Upał

1
wwwJest gorąco. I zbyt duszno. Szykuje się na burzę.
wwwW czasie upału wszystko jakby zamiera. Ruch, myśli, zdarzenia dzieją się nieśpiesznie. Można się im dokładnie przyjrzeć. Zapamiętać. Wzrok nabiera wyraźnie fizycznych cech, zupełnie jakby był czymś materialnym, jak dłoń lub usta. Staje się lepki, niczym od potu, i przywiera do wszystkiego wokół. Do drzew, zakola rzeki, wyschniętej trawy, ludzi przechadzających się po parku, niedopałków papierosów porozrzucanych obok sąsiedniej ławki czy pustych puszek pod krzakiem.
wwwWśród spacerowiczów dominują młode dziewczyny. Chyba jako jedyne nie poddały się do końca upałowi. Próbują iść szybko. Być pewne siebie. Ale to tylko fasada. W rzeczywistości są już stracone. To tylko kwestia czasu. Słońce dopiero się na nie czai. Ich łydki i uda są jeszcze blade. Mimo to i tak są apetyczne. Przyciągają wzrok. Nęcą. Kuszą przypadkowych widzów swą pozorną bliskością i zachęcającym miarowym kołysaniem. Potem giną gdzieś za najbliższym zakrętem albo krzakiem. Pozostaje po nich jedynie jakiś bliżej nieokreślony sentyment błąkający się w myślach obserwatorów.
wwwNa ławce, koło niewielkiej fontanny, kilku wyrostków skubie pestki słonecznika. Plują łupinkami przed siebie. Są za młodzi. Więc ich wzrok co chwilę ucieka w dół. Jest rozbiegany. Gdy dorosną, wszystko się zmieni. Będą patrzeć jak mężczyźni. Na razie muszą czekać.
wwwJednak los jest łaskawy. Daje im pierwszą szansę. Przechodzą obok nich jakieś podlotki w ich wieku. Śmieją się. Zatrzymują się po drugiej stronie placu, na którym stoi fontanna. Zerkają kilka razy w stronę chłopaków. Ciągle się śmieją. Jedna z nich rysuje coś kredą na chodniku.
wwwPo chwili najodważniejszy wstaje. Wie, jak pozostali, że nie mają innego wyjścia. Przełyka ślinę. Patrzy na kumpli a potem w niebo. Kątem oka widzi błyskawicę. Pierwsze pojedyncze krople uderzają z hałasem o ziemię. Gdy zaczyna padać na dobre, młody oddycha z ulgą. Nieznajome znikły. Pobiegły schronić się przed burzą.
www– Szkoda, że sobie poszły… – rzuca krótko.
Ostatnio zmieniony pn 20 cze 2011, 23:50 przez tece, łącznie zmieniany 5 razy.

2
Wzrok nabiera wyraźnie fizycznych cech, zupełnie jakby był czymś materialnym, jak dłoń lub usta.
Wzrok, czyli oczy, maj fizyczne cechy. Zapewne miałeś na myśli spojrzenie
Do drzew, zakola rzeki, wyschniętej trawy, ludzi przechadzających się po parku, niedopałków papierosów porozrzucanych obok sąsiedniej ławki czy pustych puszek pod krzakiem.
niczego nie umiejscawiasz, tworzysz bardzo uniwersalny opis, aż do momentu wprowadzenia ławki - ona już ma konkretne miejsce obok niekonkretnie umiejscowionych rzeczy. Usunąłbym to.
Wśród spacerowiczów dominują młode dziewczyny.
napisałbym raczej: przeważają (ilościowo) Dominacja ni jak tutaj nie pasuje.
Pierwsze pojedyncze krople uderzają z hałasem o ziemię.
Hałas tych kropel uderzających o ziemię jest niewyobrażalny - zupełnie odstaje od sceny.

