212
Naturszczyk pisze:Drugi pisarz mógłby spojrzeć na warsztat, ale pamiętaj, że on zawsze jest "także" twoją konkurencją - szczególnie gdy pisze w tej samej opcji. np. sf.
To może jeszcze moje trzy grosze w tej sprawie :)
Z konkurencją nie jest tak jednoznacznie, jak się zdaje. Przykładowo w każdej galerii handlowej są dziesiątki sklepów z ciuchami. Wiele z nich jest dla siebie bezpośrednią konkurencją, bo znajdują się w tym samym przedziale cenowym i mają tego samego odbiorcę (np. młodzież). Pozornie odbierają sobie klientów, ale działa tu efekt skali: wrażenie, że w galerii jako całości na pewno znajdę coś dla siebie. Suma sumarum zyskują w kupie bardziej, niż gdyby były rozsiane po mieście. Podobnie jest z obszarami jadłodajni w tych galeriach - tam jest w zasadzie sama konkurencja jedna obok drugiej.
Podobnie może być z niektórymi autorami nawet z tego samego gatunku. Jeden autor może skłonić do sięgnięcia po książkę SF kogoś, kto inaczej tego by nie zrobił. I później ten ktoś zaczyna szukać innych książek w tym gatunku. Nie wykluczone więc, że Harry Potter czy Zmierzch generalnie przyczyniły się do wzrostu czytelnictwa innych książek (albo do spowolnienia jego spadku).

213
Masz sporo racji, Tony.
Dodałbym do Twojej wypowiedzi, że akurat w przypadku niezłych książek sprawa wygląda jeszcze lepiej. Jak ktoś kupi sobie w galerii ciuch, to już ma i będzie miał, dopóki mu się nie znudzi lub zniszczy. Jak ktoś się naje, to nie jest głodny i będzie szukał jedzenie dopiero gdy zgłodnieje.

Z dobrymi książkami jest inaczej. Po skończeniu jednej dobrej, natychmiast budzi się popyt i apetyt na kolejną. Dlatego im więcej dobrych propozycji dla czytelnika, tym lepiej. Trzeba starać się dobrze pisać i trzymać kciuki za innych autorów, bo jak w niewielu przypadkach, tu akurat sprawdza się powiedzenie o apetycie, który rośnie w miarę jedzenia. :-)

Dlatego trzymam kciuki za Twoją szkołę Andrzeju!
Strona autorska: www.stefandarda.pl
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398

214
Pada - żeby to działało, to musiałbym pisać choć w części coś podobnego jak większość ludków z tego forum, a ja się poruszam w zupełnie innej rzeczywistości. :mrgreen: :lol:
Tak, że ja nie zyskuję na tym, że ktoś zrezygnuje z pisania.
To co pisze Stefan, ma sens. Jak ktoś znajdzie coś dobrego, to sięga po drugą... I tak trzymać.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

215
Naturszczyk pisze:Andrzej, ty Boga w sercu nie masz. :wink: :lol:
Swoimi wpisami rozbijasz wieloletnie stereotypy, ze Autor nie wstaje z łóżka przed południem bo musi odespać poprzednie nocne... te no, artystyczne uniesienie? O.
musze wstawac rano bo córkę trzeba odstawić do przedszkola ;)
pozatym sorry - trzeba.
A z tego co widać po godzinach twoich wpisów, to chyba robisz u siebie za koguta i to ty wszystkich budzisz i informujesz o nadejściu dnia :mrgreen: :mrgreen: :lol:
jak sobie trochę popiszę o świcie to i net odpalam ;)
Zobaczysz, że przez ciebie kilku nowych zapaleńców przejrzy na oczy i zrezygnuje z pisania.
nikomu nie kazę wstawać o piątej. Naprawdę nikomu. Można pisac rano w południe, nocą (gdy byłem młody pisalem głównie nocą...). niech każdy pracuje jak mu pasuje. Liczy się EFEKT KOŃCOWY a nie to jak to zostało zrobione.

216
Andrzej Pilipiuk pisze: nikomu nie kazę wstawać o piątej. Naprawdę nikomu. Można pisac rano w południe, nocą (gdy byłem młody pisalem głównie nocą...). niech każdy pracuje jak mu pasuje. Liczy się EFEKT KOŃCOWY a nie to jak to zostało zrobione.
I tu się z tobą zgodzę, Andrzeju ;) Ja także potrafię pisać o różnych porach dnia i nocy oraz w każdym miejscu. Czasem bywa tak, że budzę się w środku nocy i piszę do białego rana, czego efektem jest zasypianie do szkoły, hehe :P
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

217
Jeszcze jedno: Drogie Dzieci:

1) mogę Wam pomagać bo sorry - konkurencją jesteście żadną. Mam wydanych 40 książek. Jestem bezpieczny ;) Jak się przylóżycie za 10 lat mi zagrozicie. Wtedy będę się zastanawiał ;)

2) Rynek jest szeroki. To nie jest tak że mamy Y fanów mających X pieniędzy i walczymy o jaiś procent tego x razy y. 12 lat temu były nakłady po 2 tyś szt. Dziś się trafiaja i po 40 tyś. Dlaczego? Duzo dobrych ksiązek przyciągnęło nowych czytelników.

3) Im wiecej pisarzy się uda wyhodować tym lepiej. Im lepiej bedą pisali też tym leepiej.

4) ok. pojawiasie tacy ktorzy napiszą lepiej niż ja. I... I nic. To DOBRZE. Przywabią nowych fanów. Częśc siegnie z łaski też po moje wypociny. Ja poczuję oddech pogoni na karku, przestanę pisac głupoty na forach i wezmę sie do roboty. A jak zobaczę cos naprawdę dobrego to zechcę napisać lepiej "żeby gnojowi pokazać że nie ma co dziadkowi fikać" - w efekcie fani dostaną lepszą ksiązkę.

5) Same korzyści.

6) A jak Wam pomogę i zarobicie mega kasę pokupujecie sobie jachty i wille i jakiś odsetek mnie z wdziecznosci zaprosi w rejsik ;) Same korzyści.

218
Andrzej Pilipiuk pisze:
6) A jak Wam pomogę i zarobicie mega kasę pokupujecie sobie jachty i wille i jakiś odsetek mnie z wdziecznosci zaprosi w rejsik ;) Same korzyści.
Ależ sugestywna wizja! Już sobie wyobraziłam pół weryfikatorium na tym jachcie, a wśród nich głośno postulujący Andrzej. "Kiedyś, za młodu, miałem nakład 2 tys., potem 40 tys., dziś 400 tyś. A dlaczego nie 4mln? Do roboty dziadki, do roboty, nie swawolić na jachcie".

220
icy_joanne pisze: "Kiedyś, za młodu, miałem nakład 2 tys., potem 40 tys., dziś 400 tyś. A dlaczego nie 4mln? Do roboty dziadki, do roboty, nie swawolić na jachcie".
cool ;)

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”