213
padaPada pisze:Dobra, dobra. Nie napalajmy się. Jak nie zobaczę tego cyrografu, to nie uwierzę. :)

Chyba wyślę im coś swojego, byle tylko zobaczyć ten świstek...

Tylko co, jak nie przyjmą? :lol:

Przyjmą, przyjmą. Oni chyba każdy tekst przyjmują. Te dwa, które im kiedyś wysłałam, też są do dupy, za przeproszeniem, a i tak przyjęli (no, ale umowy mi nie przesłali, bo jednak się nie zgodziłam).
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

214
Empik przy dworcu głównym w Gdańsku jest jednym z większych tego typu salonów w Polsce. Zasadniczo nie korzystam z niego - nic nie przebije normalnej księgarni - ale lubię czasem wpaść i zobaczyć, co nowego się pojawiło. Jakoś tak trafiłem pod półkę promującą ND.pl. I postanowiłem sobie policzyć. Policzyłem, ile egzemplarzy każdego z tytułów pozostało na półkach. Trzeba tu zaznaczyć, iż każdy tytuł ma w salonie dwa miejsca: półkę ND i normalną lokalizację, jak każda inna książka. Ale jedną pozycję znalazłem tylko na półce ND - z drugiej półki może już się rozszedł, a może po prostu źle szukałem.

I tak na półkach stoi:

6["szósty"], Agnieszka Lingas-Łoniewska - 1 (właśnie tę książkę znalazłem tylko na jednej półce)
Rysunek węglem, Katarzyna Michalak - 2
Na dworcowej, Ludmiła Skrzydlewska - 10
Szczurobójca, Sławomir Orłowski - 11
Zefir - opowiadania, Adrianna Wiśniewska - 18

Jakie wnioski stąd płyną? I czy w ogóle dany salon dostaje tyle samo egzemplarzy każdego tytułu? Wasze przemyślenia? (Tak, najpierw wy, potem ja. ;) )

I chciałbym poruszyć taką jedną, poboczną kwestię. Mianowicie: czy zdjęcie autora ma wpływ na sprzedaż?

http://www.naszedebiuty.pl/authors

Nie chodzi mi tyle o urodę autora/ki (choć może i to ma jakiś wpływ, cholera wie), co o jakość zdjęcia. Czy profesjonalna fotografia może podbić sprzedaż? I czy miała wpływ na sprzedaż tych tutaj książeczek?
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

215
Poznań. Weronika Lewandowska, młoda rysowniczka od dwóch tygodni miewa dziwne sny w nocy, za dnia zaś czasem krótkotrwałe bóle i zawroty głowy, omdlenia, a także słyszy przerażające krzyki kobiet. W tym czasie – jak się później dowiaduje, ktoś morduje w brutalny sposób kobiety. Te przed śmiercią miały podobny sen do snu bohaterki.
Okazuje się, iż były chłopak Weroniki – Sycylijczyk, jest w Poznaniu, właśnie od dwóch tygodni. Dziewczyna wciąż go kocha i choć wiele wskazuje na jego winę ona nie wierzy podejrzeniom policji, że to właśnie on jest zabójcą. Ma, jak sądzi dowody świadczące o jego niewinności.
Wkrótce dowiaduje się przerażającej i zaskakującej prawdy…


Czytam właśnie opis książki "Rysunek węglem" Katarzyny Michalak. Nie żebym się miała czepić ale sam opis fabuły dla mnie jest napisany tragicznie. Po jakiemu to brzmi...Sycylijczyk, jest w Poznaniu, właśnie od dwóch tygodni.
albo...choć wiele wskazuje na jego winę ona nie wierzy podejrzeniom policji, że to właśnie on jest zabójcą.

Fotki pooglądałam, fajnie zrobione, zawsze uważałam że czaro-białe są najlepsze. Nie wiem jak ma się wizerunek autora do sprzedaży, jednak opis mnie bynajmniej nie zachęca. Ja mam kurcze zawsze dylemat czy poprawnie piszę.
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

216
Agnieszka Lingas-Łoniewska to dla mnie intrygująca postać. Jakiś czas temu dostrzegłam gdzieś w Empiku inną jej książkę wydaną przez jakieś małe, nic mi nie mówiące, wydawnictwo (nazwa wyleciała mi z głowy). No, ale to chociaż nie był POD. Kobieta prze do przodu. Choć w takim razie po co jej ND skoro ktoś tam chyba normalnie ją wydał? No idea.

217
To wydawnictwo wydaje książki w POD, na stronie sprawdzałem i jest tam dużo na ten temat, ale podobno wydają też normalnie. To pewnie tak działa: "Wie Pani co, nie jesteśmy do końca przekonani, czy to się sprzeda. Na początek zróbmy POD, na Pani koszt, a później najwyżej zaproponujemy coś lepszego".

Dla tego wydała potem w ND, bo przynajmniej nie musiała za to płacić. Jakbym napisał tyle książek, to też byłbym zdesperowany, żeby cokolwiek wydać... Ale nie mam takiego problemu :-)

219
iska36 pisze:Fotki pooglądałam, fajnie zrobione
?!

Jedna z kawałkiem psa, jedna na tle paprotki i tapczanu, jedna strzelona sobie z ręki.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

221
Sir Wolf pisze:I chciałbym poruszyć taką jedną, poboczną kwestię. Mianowicie: czy zdjęcie autora ma wpływ na sprzedaż?
Podobno tak :D
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

224
Sir Wolf pisze:I chciałbym poruszyć taką jedną, poboczną kwestię. Mianowicie: czy zdjęcie autora ma wpływ na sprzedaż?
Ma. Nie w jakimś wielkim stopniu, ale ma.
Jeśli widzę na okładce nick autora z for, fotki, które zostały zrobione samemu (swoją drogą dobrze, że nie w lustrze) lub wycięto z nich psa to wiem, że wydawnictwo nie podeszło profesjonalnie do wydania książki. Okładka, całość tego jak wygląda to pewna wizytówka, a zdjęcie jest jej częścią.
Jednakże ja nie osądzam, może po prostu mieli taką wizję? Co z tego, że niechlujną? Większość ludzi i tak nie zauważy tego.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

226
Byłem w Empiku, widziałem tego całego szczurobójcę i muszę powiedzieć, że książka prezentuje się całkiem ładnie. Cena - 13,90 PLN - jest bardzo dobra, bo książeczka do najcieńszych nie należy. Streszczenie na okładce sugerowało, że książka jest cokolwiek wtórna... ale cóż, jak nie będę miał nic ważniejszego do czytania to może się skuszę. Obym nie żałował, jak w przypadku zakupionej ostatnio za pięć złotych książki Owena Kinga. Wydaje mi się, że wyrzuciłem ją (oddałem handlarzom wszystkim, znaczy - czyli bardziej "pozbyłem się" niż "wyrzuciłem") po przeczytaniu dwóch opowiadań. Każdy może pisać, nie każdy powinien.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

Wróć do „Wydawnictwa”

cron