Otóż właśnie - gry są takim samym medium, jak książki, filmy czy komiksy. Także kreują pewną fabułę, choć robią to w swoisty sposób. Z pewnością nie można traktować gier jako gorszego, mniej wartościowego medium. Prawda jest taka, że każdy "kanał fabularny" jak ja to nazywam ma na swoim koncie prawdziwych artystów, których dzieła z dumą można postawić na półce.
The Longest Journey - Piękna przygodówka, której fabuła jest mariażem fantasy i science fiction. Fabuła jest złożona, wielopoziomowa i zaskakująca, inspiruje zarówno kreacją głównej bohaterki, jak i obu światów przedstawionych. Polecam wszystkim
Syberia - frankofońscy artyści zawsze lubili nas zabierać w odległe rejony naszej planety, o których w sumie niewiele wiemy, co ułatwia nam zawieszenie niewiary.
Leo w swoich komiksach pokazywał nam Kenię, Andreas - Amerykę Południową, zaś Benoit Sokal, autor gry komputerowej "Syberia" zabiera nas na skute lodem połacie północnej Rosji. Cel podróży - dotrzeć na na wpół mityczną wyspę, na której według legendy, żyją jeszcze mamuty. Wędrówkę zaczynamy w małym miasteczku zagubionym na bezdrożach Francji, po drodze bawimy w Niemczech i kilku krajach byłego Związku Radzieckiego, tropiąc enigmatycznego wynalazcę, Hansa Voralbelga.
Jakie gry Was inspirują? Co polecilibyście, jeśli chodzi o pryzmat fabularny?
2
Cała seria Final Fantasy, świetne gry, super fabuła, wiele barwnych postaci. Chociaż nie gram za wiele to prze final'ach spędziłam wiele godzin. Każda część wnosi coś innego.
Osobiście grałam w IV, VII, VIII, IX, X, X-2(ale tej części nie polecam bo zabija cudowną X) i XII. Każda część to nowa fabuł, nowy świat i nowe źródła inspiracji.
Osobiście grałam w IV, VII, VIII, IX, X, X-2(ale tej części nie polecam bo zabija cudowną X) i XII. Każda część to nowa fabuł, nowy świat i nowe źródła inspiracji.
3
[quote="Tilia"]Cała seria Final Fantasy, świetne gry, super fabuła, wiele barwnych postaci. Chociaż nie gram za wiele to prze final'ach spędziłam wiele godzin. Każda część wnosi coś innego. /quote]
Heh, zgodziłbym się z tobą, gdybym nie miał paskudnego uczulenia na japońszczyznę, osobliwie na jRPG... Oczywiście, jak od każdej reguły i od tej jest wyjątek w postaci Kingdom Hearts, ale - powiedzmy sobie szczerze - tą grę ratuje tylko fakt, że odświeża klasycznego Disney'a
Heh, zgodziłbym się z tobą, gdybym nie miał paskudnego uczulenia na japońszczyznę, osobliwie na jRPG... Oczywiście, jak od każdej reguły i od tej jest wyjątek w postaci Kingdom Hearts, ale - powiedzmy sobie szczerze - tą grę ratuje tylko fakt, że odświeża klasycznego Disney'a

4
A grałeś w którąkolwiek część Final Fantasy? łatwo jest krytykować coś czego sie nie znaMisiael pisze:Heh, zgodziłbym się z tobą, gdybym nie miał paskudnego uczulenia na japońszczyznę, osobliwie na jRPG.

