Warsztaty literackie - Warszawa.

1
Sporo ostatnio mówiło się na forum o warsztatach literackich. Andrzej Pilipiuk wspominał o pomyśle na swoje, jakieśtam prowadził Ćwiek. Ja z kolei natknąłem się na właśnie startujące warsztaty gościa, którego - o ciekawostko - znam.

Powiem tak. Ładnych parę lat temu do mojego dawnego liceum przyszedł Marcin Chydziński i stwierdził, że będzie prowadził warsztaty literackie. To było tuż po tym jak napisałem swoje pierwsze dłuższe opowiadanie, jeszcze bez żadnej głębszej myśli odnośnie przyszłości moich bazgrołów (tak, tak, zacząłem pisać jak miałem 17 lat, nie tworzyłem poematów i wierszy będąc w kołysce - walcie się). Poszedłem w sumie z ciekawości. To trwało bodajże jakoś przez dwa lata. No, przez półtora wypadałoby raczej rzec. Później spotkałem się z nim jeszcze przy okazji zlecenia dla CNK.

Jako, że dopiero teraz gość prowadzi warsztaty na szerszą skalę (wtedy zapisać mogły się tylko osoby z mojego liceum), to mogę jego działalność wreszcie komuś polecić. Przy okazji jest to związane z organizatorami Twórczego wieczoru z kryminałem, o którym wisi news na głównej, więc rzecz na czasie.

Krótko o warsztatach.
Tam nie jest tak, jak pisał np. Andrzej o swojej szkole pisania, że jest fabryka umysłów i nauczysz się tego, tego i tego. Owszem, są ćwiczenia (jest ich w cholerę, prawdę mówiąc i czasem dają niezłą radochę, tylko że to nigdy nie przybierało formy wykładu), ale też dużo zyskuje się na pracy z tekstem. Tekstem oczywiście Twoim. To mała grupka i, kiedy ktoś coś napisał zawsze był czas, żeby dokładnie go przeanalizować (całą grupą, zastrzeżenia i uwagi mógł zgłaszać każdy) i zwrócić uwagę, co było dobre, a co złe. W tej formule tak naprawdę Marcin nie uczył nikogo pisać - co moim zdaniem było głównym atutem tych warsztatów - ale wskazywał co jest dobre, a co złe. Mówiąc prościej: Nie: "Napisz to w ten sposób"; Tak: "To napisałeś bardzo fajnie, to dobry chwyt" (często takie chwyty wychodzą niechcący i dobrze, gdy ktoś nam to uświadomi) lub: "To nie jest dobry chwyt, tu brakuje logiki".

A, no i z tą oceną. Bez głaskania - to też było ok. Jak napisałeś coś kiepskiego - dowiadywałeś się o tym od razu. Z tym, że nikt nie mówił Ci "To jest kiepskie. Do kosza. Jesteś do bani.", a raczej "To jest kiepskie bo..., masz jakiś pomysł jak to poprawić? No to słuchaj." W każdym też tekście, nawet słabym zawsze jest coś, co zostało zrobione nieźle. I o tym tez była mowa.

Ergo. Moim zdaniem u niego na warsztatach nie uczy Cię ktoś, tylko tak naprawdę uczysz się sam, z tym że znacznie szybciej bo jest osoba, która pomaga Ci znaleźć błędy i uświadomić pewne rzeczy - ich zauważenie samemu zajęłoby Ci trochę czasu (znam sporo osób piszących naprawdę długo, które wysłałbym na takie warsztaty, bo są pewne podstawy, których im brakuje). I tu po Marcinie widać, że nie tylko pisze, ale jest też wykształcenia pedagogiem.

Jestem studentem, więc dla mnie 160 zł na miesiąc to sporo kasy, ale z drugiej strony tyle zapłacisz za recenzję dwóch arkuszy u byle redaktora i nikt nie poświęci Ci nawet czasu, żeby o tekście porozmawiać. A nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek Marcin nie chciał zrecenzować mojego tekstu, raz się nawet zdarzyło, że w wakacje.
Poza tym, jak na zajęcia, to chyba nie jest jakaś dramatyczna kasa.

Jak ktoś jest nieśmiały, to nie widzę problemu, u nas też były takie osoby i nikt ich nie naciskał, a w końcu sami decydowali się, że chcą o tekście porozmawiać ze wszystkimi.

Ale...
Nie polecam takich warsztatów komuś, kto prawie wcale nie pisze skończonych tekstów albo potrzebuje bardzo silnej motywacji odgórnej. Podobnie tym wszystkim, którzy są na etapie pisania książek, których dwa rozdziały wstawiają na forum - a całość ma trzy i pół strony i mimo dalekosiężnych planów nigdy więcej mieć nie będzie (nie obrażając nikogo - myślę, że z tą granicą wiekową 16+ to dobry pomysł, to w sumie idealny wiek).
Nie mówię, że wspomniani osobnicy niczego się nie nauczą, ale z moich obserwacji wynika że najbardziej rozwinęły się osoby, które pisały dużo i pisały dla siebie, a Marcin bardziej im pomagał, aniżeli prowadził za rękę. Moim skromnym zdaniem do początków i "prowadzenia za rękę" wystarczy spokojnie to forum. Szkoda byłoby kasy na coś, co można mieć za darmo.

W załączniku wyplułem reklamówkę Marcina.
Pewnie też spróbuję się wkręcić na jakieś jedne zajęcia, żeby zobaczyć czy nie zardzewiał, więc gdyby ktoś czuł się zawiedziony to będzie okazja napluć mi w twarz.

Podejrzewam, że jak macie pytania to najlepiej zwrócić się do niego, ale gdyby ktoś chciał wiedzieć jak coś wyglądało na takich warsztatach od osoby niezaangażowanej to można w sumie do mnie na priv. Tylko bez głupich pytań proszę - ja o rzeczach organizacyjnych nie wiem nic i dowiadywać się nie planuję. Za stary jestem i zbyt wielki ze mnie egoista, żeby robić komuś za mamkę albo Marcinowi za sekretarkę.

http://img641.imageshack.us/i/warsztatyliterackie1.jpg/
http://img32.imageshack.us/i/warsztatyliterackie2.jpg/
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

2
Ja też go znam i wydaje mi się, że byliśmy na tych samych warsztatach. Czy one nie odbywały się czasem w Kochanowskim??

4
Mam kilka pomysłów obecnie i dość sporą chwilkę czasu, żeby coś z nimi zrobić( co najmniej do 1.10;) i na serio się zastanawiam nad tymi zajęciami Marcina.

6
Mam nadzieję, że projekt przetrwa do przyszłego roku. Jeśli będę studiował w Warszawie albo okolicach, wpadnę przynajmniej na jedno spotkanie. A później się zobaczy.

Rozsądna cena i rozsądny polecający, szkoda byłoby nie sprawdzić.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”