Mit szwedzki - jak zniszczyć argument lewaka

1
Zdarzają się sytuacje, kiedy w czasie dyskusji lub debaty nasz oponent próbuje posłużyć się krajami skandynawskimi, jako idealnymi przykładami państw opiekuńczych, czy socjalizmu. Osoba, która ma jakiekolwiek pojęcie na ten temat, może bez problemu zbić taką osobę z tropu, posługując się garścią faktów z podstawowego poziomu wiedzy o ekonomii. Czy to jednak oznacza, że taka Szwecja nie może być przykładem, tak bardzo kochanym i używanym podczas dyskusji przez lewicę? Przyjrzyjmy się z bliska temu kraju, oraz jego historii, która ma wielki wpływ na obecną sytuacje gospodarczą i finansową.

W latach 30 XX wieku, szwedzka socjaldemokracja postanowiła stworzyć państwo, które opierałoby swój dobrobyt społeczny na opiece zdrowotnej, świadczeniach socjalnych i edukacji. Musimy wziąć jednak pod uwagę to, że Szwecja nie tylko była neutralna przez ostatnie wojny, ale jawnie pomagała np. nazistom udostępniając im swoje koleje, oraz pożyczając pieniądze. Wiązało się to z tym, że Szwecja była jednym z niewielu krajów, których infrastruktura nie została kompletnie zniszczona. Wykorzystując sytuację reszty Europy i świata, Szwedzi zaczęli się bogacić dzięki eksportowi i zgromadzili wystarczające fundusze, aby socjaldemokraci mieli środki i możliwości na budowę państwa opiekuńczego. Miało się ono opierać na bardzo rozwiniętej biurokracji, która kontrolowałaby politykę społeczną państwa, a model państwa opiekuńczego miał przeciwdziałać strajkom, demonstracjom i niezadowoleniu społecznemu, poprzez podnoszenie kwalifikacji zawodowych i edukacji.

Zwiększanie roli państwa opiekuńczego w gospodarce i polityce społecznej, rozpoczęło się w latach 50, 60 i 70 ubiegłego wieku. Wraz ze wzrostem zarobków obywateli Szwecji, zaobserwowano coraz mniej pieniędzy w kieszeniach podatników. Wywołało to powszechne oburzenie, a socjaldemokracja nie tylko przegrała kolejne wybory parlamentarne, ale do dziś nie może się odbudować po tym skandalu podatkowym. Wedle opinii ekspertów, rząd zaczął zbyt pochopnie rozbudowę administracji i państwa opiekuńczego, miast kształcić ludzi w tym kierunku. Chociaż Szwedzi byli od początku zwolennikami systemu równości społecznej i sprawiedliwego dzielenia dóbr, to prawdziwą propagandę, miały przeprowadzić dopiero następne rządy.

W latach 70 ubiegłego wieku, szwedzka gospodarka zaczęła podupadać, a wiele krajów Europy wykorzystało rozrost socjalizmu w Szwecji, aby dogonić ich państwo opiekuńcze, a nawet je przegonić. Wolny rynek był jedynym możliwym ratunkiem dla Szwecji i nowy rząd w latach 80, oraz 90 zaczął liberalizacje gospodarki w kraju. Obniżono podatki, wydatki socjalne, oraz zlikwidowano liczne regulacje, dzięki czemu kraj nie zaczął upadać, ale dość chwiejnie podnosił się na nogi... Już nie jako gigant, ale gigant na glinianych nogach.

Kolejne reformy gospodarcze rozpoczęły się w latach 90 ubiegłego wieku i skończyły się już po nowym tysiącleciu. Szwedzki rząd uznał, iż powinnością każdego obywatela jest praca, co wiązało się ze znacznym obniżeniem bezrobocia, które i tak było wcześniej na niezbyt wysokim poziomie. Nie mniej jednak, połączenie wolnego rynku i państwa opiekuńczego w gospodarce nie przynosi dobrych skutków. Oficjalne dane wskazują na to, że Szwecja wciąż ma najniższy, lub jeden z najniższych wskaźników bezrobocia w kraju, jednakże nieoficjalni informatorzy mówią o sztucznym podtrzymywaniu tego wskaźnika i bezrobociem, które np. wśród ludzi młodych waha się w granicach 25%! Nie mniej jednak, Szwecja dalej jest państwem opiekuńczym, którego działalność częściowo przeniesiono z gospodarki, na politykę społeczną.

Mimo wszystko, żadne z krajów skandynawskich pomimo ogromu państwa opiekuńczego, nie jest kolejnym krajem na kształt Kuby, czy Argentyny. Wręcz przeciwnie, gospodarkę krajów skandynawskich nadal uważa się za jedną z najbardziej zliberalizowanych na świecie. Połączenie wolnorynkowych reform, które trwały kilka dekad, neutralności kraju przez ostatnie 200 lat, wraz z zyskami przyniesionymi w czasie wojny, przyniosło Szwecji ogromne fundusze i wszystko wskazuje na to, że chudź państwo opiekuńcze nie upada i na razie nic na to nie wskazuje, to jest to bez kolejnych reform nieuniknione. Statystyki instytutów zajmujących się ekonomią mówią jedno, a realia mówią co innego. Chociaż gospodarka Szwecji może trzymać się jeszcze długo gdzieś wysoko ponad naszymi głowami, to wcześniej może się załamać coś zupełnie innego: społeczeństwo.

