Mam takie nietypowe pytanie... chodzi o to, że chcę obsadzić akcję opowiadania we współczesnym dużym mieście. Główni bohaterowie pracują w restauracji i teraz pytanie: kiedy piszę o jakiejś restauracji (albo innym miejscu: teatrze, kinie etc.) w konkretnym mieście mam podać nazwę konkretnej knajpy czy wymyślić, że w tym i tym mieście jest taka, a taka knajpa (której tak naprawdę nie ma)?
Chodzi o to, że kiedy podam nazwę konkretnej knajpy nie zostanie to potraktowane jako reklama lub antyreklama?
A może tylko wspominać jakiego typu to jest restauracja i unikać nazywania jej "po imieniu"?
2
Nienazywanie rzeczy po imieniu wygląda na dłuższą metę nienaturalnie. Moim zdaniem najlepiej zrobisz jak opiszesz rzeczywiste miejsce i trochę przekręcisz nazwę. Z Burger Kinga zrobisz Burgher Prince'a a z McDonaldsa - McHarrodsa. Może to wywołać efekt humorystyczny.
I tu nawet nie chodzi o to, że mogłaby to być reklama danego miejsca - wtedy nikt by się nie przyczepił po ewentualnej publikacji - gorzej, jeżeli przedstawiłabyś knajpę rzeczywiście istniejącą w niepochlebnym świetle. Ktoś mógłby się porządnie zdenerwować jakby taka historia została opublikowana w jakimś popularnym czasopiśmie.
I tu nawet nie chodzi o to, że mogłaby to być reklama danego miejsca - wtedy nikt by się nie przyczepił po ewentualnej publikacji - gorzej, jeżeli przedstawiłabyś knajpę rzeczywiście istniejącą w niepochlebnym świetle. Ktoś mógłby się porządnie zdenerwować jakby taka historia została opublikowana w jakimś popularnym czasopiśmie.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?