Może to jest okazja dla debiutantów?
http://forum.gazeta.pl/forum/w,11943,11 ... encja.html
Tylko zanim coś podpiszecie, pytajcie, pytajcie, pytajcie...
3
W porządku, udawajmy, że tamtych dwóch postów nie było. Zaczynamy od nowa.
-----------------------------
Może to jest okazja dla debiutantów?
http://autorska-agencja.pl/index.html
Tylko zanim coś podpiszecie, pytajcie, pytajcie, pytajcie...
-----------------------------
Może to jest okazja dla debiutantów?
http://autorska-agencja.pl/index.html
Tylko zanim coś podpiszecie, pytajcie, pytajcie, pytajcie...
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
4
Bardzo mi przykro, że właściciele Agencji nierozsądnie zdecydowali, że pewniejszymi mediami jest forum gazety Wyborczej, niż jedyne żródło informacji naszego Andrzeja, czyli Nasza Dziennik i Imperium Ojca Dyrektora, ale to nie powód aby od razu wszystko wrzucać do kosza. Forum, tak samo jak Weryfikatorium działa niezaleźnie i każdy może na nim zamieścić taką informację jaką uzna za słuszną - Oczywiście, w ramach obowiązujących zasad i regulaminowi jakiego podlega.
Nikt nie jest zmuszany aby sprawdzać zamieszczoną informacje, wszystko zależy od jego woli i chęci. Może też czekać, aż wyżej wspomniane media postanowią zamieścić o tej Agencji jakąś informacje (znając ich za sporą kasę), chociaż osobiście wątpię, bo przecież prościej rządzić głupim i biednym, niż bogatym i mądrzejszym. Decyzja nie należy do mnie czy do Andrzeja, tylko do was.
Nikt nie jest zmuszany aby sprawdzać zamieszczoną informacje, wszystko zależy od jego woli i chęci. Może też czekać, aż wyżej wspomniane media postanowią zamieścić o tej Agencji jakąś informacje (znając ich za sporą kasę), chociaż osobiście wątpię, bo przecież prościej rządzić głupim i biednym, niż bogatym i mądrzejszym. Decyzja nie należy do mnie czy do Andrzeja, tylko do was.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz
6
Właśnie. Tym bardziej, że nigdzie cen nie ma, a wątpię, by robili to charytatywnie.
http://dnokufra.pl/ - Co się kryje na dnie kufra...
7
Jakoś nie chce mi się wierzyć w tę ofertę. Nigdzie, jak zauważył Herman nie ma podanych ewentualnych kosztów, jakie ponosi autor nawiązujący współpracę z Agencją, poza tym mnie pośrednicy od dawna źle się kojarzą. Być może wszystko jest ok z tą firmą, ale ja bym nie chciał zostać królikiem doświadczalnym i wysłać swój tekst komuś, do kogo nie mam zaufania.
8
Są podane tylko Wam się nie chce czytać.Michał Medwid pisze:Nigdzie, jak zauważył Herman nie ma podanych ewentualnych kosztów
W spisie autorów jest Romek Pawlak, który jest na wery. Zapytajcie zamiast smętnie spekulować.
10
Jest tak jak pisze PadaPada, tylko Wam się nie chce poszukać - trzeba przeczytać dyskusję, a nie tylko zajrzeć na ogólną stronę i napisać: No, nie wiem... A ile oni będę chcieli ode mnie forsy?
Słuchajcie skoro nie chce Wam się ryzykować, to po co w ogóle piszecie? Macie nadzieję, że Wydawcy chodzą po domach i każdego pytają, że może akurat Pan/Pani coś pisze i chce wydać? Najpierw słychać jęki, jak to debiutant ma kłopoty aby cokolwiek wydać, a później może i bym dał, ale dlaczego oni chcą ode mnie pieniądze? Będą chcieli jak uznają, że twój tekst jest coś wart aby pójść z nim do Wydawcy i tracić swój czas. Swój, bo dalej to oni będą chodzili i korzystali ze swoich znajomości, a nie Wy.
Jeśli ktoś nie potrafi tego zrozumieć, powinien pomyśleć o zmienia swoich marzeń i dać sobie spokój z pisaniem.
Michał - ja ciebie także nie znam, więc nie chcę twojego tekstu bo nie wiem czy jest cokolwiek warty. To działa w obie strony, Ty nie chcesz bo ich nie znasz, Oni nie chcą bo ciebie nie znają. Jak nie zaryzykujesz, to się nie przekonasz, a jeśli boisz się dać komuś swój tekst, to po jakie licho piszesz, przecież w końcu (mam nadzieję) twój tekst ma trafić do tysiąca ludzi. A może będziesz wymagał od Wydawcy, aby sprzedawał książkę wyłącznie twoim znajomym. Mówiąc krótko, to nie ta bajka.
