Premiera w rodzinnym mieście

1
Otóż tak, już wiadomo mi, że moje miasto organizuje wraz z lokalnymi mediami i wydawnictwem premiere mojej książki. Wiem, że spotkanie ma byc połączone z prelekcją nt. ujme to krótko wypalenia matek i konfliktów w rodzinach, których członkiem jest zaburzone dziecko. I tu właśnie moje pytanie. Co to ma być?
To znaczy wszyscy fioletowi mają za sobą tego typu przezycia, a ja nie mam pojecia jak to sie odbywa i w zasadzie na czym polega. Nie jestem osoba przebojową, która potrafi swobodnie znaleźć sie w takim czymś. Zwyczajnie boje się chyba tego typu imprez a może nawet mi wstyd.
Jakieś rady?

Re: Premiera w rodzinnym mieście

2
iska36 pisze:Wiem, że spotkanie ma byc połączone z prelekcją nt. ujme to krótko wypalenia matek i konfliktów w rodzinach, których członkiem jest zaburzone dziecko. I tu właśnie moje pytanie. Co to ma być?
Spokojnie, dasz sobie radę.
Ale skoro taki temat, przydałby ci się moderator-fachowiec, psycholog, terapeuta? Albo jako gość, ty jako autorka, on jako fachowiec, dwugłos. Jeśli nie, nie bierz czegoś tak fachowego, chyba że czujesz się mocna w temacie także teoretycznie.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

3
Fachowcy też będą, współorganizatorem premiery są dwa miejskie stowarzyszenia działające na rzecz dzieci zaburzonych. I tu są specjaliści. Dodatkowo wydawnictwo ma mnie skontaktować z kimś z Synapsisu. Też ma wziąć udział w spotkaniu. Ja osobiście zastanawiam się czy nie byłoby dobrze zaprosić miejscowego psychiatry. I tak wlasnie myślę, bo generalnie jak wiadomo książka traktuje bardziej o wypaleniu rodziców z związku z choroba dziecka niż o samym zaburzeniu. pomyslałam, że taki lekarz mógłby uzmysłowić co czują rodzice właśnie i jak często popadają sami w różnorakie dziwactwa.
Tylko właśnie jakoś czuję się zbyt mała do takich spotkań.
Nie przesadzę pisząc, że to zupełnie nie moje klimaty. Moge pisać ale nie widzę siebie w roli mówcy, czy sama nie wiem mądrej głowy.
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

4
iska36 pisze:Tylko właśnie jakoś czuję się zbyt mała do takich spotkań.
Spokojnie, każdy odczuwa tremę, zobaczysz, że będzie świetnie, bo ona trwa tylko do pierwszych pytań. Prowadzący nie są z Księżyca, wprowadzą Cię i będą cały czas z Tobą.

To spotkanie z czytelnikami, z podobnymi Tobie ludźmi. Oni nie oczekują naszpikowanej psychologią rozprawy naukowej. Chcą porozmawiać z żywym człowiekiem, nadającym na podobnych falach, znającym problem od tej szarej, codziennej strony. Zdziwisz się, jak fajnie przebiega takie spotkanie, gdy nie staramy się uczynić wstrząsającego wrażenia, po prostu traktujemy gości, jak przyjaciół. Świetnie, że będą fachowcy, ale ludziom bardziej zależy na wymianie myśli, z kimś, kto ich rozumie. A Ty jesteś kimś takim.

6
Kurcze nie macie pojęcia jak ja sie boję. Nie chciałabym wyjść na jakiegoś "tłuka" z jednej strony z drugiej zaś mam świadomość, że takie spotkanie w pewien sposób bedzie miało wpływ na sprzedaż.
Zawsze mi sie wydawało, że mój stres skonczy się z chwilą podpisania umowy z wydawcą, nie przewidziałam, że na dobrą sprawę to dopiero początek.
A wy baliście sie waszych pierwszych spotkań z czytelnikami?
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

7
Serce trochę ściskało :)

Ale co do znaczącego wzrostu sprzedaży dzięki spotkaniom autorskim pozwolę sobie mieć odmienne zdanie - to działa tylko przy bardzo małych nakładach. Kwestia skali. Gdy masz sprzedać parę tysięcy egzemplarzy, to, czy sprzedasz dzięki spotkaniom sto więcej, przestaje mieć znaczenie. Chyba że działasz w specyficznych warunkach (Ciebie może to dotyczyć ze względu na tematykę). Normalnie, jest to mało ważny handlowo, ale ważny promocyjne element gry zwanej byciem grafomanem drukowanym :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

8
Romek Pawlak pisze:Normalnie, jest to mało ważny handlowo, ale ważny promocyjne element gry zwanej byciem grafomanem drukowanym :)
Otóż to, święte słowa! Pamiętaj o tym, warto mieć odrobinę zdrowego dystansu do takich imprez ;)

9
:D :D tak rozbawiliście mnie. Dokładnie taki pogląd mam na ten temat, bo co ja mogę komu powiedzieć ciekawego. Wyobraźcie sobie:"nie jestem supermamusią. Brak mi cierpliwości, miewam własne szajby i prosze o mnie nie mówić, że jestem ciepła, wyrozumiała i płacząca nad własnym losem?" Pewnie większość opuści salę słysząc podobne slowa.
Najchętniej schowałabym się w domu i powiedziała, żeby dali mi święty spokój :)
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

10
Generalia:

poproś organizatorów o kogoś prowadzącego, kto zada pierwsze pytania i będzie gotów zadać kolejne gdyby publiczność nie miała własnych.

