Prawa do miejsc, nazwisk, zdarzeń

1
Zamierzam napisać historię dotyczącą zdarzeń z pewnego sanatorium. Według zeznań świadków działy się różne dziwne rzeczy. Poszperałem kilka dni w internecie, korzystałem między innymi z google earth, z pomocą kolegi udało mi się dostać do kilku ocenzurowanych archiwów. Na chwilę obecną mam mnóstwo notatek (niektóre bardzo intrygujące) i zdjęć.

Podczas szukania informacji na ten temat dowiedziałem się, że ktoś wymuszał usunięcie pewnego artykułu o zjawiskach paranormalnych, jakie miały się rzekomo wydarzyć z 15 na 16 sierpnia roku 2007. Artykuł został usunięty, ale oczywiście udało mi się uzyskać go cichaczem od autora.

Na podstawie tego wszystkiego jestem teraz w stanie wysnuć opowieść, która w ponad 50% procentach oparta będzie na faktach. Zamierzam wymyślić tylko tę część, gdzie bohater wyjeżdża do sanatorium w pewną rocznicę.

Personel najwyraźniej boi się antyreklamy. Czy mam prawo, aby pisać o tej miejscowości, wykorzystywać nazwiska personelu, a przy opisach posługiwać się zdjęciami? Załóżmy, że kiedyś tekst zostaje wydany i dowiaduje się o nim właściciel. Czy coś mi grozi? Zastanawiam się nawet nad wykonaniem kilku telefonów. Mógłbym nawet wybrać się tam ze świadkiem w wakacje i spróbować zawiązać znajomość z właścicielem... ba, może nawet spędzić noc w pewnym pokoju z wymienionym oknem, który raz do roku, w noc z 15 na 16 sierpnia zostaje zamknięty na klucz. :)

Jak to się przedstawia? Mam pełne prawo do pisania o czym chce, czy to raczej niemożliwe?

2
Rób reportaż i wtedy jedziesz na nazwiskach i faktach, ale z myślą, że jeśli opublikujesz, to tak, ktoś może się przyczepić. Jeśli kogoś "pomawiasz" (a pomawiasz zawsze, gdy coś rzutuje na osobę w sposób negatywny i nie jest potwierdzone np. wyrokiem sądu), to licz się z tym, że ma pełne prawo Cię pozwać.
Ale to jest krucjata. Tzn. robisz to pod warunkiem, że naprawdę bardzo chcesz akurat te konkretne osoby kopnąć.

Jeśli chodzi tylko o opowiadanie (albo reportaż "nie-krucjatowy") to zmieniasz nazwiska i nazwę hotelu, a potem do boju. Sugerujesz ile chcesz i co chcesz. To tylko "fikcja", prawda?

[ Dodano: Pon 05 Kwi, 2010 ]
Swoją drogą, jeśli legenda o tym straszącym oknie jest czymś powszechnym, to chyba nie powinno być z nazwą budynku.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

3
TadekM pisze:Rób reportaż i wtedy jedziesz na nazwiskach i faktach, ale z myślą, że jeśli opublikujesz, to tak, ktoś może się przyczepić. Jeśli kogoś "pomawiasz" (a pomawiasz zawsze, gdy coś rzutuje na osobę w sposób negatywny i nie jest potwierdzone np. wyrokiem sądu), to licz się z tym, że ma pełne prawo Cię pozwać.
Ale to jest krucjata. Tzn. robisz to pod warunkiem, że naprawdę bardzo chcesz akurat te konkretne osoby kopnąć.

Jeśli chodzi tylko o opowiadanie (albo reportaż "nie-krucjatowy") to zmieniasz nazwiska i nazwę hotelu, a potem do boju. Sugerujesz ile chcesz i co chcesz. To tylko "fikcja", prawda?

[ Dodano: Pon 05 Kwi, 2010 ]
Swoją drogą, jeśli legenda o tym straszącym oknie jest czymś powszechnym, to chyba nie powinno być z nazwą budynku.
Jest to hospicjum dla osób na przykład niepełnosprawnych ruchowo. A ja zastanawiam się, czy nie zrobić z tego hospicjum dla osób niepełnosprawnych umysłowo - bohater musiałby udawać, że jest stuknięty, żeby się tam dostać. Mógłbym zrobić z jakiejś autentycznej postaci satanistę i...

Cholera. Chyba lepiej będzie jeśli pozmieniam wszystko oprócz miejscowości. Tylko skąd ja teraz wezmę takie nazwy i nazwiska... poprzestawiać litery? :) He he...

4
Vialix pisze:Mógłbym nawet wybrać się tam ze świadkiem w wakacje i spróbować zawiązać znajomość z właścicielem... ba, może nawet spędzić noc w pewnym pokoju z wymienionym oknem, który raz do roku, w noc z 15 na 16 sierpnia zostaje zamknięty na klucz.
Awwww, jadę z Tobą. Zawsze chciałem złapać ducha za nogi - a do tej pory były one dość... ulotne. Zarówno duchy, jak i nogi. ;)

Miło, że chciało Ci się robić porządne badania i pogrzebać przed napisaniem tekstu, ale zgadzam się z TadkiemM - jeżeli nie robisz reportażu tylko historię w połowie fikcyjną, to po kiego grzyba bohaterowie mają mieć prawdziwe nazwiska? Pozmieniaj wszystko jak leci, nazwiska, nazwy własne itp. Dla czytelnika liczy się historia. Ewentualnie możesz pobawić się powyższymi tak, by miejscowi i zainteresowani wiedzieli, że to częściowo o nich, ale by nikt nie mógł się przyczepić (z Palikota zrobić Palipłota - albo Waliglota - itp.).
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron