226

Latest post of the previous page:

maciejslu pisze:Jeśli chce Ci się trudzić - pobierz i przeczytaj jedno albo dwa i sam stwierdź, czy poziomem znacząco odbiegają od literatury "drukowanej" ;-)
Problem polega na tym, że nie mam czytnika a z ekranu czytać dłuższych form nie potrafię. Szorta strawię, ale nic poza tym. :/
Leniwiec Literacki
Hikikomori

227
padaPada pisze:
maciejslu pisze:Jeśli chce Ci się trudzić - pobierz i przeczytaj jedno albo dwa i sam stwierdź, czy poziomem znacząco odbiegają od literatury "drukowanej" ;-)
Problem polega na tym, że nie mam czytnika a z ekranu czytać dłuższych form nie potrafię. Szorta strawię, ale nic poza tym. :/
No to polecam http://www.rw2010.pl/go.live.php/PL-H6/ ... le=Stolarz - nieco ponad jedna strona w pdf-ie.

Moim skromnym zdaniem - świetnie napisane i oparte na świetnym pomyśle i ciekawym ujęciu. A temat... stary jak świat ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

228
maciejslu pisze: Na pewno nie będzie u nas opcji w stylu "zapłać nam ekstra, a zrobimy Ci fajną okładkę". Jak już wspominałem przy innej okazji, w serwisie nie przewidziano ŻADNEJ możliwości, aby Autor mógł za cokolwiek zapłacić.
Chodziło mi o przechodzenie projektów okładek przez jakąś weryfikację, podobnie jak w przypadku tekstów (tak twierdziłeś w wywiadzie radiowym), czyli odrzucacie niektóre okładki z powodu zbyt niskiej jakości.

229
Tony pisze:
maciejslu pisze: Na pewno nie będzie u nas opcji w stylu "zapłać nam ekstra, a zrobimy Ci fajną okładkę". Jak już wspominałem przy innej okazji, w serwisie nie przewidziano ŻADNEJ możliwości, aby Autor mógł za cokolwiek zapłacić.
Chodziło mi o przechodzenie projektów okładek przez jakąś weryfikację, podobnie jak w przypadku tekstów (tak twierdziłeś w wywiadzie radiowym), czyli odrzucacie niektóre okładki z powodu zbyt niskiej jakości.
A... rozumiem...

Na razie weryfikacja okładek polega jedynie na tym, że jeśli nie jest ona (ta okładka) przygotowana w sposób pasujący formatem do proporcji A-4, to nie wyświetla się na pierwszej stronie. Ale zawsze mamy możliwość podejrzenia pracy przed publikacją i doradzenia Autorowi czegoś w sprawie okładki. Prawdę mówiąc - Autorzy w kilku przypadkach zwrócili się do nas PRZED publikacją w kwestii okładki i staraliśmy się pomóc najlepiej, jak umieliśmy...
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

230
maciejslu pisze:jeśli komuś zależy na 'szklance, lodzie i cytrynce' - kupuje w księgarni, do której musi się wybrać osobiście, książkę za 29,90. I może ją po przeczytaniu postawić na półkę i mieć "do pokazania" innym, że coś tam czyta...
Myślę, że nie warto przeciwstawiać sobie w ten sposób książki drukowanej i elektronicznej, gdyż „szklanka i cytrynka” są często równie ważne, jak coca-cola. Książki kupuje się przecież także dla ich walorów estetycznych, są bardzo dobrymi prezentami i przedmiotami kolekcjonerskimi. Sama mam w domu trochę takich ładnie wydanych książek i jestem do nich przywiązana wcale nie ze względu na treść – bo ile było wydań „Krzyżaków”? – tylko właśnie z racji „opakowania”. Sądzę, że również najzupełniej współczesnym edycjom z górnej półki nic nie grozi, gdyż ludzie są w stanie zapłacić nie tylko 29,90, lecz również 69,90 za jeden tom i kupić sobie 13 tomów „Sztuki świata” wydanej przez Arkady, po prostu po to, żeby ją mieć "do pokazania". Eleganckie albumy, atlasy, serie wydawnicze na wysokim poziomie edytorskim zawsze będą miały swoich zwolenników. Wszystko jedno, czy się kryje za tym rzeczywista miłość do książek, czy snobizm. E-booki wydają mi się raczej następcami pocket-booków, które przecież nigdy nie wyparły innych form publikacji.
My sobie zresztą piszemy tu o beletrystyce, ale ja widziałabym szansę dla e-booków w dziedzinie książek fachowych. Wielki rynek podręczników akademickich, na przykład. Prawo, ekonomia, medycyna, nauki ścisłe i techniczne – przecież tu się kryje mnóstwo możliwości, zważywszy ceny, czasem horrendalne, edycji papierowych. Tyle tylko, że tu naprawdę byłaby potrzebna fachowa korekta i redakcja, a tej e-wydawnictwa nie zapewniają…
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

