61

Latest post of the previous page:

Misiael pisze: Ja uważam, że jakieś 90% potencjalnych kursantów to będę psycho-fani Pilipiuka marzący o stworzeniu drugiego Wędrowycza. Strach się bać.
dobrze ze nie psychofanki bo by mi żonka szybko szkołę zamknęła ;)

62
Andrzej Pilipiuk pisze:dobrze ze nie psychofanki bo by mi żonka szybko szkołę zamknęła ;)
Nie martw się, Andrzeju, ja twoją psychofanką na szczęście nie jestem :P
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

63
Andrzej Pilipiuk pisze:hmmm... ale Dukaja przecież i tak się nie da czytać!? ;)
tzn. ja nie jestem w stanie.
I to mówi o Tobie niemal wszystko.*

Ale ok. Jeśli masz ochotę podzielić się swoją wiedzą z innymi, nie taić tego, co przez lata udało Ci się wypracować. Rzekłbym nawet, że to dosyć szlachetne. Jeśli znajdą się chętni i jeśli choć jednej osobie Twoje rady pomogą wybić się na literackiej niwie - wtedy Ci pogratuluję.

___
*powyższego zdania nie należy odczytywać negatywnie.

64
Andrzej Pilipiuk pisze:Cholernie dobre porównanie!!!

O to właśnie biega!

To chcę osiągnąć.
Dziękuję, porównanie moje, autorskie :).

I osiągnięcia tego Ci życzę.

Pozdrawiam.
Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta.

Jerzy Orwell, "Rok 1984"

66
Navajero pisze: nie ma znaczenia na kim, na pewnym etapie adept pisarstwa chce się wzorować. Albo Bozia dała mu talent i ten talent w końcu z niego wylezie ( a wtedy zacznie pisać samodzielnie, nie oglądając się na nikogo, tworząc własny "styl"), albo nie.
to złożony problem. Każdy ma swoich ulubionych pisarzy i siłą rzeczy podpatruje właśnie ich chwyty. Jakoś ich proza wpływa na to co pisze.

Moje ulubione lektury:

Bułyczow i M.Markowski - elementy "Wielkiego Guslaru" czy bezimiennej osady opisanej w powieści "Po drugiej stornie księżyca" można znaleźć w moich opowiadaniach z Wędrowyczem. Nie są to nawiązania nachalne - ale klimat jest podobny. I bohaterowie mają podobny stosunek do życia, trudów, niebezpieczeństw i dobrej zabawy.

Bardzo późno natrafiłem na prozę Aleksandra Grina (wcześniej znałem jedno opowiadanie nie kojarząc autora). To bardzo piękna proza. W hołdzie Autorowi napisałem "samolot do dalekiego kraju" (są tam wprost nawiązania) oraz luźno zainspirowany Jego twórczością napisałem mikropowieść "Bunt Szewców" - która zasadniczo trzyma się tylko w klimacie...

Za to bohaterowie Grina np Harvey z "Biegnącej po Falach" czy Tyrreus Davenant z "Drogi do nikąd" - inspirowali mnie do tworzenia postaci bohaterów "Oka Jelenia".

Przeczytajcie sobie i oceńcie. To była inspiracja. Luźne skojarzenie. Fascynacja konstrukcją. Nie naśladowanie stylu, nie kopiowanie schematu. Krok dalej.

Fabuły? Nieśmiertelny i genialny Jules Verne. ;)
I znowu nie piszę tak ja On. Ale wiele się od Niego nauczyłem.

67
Misiael pisze:powiedzmy to sobie szczerze, dość istotna modyfikacja gramatyki języka polskiego (zarówno w "Niedoskonałości" jak i w "Lodzie" jest ona uzasadniona fabularnie) mnie osobiście bardzo się podoba i jest pewnym powiewem świeżości.
Ujmę to tak: Dukaj umie pisać po polsku co udowodnił w powieściach "Xawras Wyżryn" czy "zanim noc" oraz w opowiadaniach.

Umie ale nie chce. Eksperymentuje sobie.

Picasso umiał świetnie rysować realistycznie. Ale go to nudziło więc tworzył bohomazy.