Wbrew powszechnej opinii, reformy socjaldemokratów i partii im sprzyjających, nie kończyły się na budowie państwa opiekuńczego. Dokonali oni jeszcze dwóch ważnych zmian, a byłyby to prześladowania Lapończyków i kompletna demoralizacja społeczeństwa. Sprawa Lapończyków wydaje się dość prosta: socjaldemokraci pokazali swą prawdziwą naturę i uznając ich za mniejszość schyłkową, aż do lat 70 XX wieku masowo zabierano Lapończykom dzieci, oraz dokonywano wielu okrucieństw na tych ludziach. Nikt nie stanął w ich obronie. Ani w Szwecji, ani na świecie - nawet Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która wtedy jeszcze wydawała się być w miarę dobrą organizacją. Największym jednak sukcesem socjaldemokratów, była walka z rodziną, którą toczą do dzisiaj. Rodzina jest dla socjalistów czymś złym, wrogiem. Nie szanują oni znaczenia więzi rodzinnych, tradycji, czy moralności. Obecnie walczą za pomocą zielonych, feministek i emigrantów, według których dobra rodzina jest jak jajecznica, czyli wymieszana. Nudnym jest dla nich posiadanie jednego ojca i jednej matki. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się pięć ojców i trzy matki, przy okazji cała masa rodzeństwa i kuzynów. Wszystko to przy jednoczesnym zaniku kultury i szacunku dla starszych, rosnącej samotności i chęci na szybkie numerki, po czym aborcję. Nawet zmarłych socjaldemokraci nie traktują dobrze - stare groby im przeszkadzają. Pomimo tego, iż mała część łąki jest zajęta przez cmentarz, to karczuje się stare miejsca, aby robić miejsce nowym. Oczywiście, o ile ktoś w tej Szwecji zostanie pochowany, bo około połowa narodu chcę zostać po śmierci wysłana do krematorium po to, aby... ogrzać własne mieszkanie, lub miasto! Oczywiście, większość świata chwali Szwecję za pomysł takiego sposobu tworzenia energii.

Niestety, lecz socjaldemokraci zniszczyli ten naród. Dorośli mają mentalność dzieci i nie są w stanie utrzymywać ani siebie, ani swoich dzieci. Są przyzwyczajeni do tego, że biurokracja i rząd robią wszystko za nich: w tym wychowują ich pociechy i opiekują się nimi 24 godziny na dobę. Mimo wszędzie chwalonego systemu edukacji opartego na bezstresowym wychowaniu, młodzież w Szwecji jest coraz gorsza i kraje takie jak Polska, nie mogą się z nimi równać. Zanikły się nie tylko wszelkie wartości i rzeczy, które dla ludzi kiedyś coś znaczyły. Nie istnieje też już wolny człowiek, bo na jego miejscu powstał niewolnik, który z uśmiechem na twarzy płaci ogromne sumy dla rządzących i nawet nie próbuję krytykować tego systemu. Pomimo zmian u szczytów władzy, nawet partie określane jako centroprawica nie chcą pozbyć się państwa opiekuńczego i ignorują problemy społeczne. Nadal zabiera się rodzicom ich dzieci z byle jakich powodów, aby dalej mieszać tychże ludzi i aby młodzież zanadto nie przyzwyczajała się do jednej rodziny. Cały ten system opieki socjalnej pochłania 28 miliardów koron (11 miliardów złotych) i prowadzi do ostatecznego zdemoralizowania narodu szwedzkiego.

Być może i naszym ekipom ''prawicowym'', marzy się państwo opiekuńcze z większym socjalizmem w gospodarce. Może marzy się im kraj, gdzie nie ma czegoś takiego, jak wolność: czy to gospodarcza, czy to jednostki. Może marzy się im podatek ze Szwecji, który wyniósł raz 102%? Wszystkie działania na to wskazują, a jak Szwecja stała, tak stoi. Można już tylko liczyć na to, że takie zniszczenie rodziny i wszelkich wartości skutkować będzie brakiem dzieci (co powoli już ma miejsce) i wyginięciem narodu na tym, lub następnym pokoleniu. Na pewno nikt tego nie chcę, oprócz socjaldemokratów, którzy mogliby zebrać pieniądze pozostawione przez te wszystkie trupy, do których doprowadziły ich rządy, oraz rządy ich partii pachołkowych. Skąd my to znamy?
Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.