231
rubia pisze:
maciejslu pisze:jeśli komuś zależy na 'szklance, lodzie i cytrynce' - kupuje w księgarni, do której musi się wybrać osobiście, książkę za 29,90. I może ją po przeczytaniu postawić na półkę i mieć "do pokazania" innym, że coś tam czyta...
Myślę, że nie warto przeciwstawiać sobie w ten sposób książki drukowanej i elektronicznej, gdyż „szklanka i cytrynka” są często równie ważne, jak coca-cola.
Zgadzam się, ale żałuję, że dość powszechnie panuje mniemanie, iż to e-booki są czymś "gorszym" - i z takim poglądem staram się walczyć.

A ja osobiście do książek nic nie mam, nie mam urazu z dzieciństwa, nie mam fobii ani alergii na kurz ;-)

Więcej powiem, bo może nie zaznaczyłem tego dość wyraźnie - my naszym Autorom GWARANTUJEMY, że jeśli sprzedaż ich e-booka osiągnie poziom satysfakcjonujący dla obydwu stron, e-book taki będzie wydany "na papierze" przez nas. Oczywiście - także bez żadnych kosztów ze strony Autora.

My po prostu chcemy pójść inną drogą; najpierw znaleźć osoby piszące, które z tych czy innych względów nie spotkały się z uznaniem ze strony wydawnictw, później namówić ich na publikację u nas, a później zaproponować wydanie książkowe, jeśli utwór spotka się z pozytywnymi ocenami naszych Czytelników.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

232
Maciej, ale p.... Poza tym, sam zobacz co Ty piszesz.
" naszym Autorom GWARANTUJEMY, że jeśli sprzedaż ich e-booka osiągnie poziom satysfakcjonujący dla obydwu stron, e-book taki będzie wydany "na papierze" przez nas. Oczywiście - także bez żadnych kosztów ze strony Autora".
Na początek napisz jakie poważny Wydawca ( z prawdziwego zdarzenia, a nie jakiś POD czy self) wydaje książki Autora na jego koszt. Wydaje się książkę, gdy jest realna szansa, że nie tylko zwróci zainwestowane koszta, ale także pozwoli zarobić. Poza tym, gdzie jest informacja jaka ilość jest satysfakcjonująca, na jakich warunkach wydasz klasyczną książkę i z jaką dystrybucją? To jest masło maślane, żeby tego nie określić inaczej.
Dajmy sobie spokój na kilka dni, tak będzie lepiej dla ogółu...
:mrgreen: :wink:
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

233
Naturszczyk pisze:Maciej, ale p.... Poza tym, sam zobacz co Ty piszesz.
" naszym Autorom GWARANTUJEMY, że jeśli sprzedaż ich e-booka osiągnie poziom satysfakcjonujący dla obydwu stron, e-book taki będzie wydany "na papierze" przez nas. Oczywiście - także bez żadnych kosztów ze strony Autora".
Na początek napisz jakie poważny Wydawca ( z prawdziwego zdarzenia, a nie jakiś POD czy self) wydaje książki Autora na jego koszt. Wydaje się książkę, gdy jest realna szansa, że nie tylko zwróci zainwestowane koszta, ale także pozwoli zarobić.
Chciałem to podkreślić jasno i wyraźnie, ponieważ nie chciałbym być mylony z wydawnictwem typu POD.
Naturszczyk pisze:Poza tym, gdzie jest informacja jaka ilość jest satysfakcjonująca, na jakich warunkach wydasz klasyczną książkę i z jaką dystrybucją? To jest masło maślane, żeby tego nie określić inaczej.
Myślę, że to są szczegóły, które będziemy uzgadniać indywidualnie z Autorami, zainteresowanymi taką formą dalszej współpracy. Nie wydaje mi się, aby tu było miejsce na zdradzanie wszystkich szczegółów. Mam pisać tu o kanałach dystrybucji, o warunkach umowy wydawniczej, o rodzajach wydawanych książek i sposobach ich promocji???