Już spotkałam sie z takim podejściem u mojej przyjaciółki, a później zagrała w FFVIII (który jest dość amerykański w sumie) i bardzo jej się gra podobała. FF to naprawdę kawał solidnej fabuły, nie wspominając już o świetnym podkładzie muzycznym.
5
Łatwo jest oskarżać o coś, nie mając ku temu żadnych podstaw. Poważnie podejrzewasz mnie, że wypowiadałeś się na temat rzeczy, o której nie mam pojęcia? Serio, czuję się urażony. Dla Twojej wiadomości - Final Fantasy znam od pierwszej części (jeszcze na NESa), W większość grałem, te, w które nie miałem okazji zagrać znam z yountube'owych gameplayów i recenzji. I wiedz, że japońska estetyka po prostu m,nie odrzuca. Nie dlatego, że jest zła, niezrozumiała czy zbyt egzotyczna - po prostu zupełnie mija się z moim gustem. Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno i nie będziemy ciągnąć tego flame'a.Tilia pisze:A grałeś w którąkolwiek część Final Fantasy? łatwo jest krytykować coś czego się nie znaMisiael pisze:Heh, zgodziłbym się z tobą, gdybym nie miał paskudnego uczulenia na japońszczyznę, osobliwie na jRPG.![]()
6
Misiael pisze:Łatwo jest oskarżać o coś, nie mając ku temu żadnych podstaw. Poważnie podejrzewasz mnie, że wypowiadałeś się na temat rzeczy, o której nie mam pojęcia? Serio, czuję się urażony. Dla Twojej wiadomości - Final Fantasy znam od pierwszej części (jeszcze na NESa), W większość grałem, te, w które nie miałem okazji zagrać znam z yountube'owych gameplayów i recenzji. I wiedz, że japońska estetyka po prostu m,nie odrzuca. Nie dlatego, że jest zła, niezrozumiała czy zbyt egzotyczna - po prostu zupełnie mija się z moim gustem. Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno i nie będziemy ciągnąć tego flame'a.Tilia pisze:A grałeś w którąkolwiek część Final Fantasy? łatwo jest krytykować coś czego się nie znaMisiael pisze:Heh, zgodziłbym się z tobą, gdybym nie miał paskudnego uczulenia na japońszczyznę, osobliwie na jRPG.![]()
Zupełnie źle mnie zinterpretowałeś

