tym momencie wszedł...”
- Usunęłabym „wejściowe” oraz „ właśnie w tym momencie”
3/ „Na twarzy dziewczyny przez chwilę pojawił się nikły uśmiech.”
- Lepiej brzmiałoby: Na twarzy dziewczyny na chwilę pojawił się nikły uśmiech.
Albo: Przez twarz dziewczyny przemknął nikły uśmiech.
4/ „Tomek jak zwykle był wyjątkowo punktualny. To była jedna z jego wielu zalet. Uważała go również za przystojnego i inteligentnego. W zasadzie był prawie ideałem.”
- Powtórzenia
5/ „W zasadzie był prawie ideałem.”
- Napisałabym: Był niemal ideałem.
6/ „Prawie, bo wiedziała, że ideał mogłaby obdarzyć silniejszym uczuciem, a Tomek nie mógł stać się nikim więcej, niż tylko przyjacielem. Choć niekiedy zastanawiała się, czy aby na pewno z czasem nie mogłoby się coś zmienić?”
- Powtórzenia
7/ „Choć niekiedy zastanawiała się, czy aby na pewno z czasem nie mogłoby się coś zmienić?”
- Napisałabym to tak: Choć niekiedy zastanawiała się, czy z czasem coś nie mogłoby się zmienić.
8/ „Nigdy nie czuła się jednak z tego powodu choćby zmieszana, nie dał jej ku temu powodu
- Powtórzenia
9/ „W maju Arek znalazł się na imprezie u nas w Łowiczu.”
- Napisałabym: pojawił się
10/ „Akurat tę historię znał dość dobrze. Magda chodziła z nimi do tej samej klasy w liceum.”
- Napisałabym to tak: W liceum Magda chodziła z nimi do jednej klasy.
11/ „Starała się zwrócić na siebie jego uwagę różnymi metodami - bezskutecznie.”
- Zaimek do usunięcia; z tekstu wynika, że chodzi o Arka
12/ „Od dawna już omijała z daleka miejsca w których mogłaby zobaczyć nas razem.”
- Przecinek przed „których”
- Trochę lepiej się czyta, gdy zdanie wygląda tak: Już od dawna omijała z daleka miejsca, w których...
13/ „Tak, ale jeśli to będzie jego dziecko, to musi ono mieć ojca.”
- Do usunięcia „będzie” i „ono”
- Albo: Dziecko przecież musi mieć ojca. Pieniądze go nie zastąpią.
14/ „Nie, ale ja nie chcę, aby dzielił swoją miłość...”
- Zaimek do usunięcia
15/ „Pożądał jej zapewne nie mniej, niż Magda Arka. Może tylko posługiwał się mniej bezpośrednimi metodami.”
- Powtórzenia
16/ „Wystarczyło już tylko jeszcze raz utwierdzić ją w przekonaniu, że to najlepsza z możliwych decyzji.”
- Dziwnie czyta się to zdanie. Może lepiej: Wystarczyło tylko ponownie utwierdzić ją w przekonaniu...
17/ „Może potrzebował jednego słowa i to Arek od tej chwili będzie cierpiał tak, jak on dotąd.”
- Napisałabym tak: Jedno słowo i Arek będzie cierpiał tak, jak on dotąd.
18/ „Spojrzał na Anię. Wiedział, że ona już cierpi.”
- Zaimek do wyrzucenia; wiadomo, że chodzi o Anię
19/ „Być może zabije to w niej cząstkę jej duszy.”
- zaimek do wyrzucenia
20/ „Czy nawet jeśli uda mu się związać Anię ze sobą, czy mógłby żyć z nią wiedząc, że to z jego winy nie ma wszystkiego co najlepsze?
- Drugie „czy” wywalić
21/ „Zamilkł, a Ania też nie była w tym momencie w stanie wydusić z siebie słowa.”
- Może lepiej: Zamilkł. Ania również nie była w stanie wydusić z siebie słowa.
22/ „Tym bardziej, że ty wolałbyś, żebym została w Łodzi.”
- Napisałabym tak: Zwłaszcza, że wolałbyś, abym została w Łodzi.
23/ „Przejechał językiem po swoich ustach, na których pierwszy i ostatni raz znalazły się wargi osoby którą właśnie nieodwracalnie stracił.”
- brak przecinka przed „którą”
- powtórzenie „na których”, „którą”
24/ „- Tomek? Cześć – chłopak usłyszał w słuchawce głos Ani.”
- Zapis chyba powinien wyglądać tak: - Tomek? Cześć. – Chłopak usłyszał w słuchawce głos Ani.
Tekst czyta się płynnie. Bardzo podobało mi się zakończenie.
[ Dodano: Sob 20 Mar, 2010 ]
W związku z tym, że zniknęły gdzieś podkreślenia z Worda, z którego wklejałam tekst...
ad. 4/ chodzi o "był", "była", "był"
ad. 6/"mogłaby", "mógł", "mogłoby"
ad. 8/ "tego", "temu"
ad. 15/ chodzi o słowo "mniej"
- Aliteracja; może lepiej: spojrzała na zegarek
2/ „Skierowała wzrok na drzwi wejściowe, przez które właśnie w tym momencie wszedł...”
- Usunęłabym „wejściowe” oraz „ właśnie w tym momencie”
3/ „Na twarzy dziewczyny przez chwilę pojawił się nikły uśmiech.”
- Lepiej brzmiałoby: Na twarzy dziewczyny na chwilę pojawił się nikły uśmiech.
Albo: Przez twarz dziewczyny przemknął nikły uśmiech.
4/ „Tomek jak zwykle był wyjątkowo punktualny. To była jedna z jego wielu zalet. Uważała go również za przystojnego i inteligentnego. W zasadzie był prawie ideałem.”
- Powtórzenia
5/ „W zasadzie był prawie ideałem.”
- Napisałabym: Był niemal ideałem.
6/ „Prawie, bo wiedziała, że ideał mogłaby obdarzyć silniejszym uczuciem, a Tomek nie mógł stać się nikim więcej, niż tylko przyjacielem. Choć niekiedy zastanawiała się, czy aby na pewno z czasem nie mogłoby się coś zmienić?”
- Powtórzenia
7/ „Choć niekiedy zastanawiała się, czy aby na pewno z czasem nie mogłoby się coś zmienić?”
- Napisałabym to tak: Choć niekiedy zastanawiała się, czy z czasem coś nie mogłoby się zmienić.
8/ „Nigdy nie czuła się jednak z tego powodu choćby zmieszana, nie dał jej ku temu powodu
- Powtórzenia
9/ „W maju Arek znalazł się na imprezie u nas w Łowiczu.”
- Napisałabym: pojawił się
10/ „Akurat tę historię znał dość dobrze. Magda chodziła z nimi do tej samej klasy w liceum.”
- Napisałabym to tak: W liceum Magda chodziła z nimi do jednej klasy.
11/ „Starała się zwrócić na siebie jego uwagę różnymi metodami - bezskutecznie.”
- Zaimek do usunięcia; z tekstu wynika, że chodzi o Arka
12/ „Od dawna już omijała z daleka miejsca w których mogłaby zobaczyć nas razem.”
- Przecinek przed „których”
- Trochę lepiej się czyta, gdy zdanie wygląda tak: Już od dawna omijała z daleka miejsca, w których...
13/ „Tak, ale jeśli to będzie jego dziecko, to musi ono mieć ojca.”
- Do usunięcia „będzie” i „ono”
- Albo: Dziecko przecież musi mieć ojca. Pieniądze go nie zastąpią.
14/ „Nie, ale ja nie chcę, aby dzielił swoją miłość...”
- Zaimek do usunięcia
15/ „Pożądał jej zapewne nie mniej, niż Magda Arka. Może tylko posługiwał się mniej bezpośrednimi metodami.”
- Powtórzenia
16/ „Wystarczyło już tylko jeszcze raz utwierdzić ją w przekonaniu, że to najlepsza z możliwych decyzji.”
- Dziwnie czyta się to zdanie. Może lepiej: Wystarczyło tylko ponownie utwierdzić ją w przekonaniu...
17/ „Może potrzebował jednego słowa i to Arek od tej chwili będzie cierpiał tak, jak on dotąd.”
- Napisałabym tak: Jedno słowo i Arek będzie cierpiał tak, jak on dotąd.
18/ „Spojrzał na Anię. Wiedział, że ona już cierpi.”
- Zaimek do wyrzucenia; wiadomo, że chodzi o Anię
19/ „Być może zabije to w niej cząstkę jej duszy.”
- zaimek do wyrzucenia
20/ „Czy nawet jeśli uda mu się związać Anię ze sobą, czy mógłby żyć z nią wiedząc, że to z jego winy nie ma wszystkiego co najlepsze?
- Drugie „czy” wywalić
21/ „Zamilkł, a Ania też nie była w tym momencie w stanie wydusić z siebie słowa.”
- Może lepiej: Zamilkł. Ania również nie była w stanie wydusić z siebie słowa.
