91

Latest post of the previous page:

TadekM pisze:A pokolenie osób w rodzaju Yami
Pokolenie Yamiego mh mh mh mh xD
Stewie pisze:Nie wszystkich na to stać. Śmiem twierdzić, że (bardzo) mało osób w Polsce korzysta z takich cudów.
Tyż true. Dla większości same książki są za drogie.

92
Stewie pisze:
Yami pisze:maszynka specjalnie do wgrywania ebooków
Nie wszystkich na to stać. Śmiem twierdzić, że (bardzo) mało osób w Polsce korzysta z takich cudów.
Wiele powiedziano (powiedziałem) już na ten temat w osobnym wątku w Hyde Parku. To może coś nowego:
http://www.stat.gov.pl/gus/5840_1160_PLK_HTML.htm pisze:W 2009 r. ponad połowa badanych gospodarstw domowych (ok. 56%) oceniała swoją sytuację materialną jako przeciętną, prawie co czwarte gospodarstwo postrzegało ją jako raczej dobrą i bardzo dobrą i co piąte jako raczej złą i złą
Czyli uwzględniając wyłącznie tych z dobrą i bardzo dobrą, jest to jakieś 9 milionów ludzi mieszkających w Polsce, odliczając małe dzieci i osoby starsze, pozostaje powiedzmy 6 milionów osób z dobrą sytuacją, które kupując napędzają Polską gospodarkę i pewnie często nie wiedzą, co kupić sobie lub komuś na prezent. Może to i bardzo mało osób, ale myślę, że producentom tych maszynek wystarczy. Jedynie brakuje udanego modelu dystrybucji samych ebooków. W innych krajach do tej maszynki ściąga się książki bezobsługowo przez sieć GSM (w urządzeniu jest karta sim). Ale ten problem zostanie rozwiązany zapewne w naszym kraju w ciągu najbliższych lat, gdy wydawnictwa zostaną postawione pod ścianą przez spadające wpływy z książek - podobnie jak wydawcy muzyki zwlekali do ostatniej chwili ze sprzedażą muzyki przez internet.

93
Yami pisze: Tyż true. Dla większości same książki są za drogie.
pierdu pierdu.

większość licealistów i studenciaków bez mrugnięcia okiem wyda w jeden wieczór na piwo równowartość ceny książki. Tak było już w w końcu lat 90-tych.

94
Andrzej Pilipiuk pisze:większość licealistów i studenciaków bez mrugnięcia okiem wyda w jeden wieczór na piwo równowartość ceny książki. Tak było już w w końcu lat 90-tych.
I oczywiście większość studenciaków jest równie zafascynowana twoimi książkami co zielskiem, piwskiem, pizzą z kumplami i linią koncertową Grubsona.

Oj, Panie Andrzeju, źle pan do tego podchodzi. Narzeka pan na niski nakład w wysokości 30 tys. Może się mylę, ale przy najniższej stawce jest to ponad złotówka od sztuki dla autora, czyli łącznie 30 tysięcy. To, że ludzie popadają w obłęd na punkcie bogacenia się, jest normalne. 100 tys. złotych z nakładu? Czemu nie? Większość zarabia tyle w 5 lat, ale skoro JA mogę tyle mieć, to dlaczego nie?

No właśnie. Duże JA. Takie gadanie o pobraniach generujących honorarium. Dyskusje, że przecież stać ludzi na piwsko, wiec czemu nie na książki. Trochę jak walka z wiatrakami, w której trudno się dostosować, że większości prostych ludzi ma milion lepszych wydatków niż książki. I (pardon my French) pierdolenie, że jest wyż i spadnie czynnik "piractwa książkowego". I będą kupowali MOJE książki. I JA będę się bogacił.

Stara się pan odepchnąć od siebie rzeczywistość.

Przepraszam. Mnie, szarego (prawie) siedemnastolatka, takie podejście obrzydza. Naprawdę niefajnie jest, kiedy okazuje się, że ulubiony autor nie pisze dla pasji pisania, tylko dla chłodnej gotówki.

