16

Latest post of the previous page:

Paskudnik pisze:Więc wszyscy wszystkim robią dobrze, nikt się nie wypisuje z tego kółka i pełna przeciętności wywrotka jedzie dalej.
Ponieważ niewiedza często prowadzi do błędnych opinii, dam Ci czas na poznanie kto o kim, i co mówi. Temu forum daleko do klubu wzajemnej adoracji.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

17
Wywalić dwie ostatnie linijki.

Zmienić tytuł na (oczywiście!): A obiecano mi niebo

Dla mnie bomba. Oczywiście nad każdym zdaniem można by się zastanowić i zmienić, ale nie chce mi się o tym pisać, bo nie jest źle. Najważniejsze, że zbudowałeś bardzo plastyczną wizję. Normalnie Jezus jak żywy. ;)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

Re: Ważne pytanie.

18
Chcę rzec, że przez ten wasz offtop nie mogę selektywnie cytować, co utrudnia mi pracę! Mam nadzieję, że czujecie się winni.
Zulata pisze:Niejeden ugiął się pod mym ostrzem, krew wielu zabarwiła mój pancerz.
Zgadzam się, że zabarwiła tu w ogóle nie pasuje. Splamiła pancerz. I bez mój, wczesniej było o moim mieczu, więc wiadomo, że pancerz też mój.
Byłem wielkim wojownikiem, którego obawiali się najwięksi.
Przez powtórzenie przymiotnika wielki mam wrażenie, że mowa o gabarytach, a nie o sławie/przymiotach człowieka.
Lecz nadszedł czas, gdy miecz zaczął ciążyć mi w dłoni, a ciało ugięło się pod ciężarem zbroji. Królewskie dwory zamknęły się przede mną, jadałem to co zwykli ludzie
Jakoś nie bardzo do mnie przemawia ten wątek z jedzeniem tego samego co zwykli ludzie, albo tego co królowie. W końcu kasza to kasza, a mięso to mięso, trafią się i w garnku rzemieślnika i na talerzu króla. Raczej poszłabym w motyw wyszukania, wyrafinowania, smaku albo ceny.
I narasta we mnie strach, że i mnie spotka ten los.
Wyjątkowo brzydkie powtórzenie. Czytelnicy zauważają takie rzeczy, niestety.
- A OBIECANO MI NIEBO! - krzyczę z całych sił.
Nagle wszystko cichnie, a oczy jego zatrzymują się na mnie.
A nie lepiej wtedy? Ogólnie to "nagle" sprawia, że nie widzę połączanie między krzykiem a cichnięciem, jakby to nie był proces przyczynowo-skutkowy.
- Jesteś w niebie - ucina mi zmęczonym głosem.
To słowo mi nie pasuje, uciąć można komuś w pół słowa albo uciąć można coś (uciął naszą rozmowę jednym spojrzeniem). Tu lepiej byłoby dać przerywa albo po prostu mówi.

Ładna miniaturka jeśli chodzi o stylistykę i klimat. Nieładna pod względem treściowo-logicznym. Wydaje mi się, że dobrze wybrałeś styl: czas teraźniejszy, trochę patetyczności, jakaś taka oniryczna atmosfera się robi. Obrazy też zaprezentowane plastycznie, mimo dość oszczędnej formy.
Nie bardzo jednak rozumiem Twój zamysł. Dlaczego niebo i piekło są pełne krzyżowców? W sensie - dlaczego tylko oni? Czy piekło to ziemia (nie do końca to łapię)? Dlaczego, skoro bohater zabijał bez skrupułów, stoi razem z Chrystusem? Co do tego w ogóle ma wolna wola? Chrystus raniony za każdym razem gdy ginie człowiek to fajna wizja - ale ja odczytałam piekło jako piekło, a nie jako ziemię, więc wyszło mi, że raniony jest za kogoś, kto umiera w piekle. Ogólnie jakiś miszmasz nie do rozgryzienia.
Ja nie mówię, że wszystko ma być podane na tacy, ale tekst powinien budzić refleksje, a nie stek pytań na temat "co też autor miał na myśli."
A tristeza tem sempre uma esperança
De um dia não ser mais triste não

19
To ja może wyjaśnię ;)
Przede wszystkim, miniaturkę wkleiłem (po raz kolejny) bez gruntownej poprawy. W tej chwili, napisana jest dużo lepiej.
Jeśli chodzi o samą treść to.
Najpierw Paskudnik ;)
Kodeksu, to przestrzegali rycerze Jedi. Średniowiecznemu rycerzowi bardziej zależało na chwale i chędożeniu niż byciu wiernym ideałom. A jeśli do tego stawał się sławny, to już w ogóle mógł sobie pozwolić na samowolkę jakich mało.
Jeśli chodzi o Niebo i Piekło.
Lili ;) Tak, Piekło to ziemia. Nie sądzę, aby w Piekle było coś takiego jak ziemie Wschodu, a krzyżowcy kontynuowali swoją krucjatę i tam (aczkolwiek, niezły pomysł).
Generalnie chodziło mi oto, że główny bohater, jako niepokonany rycerz, sławny itd poznał wiele aspektów życia tj. Szczęście - kiedy to pławił się w rozkoszach oraz Nieszczęście - Gdy wszystko to odebrał mu wiek. I kiedy trafia do "Nieba" nie zastaje tego, co mu obiecano (Kapłani obiecywali krzyżowcom odpuszczenie grzechów i miejsce w niebie) tj. Pięknych polan, życia bez trosk, wiecznego szczęścia. Widzi jedynie umęczonego Stwórcę, który ledwie stoi na nogach. Z początku nie wie dlaczego tak jest, jednak gdy pyta go o piekło, Stwórca wskazuje mu ziemię, gdzie krzyżowcy ( wybrałem krzyżowców, jako że ich czyny były jednymi z najgorszych imo tj. Zabijanie w imieniu Boga. Mógłbym oczywiście jeszcze pokazać innych morderców itd, ale to przedłużyło by miniaturkę) zabijają niewinnych ludzi. I wtedy, gdy na ciele Stwórcy pojawiają się nowe rany jak umiera kolejny człowiek, bohatera nachodzi pytanie. " Dlaczego Bóg dał nam wolną wolę, skoro teraz musi za nas tak bardzo cierpieć?".
Generalnie, chodzi o to, że już samo życie niekiedy jest niezłym piekłem(a można samemu z niego zrobić jeszcze większe), a niebo jest tylko i wyłącznie takie, jak je sobie sami namalujemy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron