Postać z pożyczonym imieniem

1
Męczy mnie to od jakiegoś czasu już :)... Czy dopuszczalny jest zabieg nazwania postaci tak, jak już ktoś wcześniej, w innej książce nazwał swojego bohatera ? Nie chodzi mi tu oczywiście o pisanie książki/opowiadania o losach tej "cudzej" postaci, a o to, że poprzez imię chcę nawiązać do cudzej twórczości - np. nazwę swojego bohatera Jan Broński czy Oskar Matzerath i będzie on mieszkał we Wrzeszczu na Lelewela - taka symbolika, którą treść opowiadania zresztą wyjaśni... Czy taki zabieg nie jesty posunięciem zbyt bezczelnym ? :) I jeszcze, pominąwszy bezczelność: jak jest w takim wypadku z prawami autorskimi ?...
Dobra architektura nie ma narodowości.
s

2
Jeśli chodzi o bezczelność to jest to temat dosyć śliski- jeden się ucieszy, że ktoś nawiązał do jego twórczości, drugi zacznie wykrzykiwać o kradzieży i braku wyobraźni. Tak samo osoby postronne (czytelnicy) mogą różnie zareagować, nie wiedząc czy podkradłaś nazwisko z lenistwa ("Nie chciało jej się wymyślić czegoś swojego! Żal!") czy z sympatii do autora. Ale co do tego to niewielki problem, można napisać, że zawarłaś w utworze pewne nawiązania do twórczości tego i tego autora, wtedy wiadomo, że chciałaś tym wyrazić swoją sympatię.

Niemniej jednak, jeśli ma to być główny bohater lub jakaś postać pierwszoplanowa, nie polecam. I nie chodzi o prawa autorskie- imię i nazwisko to powtarzalne dane, nikt nie udowodni Ci, że nie wpadłaś na te same dane osobowe co inny autor. Chodzi jednak o przywiązanie do postaci. Bohaterów kojarzymy po ich nazwiskach lub nawet imionach, więc czytając Twoją powieść będzie się wracało mimowolnie do postaci od której wzięłaś nazwisko dla swojego bohatera. Mimo iż będzie miał on zupełnie inną osobowość, to jednak, przynajmniej początkowo, czytelnik będzie wracał do znanej dobrze sylwetki z którą spędził dużo czasu i przeżył jakąś przygodę czytając dzieło innego autora.
Nie do końca potrafię wyrazić Ci swoje obawy, ale IMO to nie przejdzie.

Ale jeśli chcesz oddać hołd jakiemuś pisarzowi, wykorzystaj jednego z jego bohaterów w całości ;) Niech Twoja postać spotka go przelotnie, np: okaże się on jej informatorem; może być on nawet nie związany z fabułą, może się pojawić o nim wiadomość gdzieś w gazecie, którą będzie przeglądał bohater. Możliwości jest multum, dużo zależy od tego, kim jest TEN bohater, kim jest Twój bohater, o czym jest powieść, jaki podgatunek literacki obu książek... Jeśli się zdecydujesz na takie rozwiązanie, na pewno coś wymyślisz ;)
"... z tylu różnych dróg przez życie każdy ma prawo wybrać źle..."

"Krytyka może nas wykończyć; my nie możemy wykończyć krytyki - i dlatego lepiej o niej zapomnieć"

Re: Postać z pożyczonym imieniem

3
Isabel pisze:Męczy mnie to od jakiegoś czasu już :)... Czy dopuszczalny jest zabieg nazwania postaci tak, jak już ktoś wcześniej, w innej książce nazwał swojego bohatera ? Nie chodzi mi tu oczywiście o pisanie książki/opowiadania o losach tej "cudzej" postaci, a o to, że poprzez imię chcę nawiązać do cudzej twórczości - np. nazwę swojego bohatera Jan Broński czy Oskar Matzerath i będzie on mieszkał we Wrzeszczu na Lelewela - taka symbolika, którą treść opowiadania zresztą wyjaśni...
nawiaż do symboliki swoim własnym bohaterem, moze jego czynem podobnym do tego, który pojawił sie w tamtej ksiazce, ale na litośc, nie nazywaj swojego bohatera identycznie, jak tamten.

jak to szło?
a, siódme - nie kradnij!

poza tym, co to za fun pisać i myśleć bohaterem, który jest czyjś?
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

4
Myślę, że Grass nie miałby nic przeciwko temu, chyba nie jest małostkowy :D Chociaż nie bardzo potrafię wyobrazić sobie innego Oskara Mazeratha, to jednak postać tak szczególna, że imię i nazwisko raczej nie dadzą się przenieść na kogoś innego. Ja w każdym razie odbierałabym to jako zgrzyt. Jan Broński znacznie bardziej pasuje mi do takiego zabiegu. Wiele jednak zależy od pomysłu i wykonania.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

5
Jej, widzę, że chyba nie do końca mnie zrozumiano... :) Nie chodziło mi o opisywanie dlaszych bądź innych losów istniejącej już literackiej postaci, nie chodziło mi podkradanie nazwiska dla samego nazwiska ;) - raczej o coś w stylu: jest XXI wiek, żyje sobie facet Stanisław Wokulski, ma sieć supermarketów - i w którymś momencie książki, na czyjeś uprzejme zdziwienie, odpowiada, że skoro rodzice go pokarali takim imieniem przy takim nazwisku, to własciwie nie miał wyjścia, jak zostać biznesmenem :D Przy czym w treści jako takiej nie ma już innych analogii do "Lalki". Jak widzielibyście taki zabieg ? :)
A co do Oskara Matzeratha ;) - rzeczywiście, jest to postać tak charakterystyczna, i w dodatku dla mnie jakoś "naznaczona", że nie miałabym odwagi nikogo tak nazwać - po prostu to było pierwsze, co przyszło mi do głowy po paru godzinach łapczywego wchłaniania "Blaszanego bębenka" :D
Dobra architektura nie ma narodowości.
s

6
S.King jednemu z bohaterów (obleśny morderca-pedofil) nadał nazwisko Williama Whartona. Było niezwykle irytujące, kiedy za każdym razem, wraz z pojawianiem się w poszczególnych scenach bohatera, stawał mi przed oczami obraz tego pisarza (razem ze szparą między zębami; widziałam również młyn). Ja myślę, że nie ma co psuć sobie tekstu, bo mimo wszystko zawsze będziesz przywoływać na myśl inną postać, może bardziej pasującą do postaci w Twojej książce, ale jednak może to irytować.

8
Ja nazwałam jedną z moich postaci symbolicznie imieniem postaci z Sag zespołu metalowe Rhapsody (Of Fire). Dargor ma własny charakter i tylko imię łączy go z pierwowzorem tak naprawdę.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”