A "satysfakcjonujący poziom sprzedaży'''... no, a co mam napisać? Że jak sprzedamy pięć tysięcy licencji do jakiegoś utworu, to wydamy książkę na papierze? A jak cztery tysiące dziewięćset - to nie? Tego typu deklaracji oczekujesz?
Naturszczyk pisze:Dajmy sobie spokój na kilka dni, tak będzie lepiej dla ogółu...
:mrgreen: :wink:
Dla ogółu... czyli dla kogo? Dla forumowiczów? Wiesz, ja mogę się zamknąć nawet na dłużej, niż kilka dni. Jeśli uważasz to za wskazane, mogę poprosić o usunięcie mojego konta z forum. Czy to będzie dobre dla "ogółu"?
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

234
Maciej - frazesy, frazesy i nic poza tym. Tego nie mogę, tamtego nie mogę, a Ty naiwniaku korzystaj z okazji i przyjdź do NAS, bo tylko z nami zrobisz karierę i zarobisz krocie.
Piszesz o tysiącach sprzedanych książek, a jaką masz sprzedaż? Wiem, zaraz się dowiem, że to tajemnica handlowa i dane tylko dla Ciebie i Autora.
Ale nie widzę kłopotu aby na stronie nie uwidocznić, że jeśli sprzedacie 2 tys. - drukujecie wersję klasyczną (nakład ... ?) z której Autor otrzymuje 20 % ceny książkowej i zapewniacie obecność książki w największych hurtowniach typu np. AZYMUT. Jaka tu jest zdradza tajemnicy wydawniczej? Tu masz właściwą reklamę swojej Firmy...
Poza tym, nie wiem czy zauważyłeś, ale powtarzasz zagrywkę Andrzeja... Mogę stąd wyjść. powiedz tylko słowo. To są stare chwyty, które tu już były testowane.
Ty przedstawisz swoją wersję, Ja swoją. Ja jestem przeciwko self, POD-om, współfinansowaniu, bo to nie jest sposób w jakim można zostać zauważonych na rynku księgarskim. a te bajki w stylu " w ten sposób pracujesz aby Twoje nazwisko było rozpoznawalne", są tak samo prawdziwe jak fakt, że Wydawca nie zarabia na książkach debiutanta i dlatego debiutant, powinien się zgodzić na proponowaną stawkę - lub w ogóle dopłacać do wydania. Self, to książki dla "ubogich" - przepraszam za te określenie, ale ono najlepiej przedstawia ich ocenę. Marne okładki ( co już zostało Ci wytknięte), brak redakcji, korekty, byle jakość, itd, itd. Oczywiście, że wśród tej proponowanej masy - nie piszę tutaj o twojej propozycji, ale wszystkich selfów, itd. może się trafić rodzynek.! Oczywiście, że może, ale nie musi, a my "Autorzy" jesteśmy za biedni aby sprzedawać czytelnikom byle co, bo w ten sposób sami ich zniechęcamy do zakupów książek.
Kto chce i nie wierzy w siebie i w to co ma do opowiedzenia, niech bawi się w self. ale nie jest droga dla nikogo poważnego. Równie dobrze może iść do punktu TotoLotka i wygrać jutro 3 miliony. O, przepraszam. W TotoLotku, ma większe szanse niż w selfie...
z poważaniem i bez urazy... Teraz idę spać, możesz mnie zjechać, jeśli będę widział sens odpowiem jutro, choć równie dobrze nie będę widział sensu rozmawiać ze ścianą.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

235
Władysławie,

po pierwsze - szanuję Twoje zdanie, choć nie zawsze się z nim zgadzam (napisałem to samo w odpowiedzi na post Andrzeja, ale to w moich ustach nie jest pusty frazes).

