Witam wszystkich.
Narazie pozostanę pod swoim przybranym mianem "Lu". Ale możecie nazywać mnie poprostu... Lu. Mam 24 lata i z zawodu jestem bezrobotnym. Jestem z południa naszego pięknego kraju i w jednym z większych miast szukając sensu życia (narazie znalazłem tylko pod nasypem obwodnicy kartkę z napisem "Piwieś się!" co nie napawa mnie optymizmem) uciekam w światy mojej wyobraźni przed demonami codzienności. Tam szaleje sobie wskroś czasu i przestrzeni, eksploruje obce globy i zaludniam je cudownymi istotami (Chłopcy! Wiecie o co mi chodzi?). "Bo czasem lepiej odejść od zmysłów by nie zwariować..."
Jestem nowy i sam jeszcze się zastanawiam czy będę publikował swoje teksty na Weryfikatorium czy nadal męczył się z comiesięcznym bombardowaniem wydawnictw w całym kraju swoimi mailami, by otrzymywać co najwyżej rzadkie i zdawkowe odpowiedzi w stylu: "nie dziękujemy", "akurat teraz nie chcemy", "nie jestesmy zainteresowani". Choć po prawdzie zazwyczaj wcale nie odpowiadają co irytuje tym bardziej im namolniej się im narzucam. Odpisali by chociaż to przysłowiowe "spieprzaj dziadu" albo "nie zawracaj głowy i daj nam spokój: dorośli zajmują się poważnymi sprawami". A tu nic. Toteż tak sobie myślę... może ze mną coś nie tak, może trzeba spytać wytrawnych czytelników i poświęcić ten jeden, wymęczony tekst, pociąć na kawałki i rzucić harpiom?
Więc jak? Może na początek ktoś rozwieje moje wątpliwości co do celowości mojej tu obecności? O! Wiersza napisałem...
5
No, ja uważam, Lu, że dzięki temu forum możesz polepszyć swój warsztat pisarski (co niestety mnie się nie udało). Jest tu dużo profesjonalistów, którzy mogą ci udzielić sporo rad. Jeśli zaś chodzi o teksty, potrafią tu gnoić, ot co. Ale nie wszyscy - ja na przykład jestem cięta tylko na ortografię i interpunkcję, ale potrafię dostrzec ukryte piękno w prawie każdym utworze, nie to co niektórzy.
Jeśli chcesz wiedzieć, Lu, czy udzielam stosownych rad - nie, ja nie umiem udzielać rad i tłumaczyć
O czym to ja...? Ach, tak. Czuj się jak u siebie
Jeśli chcesz wiedzieć, Lu, czy udzielam stosownych rad - nie, ja nie umiem udzielać rad i tłumaczyć

O czym to ja...? Ach, tak. Czuj się jak u siebie

Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.
Wieczność kocha dzieła czasu.
– William Blake
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.
Wieczność kocha dzieła czasu.
– William Blake
7
Wydaje mi się, że około 90% z nas przyszło tu z przeświadczeniem o swoim niedocenionym geniuszu albo z wątpliwościami, które trzeba było rozwiać.Lu pisze:Więc jak? Może na początek ktoś rozwieje moje wątpliwości co do celowości mojej tu obecności? O! Wiersza napisałem...
Cmentarzysko Osobistych Piedestałów vel Rupieciarnia Ikarowych Skrzydeł, patrz: "Tu wrzuć...". Od Ciebie zależy, czy w trakcie spadania będziesz podziwiał widoki, czy skupisz się na celowaniu w krzyżyk.
A może nie spadniesz? A może nie będzie bolało? Czasem Ego zaopatrzone jest w spadochron i grubą poduszkę. Czasem los podstawia trampolinę w miejsce krzyżyka i prawie naturalnie odbijesz się od płaskiej ziemi, zrobisz salto i dalej podziwiał będziesz widoki.
Zrobisz jak zechcesz. Nie nam decydować za Ciebie. Za rączkę ani język nikt Cię ciągnął nie będzie, ewentualnie ktoś może wyciągnąć pomocną dłoń... jeśli zechcesz.