2
Czy teksty w dziale "publicystyka" nie powinny być związane z literaturą? To w końcu portal literacki, a nie forum prawicowego bełkotu. Pytam moderatorów.

3
Wilczek pisze:Czy teksty w dziale "publicystyka" nie powinny być związane z literaturą?
Nie

[ Dodano: Czw 24 Lut, 2011 ]
Robert pisze:Zwiększanie roli państwa opiekuńczego w gospodarce i polityce społecznej, rozpoczęło się w latach 50, 60 i 70 ubiegłego wieku.
Czyli w końcu kiedy się rozpoczęło?
Robert pisze:Wedle opinii ekspertów, rząd zaczął zbyt pochopnie rozbudowę administracji i państwa opiekuńczego, miast kształcić ludzi w tym kierunku.
W jakim kierunku? Kształcić ludzi w kierunku administracji i państwa opiekuńczego?
Robert pisze:Obniżono podatki, wydatki socjalne, oraz zlikwidowano liczne regulacje, dzięki czemu kraj nie zaczął upadać, ale dość chwiejnie podnosił się na nogi... Już nie jako gigant, ale gigant na glinianych nogach.
To wypadałoby udowodnić. Jakieś statystyki?
Robert pisze: Szwecji ogromne fundusze i wszystko wskazuje na to, że chudź państwo opiekuńcze nie upada
?
Robert pisze:Statystyki instytutów zajmujących się ekonomią mówią jedno, a realia mówią co innego.
Konkrety dawaj! Co mówią?
Robert pisze:Wbrew powszechnej opinii, reformy socjaldemokratów i partii im sprzyjających, nie kończyły się na budowie państwa opiekuńczego. Dokonali oni jeszcze dwóch ważnych zmian, a byłyby to prześladowania Lapończyków i kompletna demoralizacja społeczeństwa. Sprawa Lapończyków wydaje się dość prosta: socjaldemokraci pokazali swą prawdziwą naturę i uznając ich za mniejszość schyłkową, aż do lat 70 XX wieku masowo zabierano Lapończykom dzieci, oraz dokonywano wielu okrucieństw na tych ludziach. Nikt nie stanął w ich obronie. Ani w Szwecji, ani na świecie - nawet Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która wtedy jeszcze wydawała się być w miarę dobrą organizacją. Największym jednak sukcesem socjaldemokratów, była walka z rodziną, którą toczą do dzisiaj. Rodzina jest dla socjalistów czymś złym, wrogiem. Nie szanują oni znaczenia więzi rodzinnych, tradycji, czy moralności. Obecnie walczą za pomocą zielonych, feministek i emigrantów, według których dobra rodzina jest jak jajecznica, czyli wymieszana. Nudnym jest dla nich posiadanie jednego ojca i jednej matki. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się pięć ojców i trzy matki, przy okazji cała masa rodzeństwa i kuzynów. Wszystko to przy jednoczesnym zaniku kultury i szacunku dla starszych, rosnącej samotności i chęci na szybkie numerki, po czym aborcję. Nawet zmarłych socjaldemokraci nie traktują dobrze - stare groby im przeszkadzają. Pomimo tego, iż mała część łąki jest zajęta przez cmentarz, to karczuje się stare miejsca, aby robić miejsce nowym. Oczywiście, o ile ktoś w tej Szwecji zostanie pochowany, bo około połowa narodu chcę zostać po śmierci wysłana do krematorium po to, aby... ogrzać własne mieszkanie, lub miasto! Oczywiście, większość świata chwali Szwecję za pomysł takiego sposobu tworzenia energii.
Ten akapit całkowicie odbiega od poprzedniej części. Wcześniej siliłeś się jeszcze na minimalny obiektywizm, brzmiało to nawet nieco poważnie, gdyby udowodnić twoje tezy jakimiś statystykami itp. Jednak tutaj śmierdzi już Pospieszalskim na kilometr. Lepiej byłoby od razu wybrać klimat: albo starasz się być obiektywny, albo ciśniesz prawicową propagandę i twoje widzimisię. Bo czytelnik się może wkurzyć, jak np ja. Myślałem, że tekst będzie miał znamiona choć lekkiego obiektywizmu.
Robert pisze:młodzież w Szwecji jest coraz gorsza
Ale co to znaczy? Coraz gorzej smakuje? Nie mówi "dzień dobry"? Ciśniesz frazesami.
Mit szwedzki - jak zniszczyć argument lewaka
Zachęcił mnie tytuł, jednak okazał się on najlepszą częścią całego tekstu. Reszta to stek frazesów bez żadnego podparcia w faktach. Nie wiem jak ty, ale ja z lewakami w taki sposób nie dyskutuję. Byłoby mnie wstyd używać twoich argumentów.