[ Dodano: Pią 04 Cze, 2010 ]
Bo to właśnie jedyne wnioski, które wyciągam z postów. Choć może po prostu jestem uniesiony. Wolałem dziś wydać kasę na pizzę, kino i bluzę dla siebie oraz koszulkę dla dziewczyny. Przyznaję się bez bicia.
Tak. Normalnie kupuję książki, ale jestem po prostu dziany. A potem działam jako biblioteka i pożyczam je kolegom. Bo kolegów nie stać. A co...

95
Yami wyluzuj... Może podchodzisz do tej sprawy tak, dlatego że jesteś właśnie dziany. Niektórzy nie mają tak dobrze jak ty... Myślisz, że pasja to wszystko? Postanowię sobie tak: będę pisał tylko wtedy kiedy będę miał wenę. Myślisz, że w ten sposób napisałbym tyle książek co, dajmy na to pan Andrzej w ciągu trzynastu lat od debiutu literackiego?

Niektórzy ludzie muszą martwić się o pieniądze, ciężko pracować i może właśnie obrali drogę pisania i chcą z tego wyżyć. Tu pojawia się droga pod górkę. Większość rezygnuje, nie znosi krytyki...

Może kasa uderza Ci do głowy? Ludzie, którzy mają mniej patrzą na tę sprawę z innej perspektywy...

97
Yami pisze:Naprawdę niefajnie jest, kiedy okazuje się, że ulubiony autor nie pisze dla pasji pisania, tylko dla chłodnej gotówki.
Mało wiesz o pisaniu. Nie wiem, ile Andrzej wydał na swój cykl hanzeatycki, ale wiem, ile ja wydałem na samą literaturę dotyczącą swojego ulubionego zakonu, o którym właśnie zaczynam na serio pisać. To jest około 100 książek, często po 50 zł lub więcej jedna. Jak się nie jest dzianym gościem, tylko zapindala idąc od zera, to człowiek chciałby, żeby przynajmniej koszty mu się zwróciły, resztę niech czytelnik ma gratis :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

98
Naprawdę niefajnie jest, kiedy okazuje się, że ulubiony autor nie pisze dla pasji pisania, tylko dla chłodnej gotówki.
On się z tego utrzymuje, a roślinką nie jest (jego rodzina również) - słoneczko oraz CO2 nie napełniają mu talerza.

99
Naprawdę niefajnie jest, kiedy okazuje się, że ulubiony autor nie pisze dla pasji pisania, tylko dla chłodnej gotówki.
A jeśli pisze i dla pasji, i dla gotówki? Wszakże to najlepsze, co może spotkać człowieka: robić coś, co się lubi i jeszcze za to płacą.
http://dnokufra.pl/ - Co się kryje na dnie kufra...

100
Yami pisze: Oj, Panie Andrzeju, źle pan do tego podchodzi. Narzeka pan na niski nakład w wysokości 30 tys.
nie narzekam bezproduktywnie tylko wypruwam z siebie żyły żeby ten nakład podnieść. By ten sektor rynku się rozwijał. By było miejsce dla wielu takich "trzydziestotysięczników".

żeby tacy jak Ty za powiedzmy 5-7 lat jak napiszą pierwszą książkę nie mieli z jej wydaniem tak strasznie pod górę jak miał Romek czy ja...

i po imieniu prosiłem. ;)
Może się mylę, ale przy najniższej stawce jest to ponad złotówka od sztuki dla autora, czyli łącznie 30 tysięcy.
Net trochę więcej. I...?

11 książek by kupić mieszkanie - takie jak to które spłacam...
I rodzinę trzeba utrzymać.

Przypomnę też skromniutko że na nakład 30 tyś tyrałem jak wół 15 lat.
I że wydałem w tym czasie 40 książek w tym tomów 19 fuch.
To, że ludzie popadają w obłęd na punkcie bogacenia się,
to raczej nie w tym zawodzie.
100 tys. złotych z nakładu? Czemu nie?
jak dla Ciebie 100 tyś zł to bogactwo to wybierz się chłopie czym prędzej do psychologa.

