Latest post of the previous page:
A ja grzecznie proszę panów o powrót do głównego wątku dyskusji.47
jasne wodzu 
a zatem reasumując: Sapkowski zarobił swoje parę groszy dzięki temu że z wdziękiem połączył prekursorstwo literackie na naszym rynku z ucowaniem ideologicznym.
Tą drogą nie da się dziś iść.
tzn. bądźcie prkursorami nowych gatunków ale nie liczcie na parasol ze storny ideologów...

a zatem reasumując: Sapkowski zarobił swoje parę groszy dzięki temu że z wdziękiem połączył prekursorstwo literackie na naszym rynku z ucowaniem ideologicznym.
Tą drogą nie da się dziś iść.
tzn. bądźcie prkursorami nowych gatunków ale nie liczcie na parasol ze storny ideologów...
48
Aby nie zakładać nowego wątku, odświeżam stary. Będę pisać zupełnie anonimowo, bez nazw własnych.
W myślach wizualizuję siebie w lokalnej gazecie w moim mieście. Chwilowo (od pięciu lat) przebywam poza granicami kraju. Odkąd tu jestem, publikuję w prasie polonijnej, zdarzyło mi się również w tutejszej. Raz fuksem, raz dzięki praktykom.
Ale moim celikiem jest gazeta w moim rodzinnym mieście. Jakoś tak mam, że jak wiem że piszę za darmo, albo nie wiem co z tego będzie, to się mało przykładam.
Do rzeczy - wysłałam ciekawą (w mojej opinii) propozycję tematu na artykuł do redaktora, napisał mi - że mam opublikować tekst na portalu społecznościowym, co też zrobiłam. Tekst wzięli do gazety, bez honorarium oczywiście, tak jak i następny który z nudów i potrzeby napisałam.
Jak ominąć taką propozycję publikacji na portalu? Napisać wprost - Panie, chcę kasę za to co przesłałam?
Z jednej strony to tragiczne - tam są ludzie którzy napisali po 500 artykułów ZA DARMO, dla satysfakcji.Fakt, że raczej kiepskiej jakości one są, ale czy to nie jest żerowanie (redakcji) na chęci zaistnienia choćby w necie. Fuj.
W myślach wizualizuję siebie w lokalnej gazecie w moim mieście. Chwilowo (od pięciu lat) przebywam poza granicami kraju. Odkąd tu jestem, publikuję w prasie polonijnej, zdarzyło mi się również w tutejszej. Raz fuksem, raz dzięki praktykom.
Ale moim celikiem jest gazeta w moim rodzinnym mieście. Jakoś tak mam, że jak wiem że piszę za darmo, albo nie wiem co z tego będzie, to się mało przykładam.

Jak ominąć taką propozycję publikacji na portalu? Napisać wprost - Panie, chcę kasę za to co przesłałam?
Z jednej strony to tragiczne - tam są ludzie którzy napisali po 500 artykułów ZA DARMO, dla satysfakcji.Fakt, że raczej kiepskiej jakości one są, ale czy to nie jest żerowanie (redakcji) na chęci zaistnienia choćby w necie. Fuj.
49
Dobór słów może być inny, ale sens niech zostanie ten sam.qdee pisze:Jak ominąć taką propozycję publikacji na portalu? Napisać wprost - Panie, chcę kasę za to co przesłałam?
O rzeczach trudnych (a honoraria do nich należą) trzeba mówić językiem łatwym.
Oczywiście - za już wydrukowane artykuły raczej na kasę nie licz, ale za następne - już tak. Chyba, że gazeta nie ma budżetu na wierszówki i ratuje się w taki, dość prosty (by nie rzec - prostacki) sposób...
50
Warto opublikować parę tekstów choćby za darmo ( jeśli jesteśmy nowicjuszami w tej branży) - będą one naszą wizytówką w razie rozmów z kolejnym pracodawcą. Więcej niż kilka, nie warto. Lepiej poszukać redakcji która płaci.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
51
Wiem, nie liczę, pAN rEDAKTOR z uśmiechem mi odpisał że publikując na portalu automatycznie zgadzam się na wykorzystanie moich tekstów w drukowanej wersji. Ech, dziennikarstwo obywatelskie.maciejslu pisze: Oczywiście - za już wydrukowane artykuły raczej na kasę nie licz, ale za następne - już tak. Chyba, że gazeta nie ma budżetu na wierszówki i ratuje się w taki, dość prosty (by nie rzec - prostacki) sposób...
Navajero, parę tekstów mówisz, ja od pięciu lat publikuję regularnie, jak wspomniałam w polonijnej prasie i tutejszej fuksem.
Nie marzy mi się wierszówka, marzy mi się etat w gazecie.
Czy z pięcioletnim stażem (pisanie z domu), ukończoną szkołą w tym kierunku (MEDIA) plus szkoła z Polski plus język obcy mam po co startować do gazety w Polsce?
Marzy mi się reportaż w lokalnej gazecie, obyczajówka, sprawy społeczne itd.
Ech, fajnie tak popisać o marzeniach.
52
sprawdz czy jest to w regulaminie.qdee pisze:maciejslu pisze:
Wiem, nie liczę, pAN rEDAKTOR z uśmiechem mi odpisał że publikując na portalu automatycznie zgadzam się na wykorzystanie moich tekstów w drukowanej wersji. Ech, dziennikarstwo obywatelskie.
53
I jeszcze jedna ważna rzecz; niematerialne prawa autorskie. Mam nadzieję, że Gazety, w których publikujesz, pamiętają o tym drobnym fakcie i ze Twoje teksty są podpisane Twoim nazwiskiem? Jeśli tak - gromadź je w formie wycinków prasowych lub w formie elektronicznej i buduj portfolio. Przy szukaniu zatrudnienia będzie jak znalazł.
54
Sprawdziłam, jest.Andrzej Pilipiuk pisze:
sprawdz czy jest to w regulaminie.
maciejslu, moje portfolio jest dość grube już, heh, chyba trzeba wziąć się do "prawdziwej pracy", z tymże na emigracji utrudnia mi to język (pracę w gazecie).
55
A to Ty chcesz się starać o prace na emigracji? To nie zrozumiałem. No, cóż - język warto szlifować, a być może w kraju, gdzie obecnie mieszkasz, przyda się w mediach ktoś, kto zna polskie realia. Zaniedługo będzie czas naszej prezydencji w UE ;-)qdee pisze:Sprawdziłam, jest.Andrzej Pilipiuk pisze:
sprawdz czy jest to w regulaminie.
maciejslu, moje portfolio jest dość grube już, heh, chyba trzeba wziąć się do "prawdziwej pracy", z tymże na emigracji utrudnia mi to język (pracę w gazecie).
56
Chcę dorobić piórem na emigracji (pisząc po polsku) a etat marzy mi się w Polsce.
Brukselka? Wolę kalafior
Brukselka? Wolę kalafior