7
Wymienię pierwsze, które mi przyszły do głowy:
American McGee's Alice - cudownie makabryczna wizja Alicji w Krainie Czarów. W grze Alicja trafia do onirycznego świata pełnego schizofrenicznych lokacji i fantastycznych stworów, których niespełnioną ambicją jest zabicie głównej bohaterki. Ta nie pozostaje dłużna i w arsenale ma niezwykle kreatywne zabawki: od śmiercionośnych kart po lodową różdżkę. Traumatyczny klimat wprost z zakładu psychiatrycznego, oryginalność stworzonego świata, a przede wszystkim postacie Alicji i Kota z Cheshire (mistrzowski dubbing!) tworzą niepowtarzalną mieszankę. Dodać należy jeszcze, że oprawa dźwiękowa jest na równie wysokim poziomie (na tyle, żebym zdobył ją całą w bezstratnym formacie :F).
Jedna z najlepszych gier w jakie grałem.
Trailer:
The Elder Scrolls: Morrowind - najbardziej z gry pamiętam specyficzny klimat i ogrom świata. Setki questów do wykonania i nieliniowa fabuła to coś, co tygrysy lubią najbardziej. Szczególnie, jeśli całość odbywa się w ciekawej oprawie, łączącej średniowiecze ze steampunkiem z domieszką fantasy. Wielorasowa społeczność, w której przyjdzie nam się odnaleźć oferuje wiele atrakcji i zawodów: magowie, złodzieje, wojownicy, alchemicy, szpiedzy czy wolni strzelcy - można zostać jednym z nich. Najlepiej samemu zagrać i nie zrażać się niedoróbkami takimi jak dużo pustej przestrzeni i męczące odległości między miastami. Zapewniam, że będzie warto.
BTW, gra ma liczne grono modderów, dzięki czemu w necie krążą tysiące dodatków poprawiających jakość gry, wystarczy poszukać.
Fallout (saga) - co tu dużo mówić? Źródło niewyczerpanej inspiracji dla każdego post-apokaliptycznego dzieła. Nieliniowa fabuła i rozbudowany system gry czynią z niej doskonałego RPG. Od gracza zależy, czy będzie przypakowanym niszczycielem czy przebiegłym dyplomatą. Setki pobocznych wątków i znakomita historia główna tworzą z Fallouta dzieło kompleksowe i przenoszą do atomowego świata Pustkowi na długie godziny. Miód, cud i radiacja.
Grałem w dwójkę i w Tactis, ale podobno pierwsza część jest najlepsza. Fallout: Tactis, nastawiona bardziej na akcję (przypomina trochę gry typu Commandos: Behind Enemy Lines, ale jest znacznie więcej strzelania itp.), więc proponuję nieznającym tej sagi rozpocząć od drugiej części.
American McGee's Alice - cudownie makabryczna wizja Alicji w Krainie Czarów. W grze Alicja trafia do onirycznego świata pełnego schizofrenicznych lokacji i fantastycznych stworów, których niespełnioną ambicją jest zabicie głównej bohaterki. Ta nie pozostaje dłużna i w arsenale ma niezwykle kreatywne zabawki: od śmiercionośnych kart po lodową różdżkę. Traumatyczny klimat wprost z zakładu psychiatrycznego, oryginalność stworzonego świata, a przede wszystkim postacie Alicji i Kota z Cheshire (mistrzowski dubbing!) tworzą niepowtarzalną mieszankę. Dodać należy jeszcze, że oprawa dźwiękowa jest na równie wysokim poziomie (na tyle, żebym zdobył ją całą w bezstratnym formacie :F).
Jedna z najlepszych gier w jakie grałem.
Trailer:
The Elder Scrolls: Morrowind - najbardziej z gry pamiętam specyficzny klimat i ogrom świata. Setki questów do wykonania i nieliniowa fabuła to coś, co tygrysy lubią najbardziej. Szczególnie, jeśli całość odbywa się w ciekawej oprawie, łączącej średniowiecze ze steampunkiem z domieszką fantasy. Wielorasowa społeczność, w której przyjdzie nam się odnaleźć oferuje wiele atrakcji i zawodów: magowie, złodzieje, wojownicy, alchemicy, szpiedzy czy wolni strzelcy - można zostać jednym z nich. Najlepiej samemu zagrać i nie zrażać się niedoróbkami takimi jak dużo pustej przestrzeni i męczące odległości między miastami. Zapewniam, że będzie warto.
BTW, gra ma liczne grono modderów, dzięki czemu w necie krążą tysiące dodatków poprawiających jakość gry, wystarczy poszukać.
Fallout (saga) - co tu dużo mówić? Źródło niewyczerpanej inspiracji dla każdego post-apokaliptycznego dzieła. Nieliniowa fabuła i rozbudowany system gry czynią z niej doskonałego RPG. Od gracza zależy, czy będzie przypakowanym niszczycielem czy przebiegłym dyplomatą. Setki pobocznych wątków i znakomita historia główna tworzą z Fallouta dzieło kompleksowe i przenoszą do atomowego świata Pustkowi na długie godziny. Miód, cud i radiacja.
Grałem w dwójkę i w Tactis, ale podobno pierwsza część jest najlepsza. Fallout: Tactis, nastawiona bardziej na akcję (przypomina trochę gry typu Commandos: Behind Enemy Lines, ale jest znacznie więcej strzelania itp.), więc proponuję nieznającym tej sagi rozpocząć od drugiej części.