Tekst o niczym. Rozpoczynasz sennym widokiem, dobrze wprowadzasz do scenerii, tworzysz obraz nadchodzącej burzy, leniwego spojrzenia, przechodniów a wysuwasz na koniec coś, co w moim odczuciu jest z innego tekstu. Nagle burza przestaje mieć znaczenie, wprowadzenie traci na wartości i pokazujesz młodego chłopaka. W chwili przejścia na tę nieświadomość z kobiecych ciał (bo chyba o to chodzi) wszystko traci logikę i sens. Albo inaczej, widzę tam logikę (dziewczyny zmokną, widok się zmieni przez zmoknięte ubrania), ale uciekło ci to, lub też mi ucieka. W obu przypadkach przekaz jest niejasny.

Opis przyrody jest dobry: krótki, budzi wyobraźnię, tworzy odpowiedni obraz, lecz gdy narrację przenosisz bezpośrednio na postaci, tracisz tę lekkość i zwięzłość, a przecież o to w miniaturze chodzi, aby na całej długości zachować ten sam rytm. Nie podobało mnie się.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

3
kundel bury pisze: Próbują iść szybko. Być pewne siebie. Ale to tylko fasada. W rzeczywistości są już stracone. To tylko kwestia czasu.
Nie podoba mi się to pocięcie na króciutkie komunikaty. A już zwłaszcza to pogrubione. Chyba miały być klimatyczne, zaciekawiające myśli, ale wychodzi zacinający się malkontent.
kundel bury pisze:Przechodzą obok nich jakieś podlotki w ich wieku.
Te dwa słówka niezbyt dobrze pobrzmiewają w takiej bliskości. To niby czepialstwo do kwadratu, ale tak króciutki tekst powinien być maksymalnie sprawny, harmonijny.

Dla mnie to jest nie tyle miniatura, co po prostu scenka. Sprawnie napisana, pokazująca, że umiesz stworzyć klimat, posłużyć się słowem, opisać zgrabnie sytuację... Ale jednak scenka.
Jeżeli tu jest jakiś głębszy przekaz, to do mnie zupełnie nie dotarł. Jeżeli miał dotrzeć tylko klimat, to ok.
Mnie tekścik ani ziębi, ani grzeje. Nie sprawiał problemów przy czytaniu, oddziałał na wyobraźnię - to plus, tyle że był o niczym - to minus.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

4
Hej,

Jeśli się nie mylę, historia miała być w tej miniaturce prowadzona powoli, nieśpiesznie itp. (W czasie upału wszystko jakby zamiera. Ruch, myśli, zdarzenia dzieją się nieśpiesznie. Można się im dokładnie przyjrzeć. Zapamiętać...) Wydaje mi się, że nie pasuje do takiego klimatu krótkie, dosadne zdania, jakich użyłeś. Tego typu narrację spotyka się raczej, gdy opisywane są wydarzenia dramatyczne, wydarzenia, które dzieją się szybko; sprawia to wrażenie pewnej oschłości i ostrości - przynajmniej w moim odczuciu. Też, pozostając przy zdaniach, trochę niefortunnie wychodzi sama końcówka. Na końcu wypowiedzi bohatera umieściłeś trzykropek, co sugeruje jakąś rozwlekłość, chwilę zastanowienia... zaś później dowiadujemy się, że "rzucił" to "krótko". Od zdań przejdźmy do akapitów - pytanie pierwsze (10 punktów): czemu po pierwszych trzech wypowiedzeniach kończy się nam akapit? Nie wiem, mnie się to nie podoba; mogłoby być uzasadnionym ew. gdyby był to scenopis, czy coś, może. Pytanie drugie (15 punktów): czemu drugi i trzeci akapit zajmują tyle samo miejsca, co czwarty, piąty, szósty (i siódmy) razem? Wydaje mi się, że niepotrzebnie tak się z nimi rozdrabniałeś.
Teraz coś tam odnośnie treści. Pytanie trzecie (nagroda główna): napisałeś, że dziewczyny "są już stracone", ale nie wyjaśniłeś, dlaczego. Dlaczego? Na plus idzie to, że wbrew temu, co mówiła Adrianna, tekst nie wydaje mi się być pozbawionym sensu, jest to raczej - w moim odczuciu - swego rodzaju scenka rodzajowa. Owszem, nie zaskakuje ani nie wciąga swą treścią, ale jednak - jakąś treść i jakiś sens ma. Początek jest całkiem ładny, później robi się trochę gorzej. I jeszcze te podziurawione akapity - sprawia wrażenie, jakbyś kończył na szybko, bez zastanowienia.

