106

Latest post of the previous page:

Kamila pisze: Popatrzmy na grupy wiekowe:
6 -12 lat - Płacą bogaci rodzice. Odpowiedzialny rodzic nie da dziecku wydać pieniędzy z Komunii a takie coś.
12 - 16 - Płacą bogaci rodzice.
16 - 19 - Płacą bogaci rodzice lub dwa, trzy lata wakacyjnej pracy.
19 - 24 - studia, starasz się sam utrzymać. Płacą bogaci rodzice lub sponsor za drobne usługi towarzyskie. W naprawdę desperackim przypadku studiujesz zaocznie, pracujesz w dzień, utrzymują cię rodzice, a ty zbierasz na kurs pisarstwa.
25 - 100 - załóżmy finansową niezależność. Pomiędzy ślubem, weselem, mieszkaniem a dzieckiem może się udać.
Za przeproszeniem, ale gadasz bzdury jak najęta. A pogrubiona kwestia to już mega głupota.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

107
Kamila pisze:Popatrzmy na grupy wiekowe:
6 -12 lat - Płacą bogaci rodzice. Odpowiedzialny rodzic nie da dziecku wydać pieniędzy z Komunii a takie coś.
12 - 16 - Płacą bogaci rodzice.
16 - 19 - Płacą bogaci rodzice lub dwa, trzy lata wakacyjnej pracy.
19 - 24 - studia, starasz się sam utrzymać. Płacą bogaci rodzice lub sponsor za drobne usługi towarzyskie. W naprawdę desperackim przypadku studiujesz zaocznie, pracujesz w dzień, utrzymują cię rodzice, a ty zbierasz na kurs pisarstwa.25 - 100 - załóżmy finansową niezależność. Pomiędzy ślubem, weselem, mieszkaniem a dzieckiem może się udać.
Chciałem tylko dodać drobne sprostowanie - naprawdę można uczyć się na studiach dziennych, a nie wieczorowych czy zaocznych, utrzymywać się samemu i zbierać jeszcze do tego pieniądze na kurs - i nie, nie trzeba wcale świadczyć "drobnych usług towarzyskich". Odrobina chęci, zaradności, sporo pracy - i naprawdę można. Uwierz mi. I nie trzeba się przy tym zaharowywać na śmierć ;).

Pozdrawiam.
Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta.

Jerzy Orwell, "Rok 1984"

108
W życiu chciałbym zrobić kilka rzeczy, a jedną z nich jest uniknąć studiów... w Polsce, jeśli nie w ogóle.za to moje starsze rodzeństwo już jest po studiach i jedno mogę powiedzieć... Na większości studiów ma się wakacje przez cały rok, a nie tylko od czerwca do października, tak więc zgodzę się z Roarkiem. Da się studiować i pracować, czego dowodem jest moje rodzeństwo :)
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

109
shelion pisze:W życiu chciałbym zrobić kilka rzeczy, a jedną z nich jest uniknąć studiów... w Polsce, jeśli nie w ogóle.
Dlaczego chcesz tego uniknąć?
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

110
Powiem nawet więcej, jeśli chodzi o mnie: w tym roku zamierzam - po nietzscheańsku :P - "przewartościować wszystkie wartości" i na pierwszym miejscu hierarchii ustawić pracę, a dopiero na drugim studia. I myślę, że sporo lepiej na tym wyjdę ;).

A wracając do tematu: moim zdaniem da się zarobić na taki kurs, będąc na studiach i nie zaharowując się jednocześnie na śmierć. Oczywiście - jeśli ktoś chce. I trochę popracuje ;).

Pozdrawiam.
Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta.

Jerzy Orwell, "Rok 1984"

112
shelion pisze: Na większości studiów ma się wakacje przez cały rok, a nie tylko od czerwca do października,
ciekawe gdzie studiowali.
abstrahując od problemu ile warta jest zdobyta wiedza.
Da się studiować i pracować, czego dowodem jest moje rodzeństwo :)
w świetle powyższego zapewne tak
za moich czasów praktycznie się nie dało.

po pierwsze mieliśmy po te 4-5 godzin wykładów dziennie,
po drugie rozrzucone po całym mieście.

robota na etat? możliwa - ale wyłącznie w firmie rodziców. mieliśmy kilkoro takich na roku.

jedyne czym mogłem dorobić to dziennikarstwo - felietony historyczne i udzielanie korepetycji. Fakt bywały miesiące gdy wyciskałem i 600 zł. A;e zazwyczaj było gorzej.