Witam. Rozgość się, poczytaj. Wiesz, na Wery hula wiatr wiedzy, rozgania wątpliwości.

(Śliczna aliteracja mi wyszła

Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.
8
To podbudowujace, Malika.
Ale to o czym mówisz to kwestia skutków. ja narazie nie zdecydowałem nawet czy zrobic pierwszy krok na forum i rzucic tekst harpiom? Wymęczyłem tylko jedeno 108 000 opowiadanie w 13 rozdiałach i jestem z niego szczerze dumny. Boli mnie myśl, że dam jest tu sobie beztrosko do oceny per vox populi i strace tymsamym wszystko co mam.
A może to własnie był ten pierwszy i jedyny tekst? Ta moja "Złota Galera"? Czy jak opublikuje tekst na forum to juz go straciłem? Nie wolno go już chyba wysyłac do wydawnictw czy na konkursy?
Poszło i nie ma...
Więc? Czy warto dla posłuchania kilku opinii marnowac potencjalna szanse i... czekac sobie do usranej smierci, ża jakis wydawca odpowie inaczej niz "nie dziekujemy"? Wiem że tu kazdy chce poczytać sobie cos nowego i wzbogacić swoją biblioteke o nowa historię, ale to moje życie: krew, pot i łzy. Tu akurat nawet dosłownie!
Odpowiedzcie na TO!
Ale to o czym mówisz to kwestia skutków. ja narazie nie zdecydowałem nawet czy zrobic pierwszy krok na forum i rzucic tekst harpiom? Wymęczyłem tylko jedeno 108 000 opowiadanie w 13 rozdiałach i jestem z niego szczerze dumny. Boli mnie myśl, że dam jest tu sobie beztrosko do oceny per vox populi i strace tymsamym wszystko co mam.
A może to własnie był ten pierwszy i jedyny tekst? Ta moja "Złota Galera"? Czy jak opublikuje tekst na forum to juz go straciłem? Nie wolno go już chyba wysyłac do wydawnictw czy na konkursy?
Poszło i nie ma...
Więc? Czy warto dla posłuchania kilku opinii marnowac potencjalna szanse i... czekac sobie do usranej smierci, ża jakis wydawca odpowie inaczej niz "nie dziekujemy"? Wiem że tu kazdy chce poczytać sobie cos nowego i wzbogacić swoją biblioteke o nowa historię, ale to moje życie: krew, pot i łzy. Tu akurat nawet dosłownie!
Odpowiedzcie na TO!
9
Masz zamiar całe życie na jednym stuośmiotysięcznoznakowym tekście bazować? Niezbyt to rozsądne, bez względu na to, jak genialny jest tekst. Chcesz opinii - napisz coś nowego, innego. Albo znajdź dobrego beta-readera, który powie Ci na czym stoisz, a na forum udzielaj się hobbystycznie, czy jak tam chcesz.
Chyba chodzi o to, czy piszesz dla siebie czy dla innych.
Witam jeszcze raz i pozdrawiam.
eM
Z dziwnym podejściem do nas przychodzisz. Poczułam się troszkę jak złodziej cudzych historii, tylko dlatego, że czytam... Wiesz, ja właśnie dlatego zaczęłam pisać, żeby inni czytali. Żeby ktoś miał przyjemność z czytania moich 'dzieł'. Nie ważne ile w nich krwi, potu i łez, ważne, że czytelnik jest zadowolony.Lu pisze:Wiem że tu kazdy chce poczytać sobie cos nowego i wzbogacić swoją biblioteke o nowa historię, ale to moje życie: krew, pot i łzy. Tu akurat nawet dosłownie!
Chyba chodzi o to, czy piszesz dla siebie czy dla innych.
Witam jeszcze raz i pozdrawiam.
eM
Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.
