Blues o czwartej nad ranem

1
Pierwszy short do obstrzału. Nie bardzo wiedziałem jaki gatunek dopisać do tematu. Myślałem nad "dreszczowiec" lub "dramatyczny". Mógłby mi go ktoś określić?
-------------

@@-CZŁOWIEKU! CZY TY WIESZ CO ŻEŚ ZROBIŁ!? WIESZ COŚ ZROBIŁ?
Sąsiad trzymał go za twarz obiema dłońmi, krzyczał i potrząsał miarowo, jakby chciał wytrząść z niego odpowiedź.
On nic nie mówił. Nie płakał. Nie rzucał się na boki. Nie próbował uciekać. Patrzył tylko tępo przed siebie, jakby sam nie rozumiał z tego co się dzieje.
@@Na podłodze leżał zakrwawiony nóż. Zwykły nóż do chleba. Zwykle ubrudzony masłem lub dżemem, teraz aż po rękojeść unurzany był we krwi.
@@Ona leży martwa na dywanie. Krew wnika we włókna. Ma na sobie piękną, żółtą suknię, którą dostała od niego. Wkładała ją zawsze by poprawić mu humor, gdy spędzali razem leniwe sobotnie popołudnia.
@@Dziś jednak założyła ją dla innego. Dla mężczyzny, dla którego straciła zdrowy rozsądek. Przez którego nawet w ostatnich chwilach życia, nie mogła spojrzeć mężowi w oczy.
Za to spotkał ją ten los.
@@Żadna z osób zebranych na korytarzu nie myśli w tej chwili o niej. Nie teraz, gdy przed oczami mają sprawcę całego zajścia.
Wszyscy milczą. Chłoną póki co cały obraz, by już jutro móc opowiedzieć o wszystkim każdemu kto zechce słuchać, lub toczyć długie dyskusje wraz z sąsiadami.
@@Już niedługo zostaną wypowiedziane zdania. Zdania takie jak - "Kto by pomyślał?" - lub - "To było takie porządne, młode małżeństwo". Z czasem pojawią się głosy,
że od dawna coś tam nie grało. W końcu z niej zrobią świętą, miłą i troskliwą kobietę, a z niego bestię w ludzkiej skórze.
@@Nadal nikt się nie odzywa. Dookoła lampy lata ćma. Kaloryfer cicho brzęczy. Zza okna słychać narastające wycie policyjnych syren.
Nocna zmiana przyjedzie i zabierze go w podróż, której zwieńczeniem będzie zimna cela. On tymczasem posadzony przez sąsiada przy kuchennym
stole, jedynie kiwa się lekko w przód i w tył, mamrocząc cicho do siebie. -Jak ładnie ci w tej sukni. Jak ładnie ci w tej sukni.
I tak w kółko. Aż do przybycia policji, zakucia w kajdanki i wyprowadzenia na oczach wszystkich mieszkańców bloku.
@@W okolicznych osiedlach jeszcze długo będą padały słowa - "Taka tragedia. Taka tragedia". A po nich pozostanie jedynie puste mieszkanie,
zakrwawiony nóż do chleba i piękna, żółta suknia.

2
Według regulaminu nie trzeba pisać gatunku, gdy w temacie zaznaczy się, że mamy do czynienia z miniaturką.
-CZŁOWIEKU! CZY TY WIESZ CO ŻEŚ ZROBIŁ!? WIESZ COŚ ZROBIŁ?
Przy dialogach (albo monologach) myślnik wprowadzający od tekstu oddziela się pauzą. Poza tym, skoro zapisałeś to dużymi, krzykliwymi literami, to w ostatnim zdaniu też umieść wykrzyknik.

Na podłodze leżał zakrwawiony nóż. Zwykły nóż do chleba.
Powtórzenie.
Wkładała ją zawsze by poprawić mu humor
Przecinek przed "by"
Zdania takie jak - "Kto by pomyślał?" - lub - "To było takie porządne, młode małżeństwo"
Te myślniki nie są potrzebne

Może i ten tekst krótki, ale to nie zmienia faktu, że jest tu naprawdę niewiele błędów.
Wydaje mi się, że zmieniłoby się to, gdybyś wprowadził regularne dialogi. Nawet przy tych nielicznych kwestiach mówionych widać że masz z tym problem.

Podobały mi się przejścia, od sąsiada do zbrodniarza, od zbrodniarza do noża, itd.
Dzięki temu opowiadanie staje się bardziej płynne.
Opisy są twoją mocną stroną, nie dziwię sie, że głównie na nich oparłeś ten short.

Co do fabuły, jest ona prosta, przewidywalna, ale dobrze zbudowana. Ciekawi mnie, jak poradziłbyś sobie z dłuższą formą.

Ogółem: całkiem dobrze, pracuj nad dialogami, wrzuć więcej.

Re: Blues o czwartej nad ranem

3
-CZŁOWIEKU! CZY TY WIESZ CO ŻEŚ ZROBIŁ!? WIESZ COŚ ZROBIŁ?
Wyłącz sobie klawisz caps-lock, serio.
On nic nie mówił. Nie płakał. Nie rzucał się na boki. Nie próbował uciekać. Patrzył tylko tępo przed siebie, jakby sam nie rozumiał z tego co się dzieje.
Nie rozumiał czego? Nic nie rozumiał. Zgubiło ci się to słówko.
Na podłodze leżał zakrwawiony nóż. Zwykły nóż do chleba. Zwykle ubrudzony masłem lub dżemem, teraz aż po rękojeść unurzany był we krwi
Powtórzenie informacji.
Ona leży martwa na dywanie. Krew wnika we włókna. Ma na sobie piękną, żółtą suknię, którą dostała od niego.
Krew ma na sobie sukienkę? Błąd podmiotu.
Dla mężczyzny, dla którego straciła zdrowy rozsądek. Przez którego nawet w ostatnich chwilach życia, nie mogła spojrzeć mężowi w oczy.
To powinno być jedno zdanie.