22/ „Tym bardziej, że ty wolałbyś, żebym została w Łodzi.”
- Napisałabym tak: Zwłaszcza, że wolałbyś, abym została w Łodzi.
23/ „Przejechał językiem po swoich ustach, na których pierwszy i ostatni raz znalazły się wargi osoby którą właśnie nieodwracalnie stracił.”
- brak przecinka przed „którą”
- powtórzenie „na których”, „którą”
24/ „- Tomek? Cześć – chłopak usłyszał w słuchawce głos Ani.”
- Zapis chyba powinien wyglądać tak: - Tomek? Cześć. – Chłopak usłyszał w słuchawce głos Ani.
Tekst czyta się płynnie. Bardzo podobało mi się zakończenie.
[ Dodano: Sob 20 Mar, 2010 ]
W związku z tym, że zniknęły gdzieś podkreślenia z Worda, z którego wklejałam tekst...
ad. 4/ chodzi o "był", "była", "był"
ad. 6/"mogłaby", "mógł", "mogłoby"
ad. 8/ "tego", "temu"
ad. 15/ chodzi o słowo "mniej"
„Pewne kawałki nieba przykuwają naszą uwagę na zawsze” - Ramon Jose Sender
5
Przyznam, że mnie zaskoczyliście pozytywnym odbiorem tego tekstu. Błędów, jak widzę było sporo. Chyba muszę zatrudnić korektora
Nie widzę u siebie tego, co dostrzegam u innych. Może koło osiemdziesiątki stanę się dobrym pisarzem...
Dzięki za uwagi. Wszystkie były cenne i słuszne. Byłem jednak przekonany, że tekst się nie spodoba. Cieszę się, że jest inaczej i, że udało mi się, jak widzę, uzyskać efekt zakończenia. Może więc jeszcze ze mnie coś będzie.
Jeszcze raz wielkie dzięki.

Dzięki za uwagi. Wszystkie były cenne i słuszne. Byłem jednak przekonany, że tekst się nie spodoba. Cieszę się, że jest inaczej i, że udało mi się, jak widzę, uzyskać efekt zakończenia. Może więc jeszcze ze mnie coś będzie.
Jeszcze raz wielkie dzięki.
Dariusz S. Jasiński
7
Dzięki minojek. Zodiak ma troszkę racji, choć oczywiście takie było założenie. Spokojnie wprowadzić czytelnika w nastrój, a potem przyspieszać. Jednak problem z początkiem jest taki, że to on decyduje o dalszej lekturze. Jeśli będzie zbyt mdły, to marne są szanse na czytanie ciągu dalszego. Was udało mi się nie zniechęcić, cieszę się.
A tu ciekawostka - mój błąd interpunkcyjny:
I wciąż zadawał sobie pytanie: „Czy można aż tak kochać?”
Powinno to wyglądać następująco:
I wciąż zadawał sobie pytanie: „Czy można aż tak kochać?”.
Zwracam uwagę na końcówkę i zestaw znaków ?".
Pozdrawiam
A tu ciekawostka - mój błąd interpunkcyjny:
I wciąż zadawał sobie pytanie: „Czy można aż tak kochać?”
Powinno to wyglądać następująco:
I wciąż zadawał sobie pytanie: „Czy można aż tak kochać?”.
Zwracam uwagę na końcówkę i zestaw znaków ?".
Pozdrawiam
Dariusz S. Jasiński
8
Skoro tak ładnie prosisz :-)Pomóżcie proszę.
ja bym wywalił "w tym momencie"właśnie w tym momencie
To była jedna z jego wielu zalet. Był także przystojny i inteligentny (to kolejne zalety, zalet nie nabywa się wedle mniemania, więc albo je miał, albo nie, niezależnie od punktu widzenia, jeżeli było tak tylko według niej, to wywalić!!)To była jedna z jego wielu zalet. Uważała go również za przystojnego i inteligentnego
Pomanipuluj trochę z tym zdaniem, skróć, alboo cuś.W zasadzie był prawie ideałem. Prawie, bo wiedziała, że ideał mogłaby obdarzyć silniejszym uczuciem, a Tomek nie mógł stać się nikim więcej, niż tylko przyjacielem.
uo. Zdecydowanie zasypał.- Cześć. Hej, czemu jesteś taka niewyraźna? Po co chciałaś się spotkać? Stało się coś? – zasypał ją pytaniami.
tego, chyba.Nie zniosłabym tego chyba.
ZmieńJej miłość nie zniknie nagle.
Nie zgaśnie, zagaśnie? ;-)
niestety, tak.„Czy można aż tak kochać?”