I to by chyba było na tyle (;

PS Nie zaczynamy zdania od "więc".

5
Jest gorąco. I zbyt duszno. Szykuje się na burzę.
Bądź konsekwentny. Jak już ogonki (ę,ą) to w Szykuję też.
Wzrok nabiera wyraźnie fizycznych cech, zupełnie jakby był czymś materialnym, jak dłoń lub usta. Staje się lepki, niczym od potu, i przywiera do wszystkiego wokół.
Jakoś to zdanie mi trzeszczy. O ile mogę sobie wyobrazić "lepkie" spojrzenie, które
przywiera do otoczenia (obserwacja), o tyle nie bardzo mi pasuje do tego pot.
Pierwsze pojedyncze krople uderzają z hałasem o ziemię.
Pierwsze krople zazwyczaj są malutkie i nie robią hałasu, poza tym ciężko mi sobie wyobrazić krople podwójne, potrójne, czy poczwórne.
Cytat:
Wśród spacerowiczów dominują młode dziewczyny.


napisałbym raczej: przeważają (ilościowo) Dominacja ni jak tutaj nie pasuje.
To całkiem powszechny zwrot w literaturze. Wiele razy widziałem tego typu zdania w książkach,
gdzie pewna podgrupa "dominowała" w danej grupie w sensie ilościowym.

Jak ktoś wyżej już napisał - tekst o niczym. Prawdopodobnie za krótki, żeby by mógł zainteresować.
,,Tylko rzeczy święte są warte dotknięcia"

6
Postaram się krótko.

Najsampierw ;) dzięki za wszystkie komentarze, opinie i sugestie. Dzięki za nie, mimo iż raczej nie należą do tych pochlebnych. Szczególnie wypowiedź Martinusa to był kubeł zimnej wody wylanej na mój grafomański czerep. :D Ale takie rzeczy też są potrzebne.

Jakby to napisać, ażeby nie wyjść na totalnego bubka i grafomana… Ogólnie uważam, że tekst powinien się sam bronić, ale kilka słów chyba napiszę. Jak już wspominałem, dzięki za wszystkie wasze opinie, chociaż z niektórymi się nie zgadzam, np. ze zdaniem, że wzrok i oczy to to samo. To dwie różne rzeczy. Wzrok to zmysł, a oczy to narzędzie tegoż zmysłu. W końcu można stracić wzrok, ale wciąż mieć oczy.
binary_slave pisze:Bądź konsekwentny. Jak już ogonki (ę,ą) to w Szykuję też.
No tu się kolego trochę pomyliłeś. ;) Jednak szykuje a nie szykuję, bo chodzi o pogodę a nie o narratora.
Artychryst pisze: PS Nie zaczynamy zdania od "więc".
Oj tam, oj tam. Czasami można.

Odpowiedź na pytania za 10 i 15 pkt: takie było moje widzimisię, tak jakoś samo wyszło. Ogólnie nie za bardzo rozumiem pytania. Chyba, jak się pisze coś, to nie myśli się, że ten a ten akapit ma mieć taką wielkość, tyle zdań, a inny dwa razy mniej…
Odpowiedź na pytanie z nagrodą główną: są stracone, bo po pierwsze słońce i tak je dopadnie, czyli najzwyczajniej w świecie się opalą, po drugie są stracone, bo i tak poddadzą się nadchodzącemu latu, tzn. wyjadą gdzieś nad morze do pracy, powiedzmy do Ustki, smażyć gofry, żeby trochę zarobić kasy na studia. Tam, poznają jakiś chłopaków, powiedzmy, że z Łodzi. No i pewnej nocy sam wiesz co się stanie. ;)
Adrianna pisze:Dla mnie to jest nie tyle miniatura, co po prostu scenka.
Tak, masz rację. To wygląda na scenkę i w sumie to nią jest. Napisałem miniatura, bo tak jakoś się przyjęło na WM, że krótkie formy są opisywane jako miniatury.