Zresztą kto nie chce, niech nie sprawdza i czeka na objawienie, a kto dostrzega w tym szansę dla siebie, niech próbuje. Według mnie taka szansa na pewno jest lepsza niż druk z własnym dofinansowaniem, ale to wasz wybór, a ja pokazuję tylko kolejną drogę jaka się niespodziewanie otworzyła. Są nowi, więc pełni energii i chęci, kto wyśle szybko swoją propozycję, uzyska choćby to, że ocenią jego pracę i powiedzą, chcemy to wziąć, albo - Sorry, ale to jest za słabe. Czyli to samo co mogą odpowiedzieć Wydawcy, z tym tylko że nie musisz na to czekać pół roku.
Gebelis - jak zapewne wiesz, każda książka jest inna, a jeśli ją sprzedadzą Wydawcy to chcą 12% (umownie, bo równie dobrze można ustalić, że tylko 10%). Zresztą masz wątpliwości spytaj, masz do nich adres mailowy, telefon. Co ci więcej trzeba? Mamusi aby załatwiła to za ciebie? Napiszę tak jak Andrzej - Rusz d... cztery litery i się dowiedz, zamiast wiecznie jęczeć, albo nadal czekaj aż stanie się cud.
Słuchajcie skoro nie chce Wam się ryzykować, to po co w ogóle piszecie? Macie nadzieję, że Wydawcy chodzą po domach i każdego pytają, że może akurat Pan/Pani coś pisze i chce wydać? Najpierw słychać jęki, jak to debiutant ma kłopoty aby cokolwiek wydać, a później może i bym dał, ale dlaczego oni chcą ode mnie pieniądze? Będą chcieli jak uznają, że twój tekst jest coś wart aby pójść z nim do Wydawcy i tracić swój czas. Swój, bo dalej to oni będą chodzili i korzystali ze swoich znajomości, a nie Wy.
Jeśli ktoś nie potrafi tego zrozumieć, powinien pomyśleć o zmienia swoich marzeń i dać sobie spokój z pisaniem.
Michał - ja ciebie także nie znam, więc nie chcę twojego tekstu bo nie wiem czy jest cokolwiek warty. To działa w obie strony, Ty nie chcesz bo ich nie znasz, Oni nie chcą bo ciebie nie znają. Jak nie zaryzykujesz, to się nie przekonasz, a jeśli boisz się dać komuś swój tekst, to po jakie licho piszesz, przecież w końcu (mam nadzieję) twój tekst ma trafić do tysiąca ludzi. A może będziesz wymagał od Wydawcy, aby sprzedawał książkę wyłącznie twoim znajomym. Mówiąc krótko, to nie ta bajka.
Zresztą kto nie chce, niech nie sprawdza i czeka na objawienie, a kto dostrzega w tym szansę dla siebie, niech próbuje. Według mnie taka szansa na pewno jest lepsza niż druk z własnym dofinansowaniem, ale to wasz wybór, a ja pokazuję tylko kolejną drogę jaka się niespodziewanie otworzyła. Są nowi, więc pełni energii i chęci, kto wyśle szybko swoją propozycję, uzyska choćby to, że ocenią jego pracę i powiedzą, chcemy to wziąć, albo - Sorry, ale to jest za słabe. Czyli to samo co mogą odpowiedzieć Wydawcy, z tym tylko że nie musisz na to czekać pół roku.
Gebelis - jak zapewne wiesz, każda książka jest inna, a jeśli ją sprzedadzą Wydawcy to chcą 12% (umownie, bo równie dobrze można ustalić, że tylko 10%). Zresztą masz wątpliwości spytaj, masz do nich adres mailowy, telefon. Co ci więcej trzeba? Mamusi aby załatwiła to za ciebie? Napiszę tak jak Andrzej - Rusz d... cztery litery i się dowiedz, zamiast wiecznie jęczeć, albo nadal czekaj aż stanie się cud.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz
11
Uzupełnienie do tego powyżej.
Miałem wątpliwości, wysłałem pytanie i uzyskałem odpowiedź, więc w czym widzicie problem. Tam nikt nie gryzie ani bije.
"Szanowany Panie,
Dziękujemy za zainteresowanie naszą stroną - tym bardziej, że umieściliśmy ją w sieci... Wczoraj wieczorem. Ot, potęga internetu.
Jeśli chodzi o rozliczenia z Autorami, pobieramy prowizję od honorariów uzyskanych przez nich w rezultacie naszych działań. Oczywiście, jeśli mowa o dodatkowych zleceniach, takich jak tłumaczenia, opracowania redakcyjne lub korekty, to za to rozliczamy się osobno (zwykle są to zlecenia negocjowane każdorazowo, dlatego nie podajemy ogólnych cenników), ale cala zwyczajowa "obsługa" książki - czytanie, recenzja, drobne poprawki i przedstawianie jej wydawcom należy do zadań Agencji. Jeśli uwieńczone to zostaje sukcesem, pobieramy prowizję (12%) od honorarium, które otrzymuje Autor.
