
W związku z powyższym mam kilka pytań. Bo o ile "wstrzyknięcie" moim bohaterom kilku wad nie będzie stanowiło większego problemu, o tyle gorzej może być z przedstawieniem przyszłości. Przecież opowiadanie, którego fragment recenzji jest przedstawiony, to niespełna 22 stronicowe dzieło, przeznaczone dla NF czy SFFiH (tu próba druga, jeżeli się zdecydujęLiteratura zna przypadki, kiedy marne nawet historie, opisane nienajlepszym językiem ratowane były przez wspaniałych bohaterów. Jak jest z nimi u ciebie?
Giacomo i Enzo są nieuchwytnymi złodziejami którzy nie dość że są mistrzami kamuflażu i rabowania, to jeszcze wspaniale radzą sobie z walka, a ten pierwszy ma dodatkowo powodzenie u kobiet. Kres w jednym ze swoich felietonów poradził, by każda postać pozytywna miała trzy wady, a negatywna trzy zalety. Czy twoi bohaterowie mają jakieś wady w ogóle? Jeśli tak, to nie widać ich w tekście, przez co stają się niewiarygodni i czytelnikowi ciężko się z nimi identyfikować.
Złodziejom brakuje też głębi. W tekście nie ma żadnej wzmianki o ich przeszłości, jakichś upodobaniach czy słabościach, a przecież każdy jakieś ma.

Za przykład podam opowiadanie "Wiedźmin" Sapkowskiego. Tam bohater to praktycznie niezniszczalny superheros, który obrywa tylko i wyłącznie pod koniec opowiadania, dla zwrotu akcji. Oprócz tego, że zabija potwory, nic o nim więcej nie wiemy - autor przedstawia jego przeszłość dopiero w późniejszych opowiadaniach. Więc w pierwszym opowiadaniu Sapka jest stosowane wszystko to, z czym wszyscy mi mówią, że mam problem. A "Wiedźmin" przyjął się znakomicie. Może, kiedy fabuła przyćmiewa motyw Rambo, który nie ma przeszłości, opowiadanie znajdzie się na łamach NF...
Uważam, co do przeszłości bohaterów, że czytelnik powinien poznawać ją cząstkowo, np.: jak ja mam to zamiar zrobić - po trochu w każdym z opowiadań z tomiku. Jak to z tym jest?