10
Gry? Inspiracją? Do opowiadań i powieści? Ja tam w nie gram.
[ Dodano: Nie 15 Sie, 2010 ]
Edit:
Heroes jako źródło inspiracji? o.O
Gothic jako źródło inspiracji? Nie uwierzę dopóki nie zobaczę... co takiego może inspirować w Gothicu? Akurat gram sobie w jego drugą część. Fajna gierka, ale jakoś mnie nie natchnęło do stworzenia Wielkiego Dzieła podczas rzezi orków.
[ Dodano: Nie 15 Sie, 2010 ]
Edit:
Heroes jako źródło inspiracji? o.O
Gothic jako źródło inspiracji? Nie uwierzę dopóki nie zobaczę... co takiego może inspirować w Gothicu? Akurat gram sobie w jego drugą część. Fajna gierka, ale jakoś mnie nie natchnęło do stworzenia Wielkiego Dzieła podczas rzezi orków.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?
11
Nie chodzi mi o rzeź orków, tylko o inne elementy - ludzi, ich stroje, zachowania, zwyczaje, a także różne budowle i otoczenie. Chodziło mi o to, że dzięki tym elementom potrafiłam stworzyć własny świat w powieści.Mich'Ael pisze: Gothic jako źródło inspiracji? Nie uwierzę dopóki nie zobaczę... co takiego może inspirować w Gothicu? Akurat gram sobie w jego drugą część. Fajna gierka, ale jakoś mnie nie natchnęło do stworzenia Wielkiego Dzieła podczas rzezi orków.
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.
Wieczność kocha dzieła czasu.
– William Blake
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.
Wieczność kocha dzieła czasu.
– William Blake
12
Stroje, zwyczaje, budowle, zachowania... to JEST niezwykłe w Gothicu? o.O Chyba o jakiejś innej grze mówimy... chciałbym też, w miarę możliwości, zobaczyć opowiadanie inspirowane Heroesami... To Gothikiem natchnięte też chętnie przeczytam. Nie wiem, wydaje mi się, że mogę być w tej opinii osamotniony, ale gry są od grania. Rozrywania się. Mnie tam jakoś niesamowicie nie inspirują.
Ten temat bardziej wygląda mi na "Te gry lubię, te są fajne" niż "O, to mnie inspiruje w taki a owaki sposób".
Ten temat bardziej wygląda mi na "Te gry lubię, te są fajne" niż "O, to mnie inspiruje w taki a owaki sposób".

Don't you hate people who... well, don't you just hate people?
13
Ale w gruncie rzeczy o co ci chodzi, Mich'Ael? Nie obchodzi mnie, że ty nie znajdujesz inspiracji w grach, bo ten temat mówi o czymś zupełnie przeciwnym. Zgadzam się, że też nie potrafiłbym czegokolwiek wyciągnąć z Herosów, ale w Gothicu znalazłbym parę ciekawostek. Chociażby atmosferę zamknięcia, albo dynamikę walki, albo opis ładnych scenerii których w Gothicu nie brak. Cholera, inspiracją może być papierek po batonie, w każdym wypadku ograniczeniem są możliwości i chęć obudowy takiego motywu.
Dla mnie gry są inspirujące. Tak, są do grania, tak samo jak książki są do czytania. Życie jest do życia, a piwo do picia - ale co to ma do inspiracji? To inny proces, bardziej świadomy i w większej mierze zależny od autora, niż od źródła natchnienia.
Jeśli próbujesz komuś wmówić, co jest dla niego inspirujące to chyba zdajesz sobie sprawę, że to nie ma sensu?
Gry cię nie kręcą w bardziej wyrafinowany sposób niż samo "rozrywanie się". OK, każdy gra na swój sposób. Uszanujmy to obaj.
Dla mnie gry są inspirujące. Tak, są do grania, tak samo jak książki są do czytania. Życie jest do życia, a piwo do picia - ale co to ma do inspiracji? To inny proces, bardziej świadomy i w większej mierze zależny od autora, niż od źródła natchnienia.
Ich fajność jest w tym wypadku oceniania pod kątem oryginalności, tudzież zawierania bodźców, które pobudzają wyobraźnię. To bardzo subiektywne, jak każdy temat oscylujący wokół gustu, ale wciąż nie widzę problemu - przecież po to ten temat został stworzony.Ten temat bardziej wygląda mi na "Te gry lubię, te są fajne" niż "O, to mnie inspiruje w taki a owaki sposób".