Również przy organizacji spotkań autorskich rozliczamy się przez prowizję (15%) od honorarium uzyskanego dla Autora - o ile spotkanie jest wynikiem naszych starań.
Nie mamy żadnych Autorów "na wyłączność" - dotychczas podpisujemy umowy na ich reprezentowanie w zakresie konkretnych książek.
Z chęcią wyjaśnię wszelkie inne kwestie, które mogłyby Pana interesować.
Z wyrazami szacunku,
Zbigniew Zawadzki
Agencja Autorska Zetzet"
Miałem wątpliwości, wysłałem pytanie i uzyskałem odpowiedź, więc w czym widzicie problem. Tam nikt nie gryzie ani bije.
"Szanowany Panie,
Dziękujemy za zainteresowanie naszą stroną - tym bardziej, że umieściliśmy ją w sieci... Wczoraj wieczorem. Ot, potęga internetu.
Jeśli chodzi o rozliczenia z Autorami, pobieramy prowizję od honorariów uzyskanych przez nich w rezultacie naszych działań. Oczywiście, jeśli mowa o dodatkowych zleceniach, takich jak tłumaczenia, opracowania redakcyjne lub korekty, to za to rozliczamy się osobno (zwykle są to zlecenia negocjowane każdorazowo, dlatego nie podajemy ogólnych cenników), ale cala zwyczajowa "obsługa" książki - czytanie, recenzja, drobne poprawki i przedstawianie jej wydawcom należy do zadań Agencji. Jeśli uwieńczone to zostaje sukcesem, pobieramy prowizję (12%) od honorarium, które otrzymuje Autor.
Również przy organizacji spotkań autorskich rozliczamy się przez prowizję (15%) od honorarium uzyskanego dla Autora - o ile spotkanie jest wynikiem naszych starań.
Nie mamy żadnych Autorów "na wyłączność" - dotychczas podpisujemy umowy na ich reprezentowanie w zakresie konkretnych książek.
Z chęcią wyjaśnię wszelkie inne kwestie, które mogłyby Pana interesować.
Z wyrazami szacunku,
Zbigniew Zawadzki
Agencja Autorska Zetzet"
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz
12
a jak byś potraktował agencję ogłaszającą się na forum np. neonazistowskim?Naturszczyk pisze:Bardzo mi przykro, że właściciele Agencji nierozsądnie zdecydowali, że pewniejszymi mediami jest forum gazety Wyborczej, niż jedyne żródło informacji naszego Andrzeja, czyli Nasza Dziennik i Imperium Ojca Dyrektora, ale to nie powód aby od razu wszystko wrzucać do kosza. .
bo trockizm i nazim mają i wspólne korzenie i wiele wspólnych elementów...
nie potrafię potrakotwać poważnie (nie mówąc o zaufaniu) ludzi którzy ogłaszają sie na takim forum - zwłaszcza że i ofertę kierują zapewne do czytelników GóWna...
ps. Ojciec Dyrektor jest dla mnie czarnym socjalistą - więc o ile doceniam i szanuję jego wysiłki ewangelizacyjne o tyle polityka przezeń uprawiana mi się nie podoba...
14
A może by tak powrócić do meritum sprawy? O poglądach politycznych można podyskutować gdzie indziej. Choćby w wydzielonym specjalnie temacie.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
15
Na razie Agencja buduje ofertę. Ale niezależnie od tego, co kto napisze, ja uważam, że takie działanie ma sens, dlatego jestem jej autorem. Nic nie płacę. A jeśli coś mi Agencja załatwi, to się podzielę, oddam owych 12% procent, bo przecież zostanie mi 88 od tego, co oni załatwili.
Poza tym, jest jeszcze jeden aspekt. Za chwilę bez agencji się nie obejdziemy, to tylko kwestia czasu. Trzy, może pięć lat. I już trzeba o tym myśleć. Rzecz w tym, że ja mam już dosyć bycia swoją własną sekretarką. Ja jestem od pisania, chętnie za procent oddam sporo zajęć pozapisarskich Agencji.
Poza tym, jest jeszcze jeden aspekt. Za chwilę bez agencji się nie obejdziemy, to tylko kwestia czasu. Trzy, może pięć lat. I już trzeba o tym myśleć. Rzecz w tym, że ja mam już dosyć bycia swoją własną sekretarką. Ja jestem od pisania, chętnie za procent oddam sporo zajęć pozapisarskich Agencji.
Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak