31

Latest post of the previous page:

Romek Pawlak pisze: a ja się wcieliłem w nastoletnią wampirzycę na czas pisania książki (...) :D
Czyżby tu kryła się odpowiedź na często zadawane pisarzom pytanie: Dlaczego wziąłeś się za pisanie książek? ;) :P

32
Na pewno jest to część prawdy - tak, pisanie, jak obaj wiecie, daje możliwość wcielenia się w postacie, jakimi nigdy nie będziemy w realnym życiu (oby) :)

Aczkolwiek mnie kręci też wymyślanie światów czy ich rekonstruowanie, szczególnie tam, gdzie moja proza zahacza o historię. Ileż frajdy miałem przy pisaniu swojej powieści o karłach... a zabawa w ponowną rekonkwistę też była super.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

35
Romek Pawlak pisze:a ja się wcieliłem w nastoletnią wampirzycę na czas pisania książki, która w listopadzie ukaże się w Akapit Pressie :)
Fajnie było! Ale powtarzać bym nie chciał, za dużo problemów mają te nastolatki :D
To chyba rzadki przypadek, gdy książka ma swoją premierę wcześniej, niż w pierwotnych planach. Premiera "Leny w chmurach" już w piątek. Czy redakcja zajęła mniej czasu niż założony, czy może specjalnie zintensyfikowano prace, aby zdążyć przed Halloween? ;>

37
A. Pilipiuk wielokrotnie opowiadał o swojej młodości i drodze do pisarskiej kariery. A ty Romku? Uchyl troszkę rąbka tajemnicy ;)

Fantasta.pl podaje że debiutowałaś w wieku dwudziestu trzech lat. A kiedy zacząłeś pisać? Co pisałeś? Czy myślałeś w młodości nad zostaniem zawodowym pisarzem?

38
Hm, jak patrzę za siebie, to widzę nastolatka, który zaczyna robić dokładnie to, co robię teraz, tylko na może nieco wyższym poziomie :)
Pisanie bierze się z czytania - nałogowo czytałem, kilka książek na tydzień :)
Wreszcie jedną, "Tylko cisza", postanowiłem dokończyć :)
Klops wyszedł, i kolejne opowiadania długo jeszcze do niczego się nie nadawały. Za to nadawała się publicystyka :) zacząłem publikować artykuliki o astronautyce i astronomii w "Świecie Młodych", w takim dziale dla młodych zapaleńców, nazywał się "Tomik" :-) opowiadania dalej były do kitu, jeszcze przez dwa lata bodaj. Dopiero potem, niemal równocześnie, wbiłem się do "Młodego Technika" i zdobyłem II miejsce w konkursie "Na przełaj", za Tomkiem Kołodziejczakiem :) I... poszło :)

Chciałem pisać, ale wiesz, to nie zawsze jest równoznaczne z myślą o zostaniu zawodowym pisarzem. Tym bardziej, że w tamtych czasach literatura i jej uprawianie były inaczej postrzegane niż dziś. Nie było takiego prostego przełożenia, że im bardziej popularna książka, tym więcej pieniędzy ma autor, może liczyć na szybkie dodruki, telewizję etc. To się zmieniło dopiero w latach 90-tych.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

39
opowiadania dalej były do kitu, jeszcze przez dwa lata bodaj
Wysyłałeś te opowiadania i odpadały, czy sam widziałeś że jeszcze nie są dość dobre i chowałeś je do szuflady? Jeśli to pierwsze, to ile ci odwalili nim się udało? ;)

No i ile miałeś lat jak naskrobałeś pierwszy utwór? Pamiętasz w ogóle? :)

40
Już to wszystko średnio pamiętam i daty mi się mieszają :) ale nie, nie wysyłałem, Fantastyka to były za wysokie progi... pamietam jedynie jakiś konkurs, bodaj "Młodego Technika", na który wysłałem coś, co nosiło hiciarski tytuł "Mała czerwona latarenka" :)

Tyle, że ja nie uważam, że wiek ma tu jakieś znaczenie. Jak się jest dobrym, to drukują szesnastolatka - Pąkciński, Dukaj, etc. Jak zły, to nie wystarczy i pięć krzyżykow na karku :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

42
Nie. Często, siadając do komputera z myślą, że teraz będę pracować, zaczynam od przeglądnięcia sobie paru wątków na ulubionych forach czy zerknięcia na kosmonautę.net czy astronews :) ale w głowie już tam coś się układa.

Drugi raz - nie. Rytuały są dobre, ja im nie zaprzeczam, ale to kwestia podejścia. Ja się czuję (choć to może za wielkie słowo :)) zawodowcem. W tym sensie, jak to opisuje Andrzej. Siadam i piszę, nie potrzebuję do tego niczego poza czasem i chwilą spokoju. Nie potrzebuję skomplikowanych rytuałów, bo jeśli widzę, że nie idzie mi nowy tekst, to wracam do starego, poprawiam, szlifuję...
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

43
Romek Pawlak pisze:zaczynam od przeglądnięcia
Romku, Tyś pisarz i redaktor, więc powiedz mi, proszę, skąd się wzięły te "przeglądnięcia", "oglądnięcia", "wyglądnięcia" i inne takie? Dlaczego nagle rozpowszechniło się "przeglądnij" zamiast obowiązującego dotychczas "przejrzyj"? Ja już widzę, że słowniki będą musiały ustąpić i nie ma sensu walczyć z "przeglądnięciami". Ale one brzydkie takie, no...
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

44
Myślisz, że to zła polszczyzna? Być może :) niemniej: http://so.pwn.pl/lista.php?co=przegl%B1dn%B1%E6
Język płynie, Thano. Poza tym, dwa pozostałe przypadki, tj. "oglądnięcia" i "wyglądnięcia" w moim słowniku słów używanych nie występują :)

I jedna uwaga jeszcze, trochę w bok. Widzisz, normy polonistyczne mają to do siebie, ten strasznie poprawny język, nie uwzględniający uzusów, płynięcia - wszystko to daje w efekcie coś, czego nie da się czasem czytać, choć nie przyczepisz się do poprawności.

Edit: zerknąłem do losowo wybranego słownika papierowego. Padło na poprawnej polszczyzny z 2002, PWN. No cóż, hasło występuje - zatem to nawet nie jest kwestia zmiany w ostatnich latach :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

45
Tak, tak - język jest żywy - wiadomo. I właśnie o to mi chodzi - z jakiegoś powodu "przejrzenia" najwyraźniej przechodzą do lamusa a "przeglądnięcia" w glorii i chwale wypełzają na scenę. I zastanawiam się, skąd one się wzięły - dlaczego ludzie potrzebują tego słowa, skoro jest już inne, ładniejsze? A z rozmaitymi "wyglądnięciami", "przyglądnięciami", "zaglądnięciami" także spotykam się coraz częściej - czyli zaakceptowanie tego przez słowniki to także pewnie kwestia czasu. Ja się buntuję z przyczyn estetycznych - bo to moim zdaniem paskudnie brzmi - tak "glutowato", w przeciwieństwie do przejrzystego "przejrzeć". :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

46
Widzisz, ale na moje wyczucie to nie są stuprocentowe zamienniki, mają inne znaczenia. Nie będę się bawić w naukowca-językoznawcę, umówmy się, że to moje odczucia, ok?

I tak:

przejrzeć - poważna sprawa. Usiąść nad jakąś monografią i w skupieniu ją najpierw przejrzeć, a potem przeczytać albo całą, albo wybrane fragmenty. Poważna, traktowana serio czynność.

przeglądnąć - w pośpiechu, byle jak, tu skubnąć, tam nadgryźć, równolegle rozmawiając na gg. Nic poważnego, czasem bardziej z przyzwyczajenia niż rzeczywistej potrzeby.

Rozumiesz?
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Wróć do „Strefa Pisarzy”