Tak, nie będę pisał, jaką mam sprzedaż, z dwóch powodów - pierwszy jest taki, jaki podałeś, a drugim jest fakt, że... nie ma się na razie czym chwalić ;-) I ja nie piszę o tysiącach "sprzedanych" książek, tylko piszę, że "w przypadku tysiąca (konkretniej napisałem, że pięciu tysięcy) sprzedanych". Ale proszę, nie traktuj tego jako ostatecznej deklaracji z mojej strony - bo, jak pisałem, "satysfakcjonujący poziom sprzedaży" zależy także od innych czynników, nie tylko od wielkości tejże sprzedaży.

Nie, nie powtarzam zagrywki Andrzeja, a nawet powiem więcej - jeśli uznasz, że nasza wspólna tu obecność nie ma żadnej przyszłości, to sam zrezygnuję z udziału w forumowych dyskusjach, nie czując do nikogo urazy. Powiem wprost - jeśli Ty zastosujesz "zagrywkę Andrzeja" - to sam się wycofam, bo forum z pewnością więcej straci na Twoim, niż moim odejściu. To nie jest komplement ani włażenie w... sam wiesz w co, tylko proste stwierdzenie faktu. Ale osobiście nie sądzę, aby do takiej sytuacji w ogóle miało dojść (albo bardzo się pomyliłem w ocenie twojej osoby ;-) ).

Mój Ojciec mawiał, że "z mądrym to i pokłócić się warto". I ja z tej rady korzystam ;-)

"Bajki" o rozpoznawalnym dzięki self-publishing nazwisku nie są mojego autorstwa - powtarzam (może nie dosłownie, ale starając się zachować sens) słowa Łukasza Śmigla. Ale z Jego zdaniem w tej kwestii się zgadzam.

Piszesz "marne okładki, brak redakcji, bylejakość". Co do okładek - są dziełem Autorów i nie mnie je oceniać (moje mi się podobają, ale to pewnie kwestia zarówno gustu, jak i "poczucia ojcostwa"). Ale co do redakcji i bylejakości... Czy pobrałeś choćby jeden utwór z serwisu i wydajesz ten sąd na podstawie jego lektury? Czy "uogólniasz" sytuację, opierając się na swoich przeświadczeniach, a nie - na doświadczeniach? To nie jest pytanie złośliwe ani podchwytliwe - chcę po prostu wiedzieć, na czym opierasz swój sąd? I pytam bez żadnych złych intencji.

Przy okazji - mam propozycję. Jeśli zechcesz się zarejestrować w naszym serwisie, z przyjemnością i bez żadnych zobowiązań z Twojej strony przyznam Ci stosowną ilość "złotych" na zakupy. Jeśli znajdziesz czas i będziesz miał ochotę, aby poczytać rzeczy tam publikowane, być może zmienisz zdanie. jeśli zechcesz napisać do któregoś z pobranych utworów komentarz, Autor będzie zaszczycony (nawet jeśli to będzie komentarz wielce krytyczny). Szczegóły - jeśli się zgodzisz - uzgodnimy via mail.

A na koniec komentarza do Twojego postu... Nie wyobrażam sobie, abym miał Cię "zjechiwać" za cokolwiek. Wręcz przeciwnie - powtórzę zdanie z początku - szanuję Twoje poglądy, choć się z nimi nie zawsze zgadzam.

P.S. Porównanie do "ściany" z lekka mnie ubodło, ale przełknę te gorzką pigułkę z godnością i po męsku ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