*

To jest wyznacznik niepodważalny: gdy ktoś umie coś robi, udowodni że umie rozgrzeszam go z eksperymentów - choć nie rozumiem.

Gdy ktoś zaczyna od eksperymentów - to znaczy że jest nieukiem i nieudacznikiem który po prostu nie umie rysować, pisać, lepić garnków...

68
Andrzej Pilipiuk pisze: Za to bohaterowie Grina np Harvey z "Biegnącej po Falach" czy Tyrreus Davenant z "Drogi do nikąd" - inspirowali mnie do tworzenia postaci bohaterów "Oka Jelenia".

Przeczytajcie sobie i oceńcie. To była inspiracja. Luźne skojarzenie. Fascynacja konstrukcją. Nie naśladowanie stylu, nie kopiowanie schematu. Krok dalej.

Fabuły? Nieśmiertelny i genialny Jules Verne. ;)
I znowu nie piszę tak ja On. Ale wiele się od Niego nauczyłem.
Ja wiem, że to nie miejsce na takie pytania, ale skoro już zacząłeś... A Twoje inspiracje pozaliterackie? Filmy, obrazy, muzyka?

[ Dodano: Pią 20 Sie, 2010 ]
Andrzej Pilipiuk pisze:Gdy ktoś zaczyna od eksperymentów - to znaczy że jest nieukiem i nieudacznikiem który po prostu nie umie rysować, pisać, lepić garnków...
Chyba, że eksperyment się powiedzie - wtedy jest geniuszem :)

70
Andrzej Pilipiuk pisze:
Navajero pisze: nie ma znaczenia na kim, na pewnym etapie adept pisarstwa chce się wzorować. Albo Bozia dała mu talent i ten talent w końcu z niego wylezie ( a wtedy zacznie pisać samodzielnie, nie oglądając się na nikogo, tworząc własny "styl"), albo nie.
to złożony problem. Każdy ma swoich ulubionych pisarzy i siłą rzeczy podpatruje właśnie ich chwyty. Jakoś ich proza wpływa na to co pisze.
Na pewno, ale ja pisałem o początkach kariery, o "zapatrzeniu". Później zmienią się mistrzowie, albo dojdą nowi, wcześniej niedoceniani i postrzegać ich będziemy nieco inaczej, z większym dystansem. Ja też mam swój kanon, ale on jest płynny. Inny niż na poczatku. Choć niektórzy się ostali :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

71
z tego co sprawdziłem studium literackie UJ kosztuje 6800 zł za 4 semestry 250 godzin zajęć warsztatowych i 70 godzin zajęć teoretycznych. Co roku studia rozpoczyna tam 12-15 kursantów Dzięki szerokim kontaktom uczelni w ubiegłych latach wykładali u nich m.in. I.Filipiak, W.szymborska, czy S.Shuty.

Co ciekawe mimo tak doborowej kadry wykładowców w zasadzie żaden z ok 180 absolwentów (działają 15 lat) nie jest szerzej znany. Żaden nie zajął się też fantastyką.
warunkiem przystąpienia jest poza opłatą egzaminacyjną za rozmowę kwalifikacyjną(!) złożenie utworu literackiego aby komisja mogła ocenić talent oraz dyplomu ukończenia studiów na poziomie co najmniej licencjackim.

Ponieważ nie jestem bogatą dotowaną uczelnią nie będę konkurencją cenową.
Wydaje mi się że cena ok 6 tyś (3 tyś zł za semestr) to absolutne minimum.
Za to oferuję 2 spotkania tygodniowo po 3 godziny gdzieś w centrum Krakowa przez ok. 9 miesięcy. 180 godzin mniej więcej?

Mam państwowy system edukacji w )*( więc nie będę wymagał żadnych papierków. I wzajemnie dyplomy przeze mnie wydane z punktu widzenia państwowego systemu będą bezwartościowe.

