46

Latest post of the previous page:

Nienawidzę takiego zastanawiania się, czy to i tamto zdanie jest błędne czy nie, co w nim razi, jak je poprawić itp. itd. to przecież bardzo przeszkadza w pisaniu i można nic nie napisać przez takie rozmyślanie. No ale jeżeli pytasz...

Pierwsze zdanie: jak najbardziej w porządku, synonim użyty i już. Gdyby opuścić "Olbrzym", to by wyszło, że to skrzat zawrzeszczał i rzucił się do ucieczki.

Drugie zdanie: z tym już gorzej, tzn niedobrze jest zbudowane, bo wychodzi, że to skrzatowi, nie ogrowi leśny lekarz obandażował głowę, choć to ogr dostał. Mądry czytelnik oczywiście sam sobie powie, jak powinno być, no ale...

Aha, ja nadal jestem zdania, że powtórzenia nie są żadnym złem świata jak uważają niektórzy. ;)
Zajrzyj, może znajdziesz tu coś dla siebie

Jak zarobić parę złotych

47
patkazoom262 pisze:Aha, ja nadal jestem zdania, że powtórzenia nie są żadnym złem świata jak uważają niektórzy. ;)
Wybacz za wcześniej. :) Spróbuję przedstawić własne stanowisko odnośnie Twojego podejścia. Otóż uważam, że masz święte prawo do wyrażania takiej opinii. Każdy ma przecież własne poglądy i w kraju demokratycznym można je mieć.

Ale problem jest taki, że szczerze wątpię, żeby to Twoje stanowisko było opłacalne. Bo jeśli wysyłasz tekst do wydawnictwa, to tam oceniają go według określonych kryteriów. Jednym z nich jest właśnie obecność powtórzeń. Większość osób weryfikujących teksty, o ile nie wszyscy, jest zdania, że powtórzenia są złem. Stąd oczywisty wniosek, że jeśli wyślesz tekst do wydawnictwa i zobaczą tam powtórzenia, to najprawdopodobniej odrzucą Twój tekst. Zatem jaki jest sens w posługiwaniu się powtórzeniami?

Wygląda na to, że nie ma żadnego. Jeśli będziesz się nimi posługiwała, to Twój mózg zacznie je postrzegać jako coś normalnego, a potem będzie Ci bardzo trudno pozbyć się tego nawyku. Możesz mieć przez niego wiele problemów. Spróbujmy zajrzeć jeszcze w przyszłość. Załóżmy, że wydawnictwa odrzucą parę Twoich tekstów ze względu na powtórzenia. Dojdziesz wtedy do wniosku, że trzeba się ich pozbyć. Jeśli już zmienisz nawyk, to przestaniesz bronić powtórzeń, bo znów musiałabyś się przestawiać. :) Dlatego chyba nie da się zmienić stanowiska większości.

Moim skromnym zdaniem brnięcie w powtórzenia może przynieść wiele kłopotów. Na Twoim miejscu nie bawiłbym się w to. Większość ludzi jest przeciw i z pewnością po wysłaniu tekstu do wydawnictwa natrafisz właśnie na reprezentanta owej większości.


--------------------


W jednym ze wcześniejszych postów ktoś zauważył, że w literaturze anglojęzycznej powtórzenia występują dość często. Padła sugestia, że to może wynikać z ubogości języka angielskiego. Raczej się z tym nie zgadzam, chociaż nie wiem, czy będę miał rację. Widzę bowiem, że w niektórych tekstach pisarze anglojęzyczni posługują się powtórzeniami nawet w przypadku imion i nazwisk. Na przykład u Forsytha takie coś zaobserwowałem. Nie wiem, czym to wytłumaczyć. Może ktoś będzie wiedział? I nadal aktualne pozostaje pytanie odnośnie synonimów.

