Mandarynka

1
Zawołała, więc poszłam.

Poprosiła, więc przyniosłam.

Zapragnęła, więc położyłam.

Usiadłam naprzeciw.

Spełniam marzenie.

Ona.

Tak bezbronna.

Tak maleńka.

Błaga.

O marzenie, więc pisze.

Okrągła

Soczysta

Słodka

Choć nie próbowałam.

Oddana.

Tylko mnie kocha.

Chce bym ją wzięła do ręki.

Więc biorę.

Podrzuciłam.

Wyleciała mi z ręki.

Jęknęła.

Zapłakała.

Sokiem swym oblała

Odniosłam

Nie zasłużyłam.

Zbyt mocno ją zraniłam.
Scalett

2
Pierwsza myśl: dziwne.

Może to przez to, że nie ma podmiotów i trzeba zwracać uwagę na formę czasowników. Miejscami się gubiłam, czy to chodzi o podmiot liryczny, czy o drugą postać.

I nie bardzo rozumiem ostatni wers:

'Zbyt mocno ją zraniłam.'



Ogólnie jakies zagmatwane to wszystko, no albo ja nie rozumiem poezji.
Wierzyłem, że miłość wzniesie mnie ponad ka, tak jak skrzydła wznosza ptaka ponad wszystko, co może go zabić i zjeść.

S. King

3
ten wiersz jest prosty droga ester_swgp. Opowiada o upersonikowanej - dziwne słowo - mandarynce, która czuje jak my - ludzie... zwroty "Zawołała, Poprosiła, Zapragnęła" tyczą się bohaterki wiersza - owocu. Narratorem jestem JA w zwrotacch: "poszłam, przyniosłam, położyłam..."Narrator w tym wierszu jest jakby podwładnym, który zranił jej uczucia... Wszystko co mieści się pod słowem, wersem "Ona" tyczy się cech głównej bohaterki. Ostatni wers mówiący o zranieniu "Zbyt mocno ją zraniłam" dotyczy tego, że wypuściłam ją z ręki, przez co się trochę poturbowała i to właśnie było istotą jej cierpienia... A ja stwierdziłam, że nie zasługuje na taką maleńką, drobną mandarynkę, dającą tyle miłości...

Teraz troszeczkę bardziej rozumiesz? Czy jak zwykle wg mnie prosto, ale i tak zagmatwałam?
Scalett

4
Ja jakoś nie miałam problemów z połapaniem się, kto jest kim, ani zrozumieniem, o co chodzi. Wiersz podobał mi się. Nie potrafię określić czemu dokładnie, ale po prostu wywarł na mnie pozytywne wrażenie.

Od razu przypomniała mi się piosenka "Mandarynka" Edyty Bartosiewicz. Tylko że tam mandarynce chodziło głównie o to, by ktoś obrał ją ze skórki :lol:

Pozdrawiam!

6
Wiersz ładny. Wychwyćmy teraz błędy:



Zawołała, więc poszłam.

Poprosiła, więc przyniosłam.

Zapragnęła, więc położyłam.

Usiadłam naprzeciw.

Spełniam marzenie.

Ona.

Tak bezbronna.

Tak maleńka.

Błaga.

O marzenie, więc piszę.

Okrągła

Soczysta

Słodka

Choć nie próbowałam.

Oddana.

Tylko mnie kocha.

Chce bym ją wzięła do ręki.

Więc biorę.

Podrzuciłam.

Wyleciała mi z ręki. Powtórzenia!!

Jęknęła.

Zapłakała.

Sokiem swym oblała

Odniosłam

Nie zasłużyłam.

Zbyt mocno ją zraniłam.



Co do wersyfikacji, pozbyłabym się interpunkcji, właśnie tak:



Zawołała

więc poszłam

Poprosiła

więc przyniosłam

Zapragnęła

więc położyłam

Usiadłam naprzeciw

Spełniam marzenie

Ona

Tak bezbronna

Tak maleńka

Błaga

O marzenie, więc piszę

Okrągła

Soczysta

Słodka

Choć nie próbowałam

Oddana

Tylko mnie kocha

Chce

bym ją wzięła

Więc biorę

Podrzuciłam

Wyleciała mi z ręki

Jęknęła

Zapłakała

Sokiem swym oblała

Odniosłam

Nie zasłużyłam

Zbyt mocno ją zraniłam



I jeszcze jedno: albo każdy wers zaczynasz z dużej litery, albo wszystkie z małej!



Pozdrawiam
"Poezja to przemiana krwi w atrament"

***

Podążam drogą duszy, by szukać samej siebie...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”