16

Latest post of the previous page:

iska36 pisze:Wyglada na to, że tekst może być średni byle dobrze sformatowany, a jak się trafi coś dobrego, ale nie taki wydruk jak sobie wymarzyliście to idzie do kosza
Nie idzie się na rodzinną uroczystość w dresie i ubłoconych trampkach.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

17
Foxpublishing - nie przesadzajmy. Znormalizowany arkusz to czas maszyny do pisania i chwatit. Po to były takie odstępy miedzy linijkami aby ewentualnie redaktor mógł pomiędzy nimi wpisać swoje uwagi, teraz w epoce komputera jest to stara zaszłość która nie ma żadnego uzasadnienia, poza tym, że pani Zosia jest starej daty i lubi aby było tak jak dawniej. Ja osobiście, od bardzo dawna nie stosuję przerwy pomiędzy linijkami 1,5 tylko 1,15, oraz nie pilnują aby w linii było 60 znaków (które teraz w kompie mają inne wielkości, więc także to jest bez sensu).
Fakt, że utwór musi być ładnie zredagowany wizualnie, czyli jednym formatem New Times, wielkość 12, marginesu, zawsze dialogi z myślnikami, itd. Ale cała reszta jest bez znaczenie pod warunkiem, że czyta się dobrze i bez szkła powiększającego. Notabene, zawsze gdy wysyłam wydrukowany tekst to załączam do niego także wypaloną płytkę.
Z drugiej strony prośba o cały tekst wcale nie oznacza, że Wydawca jest zainteresowany. Być może nie potrafi powiedzieć Autorowi, że jego tekst się gdzieś zgubił, więc prosi się go o przysłanie całości aby mieć czas na sensowną odpowiedź. Wracając do CV autora, sorry, ale nigdy nie załączam do tekstu, poza krótką wzmianką : Autor ... takich a takich książek. Jeżeli kogoś interesuje coś więcej niech poszuka w Googlach
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

18
iska36 pisze:Wyglada na to, że tekst może być średni byle dobrze sformatowany, a jak się trafi coś dobrego, ale nie taki wydruk jak sobie wymarzyliście to idzie do kosza. Fakt bardzo sprawiedliwe podejście. CV - to ono decyduje o wartości utworu? Wybacz ale jakieś to dziwne.

Bynajmniej. Jak tekst jest średni, to też nie zostanie opublikowany, póki autor nie uczyni go wystarczająco dobrym. A niechlujny tekst, będzie miał szansę o ile ktoś znający się na rzeczy, który go przeczytał zasugeruje autorowi, aby wysłał go w odpowiedniej formie.

19
A mnie się zdaje, pewnie sie narażę wielce, że nikt nikomu nie robi żadnej łaski. W końcu to jest praca jak każda inna i tekst powinien tak czy inaczej zostać przeczytany. O ile się nie mylę, w końcu redaktor za to ma płacone i jego jakieś tam upodobania nie powinny mieć znaczenia. Oczywiście myślę tu o tekstach napisanych normalnie, akapit to akapit dialog zaczyna sie jak powinien itd. Jednak wielkość czcionki - zakładając, że da się czytać, czy interlinia, również stosuję 1,15 to tylko zwykły kaprys tych co chcą dowartościować się własnym poczuciem ważności. Przykro mi ale tak to widzę, przeginanie, tyle. Albo kwieciste CV??A nie wystarczy tak jak Naturszczyk napisał, wiem, wiem on jest rozpoznawalny, a taki debiutant musi co? Ukłony i zachwalać się jaki to on mądry i piękny, jak wiele fakultetów za nim ? A może tylko jestem tym i tym na swoim koncie mam taką a taką publikację?
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

20
iska36 pisze:A mnie się zdaje, pewnie sie narażę wielce, że nikt nikomu nie robi żadnej łaski. W końcu to jest praca jak każda inna i tekst powinien tak czy inaczej zostać przeczytany. O ile się nie mylę, w końcu redaktor za to ma płacone i jego jakieś tam upodobania nie powinny mieć znaczenia
Ale nie "ma płacone" przez ciebie. Płaci mu wydawnictwo. I jeśli wydawnictwo pozwala mu mieć swoje wymagania i pozwala mu żądać ich spełnienia od potencjalnych debiutantów - wolno mu. Sorry, life is brutal.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

21
Iska, ja rozpoznawalny? :oops: :lol:
Większość redaktorów z którymi rozmawiam są zawsze zdziwieni, że ktoś taki jak ja istnieje i pisze książki. Potem słyszę, że owszem coś słyszeli, nawet przeglądali książki, ale nie mieli czasu je przeczytać.
Zresztą spytaj się Andrzeja, lub Romka, jaki procent redaktorów lub Wydawców (spoza wydających SF) rozpoznaje go podczas Targów i podchodzi aby się przywitać. Zdziwisz się, jak ich jest wielu.
Ale miło mi, że tak sądzisz. Prawda jest taka, że jak mam jakąś propozycję dla nieznanego wcześniej Wydawcy, to przechodzę taką samą procedurę jak debiutant, a nie jestem wcale pewny czy wobec mnie nie ma większych wymagań. Mam tylko prostszą sprawę gdy już dochodzi o rozmów o finansach - mnie nikt nie zaproponuje poniżej pewnego standardu.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

22
Sir Wolf pisze:Ale nie "ma płacone" przez ciebie. Płaci mu wydawnictwo.
A chyba właśnie wydawnictwo płaci mu za czytanie, tak? A jaką masz pewność, że przełożeni takiego redaktora w ogóle wiedzą o jego praktykach?
No chyba, że sam jesteś jednym z bogów-redaktorów, którzy swoją pracę wykonują według własnego "widzi mi się".
Naturszczyk pisze:Iska, ja rozpoznawalny?
Jak zawsze skromny :)
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

23
A chyba właśnie wydawnictwo płaci mu za czytanie, tak? A jaką masz pewność, że przełożeni takiego redaktora w ogóle wiedzą o jego praktykach?
No chyba, że sam jesteś jednym z bogów-redaktorów, którzy swoją pracę wykonują według własnego "widzi mi się".
To już ich problem. Jeśli nie wiedzą i tracą przez prywatne pobudki redaktora, to albo się to zmieni, albo splajtują.

Chyba, że jest skuteczny. Wtedy pozwalają mu robić co chce. Zyskują - i to się liczy.

Taki "kapitalistyczny system" jest niezbędny.

Zresztą... podaj nazwiska redaktorów, którzy nie czytają tekstu, jeśli nie napiszesz kwiecistego CV. :P Albo którzy po upływie pół roku odpiszą "przykro nam, akapity powinny mieć pół milimetra więcej". Bez przesady. Jeśli redaktor odrzuci tekst z tak błahego powodu to znaczy, że najwyraźniej piszą do niego, nie wiem, jakieś elity a przeglądając twój tekst siedzi w białym garniturze na pozłacanym fotelu, popijając herbatę ze srebrnej filiżanki.

24
A chyba właśnie wydawnictwo płaci mu za czytanie, tak? A jaką masz pewność, że przełożeni takiego redaktora w ogóle wiedzą o jego praktykach?
Lekarze, policjanci i prokuratorzy nie powinni brać łapówek, a nauczyciele kształcić młodzież, a nie odfajczać kolejne pozycje z planu nauczania. W prywatnych firmach (np. budowlanych) także występuje opierniczanie się zamiast pracy.

Redaktor i jego szef są ludźmi i ich praca odpowiada ich osobowości - możesz trafić na wybitnych specjalistów albo na leniwych ignorantów.

Z wypowiedzi redaktorów na forum Gazety (wydawnictwa i ich obyczaje) wynika, że potrafią mieć na swoim stanowisku niezły zapierdziel, mnóstwo obowiązków i ciągły brak czasu - co jest po części oczywiście winą kiepskiego zarządzania. Ale jeśli tak się zdarza i taki redaktor ma na napływające prace o wiele mniej czasu niż powinien, to trudno mu się dziwić, że tylko szuka pretekstu, aby odrzucić daną pozycję, a szefostwo przymyka oko, bo skoro jest dużo pracy, znaczy że będą pieniądze. Jak będzie mało pracy, wtedy baczniej pochylą się nad debiutantami.

Przy okazji, ciekawe, czy ilość tekstów napływających do wydawnictw zmienia się sezonowo, np. więcej po długich zimowych wieczorach wiosną, czy po wakacjach, gdy ludzie pisali na urlopach :)

[ Dodano: Pią 28 Maj, 2010 ]
Ktoś by wyedytował powyżej, że lekarze, policjanci i prokuratorzy nie powinni brać łapówek? ;)
Już :)
Ostatnio zmieniony pt 28 maja 2010, 20:26 przez Tony, łącznie zmieniany 2 razy.

25
iska36 pisze:No chyba, że sam jesteś jednym z bogów-redaktorów, którzy swoją pracę wykonują według własnego "widzi mi się".
Jeżeli redaktor wykonuje pracę "według własnego "widzi mi się"", to takie wydawnictwo długo nie pociągnie. Natomiast odpowiedni decydenci z Fabryki, Znaku, WAB-u i tak dalej - oni mają prawo pracować według czego tylko zechcą, bo to w dużej mierze dzięki nim rzeczone wydawnictwa mają tak silną pozycję na rynku.

Akurat typografia do dość dobrze rozwinięta nauka (tak, mili państwo, to jest nauka), ergo: dość dobrze wiadomo, przy jakim kroju pisma i jakim jego rozmiarze oko męczy się najmniej, a gdy ktoś ma już doświadczenie, jest w stanie w tych ramach wybrać sobie optymalne parametry. Dla mnie na przykład jest to TNR lub Cambria, rozmiar 11, 1,5 interlinia. I gdybym był bogiem-redaktorem, takich właśnie wydruków bym żądał. Dla redaktora-kwalifikatora oko jest podstawowym narzędziem pracy. I nawet jeżeli dla większości ludzi, wśród nich nawet dla wielu redaktorów, jest to dzielenie włosa na czworo, to powtarzam: dobry redaktor ma prawo do kaprysów ułatwiających mu pracę. Jest kwestią podstawowego szacunku przychylenie się do tych kaprysów.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

28
iska36 pisze:A mnie się zdaje, pewnie sie narażę wielce, że nikt nikomu nie robi żadnej łaski. W końcu to jest praca jak każda inna i tekst powinien tak czy inaczej zostać przeczytany. O ile się nie mylę, w końcu redaktor za to ma płacone i jego jakieś tam upodobania nie powinny mieć znaczenia. Oczywiście myślę tu o tekstach napisanych normalnie, akapit to akapit dialog zaczyna sie jak powinien itd. Jednak wielkość czcionki - zakładając, że da się czytać, czy interlinia, również stosuję 1,15 to tylko zwykły kaprys tych co chcą dowartościować się własnym poczuciem ważności. Przykro mi ale tak to widzę, przeginanie, tyle.
Powinno być tak jak mówisz, ale widzisz... Nie powinno się przechodzić na czerwonym świetle, a jednak sporo ludzi przechodzi.

A jak ktoś przychodzi na rozmowę kwalifikacyjną ubrany "na luzaka" podczas gdy wszyscy są pod krawatem, szefowi może się to nie spodobać nawet jeśli jesteś najlepszym specjalistą w tej dziedzinie. I nawet nie dlatego, że nie spojrzy na twoje cv, ale chodzi o złe nastawienie. Przyszedłbyś w garniturze, zaprezentował swoją wiedzę, zatrudniłby cię z miejsca. Ale przychodzisz w luźnych spodniach, bluzie, w czapce z daszkiem - szef myśli: nie szanuje mnie, to jakieś żarty, co on sobie myśli. Ty prezentujesz się i mówisz, że sobie świetnie radzisz w... I tu wymieniasz. Szef, normalnie byłby zachwycony, ale teraz myśli: Taa, jaki arogancki i pewny siebie. Won z mojej firmy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”