To nie jest publicystyka, to bardzo słaba propaganda.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

4
Czy teksty w dziale "publicystyka" nie powinny być związane z literaturą? To w końcu portal literacki, a nie forum prawicowego bełkotu. Pytam moderatorów.
Nazwa na to nie wskazywała, więc dałem.
Czyli w końcu kiedy się rozpoczęło?
Nie można jednoznacznie stwierdzić kiedy, o ile nie ustalimy jaki moment można by uznać za początek - pierwsze reformy nie musiały wcale na to wskazywać!
W jakim kierunku? Kształcić ludzi w kierunku administracji i państwa opiekuńczego?


Raczej państwa opiekuńczego. Moim zdaniem takie radykalne reformy muszą być przeprowadzane przez o wiele dłuższy czas i wykorzystując do tego np. nowe pokolenie. Stare wygi się tak łatwo nie zmieniają.
To wypadałoby udowodnić. Jakieś statystyki?
W tekstach zazwyczaj nie podaje danych statystycznych i liczb, ale jeśli chcesz, to poszukam i wkleję.
?
Poprawione.

Edit: A nie, nie da się.
Konkrety dawaj! Co mówią?
Jak pisałem, tutaj bardziej stawiałem na samą treść tekstu, a nie dane, jednak się zrobi... Jak znajdę chwilę.
Ten akapit całkowicie odbiega od poprzedniej części. Wcześniej siliłeś się jeszcze na minimalny obiektywizm, brzmiało to nawet nieco poważnie, gdyby udowodnić twoje tezy jakimiś statystykami itp. Jednak tutaj śmierdzi już Pospieszalskim na kilometr. Lepiej byłoby od razu wybrać klimat: albo starasz się być obiektywny, albo ciśniesz prawicową propagandę i twoje widzimisię. Bo czytelnik się może wkurzyć, jak np ja. Myślałem, że tekst będzie miał znamiona choć lekkiego obiektywizmu.
Co do prawicowości Pospieszalskiego, to bym się spierał.
To, co dla ciebie jest propagandą prawicy, tak na prawdę jest jednym z realiów życia codziennego mieszkańca tym kraju. To zdanie ludzi z różnych środowisk (zarówno dorosłych jak i młodych), oraz wiele sytuacji, o jakich sobie można poczytać. Na pewno w tym tekście dodałem przez emocję trochę ironii, jednak informacje na temat zdania takich partii jak socjaldemokraci na temat rodziny, to jedynie fakty.
Ale co to znaczy? Coraz gorzej smakuje? Nie mówi "dzień dobry"? Ciśniesz frazesami.
Ach, narzekanie starych na nowe pokolenia zawsze się przedrze... To silniejsze ode mnie, co nie oznacza że jest nieprawdziwe.
Zachęcił mnie tytuł, jednak okazał się on najlepszą częścią całego tekstu. Reszta to stek frazesów bez żadnego podparcia w faktach. Nie wiem jak ty, ale ja z lewakami w taki sposób nie dyskutuję. Byłoby mnie wstyd używać twoich argumentów.

To nie jest publicystyka, to bardzo słaba propaganda.
Jestem jednak ciekaw, na jakiej podstawie uważasz, że te informacje to propaganda, a nie fakty. Rozumiem że byłeś tam, słyszałeś od wielu ludzi, dyskutowałeś, czytałeś...? Bo ja też mogę mówić, że np. odradzanie się środowisk nacjonalistycznych w Niemczech to zwykła propaganda. Jak rozumiem, jesteś w stanie udowodnić mi to, że ten tekst nie ma oparcia w faktach? Ciężko jest to wmówić komuś, kto wśród Szwedów przesiedział tyle czasu. Ale próbuj, serio. Jak będzie trzeba, to i świadków można przyprowadzić... mogę tłumaczyć ze szwedzkiego.

Łatwo jest mówić, że coś to prawicowa propaganda, ale w takim razie, jakie są obiektywne fakty np. na temat poglądów danych partii na rodzinę? Sam proszę o konkrety tym razem.
Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.

5
Robert pisze:Nie można jednoznacznie stwierdzić kiedy, o ile nie ustalimy jaki moment można by uznać za początek - pierwsze reformy nie musiały wcale na to wskazywać!
W takim razie przeredaguj zdanie. Coś nie mogło zacząć się jednocześnie w latach 50, 60 i 70. Coś mogło rozpocząć się w 50 i rozwijać w kolejnych.
Robert pisze:Jestem jednak ciekaw, na jakiej podstawie uważasz, że te informacje to propaganda, a nie fakty.
Na takim, że rzucasz frazesem i stereotypem bez pokrycia a nade wszystko całkowicie brak ci obiektywizmu.
Robert pisze:Rozumiem że byłeś tam, słyszałeś od wielu ludzi, dyskutowałeś, czytałeś...? Bo ja też mogę mówić, że np. odradzanie się środowisk nacjonalistycznych w Niemczech to zwykła propaganda. Jak rozumiem, jesteś w stanie udowodnić mi to, że ten tekst nie ma oparcia w faktach? Ciężko jest to wmówić komuś, kto wśród Szwedów przesiedział tyle czasu. Ale próbuj, serio. Jak będzie trzeba, to i świadków można przyprowadzić... mogę tłumaczyć ze szwedzkiego.
To nie ma najmniejszego znaczenia, nawet jeśli jadłeś z królem Szwecji obiady. To ciągle będą niczym niepodparte wrażenia z pobytu w obcym kraju. To że napiszesz: "w Szwecji jest duuuuuuużo gejów", nie znaczy, że ktokolwiek cokolwiek z tego wyniesie. Ile to jest dużo? 2 na 100? 20 na 100? Dużo w stosunku do czego? A ile jest w Polsce? Przecież musimy mieć porównanie.

