W pierwszej chwili po przeczytaniu pomyślałam: o kurde, chyba przepisała którąś piosenkę Nightwisha. Ale doszłam do wniosku, że nawet on by tak nie potrafił. W sensie: upchać aż tyle wyświechtanych zwrotów, na co już zwróciła uwagę Patka, oraz usadzić byka na byku.
Serena pisze:Pozbawiona marzeń (...)
Serena pisze:Rozdarta przez niespełnione marzenia (...)
Zgrzyt.
Serena pisze:błąkam się po tym świecie bez celu niczym zjawa
Serena pisze:(...) wiedziona gwałtownym porywem mego umierającego serca, by znów móc ujrzeć Twoją uśmiechniętą twarz, by zatonąć w Twych oczach, usłyszeć jedno krótkie słowo, które brzmi: kocham
Tam bez celu, a tu się okazuje, że jednak jakiś cel miała.
Serena pisze:I wciąż tylko ból, cierpienie, łzy.
Serena pisze:Lecz Ty jesteś już tylko głosem w mojej głowie, cudownym szeptem, który potrafi ukoić moje zmysły.
Czyli jednak nie było jej aż tak źle.
Serena pisze:Błądzę po świecie niczym zjawa i wciąż wypatruję oznak Twojego jestestwa.
Serena pisze:Błądzę i przeklinam los, który chce nas rozdzielić.
Razem, a jednak osobno...
Serena pisze:Błądzę i szlocham krwawymi łzami, i szepczę: zostawcie mnie w spokoju, nie jestem jeszcze aniołem...
Ale kto ją ma zostawić?
Tekst ma 9 zdań, z czego 5 zawiera słowo "który". To całe upchanie metaforami i mhhhrocznymi zwrotami zgrzytało mi, niczym nienaoliwione zawiasy metalowych wrót kościelnych, do których dostał się piasek. Zrobiłaś wszystko, co mogłaś, żeby temu nadać patetyczny styl rodem z horroru z miłością w tle. I przesadziłaś. Za dużo powtórzeń - nie tylko tych "błądzę" i przeróżne "moje/twoje", ale także, jak na tak króciutki tekst, za dużo marzeń, łez, światów, zjaw.
Serena pisze:Rozdarta przez niespełnione marzenia, nie wierzę w Boga, lecz modlę się o Ciebie.
To zdanie ma mniej więcej taki sens: pozdrowiona przez sąsiada, nie byłam w Biedronce, lecz banany były po trzy pięćdziesiąt. Nie wiem, co ma piernik do wiatraka. Zresztą, nie tylko tu.
Obawiam się, że naprawdę nie czytasz rad, które dają Ci użytkownicy. Nadal nie wystrzegasz się nielogiczności, powtórzeń, chyba że nie sprawdzasz tego co napiszesz i w stanie surowym wrzucasz do oceny. A przecież masz potencjał. Naprawdę. Tylko nie dajesz mu ujścia, wybierając takie formy i taki właśnie styl, przeładowany wszystkim, co brzmi dziwnie i efektownie. Ja wiem, że dla Ciebie teksty są całkowicie zrozumiałe, bo to Ty je piszesz i odczuwasz, ale inni niekoniecznie.
To jest miniaturka. Okej. Gdzie jest puenta?
Na koniec moje małe spostrzeżenie. Na zranione serce mam inny sposób, niż pisanie takich tekstów. Albo kupuję sobie dobre piwo, albo opisuję morderstwo. Nie takie wynurzenia na cześć osoby, który mnie skrzywdziła. Chociaż łzy i smarki kapiące na kartkę i pióro również mogą być malownicze.
Ups, komentarz wyszedł mi dłuższy niż sam tekst. Nie wiem, czy był sens, ale...
Pozdrawiam i podobnie jak Patka, mam nadzieję, że nie było za ostro... Nieco więcej ambicji i chęci poprawy, a będzie dużo lepiej.