Uhmm...Dobry wieczór. Miłej lektury. Chciałbym też wykorzystać okazję i przywitać się ze wszystkimi :].
PAN, KTÓRY PILNOWAŁ ZIMY
Rozbłysła gwiazda - nielichy znak przyszłej zimy. A on gdy widział gwiazdę, starał się tak wykalibrować wzajemne proporcje mieszaniny, podgrzewanej w kolbie, by za cztery miesiące śnieg padał do oporu. Kiedy już widać było pierwsze płatki wytrącającej się siarki, wiedział, że za chwilę pojawią się na podwórkach pierwsze bałwany. Bardzo cieszyły go takie krótkie, ale niewątpliwie treściwe, chwile kiedy mógł wierzyć, że wszystko jest w porządku. Czasami udawało mu się otrzymać zimę, a czasami tylko deszcz i pluchę. Raz nawet w całości coś pokpił, bo zamiast śniegu świeciło słońce, w marcu, kiedy wszystko powinno kwitnąć, temperatura spadła do czterech stopni poniżej zera, a muchy, które dały się zmylić zmarły w okrutnych męczarniach. Zabił więc koguta, starym chłopskim sposobem i ugotował na bulionie zupę pomidorową, udka zjadł z chlebem. Pomogło dopiero po miesiącu, a to i tak lepiej niż wcale.
W swoim mieszkaniu zgromadził przez wiele lat wszystkie konieczne instrumenty oraz materiały podlegające eksploatacji, które dzięki Kaszkietowi, były powszechnie dostępne, przynajmniej w tym klimacie. Ale, zdaniem szarlatanów od wiatru, oszustów w białych kitlach i plastykowych okularach bez obwódek, miało się to zmienić. Miały przyjść lodowce i pojawić się olbrzymie kaszaloty, które sunąć będą przez lodowe krainy, siać będą pożogę a zbierać będą trupy resztek ludzkiej cywilizacji. I będą zbiorowe gwałty, a człowiek przestanie mówić językami.
Ale on się nie obawiał, wiedział, że gdy siarka się wytrąca nie ma niebezpieczeństwa. Oczywiście pod warunkiem, że gdy zmiesza mąkę z jajkiem i drożdżami nie wyjdzie zakalec. Ale zakalec musiałby wychodzić pięć razy z rzędu, gdy w tym samym czasie siarka wytrącać się powinna co drugi raz, toteż globalne ocieplenie wciąż jeszcze nie groziło tym co postanowili zostać na swojej planecie.
2
powtórzeniaaigolonto pisze:wiedział, że za chwilę pojawią się na podwórkach pierwsze bałwany. Bardzo cieszyły go takie krótkie, ale niewątpliwie treściwe, chwile kiedy mógł wierzyć, że wszystko jest w porządku.
Deszcz to zjawisko, plucha to pogoda - niby nie są to synonimy, ale jednak wypadałoby z któregoś zrezygnować.aigolonto pisze:a czasami tylko deszcz i pluchę.
Tam, gdzie wstawiłam wykrzyknik, robi się straszny zgrzyt, dlatego że zdanie następne czytelnik automatycznie przypisuje do poprzedniego - mi np. w głowie powstało pytanie: dlaczego niby w marcu nie mogłoby świecić słońce, kiedy właśnie powinno? Dlatego proponuję tam wsadzić średnik albo od razu nowe zdanie.aigolonto pisze:Raz nawet w całości coś pokpił, bo zamiast śniegu świeciło słońce,(!) w marcu, kiedy wszystko powinno kwitnąć, temperatura spadła do czterech stopni poniżej zera, a muchy, które dały się zmylić zmarły w okrutnych męczarniach.
Pierwszy akapit - mocno zaciekawia. Już prawie uwierzyłam, że będzie to naprawdę COŚ.
Drugi akapit - miesza jeszcze bardziej, ale tutaj zdałam sobie sprawę, że w gruncie rzeczy jest średnio pod względem stylu. Nadmiar czasownika "być".
Trzeci akapit pozostawia mnie zdumioną i nierozumiejącą niczego. Spodziewałam się jakiejś fajnej puenty. Jeżeli takową umieściłeś, to albo byłam za głupia, albo opisałeś ją w zły/zagmatwany sposób.
Widzę tutaj bardzo dobry pomysł. Na tyle "inny" i niespotykany, że nie musiałeś go oblekać w tą całą tajemniczość. Opko mogłoby być nawet dłuższe. Gubisz dużo przecinków.
Ogólnie, fajne rzeczy Ci się pod czupryną kotłują. Przeczytałabym coś jeszcze Twojego autorstwa