Musisz mieć ARGUMENTY, a nie opinie, frazesy i stereotypy o Szwecji.
Robert pisze:Łatwo jest mówić, że coś to prawicowa propaganda, ale w takim razie, jakie są obiektywne fakty np. na temat poglądów danych partii na rodzinę?
Szukasz wypowiedzi przedstawicieli partii i je przedstawiasz. Szukasz oficjalnych dokumentów, programów wyborczych itp.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

6
W takim razie przeredaguj zdanie. Coś nie mogło zacząć się jednocześnie w latach 50, 60 i 70. Coś mogło rozpocząć się w 50 i rozwijać w kolejnych.
Zgadzam się, lecz edycja jest już teraz niemożliwa... No cóż, oryginał zmienię na pewno.
Na takim, że rzucasz frazesem i stereotypem bez pokrycia a nade wszystko całkowicie brak ci obiektywizmu.


Na jakiej podstawie twierdzisz, że to stereotypy, a nie fakty? Mam dać zdjęcia? Filmy? Szczegółową dokumentację? To jest artykuł i jeśli ktoś ma zastrzeżenia, albo sam chciałby się o tym przekonać, to radzę kilka książek, wycieczkę do Szwecji, rozmowę z kilkoma ludźmi... Inaczej zawsze ktoś powie, że fakty podane w tekście to nie fakty i w ogóle nie zgadzam się, więc jest ''beee''.
To nie ma najmniejszego znaczenia, nawet jeśli jadłeś z królem Szwecji obiady. To ciągle będą niczym niepodparte wrażenia z pobytu w obcym kraju. To że napiszesz: "w Szwecji jest duuuuuuużo gejów", nie znaczy, że ktokolwiek cokolwiek z tego wyniesie. Ile to jest dużo? 2 na 100? 20 na 100? Dużo w stosunku do czego? A ile jest w Polsce? Przecież musimy mieć porównanie.

Zazwyczaj w takim artykule wszystko będzie niepodpartymi wrażeniami, bo nawet jakbym przeprowadził wywiady i stworzył szczegółowy raport pełen zródeł i nazwisk, to zawsze znajdzie się ten, kto powie, że reszta jest inna. I wręcz przeciwnie, ma to znacznie, bo moje relacje są podparte nie stereotypami, ale tym co czytałem, widziałem, słyszałem i przeżyłem. W takiej sytuacji osoby, które Szwecji i Szwedów na oczy nie widziały...
Musisz mieć ARGUMENTY, a nie opinie, frazesy i stereotypy o Szwecji.
Dobrze, że to, co ty nazwiesz stereotypem, wcale stereotypem być nie musi. Nie wiem dlaczego czytelnik miałby wierzyć w to, że podane informacje są stereotypami, a nie faktami. Powołując się na autorytet i własną, ograniczoną wiedzę z tego zakresu?
Szukasz wypowiedzi przedstawicieli partii i je przedstawiasz. Szukasz oficjalnych dokumentów, programów wyborczych itp.
Trza było tak od razu. Nie mniej jednak, nawet jakbym przedstawił to co chcesz, nadal widzimy, że z góry sam sobie ustaliłeś co będzie i musi być faktem, a co nie. Zamiast czekać na takie rzeczy, to od razu fakty nazwałeś stereotypami bo... no właśnie: bo? Bo wiesz i już?

Oczywiście i do tekstów źródłowych można się przyczepić. W czasie jednej z dyskusji o Szwecji, ktoś dał link do filmu ''Postęp po szwedzku''. I co? I nie dobrze, bo to program Frondy, więc kłamstwo i tyle. Przetłumaczymy wypowiedzi? Kolejny powie, że tłumaczenie jest złe. W tej sytuacji czytelnik sam musi sobie wyrobić zdanie na temat tego kraju, ale nie na podstawie tego co ja piszę, nie na podstawie tego co ty piszesz (szansę na propagandowe teksty 50:50dla obu z nas), ale na podstawi tego, co sam zobaczy, przeczyta i usłyszy. Nie ma innego sposobu.
Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.

7
Zwiększanie roli państwa opiekuńczego w gospodarce i polityce społecznej, rozpoczęło się w latach 50, 60 i 70 ubiegłego wieku.
Ciekawe, a nie zauważyłeś, że w okresie powojennym w całej europie zachodniej zaczęto budować państwa opiekuńcze? Stąd dzisiejsze problemy wielu krajów, bo strasznie ciężko odebrać ludziom to co uznają za niezbywalne prawo.