A teraz główny zarzut, czyli sami wiecie o co chodzi. Widzę, że chyba tak zagmatwałem swój tekst poprzez niedopowiedzenia, że muszę podać klucz do jego interpretacji. Tylko o czym to było, jasna cholera…

… tak, klimat jest ważny, poniekąd uważam, że jest również w jakimś tam sensie tematem tego tekstu. Ale po malutku. Dlaczego Upał? Bo, jak zaczyna się lato, jest coraz cieplej i np. zaczynają buzować hormony. :D No i te młode łepki, co skubią se ten słonecznik, próbują, wzorując się na starszych kolegach, braciach czy przypadkowych mężczyznach, lustrować nogi i nieco więcej przechodzących po parku studentek czy innych młodych kobiet. Ale im to zbytnio nie wychodzi. Bo jak, któraś z dziewczyn odwróci głowę w ich stronę i spojrzy na nich, to ci od razu, inaczej niż dorośli faceci, spuszczają wzrok w dół.
Gdy pojawiają się te siksy w ich wieku, chłopaki wietrzą szanse dla siebie, na swój pierwszy miłosny podbój. Chcą, ale jednocześnie się nieco boją. Stąd też ta ulga u tego chłopaka, gdy zaczyna padać, a nieznajome znikają i jednocześnie żal, że jednak nie wyszło. A tamte dziewczyny też by chciały, no ale chłopaki i burza skrewiły nieco sytuację.

I teraz wracamy do początku tekstu. Te siksy, które uciekły przed burzą kiedyś będą starsze, powiedzmy, że dorosłe i będę przechodziły po parku tak, jak to zostało opisane w trzecim akapicie. Ale nie chcą już czekać na księcia z bajki, jak kiedyś, a może chcą. Cholera je wie (patrz odpowiedź na pytanie z nagrodą główną). Z kolei tych kilku wyrostków też dorośnie i nadal będzie siedzieć na ławeczce i obserwować przechodzące kobiety. Nadal będą chcieli je poznać, ale nie są w stanie do nich zagadać, więc tylko biernie na nie patrzą.

Czyli krótki tekst o niespełnionych miłościach, rozczarowaniu, jakieś bierności, pierwszych próbach dorosłości. A może tylko tak mi się wydaje. Może macie racje i tekst jest rzeczywiście o niczym.

Mam nadzieję, że wyjaśniłem mniej więcej, co miałem na myśli. Może dla Was i tak będzie to tekst o niczym, ale ja lubię czasem poczytać rzeczy mniej więcej w tym klimacie. Akcja akcją, a fabuła fabułą, ale literatura to nie tylko te dwie rzeczy.

Ech, miało być krótko, ale się nie udało. I pewnie jeszcze wyszedłem po tym poście na strasznego bubka.

Pozdrawiam

7
Mnie nie musiałeś tego wyjaśniać - no, ale nie jestem tutaj sam.
Co do tego "więc" - masz rację, ale tutaj raczej trzymasz sie zasad języka pisanego, a nie mówionego, więc... więc więc jakoś mi nie pasuje.

Co do akapitów - owszem, myśli się, szczególnie w tak niewielkich formach, gdzie powinien być dopracowany każdy najdrobniejszy detal.
Co do nagrody głównej - ok, tak myślałem

Ech, miało być krótko, ale się nie udało. I pewnie jeszcze wyszedłem po tym poście na strasznego bubka.

Tak, już Cię nie znoszę, nienawidzę i idę się powiesić, że w ogóle tacy ludzie po świecie chodzą

pozdrawiam; )

8
No tu się kolego trochę pomyliłeś. Jednak szykuje a nie szykuję, bo chodzi o pogodę a nie o narratora.
Rzeczywiście Obrazek, przeczytałem to jako niezręczną wstawkę narratora.Zwracam honor.
,,Tylko rzeczy święte są warte dotknięcia"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”