113
Jakkolwiek by nie liczyć przedziały wiekowe 10-12 osób przy odrobinie pracy włożonej w promocję (np. poprzez wcześniejsze zrobienie kilkudniowych kursów) udałoby się znaleźć.

A co do studiów - dobrze się zastanówcie przed ich wybraniem. W olbrzymiej większości nie są do niczego potrzebne, z punktu widzenia później wykonywanego zawodu. ;)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

114
Andrzej Pilipiuk pisze:po pierwsze mieliśmy po te 4-5 godzin wykładów dziennie,
po drugie rozrzucone po całym mieście.

robota na etat? możliwa - ale wyłącznie w firmie rodziców. mieliśmy kilkoro takich na roku.

jedyne czym mogłem dorobić to dziennikarstwo - felietony historyczne i udzielanie korepetycji. Fakt bywały miesiące gdy wyciskałem i 600 zł. A;e zazwyczaj było gorzej.
Andrzeju, może to specyfika mojego kierunku, ale moja znajoma przez sporą część ostatniego roku godziła codzienne wykłady/ćwiczenia z pracą na 3/4 etatu ;) (fakt - pracowała też w większość sobót i dużą część niedzieli).
Ja z kolei, co prawda - przyznaję - dopiero pod koniec roku, znalazłem pracę wybitnie nieetatową. Też jakoś dało radę ciągnąć pracę i studia ;). Zobaczymy, jak to będzie w tym roku, ale jestem dobrej myśli.
padaPada pisze:A co do studiów - dobrze się zastanówcie przed ich wybraniem. W olbrzymiej większości nie są do niczego potrzebne, z punktu widzenia później wykonywanego zawodu.
Zgadzam się - sporo ludzi nie ma pojęcia, co chce ze sobą dalej zrobić, bierze kierunek na chybił trafił i później ma pretensje do całego świata, że to jednak nie to albo że jest za ciężko... czy coś w tym stylu :P.

Pozdrawiam.
Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta.

Jerzy Orwell, "Rok 1984"

115
Roark pisze:Zgadzam się - sporo ludzi nie ma pojęcia, co chce ze sobą dalej zrobić, bierze kierunek na chybił trafił i później ma pretensje do całego świata, że to jednak nie to albo że jest za ciężko... czy coś w tym stylu :P .
Dodatkowo na studiach nawciskają im kitu, że jak skończą, to dzięki temu będzie im łatwiej znaleźć pracę, itp.
Gówno prawda, czasami jest im nawet trudniej, bo nic nie potrafią (dla potencjalnego pracodawcy sucha wiedza niepoparta doświadczeniem w pracy = nic). A potem patrzę na tych herosów na ostatnim roku, jacy to oni pełni optymizmu na przyszłość, a po studiach z miesiąca na miesiąc gasną, biorąc się za bary z brutalną rzeczywistością i przegrywają. Kończą wykładając chemie w biedronce. ;)

Teraz odradzam młodym ludziom studia, no chyba ze przemyślane kierunki, niehumanistyczne, perspektywiczne, najlepiej ścisłe lub inżynierskie. Jakieś humanistyczne bzdety będą sobie mogli zrobić, jak ich najdzie ochota na starość. ;)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

116
Może aż tak pesymistyczny co do studiów humanistycznych bym nie był (wychodzę z założenia, że jeśli ktoś jest w miarę zaradny i ma głowę na karku, to studia mu nie zaszkodzą, a mogą pomóc ;)), ale jest w tym sporo racji.

Najśmieszniejsi są ludzie, którzy myślą, że jak tylko skończą studia i uzyskają jakiś tam papierek, to wszyscy pracodawcy będą się o nich bili :P. Jeśli ktoś myśli, że studia, same z siebie, powinny mu od razu zapawnić pewną, dobrze płatną pracę - to ten ktoś przegrał, zanim w ogóle zaczął. A tak niestety myśli ogromna część studentów: "Mam licencjat/magistra, chwyciłem/chwyciłam Pana Boga za nogi, teraz to już mogę leżeć brzuchem do góry, a pieniążki pewno będą same skapywały mi do portfela". Niestety... zderzenie z rzeczywistością bywa bolesne ;).
Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta.

