Poprawa opowiadania

1
Dziś, po pół roku czekania, otrzymałem odpowiedź z SFFiH:
Witaj
Opiwiadanie całkiem mi się podoba. Chciałbym jednak, żebyś usiadł
jeszcze raz do niego, zmierzył się z powtórzeniami i stylistycznymi
błędami, momentami nadmiarem porównań, które pachną lekko
sapkowszczyzną, a przede wszystkim przyciął w paru miejscach
dłużyzny.
Pozdrawiam
Rafał Dębski
Co robić w powyższym przypadku? Poprawić, co trzeba i wysłać ponownie? Jest wtedy większa szansa na wydanie? Proszę o garść, jeżeli nie o kubeł, porad :D
„Przekupić można każdego. Tyle, że jedni cenią się bardziej, drudzy zaś mniej.”

Re: Poprawa opowiadania

2
giacomo9 pisze:Co robić w powyższym przypadku?
Zrób dokładnie to, co radzi ci Dębski.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

3
Jak zrobiłeś, że rednacz ci odpowiedział? Wszędzie gdzie widziałem zarzekał się że redakcja jest zawalona robotą i nie odpowiada, tylko albo bierze do druku, albo kwituje wymownym milczeniem ;)

4
Nie masz innego wyjścia :) Poprawić, dać do sprawdzenia komuś, kto się na tym zna ( o ile masz taką możliwość), wysłać powtórnie.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

5
Opar pisze:Jak zrobiłeś, że rednacz ci odpowiedział?
Po prostu czekałem. Tekst był wysłany 6 grudnia 2010 roku. Kiedy w styczniu roku następnego wciąż nie było odpowiedzi, uznałem, że się nie dostałem. A tu taka niespodzianka :mrgreen:

I racja, teraz będę ślęczał nad tym tekstem, aż go wypicuję na glanc i będzie ok :D
„Przekupić można każdego. Tyle, że jedni cenią się bardziej, drudzy zaś mniej.”

Re: Poprawa opowiadania

6
giacomo9 pisze:Dziś, po pół roku czekania, otrzymałem odpowiedź z SFFiH:

/.../
Co robić w powyższym przypadku?
przeczyta na głós. koniecznie na głos.
dzięki temu wyłapiesz wiekszość powtóżeń i usterek stylistycznych.

Poprawić, co trzeba i wysłać ponownie?
skoro zachęcają...
Jest wtedy większa szansa na wydanie? P
wtedy jest jakakolwiek sznsa... ;)

7
zmierzył się z powtórzeniami i stylistycznymi
błędami, momentami nadmiarem porównań, które pachną lekko
sapkowszczyzną, a przede wszystkim przyciął w paru miejscach
dłużyzny

Polecam taką strategię skracania: zobacz, ile tysięcy znaków ma twój tekst, następnie spróbuj go przykroić np. o 20% (nie wiem, z jakiej wyjściowej długości startujesz). Chodzi mi o "przestawienie" sobie w głowie kryterium poprawiania: nie patrzysz, jak by tu najwięcej zostawić, tylko jak by tu najwięcej wyciąć :)

Tnij w pierwszej kolejności długie, "nie po polsku" skonstruowane zdania (jeśli masz wątpliwości, czy coś aby na pewno jest poprawne - wtedy ciach) oraz to, co Maciej Parowski nazywał "autyzmem literackim", czyli przesadnie doprecyzowane szczegóły: "wstał z krzesła, nacisnął klamkę i otworzył drzwi" (wystarczy: otworzył drzwi).

Czytanie na głos rzeczywiście pomaga wyłapać powtórzenia.

8
momentami nadmiarem porównań, które pachną lekko
sapkowszczyzną
Ktoś może wie, o co w tym chodzi? Jakie porównania "pachną sapkowszczyzną"?
„Przekupić można każdego. Tyle, że jedni cenią się bardziej, drudzy zaś mniej.”

9
giacomo9 pisze:
momentami nadmiarem porównań, które pachną lekko
sapkowszczyzną
Ktoś może wie, o co w tym chodzi? Jakie porównania "pachną sapkowszczyzną"?
Może takie:
Prawda jest córą czasu poczęta w krótkotrwałym i przypadkowym romansie ze zbiegiem okoliczności.

