Czy tak mogę zrobić?

1
W mojej kolejnej powieści występuje wątek obozowy i w związku z nim pytanie. Czy opowiadając fikcyjną historię pewnej więźniarki, mogę wymienić nazwisko lekarza przeprowadzającego w tamtych czasach eksperymenty medyczne? Czy też zamienić je fikcyjnym nazwiskiem?

4
A nie, ja się z Andrzejem nie zgodzę :)
Jeśli istnieje choćby szczątkowa świadomość historyczna, że ów lekarz prowadził eksperymenty (np. przypadek Mengele i odniesienia do niego), to używając prawdziwego nazwiska, wywołujesz skojarzenia. Używając fikcyjnego, nie wywołujesz. Jeśli więc chcesz uzyskać efekt, lepiej użyć prawdziwego.

Jeśli ów lekarz występuje w dokumentach czy monografiach z epoki, żaden proces Ci nie grozi.

Ergo: ja bym użył prawdziwego.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

5
Chodzi mi o Vettera, który nie był tak okrutny jak Mengele, ale też eksperymentował. Ściślej testował leki w obozie

6
Glupio mi wypowiadać się po dwóch pisarzach, ale jako wielki miłośnik historii oraz powieści historycznych, radziłbym ci użyć prawdziwego nazwiska. Część (choćby i niewielka) będzie kojarzyło osobę i historia wyda im się prawdziwsza. Przynajmniej ja tak mam i bardzo lubię odnajdywać w fikcyjnych opowieściach postacie historyczne. A Vetter jest oficjalnie, prawnie uznany za zbrodniarza więc nikt się nie powinien czepiać.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”