8
Ciekawe, a nie zauważyłeś, że w okresie powojennym w całej europie zachodniej zaczęto budować państwa opiekuńcze? Stąd dzisiejsze problemy wielu krajów, bo strasznie ciężko odebrać ludziom to co uznają za niezbywalne prawo.
No ale pisałem o Szwecji :)
I tak, masz całkowitą rację. Obecnie prawami człowieka jest prawo do ''bezpłatnej'' opieki zdrowotnej i edukacji. Ludzie nienawidzili tych, którzy mieli więcej od nich, więc sobie porozdzielali... No cóż, idee Marksa i Engelsa nadal żywe. O innych panach już nie wspomnę.
Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.

9
Robert pisze:Nie wiem dlaczego czytelnik miałby wierzyć w to, że podane informacje są stereotypami, a nie faktami. Powołując się na autorytet i własną, ograniczoną wiedzę z tego zakresu?
Zadaj sobie raczej pytanie: dlaczego czytelnik ma wierzyć tobie? Bo coś sobie napisałeś? :)
Robert pisze:Nie ma innego sposobu.
Nie zapominaj jaki dałeś tytuł: jak zniszczyć argument lewaka. Myślisz, że tym tekstem niszczysz jakikolwiek ARGUMENT lewaka? Zakładam, ze lewak posłuży sie właśnie argumentami, a więc będzie przynajmniej starał się przedstawić jakieś dowody.

Gdybym miał rozmawiać z lewakiem używając frazesów, które wrzuciłeś, to rozmowa wyglądałaby jak pyskówka między ateistą a wierzącym. Jest już kilka takich na forum. Poczytaj.

Wiesz co może byc argumentem dla ciebie? Statystyka: Ilość rozwodów, ilość niepracujących muzułmanów, ilość przestępstw przez nich popełniana, ilość samobójstw, ilość dzieci z rozbitych rodzin, zachorowalność na depresję i inne choroby psychiczne. Tak się pisze dobre teksty publicystyczne.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

10
Poza tym popełniasz karygodny błąd wnioskowania na podstawie niereprezentatywnej grupy. Ty coś widziałeś, ty coś zobaczyłeś, twoi znajomi tak mówią, znani ci ludzie uważają podobnie. Podaj argumenty. Twarde fakty. A nie opinie. Twoją opinią przejmuję się tak samo, jak ty moją. Czyli wcale. A jakbyś dał jakieś dane, zaprezentował fakty, to by lepiej wyglądało.

Poza tym, po co wrzuciłeś ten tekst? Pytam całkiem serio. Jaki był tego cel? Wchodzisz sobie na literacki portal. Odpalasz dział publicystyka i myślisz: "o przydałby im się tekst o tym jak zbić argumenty lewaka? Tak! Z pewnością go potrzebują!.

Ponadto, co rozumiesz pod pojęciem lewaka?

11
No właśnie, to miało iść pod zweryfikowanie publicystyczne czy tylko tak, żeby sobie podyskutować? :) Bo nie wiem czy mam czytać i oceniać czy tylko czytać. :P

Na razie nie spodobał mi się tytuł, ponieważ słowo "lewak" ma konotacje wartościujące, pejoratywne, natomiast reszta - "odpowiedź na argument" - sugeruje analityczną polemikę. Wyczuć można dysonans i powstaje niepewność, jak taki tekst traktować - jako "agitkę" czy próbę dialogu.
A tristeza tem sempre uma esperança
De um dia não ser mais triste não

12
Zadaj sobie raczej pytanie: dlaczego czytelnik ma wierzyć tobie? Bo coś sobie napisałeś?


W dalszej części tekstu zaznaczyłem wyraźnie coś na ten temat, więc albo nie doczytałeś, albo robisz to specjalnie ;)
Nie zapominaj jaki dałeś tytuł: jak zniszczyć argument lewaka. Myślisz, że tym tekstem niszczysz jakikolwiek ARGUMENT lewaka? Zakładam, ze lewak posłuży sie właśnie argumentami, a więc będzie przynajmniej starał się przedstawić jakieś dowody.