Jerzy Orwell, "Rok 1984"

117
Roark pisze:Może aż tak pesymistyczny co do studiów humanistycznych bym nie był
studiowanie niemal dowolnego kierunku jakoś człowieka rozwija.
oczywiście obok nas studiują też człowiekoidy których nie rozwinie nic i nigdy.
najśmieszniejsi są ludzie, którzy myślą, że jak tylko skończą studia i uzyskają jakiś tam papierek, to wszyscy pracodawcy będą się o nich bili :P.
w czasach ich dziadków a czasem nawet i rodziców tak jeszcze bywało.
Jeśli ktoś myśli, że studia, same z siebie, powinny mu od razu zapawnić pewną, dobrze płatną pracę - to ten ktoś przegrał, zanim w ogóle zaczął.
tu zgoda - trzeba jeszcze na studiach załapać sie na praktyki w firmach, w miarę możliwości zgodne z kierunkiem studiów.
A tak niestety myśli ogromna część studentów: "Mam licencjat/magistra, chwyciłem/chwyciłam Pana Boga za nogi,
jest i druga strona medalu - ogromnej masy zawodów nie da się wykonywać bez odpowiedniego papierka. Choćby człowiek wiedział na dany temat więcej niż wyniesie ze studiów.

I "trzecia strona" - coraz więcej zawodów staje się zamkniętymi korporacjami - gdzie nawet papierek nie daje możliwości zaczepienia.

118
Wybrałem pisanie książek bo tu:

a) nikt nie żąda ode mnie papierków.

nienawidzę całego tego SYSTEMU dyplomów, koncesji, certyfikatów etc.

b) nie muszę prosić o podwyżkę czy urlop.

podwyżka następuje automatycznie jak wzrośnie sprzedaż. Jeśli wzrośnie - ale czy wzrośnie zależy głównie ode mnie. Urlop biorę kiedy chcę albo kiedy muszę. Tylko oczywiście muszę wyrobić się z robotą.

c) to jak wysoko skoczę w 90% zależy ode mnie a nie od układów i układzików w zakładzie pracy.

Rzygać mi się chce gdy słucham jak szaleńcze intrygi rozgrywają się na uczelniach i w firmach, jak się blokuje awanse jednym a przyspiesza innym, jak się ludzie podgryzają lub są podgryzani... Tfu.

d) sam decyduję czego się trzeba douczyć, co trzeba doczytać i co będę robił.

Sam planuję swoje działania. Teraz dumam co będę pisał po Oku Jelenia. Gromadzę literaturę. Planuję z wyprzedzeniem 2-3 lat.

e) odpada sprawozdawczość.

wszystkie granty naukowe trzeba rozliczać. Jak się na firmę trzeba produkować kilogramy zbędnej makulatury dla skarbówki, zus, etc. cały ten pasożytniczy nawis biurokratyczny mogę mieć "w życi"

119
Na wypadek, gdyby kiedykolwiek udało mi się utrzymywać z pisania - to mówię już teraz, że podpisuję się pod każdym z tych punktów ;).

A co do zbędnej makulatury dla skarbówki, którą muszą produkować firmy i przedsiębiorcy, to nie wiem, czy to nie idzie nawet w setki kilogramów...
Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta.

Jerzy Orwell, "Rok 1984"

120
Trudno aby się nie zgodził z poprzednikami, tylko przesadzili z jednym "że nie muszą (szczególnie Andrzej)produkować makulatury dla ZUS i US. Otóż muszą, bo osoby mające wolny zawód mają takie same zobowiązanie jak inne firmy (a często ich obciążenia są wyższe) dlatego muszą swoją makulaturę wyprodukować. Ja co miesiąc produkuję co najmniej po jednym druku dla US i ZUS - z tych dwóch gorszy jest ten drugi, bo działa jak Janosik, mnie zabiera i nikomu nie oddaje. :lol: :lol:
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

121
padaPada pisze:Gówno prawda, czasami jest im nawet trudniej, bo nic nie potrafią
Spróbuj znaleźć pracę jako matematyk, fizyk, naukowiec, inżynier oprogramowania, czy nawet nauczyciel bez studiów. Powodzenia. Hobby to jedno, praca i specjalistyczne umiejętności - drugie. Pisać możesz się nauczyć samemu, podobnie prowadzić firmę, ale są dziedziny, w których fachową wiedzę zdobyć (i zweryfikować) można niemalże tylko poprzez studia. Rzucisz mi imię jakiegoś geniusza, który nauczył się czegoś w piwnicy i potem zadziwił świat? Ilu takich było?
Victory is mine!

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”