Gry cię nie kręcą w bardziej wyrafinowany sposób niż samo "rozrywanie się". OK, każdy gra na swój sposób. Uszanujmy to obaj.

14
Coś mi to brzydko pachnie tezą typu "Komiksy są dla dzieci i półanalfabetów" po którym następuje nieśmiertelne pytanie "A czytałeś coś ambitniejszego, niż Kaczor Donald" i nieśmiertelna odpowiedź "Nie, bo po co? Przecież komiksy są dla dzieci..." itd.Mich'Ael pisze:Nie wiem, wydaje mi się, że mogę być w tej opinii osamotniony, ale gry są od grania. Rozrywania się.
Gry mają fabułę (jak książka), przerywniki (filmowe), oprawę (muzyczną), szatę/oprawę graficzną (jak obrazy) i mieszając to (a także kilka innych elementów niezwiązanych już z szeroko pojmowaną sztuką, jak mechanika rozgrywki, technikalia) tworzą zupełnie nową jakość. Czasem bardzo inspirującą. Jakie elementy mnie osobiście najbardziej zainspirowały?
Choćby utwór One-Winged Angel z Final Fantasy VII. Gdybym ci nie powiedział, ze został on specjalnie skomponowany i nagrany na potrzeby Final Fantasy, w życiu byś się nie domyślił, że to utwór z gry, a nie z jakiejś XIX-wiecznej opery
Inny, już nie tak monumentalny przykład, to choćby cały soundtrack z przytaczanej już American McGee's Alice (na czele z fenomenalnym, psychodelicznym Time To Die) to coś po prostu pięknego, coś, czym nie może pochwalić się chyba żaden film.
Dalej? Szata graficzna Syberii:



I sama fabuła gry - także. A jeśli już o fabule mówimy - The Longest Journey ma ten element rozbudowany tak, że duża część przeczytanych przeze mnie książek nie dorównuje tej przygodówce.
I tak dalej, i tak dalej...
15
Czasem czuję się taki strasznie niezrozumiany przez ogół... 
Primo - przedstawiłem swoją opinię w kwestii gier komputerowych jako źródła inspiacji (że mnie nie inspirują, znaczy). Do tego służy ten temat i fora internetowe w ogóle, nie? Opinię uznaję zatem za przedstawioną.
Secundo - absolutnie nie narzucam komukolwiek swojego zdania, wyraziłem tylko chęć poczytania dzieła inspirowanego grą Heroes of Might and Magic III, w którą to grę zagrywałem się całymi latami, i w której nie dostrzegam kompletnie nic inspirującego dla siebie.
Ciekawość każe mi zatem zwrócić się z uprzejmą prośbą o przedstawienie takiego dziełka bądź też uzasadnienie swojej opinii (że Herosi inspirują) w inny sposób. W roli Niewiernego Tomasza wystąpię ja - nie uwierzę dopóki nie zobaczę i nie pomacam.
Dobra, sprostowałem co miałem sprostować, teraz mogę się trochę pozłośliwić (proszę tego nie brać do siebie):
Masz rację, Watsonie - ten temat w żaden sposób nie traktuje o mnie, ale jak najbardziej mówi o czerpaniu inspiracji z gier - albo też zawodzi mnie szlachetna sztuka czytania.

Tyle z mojej strony, czekam na dzieło inspirowane Heroesami, choć z nie mniejszą radością przyjmę utwór natchniony Assassin's Creed, Prince of Persia, albo i Gothikiem. Om nom nom nom.
[ Dodano: Pon 16 Sie, 2010 ]
EDIT:
Po przeczytaniu takowego - wcale nie musi być jakiejś porażającej jakości - stwierdzę "Ha, a więc jednak można czerpać inspirację z gier!" i przekona mnie to lepiej niż jakikolwiek post na forum.