Gdybym miał rozmawiać z lewakiem używając frazesów, które wrzuciłeś, to rozmowa wyglądałaby jak pyskówka między ateistą a wierzącym. Jest już kilka takich na forum. Poczytaj.
W czasie dyskusji IRL i tak nie podasz linków do stron źródłowych :D Poza tym, każdy dobrze wie, że w takich dyskusjach (fora są przykładem) rzadko kto zmienia swój pogląd. Każdy walczy niczym pies o kość nawet jeśli wie, że ten drugi ma rację. Obalić takie twierdzenia jak ''wspaniały przykład bogatego kraju socjalistycznego - Szwecja'' jest nie trudno zarówno z pomocą tekstu, jak i bez niego. Co mnie podkusiło do napisania tego? Bo widziałem dyskusje o Szwecji... Argumenty na wagę złota!
Poza tym popełniasz karygodny błąd wnioskowania na podstawie niereprezentatywnej grupy. Ty coś widziałeś, ty coś zobaczyłeś, twoi znajomi tak mówią, znani ci ludzie uważają podobnie. Podaj argumenty. Twarde fakty. A nie opinie. Twoją opinią przejmuję się tak samo, jak ty moją. Czyli wcale. A jakbyś dał jakieś dane, zaprezentował fakty, to by lepiej wyglądało.
Cytując Andrzeja:
Bzduuuura :)
Przeinaczasz kontekst mojej wypowiedzi. Jeśli ktoś nie może się pogodzić z tym, że np. szwedzka szkoła jest jaka jest, to tutaj nie przedstawię żadnego dowodu (bo przecież i zdanie nauczyciela można obalić twierdzeniem, że tak jest może tylko w jego szkole). Dlatego też radzę wszystkim tym, którzy rzeczywiście chcą sprawdzić jak to jest - przekonać się samemu! Oczywiście, w miarę możliwości.
Poza tym, po co wrzuciłeś ten tekst? Pytam całkiem serio. Jaki był tego cel? Wchodzisz sobie na literacki portal. Odpalasz dział publicystyka i myślisz: "o przydałby im się tekst o tym jak zbić argumenty lewaka? Tak! Z pewnością go potrzebują!.

Ponadto, co rozumiesz pod pojęciem lewaka?
Chcę polemiki... chcę dyskusji... chcę krwi :)
Pod pojęciem lewaka rozumiem każdą osobę, której poglądy są zbliżone do najróżniejszych odmian lewicy. Tak samo z prawakiem, tyle że na odwrót. Proste, prawda?
No właśnie, to miało iść pod zweryfikowanie publicystyczne czy tylko tak, żeby sobie podyskutować? Bo nie wiem czy mam czytać i oceniać czy tylko czytać.
A co broni ci zrobić i to i to?
Na razie nie spodobał mi się tytuł, ponieważ słowo "lewak" ma konotacje wartościujące, pejoratywne, natomiast reszta - "odpowiedź na argument" - sugeruje analityczną polemikę. Wyczuć można dysonans i powstaje niepewność, jak taki tekst traktować - jako "agitkę" czy próbę dialogu.
Ja ten tekst traktuję jako fakt. Wiem, widziałem, słyszałem, byłem. Każda osoba, która ma jakiekolwiek pojęcie o Szwecji przyzna mi rację - chociaż wiadomym jest, że zawsze znajdzie się kilka osób chcących ''dowodów''. Oczywiście, dowody te będą przechodzić przez regularne ataki i podważanie faktów. To właśnie jest dyskusja, kiedy wiadomo że żadna ze stron nigdy w życiu nie ustąpi drugiej. Dlatego moja propozycja - jak ktoś jest ciekawy, to niech sam sprawdzi i oceni kto ma rację. Po co walczyć z wiatrakami, kiedy każdy ma dziś możliwość sprawdzenia danych? :) Nie obchodzi mnie, czy druga strona w głębi duszy wie że to prawda, czy nie. Ważniejszym jest to, aby osoby aktualnie neutralne same sobie sprawdziły, bo też tylko samym sobie zaufają. Proste.
Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.

13
Robert pisze:Obalić takie twierdzenia jak ''wspaniały przykład bogatego kraju socjalistycznego - Szwecja'' jest nie trudno zarówno z pomocą tekstu, jak i bez niego.
Serio myślisz, że cokolwiek tym tekstem obaliłeś? :D
Robert pisze:Chcę polemiki... chcę dyskusji... chcę krwi :)
Sory, ale w tym tekście nie ma o czym polemizować, bo nic nie napisałeś.:)
Robert pisze:Dlatego moja propozycja - jak ktoś jest ciekawy, to niech sam sprawdzi i oceni kto ma rację.
Do niczego mnie tym tekstem nie zachęciłeś. Natomiast dałeś potwierdzenie jakiegoś fanatyzmu "prawiaków". A myślałem, że się poczytam o jakich mitach nt Szwecji i będę miał oręż w walce z lewakami...