48
FDF pisze:Bo jeśli wysyłasz tekst do wydawnictwa, to tam oceniają go według określonych kryteriów. Jednym z nich jest właśnie obecność powtórzeń. Większość osób weryfikujących teksty, o ile nie wszyscy, jest zdania, że powtórzenia są złem. Stąd oczywisty wniosek, że jeśli wyślesz tekst do wydawnictwa i zobaczą tam powtórzenia, to najprawdopodobniej odrzucą Twój tekst
Jeżeli wydawnictwo miałoby odrzucić mój tekst, to raczej z innego powodu. ;) (tzn że w ogóle do druku się nie nadaje, heh)

Większość - hm, ładne słowo. Tyle że ja do większości nie chcę należeć. Powtarzam się w niemal każdym tekście, mogę wręcz uznać, że powtórzenia są częścią mojego stylu i jakoś nie przypominam sobie, by ktoś na to zwrócił szczególną uwagę. Nie wiem, chyba moje twory są omijane przez tych, co powtórki uwielbiają wytykać. ;)
FDF pisze: Zatem jaki jest sens w posługiwaniu się powtórzeniami?
Sens przedstawiła m.in. bodajże Thana.
FDF pisze:to Twój mózg zacznie je postrzegać jako coś normalnego, a potem będzie Ci bardzo trudno pozbyć się tego nawyku.
Masz rację - trudno mi się nie powtarzać. ;)
FDF pisze:Widzę bowiem, że w niektórych tekstach pisarze anglojęzyczni posługują się powtórzeniami nawet w przypadku imion i nazwisk.
To takie dziwne? Ja wręcz powiem tak: dla mnie zła jest również sytuacja odwrotna, tzn taka, w której autor za wszelką cenę próbuje uniknąć powtórzenia i szuka wszelakich synonimów, słów, którymi by mógł zastąpić np. bohaterkę Ewę. Więc mamy, że Ewa to: Ewa (oczywiście), bohaterka, dziewczyna, blondynka, modelka (czy tam inny zawód), wielbicielka kotów, dwudziestolatka, dziewczyna X, kochanka Y... można by jeszcze coś wymyślić, ale wiadomo, o co chodzi. Owszem, zamienników należy używać, jednak bez przesady.

A jeżeli ktoś o tym już mówił, to wybaczcie. ;)

Ogólnie swojego stanowiska co do powtórzeń nie zmienię, nawet jeżeli wydawnictwo rzeczywiście ze względu na nie odrzuci mój tekst (ba, jeżeli będą to 2 wydawnictwa! 5! 10... nie, przy dziesięciu się zastanowię, heh)
Zajrzyj, może znajdziesz tu coś dla siebie

Jak zarobić parę złotych

49
patkazoom262 pisze:dla mnie zła jest również sytuacja odwrotna, tzn taka, w której autor za wszelką cenę próbuje uniknąć powtórzenia i szuka wszelakich synonimów, słów, którymi by mógł zastąpić np. bohaterkę Ewę. Więc mamy, że Ewa to: Ewa (oczywiście), bohaterka, dziewczyna, blondynka, modelka (czy tam inny zawód), wielbicielka kotów, dwudziestolatka, dziewczyna X, kochanka Y... można by jeszcze coś wymyślić, ale wiadomo, o co chodzi. Owszem, zamienników należy używać, jednak bez przesady.
Zgadzam się z tym. Takie określenia raczej nie będą wyglądały najlepiej. Uważam jednak, że śmiało można ich uniknąć i jednocześnie obejść się bez powtórzeń.
patkazoom262 pisze:Ogólnie swojego stanowiska co do powtórzeń nie zmienię, nawet jeżeli wydawnictwo rzeczywiście ze względu na nie odrzuci mój tekst (ba, jeżeli będą to 2 wydawnictwa! 5! 10... nie, przy dziesięciu się zastanowię, heh)
Nie powiem nic nowego. Uważam, że stracisz masę czasu, a potem będziesz miała ogromne trudności z przeprogramowaniem się. :) Bo jeśli takie są kryteria w ocenianiu tekstów, to ciężko będzie Ci je przeskoczyć. Wyobraź sobie, że Twoje opowiadanko trafiłoby w ręce Kresa (tego od Galerii). On tępił powtórzenia. Więc jak oceniłby Twój tekst? Nie sądzę, że przypadłby mu do gustu w całości. Byłoby dla Ciebie najlepiej - jeśli myślisz o wydaniu książki - gdybyś już teraz zaczęła szukać jakiegoś kompromisu. Mogłabyś przecież częściowo rezygnować z powtórzeń. Wtedy zwiększałabyś szanse. W innym wypadku, naprawdę, czarno to widzę. Namęczysz się i nie będziesz dostawała żadnych odpowiedzi. Nigdy nie będziesz wiedziała, czy to przez powtórzenia, czy przez coś innego. I świadomie godzisz się na taką niepewność. Ale to Twój wybór. Więcej nie będę Cię przekonywał. :)