10
Tu nikt nie wzbogaca się o nowe historie :-) To po prostu miejsce bardzo krytycznej oceny jakości tekstu. Skoro wydawcy nie odpowiadają, to pewnie w tekście jest jakiś problem - pierwszy taki dość oczywisty, to objętość. Za mała jak na samodzielne wydanie książkowe, za duża do czasopism. Tekst może być też niedopracowany stylistycznie. Nie dowiesz się jaki, dopóki nie pokażesz go kilku obcym osobom. A jak nie chcesz, to pokaż próbkę czegoś innego - to też pozwala ocenić, czy autor ma coś ciekawego do zaoferowania.
Z tego co wiem, tu, na forum były publikowane fragmenty powieści, która kilka miesięcy później pojawiła się na półkach księgarni. Jak widać autor nie stracił wszystkiego co ma poprzez poddanie się ocenie. A to, że jesteś dumny ze swego dzieła, jeszcze o niczym nie świadczy. Ja jestem dumny ze swego syna, ale nie mam pojęcia, czy za 10 lat nie zacznie dilować dragów w szkole... ;-) Dlatego albo rybka albo pipka. Możesz kisić swoje dzieło na dysku, albo się pochwalić fragmentem. Może się okazać genialne, może też być tak, że będziesz musiał je poważnie wyszlifować. Albo napisać od nowa ;-)
A teraz zostawiam cię z twoimi myślami.
Z tego co wiem, tu, na forum były publikowane fragmenty powieści, która kilka miesięcy później pojawiła się na półkach księgarni. Jak widać autor nie stracił wszystkiego co ma poprzez poddanie się ocenie. A to, że jesteś dumny ze swego dzieła, jeszcze o niczym nie świadczy. Ja jestem dumny ze swego syna, ale nie mam pojęcia, czy za 10 lat nie zacznie dilować dragów w szkole... ;-) Dlatego albo rybka albo pipka. Możesz kisić swoje dzieło na dysku, albo się pochwalić fragmentem. Może się okazać genialne, może też być tak, że będziesz musiał je poważnie wyszlifować. Albo napisać od nowa ;-)
A teraz zostawiam cię z twoimi myślami.
11
Mówisz do rzeczy Maladril. Miło, że jest ktoś kto umie nawet krytykę wyłożyc tak, że dociera a nie boli. Dobry jesteś.
Rzuc tylko krótko jedna radę: tekst ma 13 rozdziałów róznej długości - czy powinienem publikowac je na forum po kilka, "odcinkami" czy mozna rzucic odrazu cały tekst? Co lepiej wygląda? Co bardziej wypada?
To juz tylko kwestia techniczna. De facto przekonałeś mnie do publikacji.
.....................................................................
A droga Maliczko... ja rozumiem, że mozesz mieć "te dni" czy co tam. Nie denerwuj sie na mnie. Nie chce mieć tu zagorzałych wrogów ideologicznych. Jesli zabrzmiałem ci zbyt egoistycznie to szkoda. Mam nadzieję, że poprawie ci chumor swoim tekstem juz wkrótce!
Pozdro!
Rzuc tylko krótko jedna radę: tekst ma 13 rozdziałów róznej długości - czy powinienem publikowac je na forum po kilka, "odcinkami" czy mozna rzucic odrazu cały tekst? Co lepiej wygląda? Co bardziej wypada?
To juz tylko kwestia techniczna. De facto przekonałeś mnie do publikacji.
.....................................................................
A droga Maliczko... ja rozumiem, że mozesz mieć "te dni" czy co tam. Nie denerwuj sie na mnie. Nie chce mieć tu zagorzałych wrogów ideologicznych. Jesli zabrzmiałem ci zbyt egoistycznie to szkoda. Mam nadzieję, że poprawie ci chumor swoim tekstem juz wkrótce!
Pozdro!
12
Witaj.
Tak sobie pomyślałam... A może po prostu boisz się samej krytyki? Że to, w co włożyłeś tyle serca, duszy i czasu okaże się mało interesujące i źle napisane? W ten sposób do niczego nie dojdziesz, bo jeśli to naprawdę jest gniot, to nikt z wydawców nigdy się do Ciebie nie odezwie i całe życie będziesz czekał na telefon/maila, który nigdy nie nadejdzie. Jeśli jednak uświadomisz to sobie już teraz, masz jeszcze szansę popracować nad stylem i wyjść na prostą.