PUFF! Ja bym to kompletnie wyrzucił, lub zmienił. Lub... Rób jak chcesz. Rozdział 1 mi się podobał, rozdział 2 zatarł dobre wrażenie ;-)2.
- Tomek? Cześć – chłopak usłyszał w słuchawce głos Ani. – Normalnie mam wrażenie, że mnie unikasz, co?
- Nie. Jestem po prostu ostatnio trochę zabiegany. Znów zaczęły się studia, a ja miałem jeszcze parę egzaminów we wrześniu. No słucham, co u ciebie?
- Same dobre rzeczy. Wyobraź sobie, że wczoraj była u nas Magda. Wiesz która?
- Domyślam się – odparł.
- Przyszła, usiadła i powiedziała, że to dziecko nie jest Arka. Przeprosiła za wszystko. Opowiedziała, jak to było. Owszem zaciągnęła Arka do łóżka, ale nic z tego nie wyszło. Za bardzo był pijany. Następnego dnia przespała się z kimś innym, no i zaszła. A wiedziała, że Arek nic nie będzie pamiętał i będzie mu mogła wmówić wszystko. Miała nadzieję, że rozwali nasz związek i wejdzie na moje miejsce. Mówię ci, była rozbrajająco szczera. W końcu jednak zrozumiała, że nie uda jej się nas zniszczyć, więc dała sobie spokój. Po prostu to powiedziała. Niesamowite, prawda?
- Mhm – potwierdził.
- Mówiła też, że zostaje z prawdziwym ojcem. Trochę mu współczuję, bo jest ostro pokręcona. Ale w sumie nie mam do niej żalu. Ty i ona pomogliście nam scementować nasz związek. Każde z was oczywiście w zupełnie inny sposób. Teraz możemy wreszcie zacząć normalnie żyć. Jestem szczęśliwa. Bardzo. Jeszcze raz ci dziękuję za tamte słowa. A swoją drogą nieźle to sobie ukartowała, prawda? Aż nie chce się wierzyć, że wpadła na to sama. Poza tym jestem ciekawa, czy w wieku dwudziestu dwóch lat faktycznie była dziewicą?...
Mądra ta Ania... Ta... Mądra... :} tego się można spodziewać po przyjacielu, odpłaci Ci się pięknym, za nadobne, wbijając dogłębnie nóż w plecy ;-)
fajne. aczkolwiek zakończenie mnie rozczarowało.
z drugiej jednak strony...
takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem! :-P„Była”, pomyślał Tomek patrząc na pijącą herbatę Magdę. Jej sporych rozmiarów brzuch świadczył, że wkrótce zostanie matką jego dziecka.
przyjaciel... ;]] tia.. ;-)
pisz dalej! iii z drugiej strony, możnaby to rozwinąć. Np przed tę rozmowę wrzucić wstęp, po tej rozmowie wrzucić parę rozdziałów i miałbyś nie głupią książkę ;]
9
Jest coś w tym tekście, przeczytałam do końca - ale miałam niesmak. Nie polubiłam postaci, wszyscy wydali mi się tacy... jednakowi, niefajni, trochę wulgarni (może przez język, którym się posługujesz dialogach) a trochę puści. Ta miłość, to środowisko, która opisujesz... nie to, że nieprawdziwie, nie wiem. Przypomina mi łzawe historie z pism kobiecych, takie romanse dla (wybacz) ubogich. Ona kocha jednego, próbuje go złapać na dziecko, on kocha inną, jest jeszcze ten drugi. Impreza, stosunek, alkohol, kłamstwo, ciąża. Brrr...
Historia totalnie przegadana, tak jakbym podsłuchiwała kogoś w knajpie - za mało na opko. Nic, co by miało zostać w mojej pamięci na dłużej. Wbrew pozorom zachowanie Tomka nielogiczne i niekonsekwentne przez całe opowiadanie.
Słaba puenta.
E, zawód.
Historia totalnie przegadana, tak jakbym podsłuchiwała kogoś w knajpie - za mało na opko. Nic, co by miało zostać w mojej pamięci na dłużej. Wbrew pozorom zachowanie Tomka nielogiczne i niekonsekwentne przez całe opowiadanie.
Słaba puenta.
E, zawód.
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
10
Szczerze mówiąc oczekiwałem wypowiedzi w podobnym tonie. A jednak udało Ci się mnie zaskoczyć. Odniosę się do dwóch kwestii.