(zazwyczaj jak ludziska się przekonają że pisarz nie gryzie to zadają).

czasem organizator rozsiewa po sali agenturę - paru swoich którzy zadają niby to "spontaniczne pytania od publiczności" - ale o to nie prosimy i staramy się nie zauważać że są podstawieni ;)

jeśli pytań z sali jest niewiele odpowiadasz możliwie obszernie (ale bez lania wody i nadmiernych dygresji). jeśli jest dużo - odpowiadasz krócej.

zasadniczo trzeba wypełnić godzinę tak aby ludzie nie posnęli, żeby nie było drętwo etc. Wypadało by czymś ich zainteresować, zaintrygować. Ożywić wypowiedź przykładami.

Publiczność trudno wyczuć - zwłaszcza za pierwszym razem. Z czasem nabiera się wprawy.

Słuchając pytań patrzysz na prowadzącego.
Odpowiadając patrzysz na salę. TO WAŻNE.


Co do stroju - stanowimy czynnik kulturotwórczy więc coś ładnego i nie nadmiernie ekstrawaganckiego. Strój można ożywić ciekawym dodatkiem. Można spróbować zaintrygować widzów - ja zazwyczaj mam na szyi łańcuszek z repliką XVI wiecznego zegarka słonecznego.

Kobietom łatwiej... np. Michalina O. miała na targach strasznie dziwny wisiorek z perłą.

Wypada udawać kulturalnego, inteligentnego, zorientowanego w temacie.

Nie należy przychodzić pijanym i obrażać czytelników jak pewien kultowy autor polskiej fantasy. Nie należy robić sobie przerwy na papierosa i wracać po 20-30 minutach jak D.Masłowska.

Publiczności zasadniczo nie należy się bać. Nie przyszli nas zjeść, przeważnie nie przyszli też by wygwizdać. Nie słyszałem by ostatnio rzucano w pisarzy śmierdzącymi jajkami czy zdechłymi kotami. Nie pobiją, nie zgwałcą, nie rozszarpią na relikwie. Czego się bać?

Pewnie parę osób zechce autograf. Najlepiej wpisuje się żelopisem. (papier książkowy jest ciut inny niż w zeszycie). Żelopis jest "szybki" co ma znaczenie jak w 10 minut trzeba podpisać setkę podsuwanych książek.

11
Andrzeju, ty zamiast szkoły dla pisarzy zrób szkołę dla debiutujących autorów. ;)
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

12
Dziękuję serdecznie Andrzeju. Bardzo pomocne wskazówki i takie szczegółowe. Hmm bardzo cenne rady szczególnie dotyczące ubioru. Mam taką jedną rzecz trochę dziwną bransoletkę a w zestawieniu z dość skromną, tradycyjną białą bluzką z krótkim rekawem będzie ciekawie sie prezentować.
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

13
Iska - nie słuchaj Andrzeja :lol: On z natury jest samotnikiem, więc lubi rzeczy stonowane i proste. Ja na twoim miejscu ubrałbym sexi sukienkę z dużym dekoltem, a wtedy na pewno kilku czytelników będzie zainteresowanym uzyskaniem osobistego wpisu od autora - a więc jakby nie było, będzie musiało szybko kupić książkę a tym masz tantiemy od sprzedaży.
My - chopy - w tym temacie nie mamy takich możliwości jak kobiety, ale nabzdyczonym i pianym nie wypada rzeczywiście przychodzić. Poza tym, nie przejmuj się, przeważnie osoby które przyszły zobaczyć autora i tak zapominają języka w buzi, więc w takim wypadku najlepiej dużo opowiadać o tym jak powstawała książka. Nie zaszkodzi jak osobiście zaprosisz kilka znajomych ludków aby wsparło cię podczas uroczystości. Najlepiej zadbaj osobiście aby przed premierą ukazał się z tobą wywiad w lokalnej gazecie, lub informacja o promocji i podać dokładnie miejsce i godzinę w której się to odbędzie.
A poza tym TRZYMAJ SIĘ, to wcale nie jest straszne. Po pierwszym razie będziesz się czuła jak ryba w wodzie. Koniecznie pochwal (jeśli zasłużył) swojego chopa, on to doceni gdy oficjalnie powiesz, że książka powstała dzięki jego pomocy i przejęciu przez niego części obowiązków domowych :lol: :lol: :cool: :oops: I na pewno nie będzie zaprzeczał... :lol: :lol: :lol:
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

14
:D :D o na bank nie zaprzeczy, wręcz przeciwnie poczuje się jak doceniony wreszcie najważniejszy człowiek w domu. Raz :D Ja i seksi sukienka, mój chłop z domu mnie nie wypuści he he. A serio fakt boję się strasznie. Jestem z natury nieśmiała i małomówna. Będzie kilka moich koleżanek ze mną i silna grupa z wydawnictwa. Centrum Spotkań Europejskich u nas ma zadbać o reklamę tak w postaci banerów jak i medialną. Kombinują na moje oko za bardzo, a poza tym ja poważnie nie mam nic ciekawego do powiedzenia.
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

15
Masz. Opowiadaj o swoich przeżyciach o których napisałaś książkę. Mów jak ty to przeżyłaś i przez co przeszłaś, to nic wielkiego. Ja miałem debiut w TV (Canal +) to podobno byłem tak stremowany, że prowadzącego nie chciałem dopuścić do głosu i drugiego gościa. Co oni zmieniali temat, to ja swoje: Ale to tylko pół prawdy, a trzeba jeszcze wspomnieć o....
Raczej nie zaproszą mnie ponownie :oops: :lol: :wink:
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”