10
A czytałeś Sapkowskiego? :)

Jak by tu zdefiniować sapkowskość stylu... Styl gawędziarski, a zarazem "wyszukany" (używanie sporej liczby słów rodem ze słownika wyrazów obcych), powtórzenia retoryczne, rozbudowane opisy, charakterystyczne konstrukcje zdaniowe (np. wyliczanki, albo seria krótkich równoważników zdań przekazujących treść, którą można byłoby zapodać jednym zdaniem - to często sposób na budowanie napięcia). Ktoś, kto próbuje to naśladować, może łatwo popaść w przegadanie i/lub pretensjonalność.

Przykład rozbudowanego opisu z wyliczanką ("Wieża jaskółki"):
"Jechali tak szybko, jak pozwalała ścieżka, wąska, kręta, przytulona do skał o fantastycznych kształtach, pokrytych liszajem różnokolorowych mchów i porostów. Jechali wśród pionowych skalistych urwisk, z których spadały postrzępione wstęgi siklaw i wodospadów. Przejeżdżali przez wąwozy i jary, przez chybotliwe mostki nad przepaściami, na dnie których białą pianą kotłowały się strumienie."

Stawiałabym, że porównań masz po prostu za dużo i są zanadto rozbudowane, co daje efekt, jakbyś próbował naśladować potoki słów ASa (nawet jeśli wyszło Ci to niechcący). Trudno coś więcej powiedzieć, nie mając Twojego tekstu przed oczami.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

12
Wrzucę, wrzucę, Waszej opinii też mi trzeba :mrgreen:

I jeszcze jedno: na odpowiedź czekałem pół roku. Skoro widać, że Dębski tekstem się zainteresował, na kolejną odpowiedź chyba nie będę musiał czekać kolejne pół roku? :D
„Przekupić można każdego. Tyle, że jedni cenią się bardziej, drudzy zaś mniej.”

13
giacomo9 pisze:Wrzucę, wrzucę, Waszej opinii też mi trzeba :mrgreen:
A tego bym nie radził, nie wiem czy Dębski bedzie zainteresowany tekstem który w całości lub we fragmentach ukazał się w Internecie. Podejrzewam, że nie. Możesz przecież wysłać go paru osobom na priva. Sceptycznie też podchodzę do poprawiania tekstu wg cudzych wskazówek ( chyba, że zgodzi się na to ktoś z fioletowych i nie, to nie jest propozycja :) ). To Twój tekst i Ty za niego odpowiadasz. Najwyraźniej zainteresował on Dębskiego, zapewne dostrzegł on w nim jakiś potencjał. Znaczy dostrzegł go w Twoim tekście, nie w tekstach innych użytkowników tego forum. W tej sytuacji cedowanie na nich decyzji co i jak poprawiać jest IMO nieporozumieniem. Inna rzecz pokazać go komuś po poprawie i wysłuchać opinii ( a później i tak zadecydować po swojemu). Najgorsza rzecz jaką może zrobić autor to pisać pod cudze dyktando. Nie ma sensu się nadymać - szczególnie będąc w Twojej tzn. autora in spe ( bez obrazy) sytuacji - ale nadmierna skromność także jest nie na miejscu, musisz pamiętać, że to Ty dostałeś szansę u Debskiego, a nie Iksiński, choćby ów Iksiński uważał się czy też był gdzieś tam uważany za literackiego geniusza. Każdy może zebrać grupę wsparcia która wystawi mu laurkę, natomiast otrzymać szansę druku nie jest już tak łatwo. Wreszcie - IMO rzecz jasna - łatwiej znieść myśl, że zawaliło się coś z powodu własnego błędu, a nie dobrych rad kolegi Zyzia...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

14
Navajero pisze:A tego bym nie radził, nie wiem czy Dębski bedzie zainteresowany tekstem który w całości lub we fragmentach ukazał się w Internecie. Podejrzewam, że nie.
Miałem nadzieję, że ktoś załapie dowcip, ale widzę, że chyba płonną.

Giacomo, nie wrzucaj tutaj nic bo spalisz sobie tekst!!! :)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

15
Sceptycznie też podchodzę do poprawiania tekstu wg cudzych wskazówek ( chyba, że zgodzi się na to ktoś z fioletowych
Tu się nie do końca zgodzę. Inna rzecz, że kolega z klasy/podwórka raczej nie pomoże. Przydałyby się rady kogoś, kto umie popracować nad cudzym stylem - nie tylko poprawić ewidentne błędy, ale np. poprawić zdania "poprawne, ale mętne" na klarowne.

Z tym że jeśli główny zarzut dotyczył przegadania, sam autor może dużo zdziałać. Widziałam dwa teksty, których autorzy dostali instrukcję "a teraz wyrzuć 20% treści", w stadium "przed" i "po". Różnica, ekhm, znacząco na plus :)
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”