Baśnie...

1
Zastanawialiście się może kiedyś nad tym jak cięzką pracą jest pisanie wciągających baśni?
Baśnie to utowy przeznaczone głównie dla młodego czytelnika i dopiero kiedy utwór zyska rozgłos mogą zainteresowac się nim dorośli by uczyć na nim swoje dzieci.
Sztuka czytania zanika, a wśród dzieci jest z tym nie mały problem, dlatego proszę zastanówcie sie nad tym jak trudno jest napisać coś co wciągnie młodego czytelnika na tyle, że porzucił komputer, czy konsole by zająć się czytaniem.
Ja osobiście zajmuję się tym "gatunkiem". Nie żeby zaraz jakieś książniczki i złe czarownice. Nie, nie...! Zajmuję sie przedstawianiem najważniejszych życiowych wartości w moich utworach. Nie są to jakieś króciutkie opowiadanka o buciku, który szuka nogi, czy o gadającym piesku bez medalika. Są to wielowątkowe i skomplikowane fabularnie powieści o długości przekraczającej dwieście stron znormalizowanego maszynopisu. Włąśnie pieszcze swoją pierwszą tak złożoną powieść i mam nadzieje, że uda mi się ją wydać.
A informacją dla tych, którzy śledzą resztę moich wątków niech będzie to, że zadawanie przezemnie niestandardowych pytań nie jest oznką braku profesjonalizmu, lecz czystej ciekawości i waszej prywatnaj opini.

[ Dodano: Pon 21 Lut, 2011 ]
Dodatkowo chciałbym zapytac czego doszukujecie się w tym gatunku i może zaproponujecie mi jakieś tytuły baśniowych utworów podobnych do mojego. Tz. niestandardowych, długich i wielowątkowych, przeznaczonych dla młodego czytelnika.

2
kuba1313 pisze:Zastanawialiście się może kiedyś nad tym jak cięzką pracą jest pisanie wciągających baśni?
ooo tak...
kuba1313 pisze:Baśnie to utowy przeznaczone głównie dla młodego czytelnika i dopiero kiedy utwór zyska rozgłos mogą zainteresowac się nim dorośli by uczyć na nim swoje dzieci.
A to nie działa odwrotnie? Najpierw dorośli widzą, że baśń jest bardzo dobra, to kupują dla swoich dzieci.
Dodatkowo chciałbym zapytac czego doszukujecie się w tym gatunku i może zaproponujecie mi jakieś tytuły baśniowych utworów podobnych do mojego. Tz. niestandardowych, długich i wielowątkowych, przeznaczonych dla młodego czytelnika.
chyba nie mam zbyt wielkiego obycia w baśniach, ale gdy byłam mała, najbardziej byłam zachwycona "Dziadkiem do orzechów". Właśnie owa złożoność mnie najbardziej zastanawiała.
ObrazekObrazekObrazek

3
Ja nie tak dawno próbowałam napisać baśń w klimacie Bollywood i nawet nieźle mi szło :)
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

5
Bollywood to wytwory z Indii. Spotykałem się z tym określeniem w przypadku filmów, ale nie wiem czy dotyczy ono też literatury, muzyki itp.

Swoją drogą kiedyś napisałem baśń, tyle że dla starszych czytelników :D Ze względu na sceny miłosne. Ale morał był, może nawet kilka. Wystartowałem nawet z tym do SFFiH, ale milczą, dziady ;)

I zgadzam się, nawyk czytania u dzieci zanika, dlatego swojemu dziecku kompa nie kupię przed trzydziestką :mrgreen: Moim zdaniem to chyba jedna z nowych chorób społecznych i mówię tu ogólnie o czytaniu. Co do baśni, to chętnie wspominam te od braci Grimm czy od Andersena. I ważne dla mnie, by te współcześnie tworzone nie były odgrzewanymi kotletami tyle że podane w innej oprawie (tudzież na innym talerzu).
„Przekupić można każdego. Tyle, że jedni cenią się bardziej, drudzy zaś mniej.”

6
Luka w pamięci pisze:
kuba1313 pisze:Baśnie to utowy przeznaczone głównie dla młodego czytelnika i dopiero kiedy utwór zyska rozgłos mogą zainteresowac się nim dorośli by uczyć na nim swoje dzieci.
A to nie działa odwrotnie? Najpierw dorośli widzą, że baśń jest bardzo dobra, to kupują dla swoich dzieci.
Oj nie wiem, nie wiem. Może i tak jest - no bo w końcu to dorośli są właścicielami wydawnictw, które dokonują wstępnej weryfikacji tekstu i wreszcie to dorosli dyfponują gotówką, lecz nie sądze by to dorośli stanowili najliczniejszą grupę fanów baśniowego Harr'ego Pottera. Może było tak w przypadku braci Grim, lecz nie sądze by dzisiaj dorośli odkrywali bąśniowe światy zaklęte na kartach powieści.