50
powtórzeń nie można uniknąć.
Polecam przestudiować dłuższe dialogi, w których wypowiadają się (czynnie) więcej niż trzy osoby.
Powtórzenia takie jak: powiedział, oznajmił, rzekł, wykrzyknął, stwierdził itp pojawiają się dość często.
I mówię to po przestudiowaniu losowo kilku tekstów z mojej ?półki".
Podobny schemat następuje przy opisach np pojedynczych budynków (które jednak z racji konstrukcji epitetu wymagają użycia słowa dom/budynek, chata - o ile to chata, etc).
Wydaję mi się, że to intuicyjna kwestia budowania obrazu słownego.

51
FDF pisze:Bo jeśli wysyłasz tekst do wydawnictwa, to tam oceniają go według określonych kryteriów. Jednym z nich jest właśnie obecność powtórzeń. Większość osób weryfikujących teksty, o ile nie wszyscy, jest zdania, że powtórzenia są złem
Wiesz to z pierwszej ręki, czy to tylko twoje takie mniemania? ;)

Sam nigdzie nie wysyłałem, tak się zastanawiam po prostu...

Zresztą nawet jeśli masz rację, to patrząc na to, co jest wydawane, muszę stwierdzić, że redaktorzy muszą być chyba ślepi, bo nagminnie przepuszczają teksty z powtórzeniami ;)
I nadal aktualne pozostaje pytanie odnośnie synonimów.
a czemu w ogóle szukać synonimów? Myślę, że jak czujemy, że dane powtórzenie "razi" to lepiej w ogóle wywalić to słowo za pomocą klawisza "delete" zamiast szukać synonimów na siłę. Prosta sprawa.
Ale problem jest taki, że szczerze wątpię, żeby to Twoje stanowisko było opłacalne.
Byłoby dla Ciebie najlepiej - jeśli myślisz o wydaniu książki - gdybyś już teraz zaczęła szukać jakiegoś kompromisu. Mogłabyś przecież częściowo rezygnować z powtórzeń. Wtedy zwiększałabyś szanse
Hmm... Wydaje mi się, że nie wszyscy pisząc, liczą już pieniądze, które zarobią na danej książce i obliczają szanse jej wydania za pomocą skomplikowanych formuł matematycznych ;) I nie wszyscy gotowi są nagiąć własny styl, żeby tylko się wydać.
Wygląda na to, że nie ma żadnego. Jeśli będziesz się nimi posługiwała, to Twój mózg zacznie je postrzegać jako coś normalnego, a potem będzie Ci bardzo trudno pozbyć się tego nawyku
Myślisz dobrze, lecz wyciągasz błędne wnioski. Moim zdaniem jest odwrotnie - to właśnie osoby piszące/interesujące się pisarstwem często tak bardzo skupiają się na omijaniu powtórzeń, że ich mózg zaczyna postrzegać je niczym zło, i od razu wyłapywać z tekstu. Normalni ludzie często w ogóle nie zauważają powtórzeń. I dlatego nie powinno się unikać powtórzeń, jeśli chce się pisać dla normalnego czytelnika.

Poza tym powtórzenia nadają często większy sens i spójność logiczną. Nie mówię, że powinniśmy pisać jak w literaturze technicznej czy prawniczej("ustawa o zmianie ustawy..."), ale jednak - jeśli bohaterem jest np. rosyjski programista Siergiej mający dwoje dzieci i noszący okulary, to wolałbym, żeby autor go nazywał konsekwentnie "Siergiej" albo ew. "mężczyzna" jako zamiennik, a nie na zmianę Rosjanin, programista, Siergiej, ojciec dwójki dzieci, okularnik itp. bo można sie pogubić.

Nie jestem pisarzem. Jestem czytelnikiem. I w imieniu wszystkich czytelników apeluję - uzywajcie synonimów z umiarem, bo jako czytelnik nie mogę nic zrozumieć z waszego pisania.
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”