236
Ściana to metafora, bo jak wiesz są dwie strony od której piłka zawsze się odbija i tak samo działa w obie strony. Argumenty drugiej strony do adwersarza nie działają, bo on wie swoje. Piszę nie tylko o tobie, ale także o sobie.
Nie chcę aby ktokolwiek stąd odchodził, bo Forum jest po to aby dyskutować i dzięki temu przekazywać swoje przemyślenia i tu powinno być miejsce dla wszystkich. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie, abym musiał po raz setny i tysięczny odpowiadać na te samo pytanie, lub uparcie reklamować do bólu jaką swoją wersję. Wybacz mi, ale twoja self dyskusja ma na celu reklamę swojej firmy, a ja mam awersję gdy ktoś robi to zbyt nachalnie. To samo dotyczy Autorów, którzy od paru miesięcy piszą i przeciągają dyskusje o jedynym słusznym utworze - swoim własnym. Aby było wszystko jasne, mam tu ma myśli mojego znajomego pana Marku, który na innym forum o niczym innym nie pisze i sam sobie odpowiada jaki to jego utwór jest wspaniały i tylko nikt tego nie chce sprawdzić. Zaprzągł to tego nawet panią z Wydawnictwa (lub swoją znajomą) dzięki czemu od czterech miesięcy jest dwugłos, którego większość z nas nie może już znieść.
A wracając do sedna sprawy, skoro sam wiesz, że moje zastrzeżenia są zasadne i nakłady w self na poziomie 5 tys. są nierealne - bo średni nakład książki to 2- 3 tysiące a 10 tysięcy to już bestseller na rynku (według ostatnich ustaleń Instytutu Książki), brak nasycenia rynku krajowego urządzeniami odczytującymi, a dodatkowo różnorodność ich opracować (bo każda firma promuje inny system) co tylko dodatkowo gmatwa sytuację, to po jaką cholerę cały czas mielisz ten sam temat. Ja mam zasadę, piszę raz, jeśli czegoś nie domówiłem, to mówię drugi raz i koniec. A ty selfujesz, selfujesz, a przy okazji w moim odczuciu - to muszę zastrzec - przedstawiasz nie całkiem prawdziwy obraz.
Wydanie książki w self - którą przeczyta 20 osób - NIC NIE DAJE. To lepiej iść na golasa przez centrum Warszawy, wtedy masz większą szansę że ktoś cię zauważy.
Na koniec dygresja: Mój znajomy Autor, self i temu podobne systemy określa jako wibrator czytelniczy. Autorowi daje namiastkę seksu, jest bezpieczny i nie musi mieć do tego czytelnika. Oczywiście w wersji oryginalnej, brzmi to sto razy ciekawiej i dosadniej, więc zastosuję wersję wybitnie zubożoną, choć oddającą mam nadzieję klimat.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

237
Ogólnie jestem zwolennikiem e-booków. Sam nie wiem dlaczego, bo czytnika nie mam i nie zamierzam kupić, dopóki nie będzie dostępny w cenie ok 50 zł, a na kompie nie cierpię czytać dłuższych tekstów, a już zwłaszcza literackich. Może to wynika z mojej ogólnej otwartości na nowinki, trudno mi powiedzieć. Jednak podejście, jakie reprezentuje Maciej i większość autorów witryn jemu podobnych powoli odstręcza mnie od tej technologii.

Jako potencjalnego autora odstręcza mnie to, że taka witryna właściwie nic nie ma do zaoferowania. Okładkę zrób sobie sam, korektę i redakcję też. To po diabła mi ta witryna? Na Allegro mogę sobie wystawić taki e-book by myslef i dać linki na forach, wyjdzie na to samo. Promocji żadnej ani prestiżu publikacja na takich witrynach jak Maciejowa nie daje. Właściwie to przyznanie się do porażki - nikt mnie nie chciał wydać, to sam się wydam.

Jako czytelnika odstrasza mnie to rozbrajające przyznanie, że oferowany materiał jest właściwie półsurowy, bez redakcji, bez korekty, często bez porządnego sformatowania, z typografią właściwą dla broszurek. Przekonanie Macieja, że autor, zwłaszcza ten, który został odrzucony przez kilka, kilkanaście wydawnictw tak dopieścił tekst, że właściwie nie ma tam się czego czepić, jest całkowitym nieporozumieniem.

Zacznę chyba sięgać po e-booki dopiero gdy powstaną e-bookowe wydawnictwa z prawdziwego zdarzenia, takie które zadbają o wszystko, co w książce ważne, a od papierowych różnić się będą tylko właśnie brakiem papieru na końcowym etapie. Z drugiej strony, jeśli nie powstaną, pal licho e-booki, tradycyjnej książce trudno odmówić czaru, którego żaden plik nigdy mieć nie będzie. Książki to nie filmiki, percepcja słowa pisanego następuje na innym poziomie; literackie you tuby, bo tym jest w gruncie rzeczy witryna Macieja, moim zdaniem, raczej nie mają racji bytu w dłuższej perspektywie. Choć oczywiście źle nie życzę, nie zrozum mnie mnie źle, Macieju. Ale mam po prostu wrażenie, że próbujesz jedynie załapać się na jakiś trend nie oferując w istocie nic.
Artur

[ Dodano: Sob 28 Maj, 2011 ]
Acha - "nie oferując w istocie nic" oznacza, że uważam za niestosowne pobieranie 50 procentowego haraczu za pośrednictwo w sprzedaży licencji do własnoręcznie przez autora przygotowanego e-booka. Allegro bierze coś ok 3 proc....
Artur

238
arturborat pisze:Na Allegro mogę sobie wystawić taki e-book by myslef
Zyskując wcześniej słynny International Standard Book Number...

239
A to Ci akurat najbardziej potrzebne... Książki obywały się bez ISBN setki lat. Jeśli nie prowadzisz formalnej działalności gospodarczej, nie musisz nadawać książce ISBN. On tak naprawdę do niczego autorowi nie jest potrzebny. Zresztą, na stronie Macieja książki też nie dostają tego numeru.

Poza tym przykład Allegro podałem specjalnie. Allegro jest dobrym wskaźnikiem trendów. W tej chwili jest tam wystawionych ok. 4 tys. e-booków. Ponieważ aukcje są wieloprzedmiotowe z Kub Teraz to widać rzeczywiste zainteresowanie. Z 4 tys. oferowanych tytułów nabywcę znalazło... 9 (słownie dziewięć). To jest realna skala zainteresowania płatnymi e-bookami w ramach selfu. Jako taki interes na e-bookach robi w sieci chyba tylko virtualo i może empik, ale dlatego, że sprzedają wersje elektroniczne książek wydanych drukiem, co budzi zaufanie co do jakości, no i stoi za tym prestiż wydawnictw, a także reklama i promocja w mass mediach. Nie czytałem jeszcze w żadnej gazecie recenzji e-booka. Ba, w sieci,ich naturalnym środowisku, nie ma takich recenzji. Samochwalstwo autorów pomijam.

Moim zdaniem self publishing e-bookowy to ślepa uliczka. Może i trafiają się tam jakieś dobre rzeczy, ale utoną w powodzi grafomanii. Fakt, wśród książek drukowanych grafomanii też nie brakuje, ale jednak jakaś wstępna selekcja jest i pewne standardy (korekta, redakcja),jakich oczekuje od książki czytelnik zostają spełnione. Istnieje też moim zdaniem zjawisko grafomanii komercyjnej (spory segment polskiego rynku wydawniczego) jak i grafomanii w postaci czystej, dla niej selfowe e-booki to wymarzony wynalazek i z tym niestety mi się kojarzy. Osobiście po okresie pewnej fascynacji e-bookami i serwisami SP, po przeszperaniu sieci, mam dość przedzierania się przez zwały bzdetów, żeby przeczytać coś ciekawego i nie najeżonego błędami ortograficznymi, interpunkcyjnymi, stylistycznymi, rzeczowymi, w fatalnym układzie graficznym.
Artur

240
Arturze,

wybacz szczerość, ale ciężko mi będzie z Tobą dyskutować, bo podajesz fakty albo nieprawdziwe, albo niesprawdzone.

Co do Allegro - nie słyszałem, aby była tam opcja sprzedaży wartości niematerialnych, wysyłanych via mail, więc aukcje z e-bookami są dość szybko usuwane. Sprawa wygląda nawet tak ciekawie, iż aukcje z czytnikami e-booków, gdzie jako gratisy dokładane są książki elektroniczne, też są - zapewne z powodu nadgorliwości pracowników serwisu aukcyjnego - usuwane dość szybko. Trzeba wykazać się nie lada sprytem, aby sprzedać e-booka na Allegro ;-)

O wysokości "haraczu" pobieranego przez nas i o tym, dlaczego jest tak wysoki już pisałem wcześniej i chyba nie ma sensu tego tutaj powtarzać. Szkoda, że nikt nie chce spojrzeć na to z drugiej strony - Autor otrzymuje honorarium w wysokości 50% ceny sprzedaży, a więc w przypadku wystawienia swojej książki za osiem złotych, do jego kieszeni trafia cztery złote (minus podatek dochodowy). Nie sądzę, aby takiej wysokości honorarium udało się uzyskać Autorowi w wydawnictwie papierowym... I nigdy nie słyszałem, aby ktoś tu na forum fakt, że wydawnictwo papierowe pobiera znacznie więcej, niż 50% ceny netto książki, nazywał "haraczem"...