Dzięki za przeczytanie, ale przyznaję, że jestem nieco skonsternowany
(...)zuzanna pisze:wszyscy wydali mi się tacy... jednakowi, niefajni
Czyli wszystko w porządku. Sam ich nie lubię, udało mi się więc oddać to, co zamierzałem.zuzanna pisze:a trochę puści
Natomiast tego zarzutu nie rozumiem. Zupełnie. I szczerze mówiąc liczę, że mi wyjaśnisz.zuzanna pisze:trochę wulgarni (może przez język, którym się posługujesz dialogach)
Dzięki za przeczytanie, ale przyznaję, że jestem nieco skonsternowany

Dariusz S. Jasiński
11
Wybacz, że sobie podaruję szczegółowy wypis drobnych mankamentów. Przyjmij za to moją radę. A brzmi ona: tekst jest dobry, ale opowiadań obyczajowych nie sprzedasz. Zacznij myśleć nad powieścią. Serio. Nie rozdrabniaj się na coś, czego nie sprzedasz, pomyśl o tym, co sprzedać możesz.
Różne rzeczy szwankują, natomiast nie szwankują zamysł i jego konsekwentna realizacja, aż do puenty. A to najważniejsze, resztę da się wyszlifować, a to trzeba czuć
Różne rzeczy szwankują, natomiast nie szwankują zamysł i jego konsekwentna realizacja, aż do puenty. A to najważniejsze, resztę da się wyszlifować, a to trzeba czuć

Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
12
Wiesz, ja nie jestem zbyt pozytywnie nastawiona do historii obyczajowych, romansowych, utrzymanych w takiej konwencji. Nie uważam też, że trzeba tracić energię pisarską i czytelników na opowiadanie historii bohaterów których ani czytelnik ani pisarz nie lubi. I to nie jest tak, że wszystkich trzeba lubić, ale po prostu musisz mieć jakiś powód, żeby opowiedzieć jakąś historię. Nawet w największym g***nie szukamy jakiegoś promyka światła.
Poza tym, może jestem skrzywiona - weź pod uwagę, że nie jestem krytykiem literackim, a wyrażam tylko swoje osobiste, subiektywne myśli - uważam, że na świecie jest mnóstwo więcej
historii, które naprawdę zasługują na opowiedzenie. Wcale nie miłych, wcale nie śmiesznych, wcale nie pełnych ludzi do lubienia ale pokazujących rzeczy, których jeszcze nikt nie pokazał, albo takie które zmuszają do refleksji nad światem, albo takie, które sprawiają, że płaczesz i śmiejesz się jednocześnie, albo takie, które sprawiają, że wołasz: cholera, nie! To niemożliwe! Damn, jak on to opisał!
Wulgarność o której pisałam nie polega na tym, że oni używają słów na k*** na p*** i na ch***. To jest ten rodzaj prostactwa, braku empatii, braku szacunku do siebie, do innych, jakieś takie żarciki, które nie śmieszą...
Facet jest zaprzyjaźniony z tą dziewczyną, na końcu okazuje się, że ją kocha niby szaleńczo. I co? Włazi do knajpy, spostrzega, że ona jest smutna czy zdenerwowana i od razu pędzi po piwo? Żadnego dotknięcia ramienia, żadnego buziaka w policzek na powitanie? Autentycznej troski? Od razu leci po piwo, bo mu zaschło?
W tym fragmencie brakowało mi tylko, żeby beknął po wypiciu na raz pół szklanki piwa. Serio, właśnie to sobie wyobraziłam.
której chłopak upija się na umór, gdy tylko spuści go z oczu. Tak, już wiem, co było z nim dalej. Nie tylko pije, ale nie kontroluje się również w sferze intymnej.
Ania nie chciałaby żyć z kimś,
Ale kurde, facet, jesli osoba w Twoim opku wypowiada ok no ile, dwanaście zdań? Dwadzieścia? To naprawdę każde słowo musi ja charakteryzować, to jest jak dobranie odpowiedniej nuty. W powieści człowiek ma więcej luzu, niektóre sceny mogą pokazywać szerszy obraz, malowany różnymi odcieniami. Ale w małych formach rysujesz dość grubą krechą. I tu pokazujesz jakąś nieprzyjemną, prowincjonalną gąskę, której nawalony chłopak harcował pod jej nieobecność i kiedy urwał mu się film, zrobił dzieciaka dziewczynie, która dobrała się do niego i zaciągnęła do łóżka na oczach całej imprezy.
Litości, jeśli takim językiem chcesz zbudować postaci, które nie są wulgarne i prostackie, to ja tego nie rozumem nie ogarniam.
Zasadniczo, im dłużej myślę o tym opku, tym bardziej mi się nie podoba.