Z drugiej strony - jeśli piszesz naprawdę dobrze i ciekawie, zbierzesz same świetne opinie i może Twój syndrom ołówka, pustej kartki, czy czego tam jeszcze, minie i będziesz pisał dalej, w glorii i chwale. Nikt nie każe Ci zamieszczać tu całości - wtedy faktycznie będzie już spalona u wydawcy. Ale zamieść chociaż fragment, dowiesz się co inni sądzą o Twojej pisaninie. To czasem boli, faktycznie. Ale jeśli naprawdę chcesz być pisarzem, to musisz być na to przygotowany i zamiast się załamywać - trzeba pracować. Uwierz mi, cokolwiek napisałeś, nikt Ci tu niczego nie będzie kradł, bo i po co? Każdy ma tu swoją wyobraźnię i swoje pomysły. Jesteś trochę przewrażliwiony. Do wydawcy też nie wyślesz tekstu, w obawie, że go ukradnie i wyda pod innym nazwiskiem?
Prędzej czy później będziesz musiał pokazać komuś swój tekst. Moim zdaniem im prędzej, tym lepiej. Można żyć złudzeniami, ale na dłuższą metę to boli bardziej - piszesz genialne dzieło swojego życia, a tu nagle okazuje się po dziesięciu latach pisania, że to wcale nieciekawe. A te dziesięć lat można wykorzystać bardziej pożytecznie.
Moja skromna rada - skoro pisanie tego, czym się aktualnie zajmujesz, sprawia Ci takie trudności, że aż zapadasz na jakieś tajemnicze syndromy, to odstaw to, niech sobie poleży. A zajmij się czymś krótszym, wykorzystaj jakieś inne pomysły. Napisz opowiadanie i pochwal się nim, pokaż swój styl i swoją wyobraźnię. Jak nie możesz pisać tego, to zacznij coś innego. Jak nie skończysz, to też nic się nie stanie. Ważne jest szlifowanie stylu, wykorzystywanie pomysłów, praktyka po prostu. Im więcej, tym lepiej.
Życzę Ci powodzenia, mniej fatalizmu, więcej wiary w ludzi i przede wszystkim - odwagi
Pozdrawiam cieplutko (choć może w obecnym stanie pogody lepiej brzmiałoby - chłodniutko)
Tak sobie pomyślałam... A może po prostu boisz się samej krytyki? Że to, w co włożyłeś tyle serca, duszy i czasu okaże się mało interesujące i źle napisane? W ten sposób do niczego nie dojdziesz, bo jeśli to naprawdę jest gniot, to nikt z wydawców nigdy się do Ciebie nie odezwie i całe życie będziesz czekał na telefon/maila, który nigdy nie nadejdzie. Jeśli jednak uświadomisz to sobie już teraz, masz jeszcze szansę popracować nad stylem i wyjść na prostą.
Z drugiej strony - jeśli piszesz naprawdę dobrze i ciekawie, zbierzesz same świetne opinie i może Twój syndrom ołówka, pustej kartki, czy czego tam jeszcze, minie i będziesz pisał dalej, w glorii i chwale. Nikt nie każe Ci zamieszczać tu całości - wtedy faktycznie będzie już spalona u wydawcy. Ale zamieść chociaż fragment, dowiesz się co inni sądzą o Twojej pisaninie. To czasem boli, faktycznie. Ale jeśli naprawdę chcesz być pisarzem, to musisz być na to przygotowany i zamiast się załamywać - trzeba pracować. Uwierz mi, cokolwiek napisałeś, nikt Ci tu niczego nie będzie kradł, bo i po co? Każdy ma tu swoją wyobraźnię i swoje pomysły. Jesteś trochę przewrażliwiony. Do wydawcy też nie wyślesz tekstu, w obawie, że go ukradnie i wyda pod innym nazwiskiem?

