A chyba właśnie wydawnictwo płaci mu za czytanie, tak? A jaką masz pewność, że przełożeni takiego redaktora w ogóle wiedzą o jego praktykach?
Lekarze, policjanci i prokuratorzy nie powinni brać łapówek, a nauczyciele kształcić młodzież, a nie odfajczać kolejne pozycje z planu nauczania. W prywatnych firmach (np. budowlanych) także występuje opierniczanie się zamiast pracy.
Redaktor i jego szef są ludźmi i ich praca odpowiada ich osobowości - możesz trafić na wybitnych specjalistów albo na leniwych ignorantów.
Z wypowiedzi redaktorów na forum Gazety (wydawnictwa i ich obyczaje) wynika, że potrafią mieć na swoim stanowisku niezły zapierdziel, mnóstwo obowiązków i ciągły brak czasu - co jest po części oczywiście winą kiepskiego zarządzania. Ale jeśli tak się zdarza i taki redaktor ma na napływające prace o wiele mniej czasu niż powinien, to trudno mu się dziwić, że tylko szuka pretekstu, aby odrzucić daną pozycję, a szefostwo przymyka oko, bo skoro jest dużo pracy, znaczy że będą pieniądze. Jak będzie mało pracy, wtedy baczniej pochylą się nad debiutantami.
Przy okazji, ciekawe, czy ilość tekstów napływających do wydawnictw zmienia się sezonowo, np. więcej po długich zimowych wieczorach wiosną, czy po wakacjach, gdy ludzie pisali na urlopach
[ Dodano: Pią 28 Maj, 2010 ]
Ktoś by wyedytował powyżej, że lekarze, policjanci i prokuratorzy nie powinni brać łapówek?

Już