57
może jestem niedzisiejszy ale emigruje się zazwyczaj po to, żeby żyło się lepiej niż w kraju z którego się uciekło
I jak już czlowiek jest tam to idzie do normalnej roboty i zarabia normalne pieniądze, a nie duma jak tu dorobić parę gorszy pisaniem.
hmmm... A może przebywasz na emigracji w Rosji lub na Białorusi?

hmmm... A może przebywasz na emigracji w Rosji lub na Białorusi?
60
Ale co jest? Że materiały opublikowane na portalu mogą drukować w wersji papierowej, czy że publikując na portalu zgadzasz się na ich bezpłatne wykorzystanie w wersji papierowej? Bo to że materiały rozpowszechnione gdziekolwiek dotyczące ogólnie bieżących wydarzeń można rozpowszechniać dalej w dowolnej formie bez pytania o zgodę autora wynika wprost z prawa autorskiego:qdee pisze:Sprawdziłam, jest.Andrzej Pilipiuk pisze:
sprawdz czy jest to w regulaminie.
maciejslu, moje portfolio jest dość grube już, heh, chyba trzeba wziąć się do "prawdziwej pracy", z tymże na emigracji utrudnia mi to język (pracę w gazecie).
z tym że ust. 2 tego przepisu dodaje:Art. 25.
1. Wolno rozpowszechniać w celach informacyjnych w prasie, radiu i telewizji:
1) już rozpowszechnione:
a) sprawozdania o aktualnych wydarzeniach,
b) aktualne artykuły na tematy polityczne, gospodarcze lub religijne, chyba
że zostało wyraźnie zastrzeżone, że ich dalsze rozpowszechnianie jest
zabronione,
c) aktualne wypowiedzi i fotografie reporterskie;
2) krótkie wyciągi ze sprawozdań i artykułów, o których mowa w pkt 1 lit. a i b;
3) przeglądy publikacji i utworów rozpowszechnionych;
4) mowy wygłoszone na publicznych zebraniach i rozprawach; nie upoważnia to
jednak do publikacji zbiorów mów jednej osoby;
5) krótkie streszczenia rozpowszechnionych utworów.
Ale to prawo musisz wyegzekwować na drodze cywilnej.Za korzystanie z utworów, o których mowa w ust. 1 pkt 1 lit. b i c, twórcy przysługuje
prawo do wynagrodzenia
Artur
61
A co myślicie o wysyłaniu tekstów do redakcji przez internet?
Najpierw napisać i wysłać, czy zapytać, co potrzebują i w jakich ilościach, a dopiero potem napisać i wysłać? Znalazłem kilka ciekawych tematów, ale nie wiem, ile o tym napisać. Nie jestem również pewny, czy tygodniki (lub dzienniki) są odpowiednim miejscem na publikacje artykułów historycznych
Nie czytam prasy.
Obecnie opisuję wydarzenia kulturalne dla pewnego serwisu internetowego i płacą 70 groszy za 800 znaków (jeden mini artykuł). Wyzysk straszny
Ale na drobne wydatki starcza.
Najpierw napisać i wysłać, czy zapytać, co potrzebują i w jakich ilościach, a dopiero potem napisać i wysłać? Znalazłem kilka ciekawych tematów, ale nie wiem, ile o tym napisać. Nie jestem również pewny, czy tygodniki (lub dzienniki) są odpowiednim miejscem na publikacje artykułów historycznych

Obecnie opisuję wydarzenia kulturalne dla pewnego serwisu internetowego i płacą 70 groszy za 800 znaków (jeden mini artykuł). Wyzysk straszny