7
giacomo9 pisze:I zgadzam się, nawyk czytania u dzieci zanika, dlatego swojemu dziecku kompa nie kupię przed trzydziestką
A założysz się, że kupisz?

8
Baśnie nie są przeznaczone wyłącznie dla młodego czytelnia. Ba, wiele z nich było pisanych dla dorosłych. A baśń o buciku który szuka nogi może zawierać w sobie wiele mądrości ;) Wszak urodą baśni jest właśnie to, że pod swoją prostą formą skrywają wiele mądrości życiowych.

9
Wilczek pisze:
giacomo9 pisze:I zgadzam się, nawyk czytania u dzieci zanika, dlatego swojemu dziecku kompa nie kupię przed trzydziestką
A założysz się, że kupisz?
To był sarkazm, oczywiście, że kupię :mrgreen:

I oczywiście, że baśnie nie są tylko dla młodych. Chociaż prawdą jest, że bardzo trudno stworzyć baśń wciągającą, zawierającą do tego oryginalne morały, bądź te jeszcze najmniej utarte w literaturze. I to jest właśnie dziwne, idąc za myślą Ebru:
Ebru pisze:Wszak urodą baśni jest właśnie to, że pod swoją prostą formą skrywają wiele mądrości życiowych.
Niby prosta forma baśni, a sama trudna jest do napisania. Mam tu na myśli zwłaszcza dzisiejsze czasy, gdzie już trudno być w miarę oryginalnym...
„Przekupić można każdego. Tyle, że jedni cenią się bardziej, drudzy zaś mniej.”

11
Oczywiście, że nie. Ale te słowa to pewien wytrych, wobec czego nie należy z nich lekką ręką rezygnować.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

12
Fajne, nie fajne, ale nie sądze by dzisiaj były to dobre słowa marketingowe. W końcu wędrując między półkami w księgarni, czy w bibliotece nie szukamy prostych tekstów, o takiej samej fabule i znaczeniu, lecz tekstów orginalnych. I nawet jeżeli tylko początek bedzie taki sam to nasz główny czytelnik, który jest człowiekiem prostym (w końcu to dziecko) może odczuwać pewną niechęć do tekstu, który nie będzie dla niego czytadłem rozrywkowym, lecz moralizacyjnym, gdyż właśnie takie teksty kojarzy z takim nie orginalnym początkiem.

13
Nie chodzi o fajność. Powtarzam: te słowa to wytrych. Czytelnik je widzi i myśli: "O, baśń".

Do reszty się nie odniosę, bo ni w ząb jej nie rozumiem.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

14
Nie ma obowiązku zaczynania od „dawno, dawno temu”, bo niby dlaczego? Dasz „baśnie” w podtytule i będzie wiadomo :D A z takich wielowątkowych, złożonych baśni może znasz „Klechdy sezamowe” Leśmiana? Nie chodzi o język, nie trzeba pisać poematów, ale materii literackiej w każdej z nich starczyłoby na powieść. Albo „Przygody Sindbada żeglarza”, też w ujęciu Leśmiana. W angielskiej literaturze dla dzieci jest sporo takich rozbudowanych baśni, czy może raczej powieści fantastycznych z elementami baśniowymi – E. Nesbith „Pięcioro dzieci i coś”, albo świetny cykl o Pożyczalskich M. Norton – w nich punktem wyjścia jest taka najzwyklejsza codzienność, która nagle pod wpływem jakiegoś zdarzenia staje się niezwykła.
Ważne jest jednak, dla jakiego czytelnika piszesz – inną percepcję ma sześcio-, a inną dziesięciolatek.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

15
Sir Wolf pisze:Do reszty się nie odniosę, bo ni w ząb jej nie rozumiem.
No, nie dziwie się. Troche skomplikowanie to opisałem, no ale prościej nie umiem... ;)

[ Dodano: Wto 22 Lut, 2011 ]
A, oczywiscie wiem, że niema obowiązku zaczynać od "Dawno, dawno temu..." Chciałem jedynie zapytać co sądzicie o takim nieoryginalnym rozpoczęciu... ;)
Nie żebym coś temu zarzucał broń Boże jest to taki miły, fajny zabieg, lecz zastanawiam się czy w dzisiejszych czasch ma on rację bytu ;)

[ Dodano: Wto 22 Lut, 2011 ]
A jeszcze jedno. Nie wiem, gdzie o to zapytać mianowicie - czym jest "dom strachu" to nowy yyy...dział...? Tylko, że nie da rady w nim pisać, bo nie ma for. :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron