Witajcie!
Wkrótce zamierzam zabrać się za pisanie nowego opowiadania (świeży pomysł, fantastyka). Tylko mam takie pytanie, a mianowicie - jak opisalibyście stare, poniemieckie domostwo? Widziałem takich mnóstwo, ale może macie jakieś ciekawe pomysł, właśnie dlatego pytam Was o zdanie. Z góry dzięki! Pozdrawiam!
2
Odbywałem służbę wojskową w Orzyszu. Kiedyś w tamtejszych lasach, na jakimś poligonie, przy jeziorku nie umiejscowionym nawet na cywilnych mapach zatrzymalismy sie na jakiś popas. Padał deszcz, spać sie nie dało, zaczęliśmy więc łazić po tym lesie w poszukiwaniu grzybów. Natknęliśmy się na trzy rozkopane (?) groby z zachowanymi w strasznym stanie nagrobkami. dwie płyty leżały na ziemi, jedna tkwiła jeszcze w gruncie. Sprawiały wrażenie bardzo starych. Odczytalismy niewiele, ale wszystko było po niemiecku. Moze to i nic wielkiego, ale było tam coś jeszcze. Dookoła wszystkich tych mogił posadzone były dęby. Trzy koła dębów, a w środku trzy groby. Nie znam sie na oblicczaniu wieku drzew, ale były to już duże drzewa (średnica pnia ok 30/35 cm). Pomimo, ze las był dziki, odwiedzany tylko przez żołnierzy, to wewmatrz tych kól nie było ani jednego chwastu, tylko płaska powierzchnia porośnięta mchem.
Nie wiem, czy to jakiś rodzaj zwyczaju/tradycji chowania ówczesnych mieszkańców tego miejsca. ale całość była bardzo interesujaca.
Nie wiem, czy to jakiś rodzaj zwyczaju/tradycji chowania ówczesnych mieszkańców tego miejsca. ale całość była bardzo interesujaca.
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię." - Jonathan Carroll
3
Jeśli mowa o tajemniczych miejscach, pozwolę sobie na opisanie pewnego interesującego miejsca.
Mieszkam w mieście, ale w weekendy wyjeżdżam do rodziny na wieś. Często wraz z kuzynem odwiedzamy poniemiecki las, w którym Niemcy usytuowali niewielki cmentarz. Pozostało z niego niewiele, zaledwie parę nagrobków i śladów katakumb, a wszystko porastają dziko rosnące krzaki i wyjątkowo urocze bzy. Ciekawe miejsce, szkoda tylko, że niekiedy robi się z niego pijacką bazę.
Mieszkam w mieście, ale w weekendy wyjeżdżam do rodziny na wieś. Często wraz z kuzynem odwiedzamy poniemiecki las, w którym Niemcy usytuowali niewielki cmentarz. Pozostało z niego niewiele, zaledwie parę nagrobków i śladów katakumb, a wszystko porastają dziko rosnące krzaki i wyjątkowo urocze bzy. Ciekawe miejsce, szkoda tylko, że niekiedy robi się z niego pijacką bazę.
4
a ja mieszkam sobie w starym, poniemieckim mieszkaniu. I napiszę tak: pruski mur czyli wypalana z gliny cegła, drewniane belki konstrukcyjne i ciekawostka nie wiem po co ale między belkami nośnymi, a cegłą powtykane kawałki starych gazet z lat 1918-34, a dopiero na nie gliniana zaprawa, stropy zrobione również z gliny pod którą znajdowała dość gruba warstwa słomy. Klatka schodowa powyklejana reprodukcjami portretów nieznanych ludzi. W końcu wąskiego holu stała ciemna przeszklona witryna, a w niej zestaw śniadaniowy miśnieńskiej porcelany i duża gliniana waza, zdobiona jakby płaskorzeźbą owoców w głównej mierze winogron.
W pokoju, jak sądzę służącym za sypialnię niegdyś stała ogromna, dębowa szafa - trzydrzwiowa i również dębowy kredens z fajansem, na ścianie w owalnej ramie wisiał dość sporych rozmiarów obraz ( reprodukcja) anioła stróża i dwójki dzieci z niemieckim napisem got mit uns czy jakoś tak - patrzę na zdjęcia z 1937 r mojego mieszkania - zdjęcia znalazłam na strychu. Pod ścianą przeciwległą do okna duże łóżko wyglądające jak dwa dostawione do siebie z siennikami (materace ze słomy) w podłużne zielone pasy - sienniki do dziś leżą na strychu.
Co jeszcze kuchnia - westfalka metalowa na moje oko biały kredens z trzema szufladkami i dwojgiem drzwiczek pod nimi, masywnie wyglądająca ława na ścianach drewniane wąskie półeczki z pojemniczkami na przyprawy.
W pokoju, jak sądzę służącym za sypialnię niegdyś stała ogromna, dębowa szafa - trzydrzwiowa i również dębowy kredens z fajansem, na ścianie w owalnej ramie wisiał dość sporych rozmiarów obraz ( reprodukcja) anioła stróża i dwójki dzieci z niemieckim napisem got mit uns czy jakoś tak - patrzę na zdjęcia z 1937 r mojego mieszkania - zdjęcia znalazłam na strychu. Pod ścianą przeciwległą do okna duże łóżko wyglądające jak dwa dostawione do siebie z siennikami (materace ze słomy) w podłużne zielone pasy - sienniki do dziś leżą na strychu.
Co jeszcze kuchnia - westfalka metalowa na moje oko biały kredens z trzema szufladkami i dwojgiem drzwiczek pod nimi, masywnie wyglądająca ława na ścianach drewniane wąskie półeczki z pojemniczkami na przyprawy.