*** (tutaj...)

1
tutaj przekrzywione anteny nadają sygnał z gwiazd
obce planety przekazują komunikat o szarej mgle
przepraszam że tak dobrze znam ten świat
rodzice powtarzali żeby mocno zaciskać oczy

może z chmur wynurzy się żyłka z haczykiem
bo coraz bardziej brakuje mi zabójczego powietrza
przez okna wpada popiół dusznych letnich dni
mądrości ulicznych filozofów odchodzą od ścian

chciałem zmienić krążenie tego świata
przeświadczony o nieśmiertelności stanąłem do walki
cygański chłopak wywróżył mi przyszłość z plamy krwi
zasnąłem jeszcze tej samej nocy oświetlony neonem karetki

16.06.11
brzydki ćpun

2
Hello again,

Tak sobie myślę teraz, że nie podoba mi się to "przepraszam...". Za bardzo wchodzi w patos. Ale i tak jest dobrze, wiesz o tym.

4
Zderzenie dwóch wartości, środkowa strofa idealnie łączy skrajne. Wiesz według mnie bardzo dobry, przyjemnie i niebanalny.
Ale niestety, mi się nie podoba. Ale to tylko subiektywizm racji Kirka :)

6
W sensie na początku wysługujesz się obrazem techniki, coś o kosmosie i to tworzy pewną atmosferę, natomiast na końcu czytając ma się już inny klimat bardziej guślarski, wróżba, krew, cyganie... Ładnie to ze sobą koresponduje.

8
mądrości ulicznych filozofów odchodzą od ścian
To jest fajny wers. Tak na prawdę nie wiadomo, o co chodzi, ale można sobie dopasować.
Odchodzą od ścian, jak tapety, które są już stare i zniszczone?
Odchodzą od ścian, czyli przestają być rozstrzeliwane i są wolne?
Odchodzą od ścian, czyli wcześniej były zawarte w jakimś graffiti?

Podoba mi się ta mnogość możliwych interpretacji.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”