Poza tym, może jestem skrzywiona - weź pod uwagę, że nie jestem krytykiem literackim, a wyrażam tylko swoje osobiste, subiektywne myśli - uważam, że na świecie jest mnóstwo więcej

Wulgarność o której pisałam nie polega na tym, że oni używają słów na k*** na p*** i na ch***. To jest ten rodzaj prostactwa, braku empatii, braku szacunku do siebie, do innych, jakieś takie żarciki, które nie śmieszą...
Rozumiem, że skoro mrugnął, to powiedział coś żartobliwego. Mrugnięcie jest znakiem pewnej umowności. Do czego ta aluzja?Muszę je przepłukać – to mówiąc mrugnął do niej okiem
Facet jest zaprzyjaźniony z tą dziewczyną, na końcu okazuje się, że ją kocha niby szaleńczo. I co? Włazi do knajpy, spostrzega, że ona jest smutna czy zdenerwowana i od razu pędzi po piwo? Żadnego dotknięcia ramienia, żadnego buziaka w policzek na powitanie? Autentycznej troski? Od razu leci po piwo, bo mu zaschło?
Czemu nawet kurtuazyjnie nie zapytał, czy jej czegoś nie przynieść również? To, że ma przed sobą picie nie znaczy, że nie powinien zapytać - to by pokazało, że facet się zatroszczył nie tylko o siebie, ale też o nią. Ale może chodzi o to, że wtedy musiałby zaproponować, że za nią zapłaci? Widzisz, każde zdanie, które napiszesz buduje we mnie (w czytelniku) cały szereg domysłów, buduję sobie portret tego faceta i tej kobiety. Ze strzępków informacji, z tego, gdzie stawiają pauzy, jak patrzą, na co patrzą, czy westchną, czy się zawahają, czy się śmieją, czy się dotkną nawet mimochodem, tylko czubkiem palca i tylko w ramię.- Już jestem – stwierdził siadając przy stole. Od razu też podniósł szklankę do ust i opróżnił połowę jej zawartości. – Boże, jak ja tego potrzebowałem – przyznał z ulgą w głosie. – No, ale mów.
W tym fragmencie brakowało mi tylko, żeby beknął po wypiciu na raz pół szklanki piwa. Serio, właśnie to sobie wyobraziłam.
Wyobraź sobie sytuację: facet spotyka się dziewczyną, co najmniej ją lubi, jest jej dobrym znajomym, może nawet przyjacielem, zauważa, że ona ma jakiś poważny kłopot (a ty jako autor wiesz, że doskonale wie, jaki, bo jest kluczową postacią w małej intrydze) i, kiedy już ugasił pragnienie, daje jej znać, ludzki pan: no, ale mów.w głosie. – No, ale mów.
Na podstawie tego fragmentu zobaczyłam Anię - studentkę z prowincji,W maju Arek znalazł się na imprezie u nas w Łowiczu. Pamiętasz, też chciałam jechać, ale miałam ciężkie kolokwium z chemii i w końcu zostałam pozakuwać. Kota nie ma, myszy harcują. Arek poszalał i mocno się upił.
której chłopak upija się na umór, gdy tylko spuści go z oczu. Tak, już wiem, co było z nim dalej. Nie tylko pije, ale nie kontroluje się również w sferze intymnej.
Ale Ania chyba jest dość przyzwyczajona do wyskoków Arka. Już ustaliła, co się wydarzyło: inna dziewczyna chce się do niego dobrać, zaciągnąć... mieć z nim stosunek . Ale Ania mu wspaniałomyślnie wybacza, bo był tak nawalony, a jej też kiedyś film się urwał.Przyszła tam tylko po to, aby się do niego dobrać. Zaciągnęła go, pijanego, do pokoju
Shit, co to za środowisko, że kobieta przyjeżdża do faceta pod pracę, żeby mu powiedzieć, że będzie z nim mieć dziecko? Z jakiego oni są środowiska?Wczoraj przyjechała do Arka pod pracę
Urocze. Jest problem, jest rada.że Magda nie chce usunąć dziecka? – spytał chłopak. – Może udałoby mu się z nią dogadać?
Wiem, że nie chce. Już o to pytał.
Ania nie chciałaby żyć z kimś,
. Ale nie zauważa, że jej facet jest dokladnie takim facetem, zapytał dziewczynę, czy nie usunie i to ona nie chce usunąć. Gdyby się zgodziła, on uzyskałby to, co chciał. Nie będę się czepiać użytego przez Anię wyrażenia zrobić dzieciaka. Nie będę, Bóg mi świadkiem, nie będę.kto bezmyślnie robi dzieciaka, a potem – tu pstryknęła palcami – i po kłopocie.