Takie jakieś o niczym. Ona go zdradziła, on zabił ją, bo go poniosło. Teraz wszyscy bedą w szoku, przecież taki dobry był itede. Nic specjalnego. Wystarczy włączyć telepudło na pierwszych wiadomościach i tam mamy to samo. Niestety nie czytało mi się tak dobrze, jak przedmówcy. Czekam na coś dłuższego.

Pozdrawiam.

Re: Blues o czwartej nad ranem

4
Na podłodze leżał [1]zakrwawiony nóż. [2]Zwykły nóż do chleba. Zwykle ubrudzony masłem lub dżemem, teraz aż po rękojeść unurzany był we krwi.
[1] – informacja o tym, że nóż był zakrwawiony, pojawia się również nieco dalej, dlatego wyrzuciłabym „zakrwawiony”.

[2] – „Zwykły”, „zwykle”...

Propozycja:
Na podłodze leżał nóż. Zwykły nóż do chleba. Na ogół ubrudzony masłem lub dżemem, teraz aż po rękojeść unurzany był we krwi.
Na podłodze leżał zakrwawiony nóż. Zwykły nóż do chleba. Zwykle ubrudzony masłem lub dżemem, teraz aż po rękojeść unurzany był we krwi.
[1]Ona leży martwa na dywanie. Krew [2] wnika we włókna. [3] Ma na sobie piękną, żółtą suknię, którą dostała od niego. Wkładała ją zawsze by poprawić mu humor, gdy spędzali razem leniwe sobotnie popołudnia.

[1] – Nagle zmieniasz czas narracji, co wprowadza nieład. Pozostałabym przy czasie przeszłym:

Leżała martwa na dywanie... itd.

[2] – Aliteracja.
[3] – Błąd podmiotu (krew miała na sobie żółta sukienkę?).
Wszyscy milczą. Chłoną [1]póki co cały obraz, by już jutro [2]móc opowiedzieć o wszystkim każdemu kto zechce słuchać[3], lub toczyć długie dyskusje wraz z sąsiadami.
[1], [2] – Usunęłabym.
[3] – Zbędny przecinek.
Poza tym coś tutaj zgrzyta pod koniec. Przydałoby się poskracać, np. coś w tym stylu:

Milczeli. Chłonęli obraz, aby zapamiętać każdy szczegół i jutro toczyć długie dyskusje z sąsiadami.
Już niedługo zostaną wypowiedziane zdania. Zdania takie jak - "Kto by pomyślał?" - lub - "To było takie porządne, młode małżeństwo".
Może:
Już niedługo miały paść słowa: „Kto by pomyślał?” lub „To było takie porządne małżeństwo”.
W końcu z niej zrobią świętą, miłą i troskliwą kobietę,
Według mnie lepiej brzmi: W końcu zrobią z niej świętą, miłą i troskliwą kobietę,

On tymczasem posadzony przez sąsiada przy kuchennym
stole, jedynie kiwa się lekko w przód i w tył, mamrocząc cicho do siebie. -Jak ładnie ci w tej sukni. Jak ładnie ci w tej sukni.
Tymczasem on, siedząc przy kuchennym stole, kiwa się lekko w przód i w tył i mamrocze cicho:
- Jak ładnie ci w tej sukni. Jak ładnie ci w tej...

W okolicznych osiedlach jeszcze długo będą padały słowa...
"Na osiedlu", a nie "w osiedlu".
Poza tym wyszła tutaj malutka aliteracja (okoliczne osiedla). Co prawda to drobnostka.

Na sąsiednich osiedlach jeszcze długo...
itd.


Przeszkadzają ciągłe zmiany czasu narracji. Być może był to celowy zabieg, lecz niezbyt trafiony, wprowadza tylko chaos. Odniosłam wrażenie, że tekst wymyka się Autorowi spod kontroli. Pozostałabym przy czasie przeszłym.
Treść... Cóż, ani nie budzi szczególnych emocji, ani nie zaskakuje. Wygląda bardziej na ćwiczenie warsztatowe.
Widać, że szukasz ciekawego sposobu, aby przedstawić pewne wydarzenie. Podoba mi się podkreślenie takich szczegółów, jak zakrwawiony nóż, czy żółta suknia, operowanie krótkimi zdaniami, celowym (tak przynajmniej sądzę) powtórzeniem, jak tutaj:
Na podłodze leżał zakrwawiony nóż. Zwykły nóż do chleba.
Eksperymentujesz, szukasz i, choć tekst nie jest jeszcze dopracowany, zmierzasz w dobrym kierunku.
„Pewne kawałki nieba przykuwają naszą uwagę na zawsze” - Ramon Jose Sender

5
Takie drobne przemyślenia, które nasunęły mi się po przeczytaniu utworu.

Jakoś razi mnie ta „piękna, żółta suknia”.
Skojarzyła mi się ona z utworem „Watching TV” Rogera Watersa – ale to już mój osobisty defekt.
Tylko dlaczego ona jest taka piękna? Obraz jej nieskazitelności za diabła nie pasuje mi do treści miniaturki. Nóż zakrwawiony, w dywan wnika krew, on się kołysze, ona martwa … a suknia piękna? Wręcz czekałem, aż reżyser krzyknie: „Stop! Dajcie więcej krwi! Niech i nieskalane piękno jej okrycia ugnie karku przed potęgą zniszczenia i destrukcji”.

A poza tym ciekawie się czytało.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”