Jak na razie twój oręż wygląda tak: jedźcie do Szwecji i zobaczcie sami. :)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

14
Serio myślisz, że cokolwiek tym tekstem obaliłeś?
No tak, obalę po podaniu 100 statystyk, które jakiś fanatyk też obali uznając je za ''podrobione'' :D Świetna zabawa, ale ja nie mam na niej tyle czasu, ile bym chciał. Jak znajdę, to się pobawimy w ''moja racja jest mojsza niż twojsza''.
Sory, ale w tym tekście nie ma o czym polemizować, bo nic nie napisałeś.:)
Najpierw coś pisałem, potem nie... Zdecyduj się. A jakby nie było z czym polemizować, to by nie było tylu odpowiedzi ;) Nie widzisz, że my tak specjalnie?
Do niczego mnie tym tekstem nie zachęciłeś. Natomiast dałeś potwierdzenie jakiegoś fanatyzmu "prawiaków". A myślałem, że się poczytam o jakich mitach nt Szwecji i będę miał oręż w walce z lewakami...
Dowodem na fanatyzm prawaków jest to, że chyba nie byłeś w Szwecji, niewiele o niej wiesz, ale jednocześnie wiesz, że ten tekst to stereotypy i propaganda, a nie fakty. Skąd? Toć to jest dowód na jakiś fanatyzm :)
Jak na razie twój oręż wygląda tak: jedźcie do Szwecji i zobaczcie sami.
A co innego można doradzić? Przecież WSZYSTKO co można by tu podać, może być jednocześnie skrytykowane i przejrzane okiem fanatyzmu pdt. ''to jest wszystko kłamstwo''. Nikt mi nie uwierzy, tobie nikt nie uwierzy, a zatem uwierzy tylko sobie i swoim oczom.
Na razie nic nie jest mym orężem, bo nie mam ni czasu, ni chęci na przerzucanie się tekstami ''a skąd te statystyki?'', ''sprawdzałeś je?'', ''skąd wiesz?'', ''a, pewno podrobione''. Może ty tego nie potrafisz zrozumieć, ale nie pisałem tego po to, aby wywołać bezsensowną dyskusyje na 20 stron, ale po to, żeby kogoś zachęcić do zapoznania się głębiej ze Szwecją i tym narodem. Nic innego nie pozostaje mi im tedy życzyć, jak owocnych poszukiwań.
Wojna to sztuka wprowadzania w błąd.

15
Robert pisze:Cytat:
Poza tym popełniasz karygodny błąd wnioskowania na podstawie niereprezentatywnej grupy. Ty coś widziałeś, ty coś zobaczyłeś, twoi znajomi tak mówią, znani ci ludzie uważają podobnie. Podaj argumenty. Twarde fakty. A nie opinie. Twoją opinią przejmuję się tak samo, jak ty moją. Czyli wcale. A jakbyś dał jakieś dane, zaprezentował fakty, to by lepiej wyglądało.


Cytując Andrzeja:
Bzduuuura :)
Przeinaczasz kontekst mojej wypowiedzi. Jeśli ktoś nie może się pogodzić z tym, że np. szwedzka szkoła jest jaka jest, to tutaj nie przedstawię żadnego dowodu (bo przecież i zdanie nauczyciela można obalić twierdzeniem, że tak jest może tylko w jego szkole).
Tak. Dokładnie. Każdy poważny dyskutant nie weźmie wypowiedzi jednego, pięciu, czy dziesięciu nauczycieli, za podstawę generalizacji. Jeśli tego nie rozumiesz, to tylko gorzej dla ciebie.
Robert pisze:Chcę polemiki... chcę dyskusji... chcę krwi :)
Pod pojęciem lewaka rozumiem każdą osobę, której poglądy są zbliżone do najróżniejszych odmian lewicy. Tak samo z prawakiem, tyle że na odwrót. Proste, prawda?
Niestety, jako politolog, nie mogę brać udziału w dyskusji, w której główny dyskutant interpretuje sobie słowa, jak chce. Lewak, to skrajny lewicowiec o rewolucyjnych zapędach. A nie ktoś, kto posiada lewicowe poglądy.
Robert pisze:Każda osoba, która ma jakiekolwiek pojęcie o Szwecji przyzna mi rację - chociaż wiadomym jest, że zawsze znajdzie się kilka osób chcących ''dowodów''. Oczywiście, dowody te będą przechodzić przez regularne ataki i podważanie faktów. To właśnie jest dyskusja, kiedy wiadomo że żadna ze stron nigdy w życiu nie ustąpi drugiej.
Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, ile ciosów poniżej pasa użyłeś w tej wypowiedzi. Przeczytaj "Erystykę" Shopenhauera, to sobie policzysz.
Takie teksty nigdy by nie przeszły na uniwersytecie, ale przechodzą w necie. Dlatego też tu się realizujesz.
PS. Mnie się da przekonać, jak każdego myślącego człowieka. Trzeba tylko dowodów (nie wiem czemu napisałeś to słowo w cudzysłowie). Dowodów. Czyli wszystkiego, co przekona mnie do twojej tezy. Teksty w stylu "Każda osoba, która ma jakiekolwiek pojęcie o Szwecji przyzna mi rację", są niedopuszczalne w poważnej dyskusji. Ale nie oszukujmy się. Ty nie chcesz dyskusji. Chcesz agitować i nawet nie zakładasz możliwości zmiany SWOJEGO zdania, co do którego prawdziwości nie masz najmniejszych wątpliwości.
Zablokowany

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”

cron