Ale kurde, facet, jesli osoba w Twoim opku wypowiada ok no ile, dwanaście zdań? Dwadzieścia? To naprawdę każde słowo musi ja charakteryzować, to jest jak dobranie odpowiedniej nuty. W powieści człowiek ma więcej luzu, niektóre sceny mogą pokazywać szerszy obraz, malowany różnymi odcieniami. Ale w małych formach rysujesz dość grubą krechą. I tu pokazujesz jakąś nieprzyjemną, prowincjonalną gąskę, której nawalony chłopak harcował pod jej nieobecność i kiedy urwał mu się film, zrobił dzieciaka dziewczynie, która dobrała się do niego i zaciągnęła do łóżka na oczach całej imprezy.
Litości, jeśli takim językiem chcesz zbudować postaci, które nie są wulgarne i prostackie, to ja tego nie rozumem nie ogarniam.
Zasadniczo, im dłużej myślę o tym opku, tym bardziej mi się nie podoba.
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
13
Czemu nie "popatrzyła" albo "spojrzała"? Ostatnio bardzo często natykam się w różnych tekstach na sformułowanie: "skierować wzrok" i zaintrygowało mnie, czemu autorzy tak je lubią? W czym jest lepsze od zwykłego "patrzenia" czy "spoglądania"? Moim zdaniem "skierować wzrok" jest sztuczne i niezgrabne...djas pisze:Skierowała wzrok na drzwi wejściowe
"Przez chwilę" oznacza, że coś trwało przez pewien czas. Czyli wcześniej musiałbyś napisać "pojawiał się", nie: "pojawił". To by, oczywiście, było bez sensu. Uśmiech pojawił się na chwilę (a potem znikł).djas pisze:Na twarzy dziewczyny przez chwilę pojawił się nikły uśmiech.
.djas pisze:Tomek jak zwykle był wyjątkowo punktualny. To była jedna z jego wielu zalet. Uważała go również za przystojnego i inteligentnego. W zasadzie był prawie ideałem.
Wiadomo, o co chodzi.
Ufała mu, chociaż wiedziała, żedjas pisze:Ufała mu, mimo tego, iż wiedziała też, że
Po co komplikować rzeczy proste?

Ekhe. Zakrztusiłam się. Tak to owa Magda mogła powiedzieć podczas wizyty u ginekologa. Koleżanka do kolegi w knajpie powie: "przespał się" albo jakoś jeszcze ładniej.djas pisze:to od razu wziął mnie na rozmowę i przyznał, że chyba miał stosunek z Magdą.
"do pracy" byłoby zgrabniej. Wiem, że chodzi o to, iż nie wparowała do biura, tylko czekała przed firmą, ale "przyjechała pod pracę" bardzo brzydko brzmi.djas pisze:przyjechała do Arka pod pracę
Opowiadanko jest w porządku. Może teraz jest inaczej, ale moich czasach późnopodstawówkowych i wczesnolicealnych takie opowiadania były bardzo popularne wśród dziewczyn. Wcale nie byłabym taka pewna, że się taki zbiorek nie sprzeda, zwłaszcza, gdyby jego reklamy były w pisemkach dla młodych dziewczyn.
Pozdrawiam
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
14
To chyba nie jest wulgarność. Myślę, że byłaś od początku uprzedzona do tekstu i troszkę szukasz dziury w całym.zuzanna pisze:Wulgarność o której pisałam nie polega na tym, że oni używają słów na k*** na p*** i na ch***. To jest ten rodzaj prostactwa, braku empatii, braku szacunku do siebie, do innych, jakieś takie żarciki, które nie śmieszą...
Twierdzisz, że pewne rzeczy nie są warte opisywania. Mam wrażenie, że gdyby tak podejść do sprawy, to myślę, że powinniśmy przestać pisać fantastykę, horror i wiele innych gatunków, bo to też nie jest dla większości warte opisywania.
Nie podobało Ci się - Twoje prawo. Moim prawem jest nie uznać Twoich argumentów przeciw temu opowiadaniu.
Dzięki za opinię. Kiedyś byłem bliski wydania książki, już była w zapowiedziach wydawniczych, ale nie trafiła do druku. Była to fantastyka. Tekstów obyczajowych nie mam zbyt wielu, ale od czasu do czasu nachodzi mnie potrzeba, by coś takiego napisać. Zresztą to był tekst na konkurs o miłości.Romek Pawlak pisze:Wybacz, że sobie podaruję szczegółowy wypis drobnych mankamentów. Przyjmij za to moją radę. A brzmi ona: tekst jest dobry, ale opowiadań obyczajowych nie sprzedasz. Zacznij myśleć nad powieścią. Serio. Nie rozdrabniaj się na coś, czego nie sprzedasz, pomyśl o tym, co sprzedać możesz.
Różne rzeczy szwankują, natomiast nie szwankują zamysł i jego konsekwentna realizacja, aż do puenty. A to najważniejsze, resztę da się wyszlifować, a to trzeba czuć
Jeszcze raz dzięki za opinię.
Dzięki Thana, myślę, że sprzedać można wszystko, potrzeba tylko dobrego marketingu. Jednak jeśli wydam zbiorek opowiadań, to będzie to raczej sf, bo jak by nie patrzeć fantastyka sprzeda się lepiej. A takie teksty chętnie za darmo powrzucam na jakieś portale dla nastolatek. Są takieThana pisze:Opowiadanko jest w porządku. Może teraz jest inaczej, ale moich czasach późnopodstawówkowych i wczesnolicealnych takie opowiadania były bardzo popularne wśród dziewczyn. Wcale nie byłabym taka pewna, że się taki zbiorek nie sprzeda, zwłaszcza, gdyby jego reklamy były w pisemkach dla młodych dziewczyn.

Pozdrawiam.
Dariusz S. Jasiński
15
1/ Wulgarność – no, cóż. Nie wiem, jaka jest Twoja definicja wulgarności i już tam nie chcę wchodzić w dalsze dyskusje, bo nie chcę pogłębiać Twojego poczucia skrzywdzenia przeze mnie ale zerknij, łaskawco, tu: http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=wulgarneTo chyba nie jest wulgarność.zuzanna napisał/a:
Wulgarność o której pisałam nie polega na tym, że oni używają słów na k*** na p*** i na ch***. To jest ten rodzaj prostactwa, braku empatii, braku szacunku do siebie, do innych, jakieś takie żarciki, które nie śmieszą...
1. «ordynarny i nieprzyzwoity»
2. «pozbawiony subtelności, smaku»
3. «nadmiernie uproszczony, spłycony»
Moim zdaniem, może nieudolnie, próbowałam Ci pokazać to na zacytowanych przykładach. Jeśli uważasz, że kierowało mną uprzedzenie i szukam dziury w całym – nie będę się kłócić. Co prawda pochlebiasz sobie stwierdzeniem, że jestem do Ciebie uprzedzona. Jeśli zacznę być uprzedzona, to na pewno to odczujesz w moich komentarzach do Twoich tekstów. Lub, możesz zażyczyć sobie, żebym ich nie komentowała - napraszać się nie będęMyślę, że byłaś od początku uprzedzona do tekstu i troszkę szukasz dziury w całym.

2/
Warto pisać takie teksty, które są dobre. Nie warto pisać rzeczy złych. Nie podpieraj się jakimiś dziwnymi konstrukcjami o pisaniu fantastyki czy horroru, bo nie napisałeś ani jednego ani drugiego i nie zostałeś za to skrytykowany, że uprawiasz zły gatunek (choć twierdzę jednocześnie, że napisałeś tekst w nurcie słabej prozy gazetowej pt smutna jest moja historia).Twierdzisz, że pewne rzeczy nie są warte opisywania. Mam wrażenie, że gdyby tak podejść do sprawy, to myślę, że powinniśmy przestać pisać fantastykę, horror i wiele innych gatunków, bo to też nie jest dla większości warte opisywania.
3/
A dziękuję, łaskawco, i za to. Zdaje Ci się zupełnie błędnie, że mnie interesuje, czy przyjmiesz moje argumenty czy ich nie przyjmiesz. Mnie to nie obchodzi, pardon moi, jeśli Cię to obraża. Piszę swoją opinię, nie znając Ciebie i - co ważniejsze- nawet jeśli nieudolne i indolentne są te uwagi, to szczere. Co z tym zrobisz – czy coś w ogóle, czy nic – jest zupełnie nie moją sprawą.Nie podobało Ci się - Twoje prawo. Moim prawem jest nie uznać Twoich argumentów przeciw temu opowiadaniu.
Nie rozśmieszaj mnie tylko, proszę, skargami: oj, boś się uprzedził/a do tego tekstu. Buuu… szukasz dziury w całym, buuu…
Napisz coś, co mnie wryje w podłogę, to pogadamy. Zmiażdż mnie siłą talentu. Walcz, co masz do stracenia?
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat