„Pewien mężczyzna bardzo chciał napisać książkę, miał już nawet pierwsze zdanie i zeszyt z czystymi kartkami. Sąsiadów, listonosza i wszystkich ludzi, których spotykał nie interesowało jednak, że jest pisarzem. Koledzy za to śmiali się z niego i mówili:
- ej Ty, Paulo Coelho.
Dlatego pisarz przestał być pisarzem i prawie zapomniał swojego pierwszego zdania. Potem zapuścił długą brodę, usechł i był jeszcze mniej ciekawy dla listonosza i sąsiadek. Ktoś jednak przeczytał to zdanie, i uznał za najprostsze i najpiękniejsze na świecie.”
Pod tą notatką, wypełnioną starannym pismem mojego syna widniała sporych rozmiarów czerwona jedynka i równie dokładnie zapisana adnotacja nauczycielki „porozmawiać z rodzicami, pilne”. Rodzicem jestem ja, i dlatego przyszedłem do klasy numer czterdzieści jeden, aby odbyć rozmowę, na którą uprzejmie zostałem zaproszony telefonicznie, kiedy oglądałem z kolegami mecz Polska – Kamerun. Już nie lubię tej kobiety, ubrana jest starannie, jest też młoda i na pewno zaczytywała się w Alchemiku na co wskazuje fantazyjny szal, ubrany w ciepłe, wrześniowe popołudnie.
- Rozumie pan moją sytuację, Tomek to zdolne dziecko, ale przyzna pan, że to dość dziwna praca, skoro jej temat brzmiał „Opisz swojego ulubionego superbohatera”.
Baba uśmiecha się do mnie z udawanym zakłopotaniem.
- Chce mi pani powiedzieć, że zadaje dzieciom opisanie superbohatera i superbohater mojego syna jest nieodpowiedni?
Specjalnie pastwię się nad słowem superbohater, nad tą bzdurą, którą zaraz wytłumaczy mi jako nową metodę pracy z młodzieżą.
- Wie pan, trudno teraz zachęcić dzieci do czytania, pisania, wydawało mi się to ciekawe.
Teraz jest prawdziwie zakłopotana.
- Dobrze, dobrze, a w takim razie, co złego napisał mój syn.
- Mam nadzieję, że rozumie pan, te… postaci opisane przez dzieci są zazwyczaj silne, posiadają niezwykłe moce, rozumie pan, młodym chłopcom nie imponuje ktoś taki.
- Czyli mam rozumieć, że gdyby superbohater (oj, jak cudownie znów podkreślić to słowo) mojego syna plułbym ogniem i latał nie musiałbym się martwić?
- Jeśli nie widzi pan, chciałam tylko żeby… chciałam oddać to pod pańską rozwagę, naradzić się.
Szkoda mi tej kobiety, wprowadza nowe metody, jest zaraz po studiach, pewnie i chce dobrze a tu nagle przychodzę ja, trudny rodzic spoza podręcznika.
- Czy dzieci nie lubią mojego syna? Uważają go za przemądrzałego bufona?
- Oczywiście, że nie…
- W takim razie nie ma się czym martwić – przerywam – dziękuje za spotkanie.
Polonistka ponarzeka dziś koleżanką i chłopakowi na brak zrozumienia, myślę z radością wracając do domu niebieskim tramwajem. Dobrze, że dla tramwajów w tym mieście wybrano właśnie ten kolor.
Otwieram drzwi i mówię cześć wieszając kurtkę, a Tomek nie odpowiada. W domu jest dość ciemno, przynajmniej na korytarzu. Sąsiad spod dwunastki znów ćwiczy melancholijne melodie na skrzypcach, a spod jedenastki dzieci ćwiczy w dobrym zachowaniu przy kolacji. Jest dość zimno, ubieram kapcie i idę przez mrok do pokoju syna. Otwieram drzwi i siadam na krześle tuż obok niego chwytając pada, który już na mnie czeka.
- Cześć mówiłem.
- A cześć tata, w słuchawkach przecież siedzę.
Odpalamy nowy meczyk w NBA 2k11, w grze o której polonistce nawet się nie śniło, uśmiecham się na widok mojego składu, Rondo, Allen, Pierce, mój ulubiony Kevin Garnett i Shaq. Naprzeciw znienawidzeni Lakers, ukochani niestety przez syna.
- Dzisiaj wygram.
- Pff, nie wygrałeś od 96 roku.
- Chyba kpisz.
- A pewnie.
Wygadany jak na trzecioklasistę, to prawda, ale jak gra może obyć się bez drobnego trashtalkingu?
- Miałem kłopoty przez to, że opisałeś mnie w wypracowaniu.
- Skąd wiesz?
- Pani mnie wezwała – mówię pakując do kosza Garnettem z podania kozłem Rondo.
- Nie rozpraszaj mnie teraz tato.
- Dobrze, wiesz… dziękuje ci za bycie superbohaterem, ale chyba muszę zgolić brodę i pójść na siłownię, skoro jestem… „uschnięty”, tak to było?
- Daj spokój, tato, musiałem jakoś cię ubarwić.
Mecz przegrałem czterema punktami, Kobe i Tomek znów zatryumfowali.
2
koleżankomZak pisze:dziś koleżanką

Podjąłeś ciekawy temat. Podobała mi się też myśl przewodnia puenty - że dla Tomka superbohaterem jest tata.

Czasami coś mi zgrzyta w budowie zdań.
np.
To zdanie rozbiłabym na dwa albo na trzy.Zak pisze:Odpalamy nowy meczyk w NBA 2k11, w grze o której polonistce nawet się nie śniło, uśmiecham się na widok mojego składu, Rondo, Allen, Pierce, mój ulubiony Kevin Garnett i Shaq.

3
To zdanie w ogóle nie brzmi. Dobrze byłoby rozbić je na dwa, odpuścić sobie dziwną inwersję i raczej zastąpić to drugie ćwiczy.Sąsiad spod dwunastki znów ćwiczy melancholijne melodie na skrzypcach, a spod jedenastki dzieci ćwiczy w dobrym zachowaniu przy kolacji.
Może np. Sąsiad spod dwunastki znów ćwiczy melancholijne melodie na skrzypcach. Ten spod jedenastki szkoli dzieciaki w dobrym zachowaniu przy stole
Kilka innych zdań też możnaby rozbić i dopieścić. W paru miejscach brakuje przecinków.
Poza tym bardzo przypadło mi do gustu. Masz wciągający, lekki styl, który zachęca do czytania. Nieźle wykładasz też informacje nakreślając sugestywny obraz rodzica i syna. Rozmowa przy padzie była dobrym pomysłem.
Dzięki za przyjemną lekturę!
"Przez życie trzeba przejść z godnym przymrużeniem oka, dając tym samym świadectwo nieznanemu stwórcy, że poznaliśmy się na kapitalnym żarcie, jaki uczynił, powołując nas na ten świat." - Stanisław Jerzy Lec
6
Gdyby pluł, albo jeśli plułby. Gdyby plułby - nie.Kucu.qu pisze:że gdyby superbohater (oj, jak cudownie znów podkreślić to słowo) mojego syna plułbym ogniem

To tyle w kwestii błędów, których jeszcze nikt nie wychwycił. A co do samego opowiadania i jego wydźwięku ogółem - ja to kupuję, naprawdę fajne.
7
Jednym słowem: zaje...ste. Zaczyna się naprawdę w sposób intrygujący. Dalej jest wcale nie gorzej. Trochę końcówka osłabła, ale i tak jeśli o mnie chodzi pełen szacun. Chciałbym umieć tak fajnie konstruować teksty
.
No i gratuluję pomysłu!
Sama rozmowa z nauczycielką: trochę powierzchownie potraktowana i zbyt łatwo to poleciało. Ale z drugiej strony: to miniaturka przeciez, a nie epos
Żałuję, że tekst mi się podoba, bo gdyby mi się nie podobał to na pewno znalazł bym coś, do czego bym się przyczepił i skąd wrzeszczałbym na Ciebie
za błędy. A tak... sugeruj się tym, co napisali moi przedmówcy 
Ps. W sumie dwie uwagi mam, ta druga znacznie ważniejsza:

A może to jakiś "powrót do przyszłości"?

No i gratuluję pomysłu!
Sama rozmowa z nauczycielką: trochę powierzchownie potraktowana i zbyt łatwo to poleciało. Ale z drugiej strony: to miniaturka przeciez, a nie epos

Żałuję, że tekst mi się podoba, bo gdyby mi się nie podobał to na pewno znalazł bym coś, do czego bym się przyczepił i skąd wrzeszczałbym na Ciebie


Ps. W sumie dwie uwagi mam, ta druga znacznie ważniejsza:
Powtórzenie.- Wie pan, trudno teraz zachęcić dzieci do czytania, pisania, wydawało mi się to ciekawe.
Teraz jest prawdziwie zakłopotana.
W tekście jest napisane, że syn jest trzecioklasistą. A skoro grają w NBA 2k11, to wychodzi na to, że ojciec grał z synem, zanim syn jeszcze się urodził, no nie?Zak pisze:- Pff, nie wygrałeś od 96 roku.