Nie przeczę jest to kwota poważna - ale masz dziewczynę, zechcesz założyć rodzinę postanowicie kupić mieszkanie i na dzień dobry usłyszysz cenę trzy razy wyższą. A teraz popatrz wokół po blokowisku i zobacz jakie ciężkie tysiące bogaczy żyją wokół.

kasa jest problemem gdy staje się celem samym w sobie. Gdy ktoś kupuje sztabki złota i zakopuje w piwnicy. Dla mnie to środek.

Podejdź konstruktywnie - zamiast wyć z zazdrości pomyśl jakie zdolności możesz wykorzystać by wybić się ponad masę zanim się w niej rozpuścisz.
bo jeśli będziesz taki jak każdy to zarobisz tyle co każdy. i osiągniesz tyle co kążdy.
A że w tym kraju prawie każdy ma pod górkę to i Tobie będzie kiepsko.

Czyli: wykombinuj jak się tu uczciwie dorobić. W którym kierunku uderzyć.
a może trzeba dopiero dany zawód zdobyć? Masz 16 lat jak wynika z metki.

umiesz czytać, znasz litery, masz kompa z dostępem do netu. W necie są biblioteki sieciowe, dostęp do map, zdjęć, encyklopedii specjalistycznych etc.

Mając 16 lat też miałem kompa Atari800 (sprawdź w muzeum techniki). A netu w ogóle nie było. Jak był potrzebny artykuł naukowy na dany temat to się siedziało w bibliotece przeglądając godzinami kolejne roczniki gazet.

Możesz skoczyć o wiele dalej niż ja i o wiele szybciej.

Nie myśl o bogactwach tylko zacznij realizować plan ich zdobycia.
Teraz puki masz 16 lat. bo jak na razie np. 17-to letnia Michalina Olszańska jest dwie długości przed Tobą. Dawała koncerty i wydała książkę.
Większość zarabia tyle w 5 lat,
skutki nierozliczenia czerwonego szamba...
i nieprędko będzie lepiej.

ok. tylko widzisz ja przez całe życie wybierałem tak by nie robić tego co większość. Szukałem własnych dróg. Parę razy dostałem po łbie. Nie wszystko mi się udało.

Ale coś tam osiągnąłem. zgłoś się jak sam będziesz miał 36 lat - porównamy.
Powtarzam: startujesz z o niebo lepszej pozycji.
No właśnie. Duże JA. Takie gadanie o pobraniach generujących honorarium.
wykonałem robotę. Wykonałem ją zgodnie z normą i uzyskałem odpowiednią jakość produkcji. należy mi się honorarium od konsumentów. I naprawdę nie ma o czym gadać.
Dyskusje, że przecież stać ludzi na piwsko, wiec czemu nie na książki.
ale tu nie ma o czym dyskutować. Dorosły człowiek ma wybór albo książka albo piwo.
Jak nie umie wybrać to widać jeszcze nie dorósł. od razu dodam że niektórzy nie dorosną do końca życia.
Trochę jak walka z wiatrakami, w której trudno się dostosować, że większości prostych ludzi ma milion lepszych wydatków niż książki.
i krzyżyk na drogę. Browarnicy też muszą z czegoś żyć.
Stara się pan odepchnąć od siebie rzeczywistość.
owszem, lubię żyć złudzeniami że większość ludzi jest uczciwa.
Przepraszam. Mnie, szarego (prawie) siedemnastolatka, takie podejście obrzydza.
chyba "brzydzi"?

zainfekowałeś się marksizmem. patrzysz na bogatszych z myślą jak by ich ściągnąć w dół i zanurzyć w błocie zamiast kombinować jak samemu wyleźć z błota.