72
Andrzej Pilipiuk pisze:
Ponieważ nie jestem bogatą dotowaną uczelnią nie będę konkurencją cenową.
Wydaje mi się że cena ok 6 tyś (3 tyś zł za semestr) to absolutne minimum.
Za to oferuję 2 spotkania tygodniowo po 3 godziny gdzieś w centrum Krakowa przez ok. 9 miesięcy. 180 godzin mniej więcej?
Chyba wziąłeś za duży zamach :) IMO - w naszych warunkach - to nierealne. Za parę lat, po serii krótkich ( i dużo tańszych kursów), jeśli będziesz mógł się pochwalić jakimiś "wychowankami", a samo szkolenie zyska dobrą markę - może...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

73
Sorry, że się wtrącam, ale uważam, że pomysł należałoby zweryfikować i zamiast dużego przedsięwzięcia typu "uczelnia" przejść na mniej ambitny typu "weryfikacja" - "dokształt". Plus - za mniejsze pieniądze ( bo kto spośród młodych piszących może się nimi pochwalić), minus - być może (a raczej na pewno) Andrzej będzie musiał się co zajęcia powtarzać i mówić o tym samym - a mnie by szlag trafił. Kolejny plus - sądzę, że takie tańsze kursy zapewnią mu większą ilość zainteresowanych. Z gotówką jest tak, że powinno się liczyć to co jest realne, a nie to co człowiek by chciał i co sobie zaplanował. Co do znanych nazwisk "profesorujących"na innych "studiach"- one nic nie znaczą, jeśli nie potrafią interesująco przekazać swoją wiedzę i widzenia "pisania". To że ktoś "dobrze pisze", wcale nie oznacza, że będzie z niego dobry "nauczyciel".
Nadal pozostaję przy stwierdzeniu, że "to" się w sobie ma i żaden kurs tego nie wyciągnie z otchłani - ale mogę się mylić.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

74
Navajero pisze: Chyba wziąłeś za duży zamach :) IMO - w naszych warunkach - to nierealne.
sam ZUS mnie "łudupcy" na jakieś 10-11 tyś rocznie.
do tego potrzebny lokal. Albo wynająć albo kupić coś.
W pierwszym przypadku "dupcy" czynsz, w drugim rata...
Za parę lat, po serii krótkich ( i dużo tańszych kursów),
myślę nad krótszymi - ale wydaje mi się że to nie zda egzaminu.

kokosów na pewno z tego nie będzie - chodzi mi głownie żeby nie dokładać do interesu i nie poświęcać czasu zupełnie za darmo.

*

co do absolwentów - jestem sceptyczny.
Ostatnio zmieniony sob 21 sie 2010, 10:05 przez Andrzej Pilipiuk, łącznie zmieniany 1 raz.

75
Naturszczyk pisze:zamiast dużego przedsięwzięcia typu "uczelnia" przejść na mniej ambitny typu "weryfikacja" - "dokształt". Plus - za mniejsze pieniądze ( bo kto spośród młodych piszących może się nimi pochwalić),
to może faktycznie iść dwutorowo: krótkie kursy - np tydzień po 3-4 godziny taniej i długi drożej ale dokładniejszy?

nie spodziewam się tłumów - 10-15 osób.

co do pieniędzy - rzeczywistość naszego kraju jest taka że masa ludzi kończy kursy dla bezrobotnych, zdobywa zawody w technikach lub kończy bezpłatne studia.

I co? i nic. W zawodach nie pracują.
Z mojego roku w archeologii zostały może 3 osoby.

darmowe lub tanie wykształcenie nie motywuje do jego wykorzystania.

Tu będzie konkret. Konkretna wiedza. Konkretne umiejętności. I szansa odzyskania wkładu w ciągu roku - dwu przy odrobinie pracy własnej.

76
Cienko to widzę. Dobra, powiem szczerze... za taką cenę, nie ma szans. :)

Również jestem za tym, żeby na początku zrobić krótkie kursy promujące markę przyszłej szkoły. Jeśli absolwenci wyjdą z nich z wiedzą, którą będą wykorzystywać, to jest szansa, że właśnie oni zdecydują się na drogą szkołę. Zaletą tego jest fakt, że również nauczyciele zdobędą konkretne doświadczenie, przez co jest większa szansa, że nie będą dawać pedagogicznego ciała w szkole. ;) Kolejna zaletą jest to, że dzięki kursom będziecie mieli bazę potencjalnych klientów, tylko żeby ich przeciągnąć przez okres pomiędzy kursem a szkołą, będziecie musieli o nich dbać i coachować, żeby pisali i korzystali z wiedzy kursowej.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”