A może to jakiś "powrót do przyszłości"?
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]
9
hm... Pierwszy raz słyszę takie powiedzenie. No ale jeśli faktycznie jest takie, to musisz to trochę zmienić, by wiadomo było, że to takie powiedzenie. Wyszło tak, że chodzi o konkretny rok... A, no i właśnie. Albo zapisz słownie a nie cyframi, a jeśli już cyfry, to z apostrofem przed nimi (np. '96)
Tego "celowego" powtórzenia też nie czaję. Czytałem zdanie z 10 razy i nic.
Jedyne przypuszczenie jest takie, że zastosowałeś zbyt drastyczny skrót myślowy. Przemyśl sprawę
Tego "celowego" powtórzenia też nie czaję. Czytałem zdanie z 10 razy i nic.
Jedyne przypuszczenie jest takie, że zastosowałeś zbyt drastyczny skrót myślowy. Przemyśl sprawę

[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]
10
Ponieważ występują tu dwa tory narracji (jeden dotyczy uczuć, drugi opisuje ubiór), trzeba to zdnie podzielić. Poza tym, zmiana czasu na teraźniejszy brzydko wygląda. Na koniec zobacz:Już nie lubię tej kobiety, ubrana jest starannie, jest też młoda i na pewno zaczytywała się w Alchemiku na co wskazuje fantazyjny szal, ubrany w ciepłe, wrześniowe popołudnie.
fantazyjny szal, ubrany w ciepłe, wrześniowe popołudnie.
Oczywiście, szal włożyła bohaterka, nie zaś on ubrał się w "co"? Po zmianach:
Już nie lubię tej kobiety. Ubrana starannie, do tego młoda i na pewno zaczytywała się w Alchemiku, na co wskazuje fantazyjny szal, który włożyła w ciepłe, wrześniowe popołudnie.
Na koniec dodam, że zdanie z Alchemikiem i powiązanie z szalem jest mi zupełnie obce.
Tomek jest zdolnym dzieckiem.Tomek to zdolne dziecko,
Dlaczeg zakłopotanie jest udawane? Sytuacja zaiste jest kłopotliwa, a z reakcji kobiety wynika, że po prostu głupio jej było i tyle. Wiec wstawka o udawaniu wydaje się zbędna.Baba uśmiecha się do mnie z udawanym zakłopotaniem.
komentarz narratora-bohatera wydziel myślnikami. Wszak nie występuje w dialogu, a jest myślą.- Czyli mam rozumieć, że gdyby superbohater (oj, jak cudownie znów podkreślić to słowo) mojego syna plułbym ogniem i latał nie musiałbym się martwić?
Otwieram drzwi i mówię "cześć" wieszając kurtkę,Otwieram drzwi i mówię cześć wieszając kurtkę,
Przesłanie w miniaturce jest mocne - ale jeszcze mocniej zostało przydeptane przez słabe wykonanie, niezbyt dobre dialogi i skromnie przedstawione postaci. Tak naprawdę, po mocnej przeróbce tekstu, nawet z tym skromnym stylem, całość mogłaby robić piorunujące wrażenie. Ale brak ci wprawy - co dobitnie widać na samym końcu. Tam występuje w roli głównej gonitwa, jakbyś chciał na szybko zakończyć, postawić kropkę, będąc już w połowie zadowolony ze swojej pracy. Ponadto, nie upilnowałeś narratora-bohatera (ojciec), który nie wiadomo skąd wtrąca akapit o polonistce, mającej być tu tłem dla relacji ojciec-dziecko. Przesłanie mocne, ale tekst napisany bardzo słabo.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
11
w cudzysłowie albo kursywą.Zak pisze:na pewno zaczytywała się w Alchemiku
Tu odczułam trochę zgrzyt - w powyższej wypowiedzi nie ma nic, czego nauczycielka powinna się wstydzić (tzn. ona jeszcze nie wie...Zak pisze:- Rozumie pan moją sytuację, Tomek to zdolne dziecko, ale przyzna pan, że to dość dziwna praca, skoro jej temat brzmiał „Opisz swojego ulubionego superbohatera”.
Baba uśmiecha się do mnie z udawanym zakłopotaniem.

w cudzysłowieZak pisze:Specjalnie pastwię się nad słowem superbohater
znak zapytania na końcuZak pisze:- Dobrze, dobrze, a w takim razie, co złego napisał mój syn.
koleżankOM!Zak pisze:Polonistka ponarzeka dziś koleżanką i chłopakowi
Już dawno czytałam to opowiadanie i od razu mi się spodobało. No, może nie od razu, po pierwszych zdaniach spodziewałam się tylko katastrofy


Przyjemne opowiadanie, bez jakichś szczególnie głębokich (lub pseudogłębokich) myśli, wszystko pokazane przez wydarzenia.
Pozdrawiam.