Prędzej czy później będziesz musiał pokazać komuś swój tekst. Moim zdaniem im prędzej, tym lepiej. Można żyć złudzeniami, ale na dłuższą metę to boli bardziej - piszesz genialne dzieło swojego życia, a tu nagle okazuje się po dziesięciu latach pisania, że to wcale nieciekawe. A te dziesięć lat można wykorzystać bardziej pożytecznie.
Moja skromna rada - skoro pisanie tego, czym się aktualnie zajmujesz, sprawia Ci takie trudności, że aż zapadasz na jakieś tajemnicze syndromy, to odstaw to, niech sobie poleży. A zajmij się czymś krótszym, wykorzystaj jakieś inne pomysły. Napisz opowiadanie i pochwal się nim, pokaż swój styl i swoją wyobraźnię. Jak nie możesz pisać tego, to zacznij coś innego. Jak nie skończysz, to też nic się nie stanie. Ważne jest szlifowanie stylu, wykorzystywanie pomysłów, praktyka po prostu. Im więcej, tym lepiej.
Życzę Ci powodzenia, mniej fatalizmu, więcej wiary w ludzi i przede wszystkim - odwagi

Pozdrawiam cieplutko (choć może w obecnym stanie pogody lepiej brzmiałoby - chłodniutko)

Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.
Rok nieistnienia B. Leśmian
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.
Rok nieistnienia B. Leśmian
13
Masz sporo racji Milly.
Obawiam sie krytyki i trudno ją znoszę. Mimo to postanowiłem pokazać Wam swój tekst. Zastanawiam sie tylko nad formą: cały naraz czy w "odcinkach", po kilka rozdziałów? Bo rzeczywiście lepiej rozprawic się z soba za wczasu. Może będę lepszym skrzypkiem albo motocyklistą wyścigowym?
Doszlifuje jeszcze kilka błedów w tekście i wkrótce się pojawi. Zapewniam!
Obawiam sie krytyki i trudno ją znoszę. Mimo to postanowiłem pokazać Wam swój tekst. Zastanawiam sie tylko nad formą: cały naraz czy w "odcinkach", po kilka rozdziałów? Bo rzeczywiście lepiej rozprawic się z soba za wczasu. Może będę lepszym skrzypkiem albo motocyklistą wyścigowym?
Doszlifuje jeszcze kilka błedów w tekście i wkrótce się pojawi. Zapewniam!
14
W żadnym wypadku nie wrzucaj całości. daj najpierw początek i poczekaj na reakcje. Jak zostaniesz kompletnie zjechany weź drugi rozdział na warsztat i popraw zgodnie ze wskazówkami. Jak nikt się nie będzie czepiał do drugiego (poprawionego) rozdziału popraw resztę zgodnie z tym czego się nauczyłeś, dopisz 200 tys znaków (żeby było to minimum na powieść) i zacznij wysyłać do wydawnictw. Albo skróć o 65 tys i do czasopism.
A jak tekst nie zostanie zjechany, to od razu tnij/rozbudowuj na opowiadanie/powieść i ślij do wydawnictw.
A jak tekst nie zostanie zjechany, to od razu tnij/rozbudowuj na opowiadanie/powieść i ślij do wydawnictw.
15
Lu, widać moje słowa ubodły Cię bardziej, niż myślisz, że Twoje mnie, inaczej nie odwołałbyś się do typowej, męskiej broni - szowinizmu.
Każesz się przekonywać, czy warto nas zaszczycić próbką swojego pisania, a to nie nam powinno zależeć tylko Tobie.
Mimo wszystko czekam na tekst, skoro zdecydowałeś się jednak coś pokazać.
Pozdrawiam,
eM
Każesz się przekonywać, czy warto nas zaszczycić próbką swojego pisania, a to nie nam powinno zależeć tylko Tobie.
Mimo wszystko czekam na tekst, skoro zdecydowałeś się jednak coś pokazać.
Pozdrawiam,
eM
Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.