Primo - przedstawiłem swoją opinię w kwestii gier komputerowych jako źródła inspiacji (że mnie nie inspirują, znaczy). Do tego służy ten temat i fora internetowe w ogóle, nie? Opinię uznaję zatem za przedstawioną.

Secundo - absolutnie nie narzucam komukolwiek swojego zdania, wyraziłem tylko chęć poczytania dzieła inspirowanego grą Heroes of Might and Magic III, w którą to grę zagrywałem się całymi latami, i w której nie dostrzegam kompletnie nic inspirującego dla siebie.
Ciekawość każe mi zatem zwrócić się z uprzejmą prośbą o przedstawienie takiego dziełka bądź też uzasadnienie swojej opinii (że Herosi inspirują) w inny sposób. W roli Niewiernego Tomasza wystąpię ja - nie uwierzę dopóki nie zobaczę i nie pomacam.

Dobra, sprostowałem co miałem sprostować, teraz mogę się trochę pozłośliwić (proszę tego nie brać do siebie):
To znaczy o grach znajdujących inspirację we mnie?Watson pisze:Nie obchodzi mnie, że ty nie znajdujesz inspiracji w grach, bo ten temat mówi o czymś zupełnie przeciwnym.

Tadam! Stąd moja prośba (nie żądanie ani nie czepianie się!) o pokazanie czegoś Heroesami inspirowanego.Watson pisze:Zgadzam się, że też nie potrafiłbym czegokolwiek wyciągnąć z Herosów
Polemizowałbym z tym, że inspiracja jest procesem i że jest świadoma... ale to nie miejsce na takie dyskusje.Watson pisze:To inny proces, bardziej świadomy i w większej mierze zależny od autora, niż od źródła natchnienia.

O, z tym bym się akurat zgodził i przy okazji jeszcze raz zaznaczam, że nikomu niczego nie wmawiam. Prościej byłoby kogoś przekonać, że jest taboretem niż wmówić mu, że coś lubi na forum internetowym.Watson pisze:Ich fajność jest w tym wypadku oceniania pod kątem oryginalności, tudzież zawierania bodźców, które pobudzają wyobraźnię. To bardzo subiektywne, jak każdy temat oscylujący wokół gustu, ale wciąż nie widzę problemu - przecież po to ten temat został stworzony. Jeśli próbujesz komuś wmówić, co jest dla niego inspirujące to chyba zdajesz sobie sprawę, że to nie ma sensu?
A mi brzydko pachnie retoryką mającą na celu zasugerowanie, że robię coś, czego nie robię. Stwierdziłem, w którejkolwiek części mojej wypowiedzi, że gry komputerowe służą do tego i tego? Nie. Żadnej klasyfikacji nie dokonuję - na początku tego posta wyszczególniłem dokładnie o co mi chodziło.Misiael pisze:Coś mi to brzydko pachnie tezą typu "Komiksy są dla dzieci i półanalfabetów" po którym następuje nieśmiertelne pytanie "A czytałeś coś ambitniejszego, niż Kaczor Donald" i nieśmiertelna odpowiedź "Nie, bo po co? Przecież komiksy są dla dzieci..." itd.
Tyle z mojej strony, czekam na dzieło inspirowane Heroesami, choć z nie mniejszą radością przyjmę utwór natchniony Assassin's Creed, Prince of Persia, albo i Gothikiem. Om nom nom nom.

[ Dodano: Pon 16 Sie, 2010 ]
EDIT:
Po przeczytaniu takowego - wcale nie musi być jakiejś porażającej jakości - stwierdzę "Ha, a więc jednak można czerpać inspirację z gier!" i przekona mnie to lepiej niż jakikolwiek post na forum.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?