I druga sprawa - kwestia redakcji, okładek i tak dalej... Wychodzisz z błędnego założenia, że e-booki publikowane u nas są "nieczytalne", bo nikt im nie "zrobił" redakcji... A przyznaj szczerze - pobrałeś choć jeden darmowy e-book od nas i na tej podstawie piszesz o ich niskim poziomie, czy "tylko tak Ci się wydaje"?

"Tonięcie w zalewie grafomaństwa" jakoś też u nas nie występuje. Zapominasz o jednym - system komentarzy na naszej stronie pozwala każdemu wypowiedzieć się na temat danego utworu (no, dobra - każdemu, kto go POBRAŁ). Wydaje mi się to być dość skutecznym "straszakiem" na grafomańskie zapędy. powiem nawet - że to chyba jest dla wielu Autorów bariera, której nie mogą przeskoczyć.

A teraz wybacz, ale idąc za radą Naturszczyka, "zamknę się" na jakiś czas. Po prostu nie mogę - znów zacytuję Władysława - "dyskutować ze ścianą". Gdybyś zechciał pobrać choć jeden utwór z naszego serwisu i na jego podstawie miałbyś krytyczne uwagi co do tekstu, jego redakcji, układu i literówek w nim - wysłuchałbym Cię z najwyższą uwagą. Dyskusja z Twoimi wyobrażeniami o self-publishing przekracza moje możliwości ;-)

I jeszcze tylko odpowiem Naturszczykowi - nakład książki na poziomie 10 000 to bestseller. Ale ja WIERZĘ, że e-booka można sprzedać co najmniej tyle samo licencji, a nawet więcej ;-)

Do wszystkich - przepraszam, jeśli uznaliście, iż robię tutaj "nachalną reklamę" serwisowi
w którym publikuję. Wydawało mi się raczej, że staram się wyjaśnić ewentualnym przyszłym Autorom wszystkie sprawy związane z jego funkcjonowaniem. Jeśli jednak odebraliście moje posty podobnie, jak Władysław - to bardzo przepraszam i idąc za jego radą "daję sobie parę dni spokoju, dla dobra ogółu".
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

241
maciejslu pisze:Arturze,

wybacz szczerość, ale ciężko mi będzie z Tobą dyskutować, bo podajesz fakty albo nieprawdziwe, albo niesprawdzone.

Co do Allegro - nie słyszałem, aby była tam opcja sprzedaży wartości niematerialnych, wysyłanych via mail, więc aukcje z e-bookami są dość szybko usuwane. .
http://allegro.pl/ebooki-5893

Jest tam co prawda namieszane - i e-booki wysyłane e-mailem, i audio-booki,i skany na CD,i książki +CD. Tym niemniej sprzedaż e-booków jest na Allegro jak najbardziej dozwolona. Gdybyś mógł łaskawie odszczekać zarzuty podawania przeze mnie nieprawdy....

Jednak miał rację Al, pisząc o ISBN. Regulamin Allegro:

http://allegro.pl/country_pages/1/0/z2.php

mówi:
Sprzedający musi być wyłącznym autorem publikacji lub jej wydawcą. Wydawca publikacji musi być użytkownikiem Konta Firma

Wymogiem jest też:
Podanie nadanego publikacji numeru ISBN, który w momencie wystawienia Aukcji musi być weryfikowalny, to znaczy numer ISBN musi figurować w bazie danych Biblioteki Narodowej na stronie http://alpha.bn.org.pl/search*pol/
Sorry, Al, na to nie zwróciłem uwagi, chyba nie tak dawno to wprowadzili, kiedyś wymogu posiadania ISBN nie było. Ale to też żaden problem, bo numer otrzymuje się bezpłatnie, a wbrew temu, co sam wcześniej napisałem (nie sprawdziłem dokładnie, sorry), nie trzeba mieć zarejestrowanej działalności gospodarczej. Biblioteka Narodowa przyznaje je też osobom prywatnym. Tu jest formularz, jakby ktoś był zainteresowany:

http://www.bn.org.pl/programy-i-uslugi/isbn/formularze
Artur

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”