Nabokov, "lolita"

1
Cześć wszystkim. Znajomy polecił mi ostatnio powieść Lolita Vladimira Nabokova. Czytał ją jednak w oryginale, a ja nie mam obecnie nastroju ani ochoty na czytanie literatury w obcym języku. Wg wikipedii istnieją dwa polskie przekłady, jeden Roberta Stillera, drugi Michała Kołubowskiego. Orientuje się ktoś z Was, który z tych przekładów jest lepszy? Zgodnie z tym co mówił mi ów znajomy, Lolita pełna jest subtelności i gier słownych w swoim stylu - i wolałbym stracić z tego jak najmniej w przekładzie.

2
Witaj. Posiadam Lolitę wydaną przez PIW z 1991 roku, tłumaczoną przez Roberta Stillera. Niestety nie spotkałam się z tłumaczeniem Michała Kłobukowskiego, ale mogę zapewnić, że wszelkie gry słowne i zabawy językowe można wychwycić w wydaniu PIWowskim, a ponadto jest ono opatrzone obszernymi i wyczerpującymi przypisami tłumacza, który wyjaśnia ewentualne trudności i nieścisłości. Na końcu książki znajduje się też bardzo ciekawe posłowie przedstawiające różne perypetie Lolity od momentu jej napisania i wiele innych ciekawostek. Moim skromnym zdaniem jest to bardzo rzetelne i dobre wydanie. Widziałam również wydanie dołączone do GW, niestety nie zwróciłam uwagi na tłumacza (być może był to właśnie pan Kłobukowski), ale z powodu braku jakichkolwiek przypisów i wyjaśnień (które uważam w pewnym sensie za niezbędne, chociażby po to, by porównać swoje własne odczucia co do gier słownych z opracowaniem specjalisty) nie polecałam tego wydania osobie, która chciała przeczytać Lolitę. Tobie również polecam wydanie PIW.

Pozdrawiam serdecznie.
Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.

Rok nieistnienia B. Leśmian

3
Po ponad pół roku moja odpowiedź jest juz trochę poniewczasie ;) Ale dla przyszłych pokoleń - mam tłumaczenie Kłobukowskiego i jestem bardzo zadowolny. Co prawda nie znam powieści w oryginale, ale tak się składa, że Nabokova uwielbiam i czytając tę wersję Lolity nie wyczułem jakichś profanacji Mistrza :) Jeśli więc ktoś chce sięgnąć, to myślę, że nie ma czego się obawiać, w kwestii przekładu oczywiście.

4
Lolita pełna jest subtelności i gier słownych w swoim stylu - i wolałbym stracić z tego jak najmniej w przekładzie.
Prawda jest taka, że z pewnością stracisz na przekładzie. Jak u Shakespeare'a czy podobnych. Nie wiem w jakim przekładzie czytałam, ale oryginał jest piękny i przesłodko brzmiący. Moja rada: Poczekaj, aż nabierzesz ochoty i nastroju na wersję w języku ojczystym autora. Warto.

5
Jestem posiadaczką tłumaczenia Kłobukowskiego. Kupując nawet nie myślałam o wyborze książki wedle tej kategorii ;) Jestem zadowolona i polecam, gdyż mnie się wydaje, że mimo, iż to dobra książka, to nie nadaje się do czytania jej milion razy. Najwyżej kilka - by odświeżyć sobie historię.

6
Uuuuu... A to ci dopiero herezja. Właśnie o to chodzi w tej powieści, by za każdym razem odkryć w niej coś nowego. Fabuła? Ot, taki romansik lekko pedofilski. Nic szczególnie odkrywczego nie ma w samej historii. Liczą się wszelakie smaczki przemycane przez autora. Znawcy jego twórczości mówią, że nawet po dwudziestym czytaniu wciąż odkrywają coś nowego.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

8
Moja rada: Poczekaj, aż nabierzesz ochoty i nastroju na wersję w języku ojczystym autora. Warto.
W tym akurat przypadku język ojczysty autora nie jest językiem oryginału powieści. :D
A ja radzę przeczytać obydwa przekłady i porównać.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”