[ Dodano: Nie 16 Sty, 2011 ]
oj, właśnie zobaczyłam, że przecież wstawiałeś inne teksty


3
Dowcipne. Największy uśmiech wywołał u mnie: "Zabił więc koguta, starym chłopskim sposobem i ugotował na bulionie zupę pomidorową, udka zjadł z chlebem. Pomogło dopiero po miesiącu, a to i tak lepiej niż wcale." Czary, magia, rytuał podlany krwią koguta i bulion.
Przestawiłbym w tym zdaniu kolejność: "Starym chłopskim zwyczajem zabiła więc koguta a na bulionie ugotował pomidorową. Udka zjadł z chlebem./..../"
Dzięki za uśmiech.
Przestawiłbym w tym zdaniu kolejność: "Starym chłopskim zwyczajem zabiła więc koguta a na bulionie ugotował pomidorową. Udka zjadł z chlebem./..../"
Dzięki za uśmiech.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
4
No tak. Jedna z tych miniaturek, których za cholerę nie mogę zrozumieć. Zwykle mnie to drażni, ale ta zostawiła raczej uśmiech. Chyba dlatego, że nie ma w niej tego typowego "miniaturowatego" zadęcia i patosu (och, ach, czego to ja nie mam do przekazania
).
Przepłynęłam przez tekst bez większych trudności. Kilka zdań zgrzytnęło. Ot, chociażby to muszę za Luką powtórzyć:
I trudno mi dalej wyraźnie ocenić. Nie zrozumiałam, ale mnie zaintrygowało. W krótkiej formie zdołałeś stworzyć jakiś klimacik. Odwołania do potraw - w szczególności pomidorowa na bulionie - ciekawy pomysł.
Tylko ja na przyszłość poproszę wyraziściej i bardziej treściowo.
Pozdrawiam,
Ada

Przepłynęłam przez tekst bez większych trudności. Kilka zdań zgrzytnęło. Ot, chociażby to muszę za Luką powtórzyć:
Przy czym ja bym zdecydowanie sugerowała wyraźne rozdzielenie tego na dwa zdania.Luka w pamięci pisze: aigolonto napisał/a:
Raz nawet w całości coś pokpił, bo zamiast śniegu świeciło słońce,(!) w marcu, kiedy wszystko powinno kwitnąć, temperatura spadła do czterech stopni poniżej zera, a muchy, które dały się zmylić zmarły w okrutnych męczarniach.
Tam, gdzie wstawiłam wykrzyknik, robi się straszny zgrzyt, dlatego że zdanie następne czytelnik automatycznie przypisuje do poprzedniego - mi np. w głowie powstało pytanie: dlaczego niby w marcu nie mogłoby świecić słońce, kiedy właśnie powinno? Dlatego proponuję tam wsadzić średnik albo od razu nowe zdanie.
I trudno mi dalej wyraźnie ocenić. Nie zrozumiałam, ale mnie zaintrygowało. W krótkiej formie zdołałeś stworzyć jakiś klimacik. Odwołania do potraw - w szczególności pomidorowa na bulionie - ciekawy pomysł.
Tylko ja na przyszłość poproszę wyraziściej i bardziej treściowo.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"