W tym wieku to jeszcze normalne za rok-dwa takie podejście to będzie już totalny obciach.
Naprawdę niefajnie jest, kiedy okazuje się, że ulubiony autor nie pisze dla pasji pisania, tylko dla chłodnej gotówki.
potworne że piekarz nie piecze bułek z pasji pieczenia tylko dla chłodnej gotówki.
albo tacy górnicy. Zamiast z pasją łupać węgiel i szukać w nim odcisków paproci oni ten węgiel sprzedają. To ohydne!!! jak mogą. albo tacy reżyserzy - kręcą te filmidła dla kasy. Okropność.

napisz książkę - to pogadamy o tej pasji i o tym jaka to harówa.

[ Dodano: Pią 04 Cze, 2010 ]
Bo to właśnie jedyne wnioski, które wyciągam z postów. [/quote]

Wnioski są słuszne. Piszę bo chcę zarobić pieniądze. Tylko dodałeś sobie zbędną ideologiczną interpretację faktów.

Owszem gdyby piractwo zabiło literaturę przestanę pisać.
Sorry - rodzina na utrzymaniu... Do tego taki wredny jestem coś bym chciał w życiu zobaczyć...
Normalnie kupuję książki, ale jestem po prostu dziany.
zapytam wprost: dziany jesteś Ty czy Twoi Rodzice? Zarabiasz na swoje potrzeby czy dostajesz nieco lepsze kieszonkowe niż inni?

Nie musisz odpowiadać - ale pomyśl nad tym problemem.
A potem działam jako biblioteka i pożyczam je kolegom.
;)
Bo kolegów nie stać. A co...
albo stać, ale mają inaczej ustawione priorytety.
albo nie umieją zarobić miesięcznie powiedzmy 70 zł na książki.

101
Andrzej Pilipiuk pisze:Cytat:

A potem działam jako biblioteka i pożyczam je kolegom.


;)

Cytat:
Bo kolegów nie stać. A co...


albo stać, ale mają inaczej ustawione priorytety.
albo nie umieją zarobić miesięcznie powiedzmy 70 zł na książki.
Ale tak czy inaczej, to chwalebne, bo jak już będzie ich stać, to jest szansa, ze jednak coś kupią. :)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

104
A ja w ogóle nie mam pieniędzy. Piwo stawiają mi znajomi, a książki wypożyczam z bibliotek. Jednocześnie nie życzę źle tym, co sprzedają książki albo dostają kieszonkowe. Czy to oznacza, że nie jestem Polakiem? :(

105
Vialix pisze: Czy to oznacza, że nie jestem Polakiem? :(
to oznacza że jesteś dziwny.

albo wchłonąłeś zabójczą dawkę jakiejś toksycznej ideologii albo jesteś kompletnie niezaradny życiowo.

I zapewne wcześniej czy później zostaniesz lumpem albo niewolnikiem.

Bo... Na co czekasz? 17 lat masz.

Sorry. Zanim się obejrzysz życie Cię dogoni zeżre, przeżuje i wypluje albo co gorsza wypuści drugim końcem.

106
Andrzej Pilipiuk pisze: to oznacza że jesteś dziwny.

albo wchłonąłeś zabójczą dawkę jakiejś toksycznej ideologii albo jesteś kompletnie niezaradny życiowo.

I zapewne wcześniej czy później zostaniesz lumpem albo niewolnikiem.

Bo... Na co czekasz? 17 lat masz.

Sorry. Zanim się obejrzysz życie Cię dogoni zeżre, przeżuje i wypluje albo co gorsza wypuści drugim końcem.
Napisałem tylko, że nie życzę źle tym, którym się powodzi. To, że chcę (na przykład) wydać książkę nie znaczy, że muszę nienawidzić ludzi, którzy już to zrobili. Wiem, że duża część Polaków najchętniej widziałaby takich martwych. Po cichu modlą się, żeby coś im się nie udało. Ja nie. Nawet, jeśli czyni mnie to dziwnym. :D

Zamiast z zazdrości ściągać oponentów za szelki w dół, lepiej ich przeskoczyć i jeszcze rękę podać. ;)

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”