Opinia na temat mojego stylu itd.

1
Witam!

Mam, moim zdaniem nietypową, prośbę. Otóż dopiero przygotowuję swoje debiutanckie opowiadanie i chciałbym już prosić Was o radę, opinię itp. Napisałem kilka wersji jednego fragmentu (z założenia rozpoczynającego opowiadanie), teraz mam wątpliwości, której wersji się trzymać, która jest lepsza. Chodzi o styl, poprawność merytoryczną i co tylko da się wyciągnąć z tych fragmentów.

Oto w/w fragmenty.

Fragment 1:
Był mroźny i pochmurny zimowy wieczór. Na ulicy, prócz wałęsających się bez celu kundli, nie było żywego ducha. Henry, z resztą jak i jemu podobni, zaszył się w opuszczonym budynku na skraju miasteczka. Był to stary blok, ząb czasu wcale go nie oszczędzał. Wszystkie szyby zostały wytłuczone, w ścianach porobiły się dziury. Jednak dla bezdomnyh było to lepsze niż spanie w kartonach gdzieś na ulicy. Zbierali się tu wszyscy z okolicy, chociaż ciągle ich liczba malała. O niektórych po prostu z dnia na dzień słuch ginął, a reszta zbytnio się tym nie przejmowałą, ponieważ liczyło się dla nich własna skóra. Zdarzały się jednak odmienne przypadki, bo niektórzy trzymali się razem, w małych grupkach co ponoć pomagało im przetrwać. Ci właśnie gdy znikał któryś z nich, ruszali by go odnaleźć co jednak nie dawało rezultatów. Nie było ciał, nikt nic nie widział ani nie słyszał. Henry nie miał swojej grupki, wywodził się z założenia, że im mniej osób sobie pomaga, tym na mniej osób trzeba się dzielić znaleźnym. O tej porze roku było to jeszcze trudniejsze. To co zwykle znajdowali było zamarznięte na kość i nie nadawało się do jedzenia.

Fragment 2:
Lein należało do tych miast, w których każdy zna każdego. Wyróżniało się jednak z pośród nich tym, że tutaj ludzie nie byli dla siebie przesadnie uczynni. Oczywiście nie oznaczało to, że spędzali życie na wszelakich waśniach. Po prostu, gdy ci się nie powodziło i zostawałeś z niczym, to nie mogłeś liczyć na pomoc znajomych, ponieważ się od ciebie odwracali. Miejscowy nie interesowali się sobą nawzajem. Miało to swoje dobre i złe strony. Czego byś nie zrobił, nie musiałeś się przejmować, że ludzie będą się na ciebie gapić i obgadywać za twoimi plecami. Z drugiej strony, gdy ktoś znikał nikt prócz najbliższej rodziny go nie szukał. Zwykle takie sytuacje nie miały radosnego zakończenia.
Jeszcze jedna rzeczy wyróżniała tą okolicę. Góry. Miasto leżało u stóp gór, które przytłaczały wszystkich mieszkańców. Nie tyle co swoimi monumentalnymi rozmiarami, a osobliwym kształtem. Wiatr bowiem wyrzeźbił je na kształt twarzy. Niektórzy powiadali, że to są twarze szatana, skąd wzięła się nazwa, Diabelskie Siedlisko. Wiązało się to z pewną opowieścią, której krążyło zbyt wiele wersji by dopatrzeć się w którejś z nich prawdy.

Fragment 3:
Lein, z pozoru normalne, spokojne miasto leżące gdzieś na uboczu. Takie mogłoby wydawać się dla kogoś z zewnątrz. Miejscowi jednak mieli o nim inne zdanie, nazywali je siedliskiem szatana, uważali bowiem, że zostało dawno zapomniane przez Boga. Ubóstwo, kradzieże, głód, cierpienie, śmierć, to wszystko było tu codziennością. Ludzie w stosunku do innych zachowywali dystans, byli nieufni.

Jeszcze raz proszę o opinię i mam nadzieję, że nie było aż tak tragicznie.

Edit - ancepa - Użytkowniku, proszę o zapoznanie się z regulaminem i przedstawienie się w odpowiednim dziale.
Ostatnio zmieniony śr 06 lip 2011, 17:14 przez Szapko, łącznie zmieniany 1 raz.

2
To zależy, co masz zamiar zrobić z tym opowiadaniem dalej.
I fragment przybliża postaci, stawia je w centrum historii. Łatwiej ci będzie zaczynając w ten sposób pokazać wnętrze, sposób myślenia postaci, a jednocześnie pozwolisz czytelnikowi lepiej wyobrazić sobie jak bardzo wredni są mieszkańcy tego zapomnianego przez Boga miasteczka... - moim zdaniem tędy droga...

II Drugie rozpoczęcie pasuje do wielkich przestrzeni, z lotu ptaka pokazujesz okolicę i czytelnik będzie oczekiwał wielu splątanych losów, wielu historii i skomplikowanych relacji między mieszkańcami. Nie wiem czy na opowiadanie się nada

III Kawa na ławę. Najmniej obiecujące.
http://ryszardrychlicki.art.pl

3
I - nie podoba mi się próba narracji niby to płynnej, ale jednocześnie pełnej (niepotrzebnych) przecinków, które ją spowalniają. "Z resztą" piszemy łącznie, a między zdaniem ostatnim opisującym blok a pierwszym wprowadzającym do opowieści "bohatera zbiorowego" nie ma logicznego związku, a raczej - jest nielogiczna relacja. Zdanie "Zdarzały się jednak odmienne przypadki, bo niektórzy trzymali się razem, w małych grupkach co ponoć pomagało im przetrwać." brzmi mi strasznie zawile. No i nie można "wywodzić się z założenia", bo z założeń się wychodzi ;-)

II - ogólnie nadmiar (i to zdecydowany) zaimków wszelkiego typu. Zdania typu: "Miejscowy nie interesowali się sobą nawzajem." są tautologią. danie "Miasto leżało u stóp gór, które przytłaczały wszystkich mieszkańców." wywołuje niezamierzony efekt komiczny. No i interpunkcja, odwrotnie niż we fragmencie I - przecinków czasami brakuje, na przykład w zdaniu: "Wiązało się to z pewną opowieścią, której krążyło zbyt wiele wersji by dopatrzeć się w którejś z nich prawdy."

III - brak uwag z mojej strony, oczywiście tu i ówdzie można coś poprawić, ale to chyba najlepsza wersja z trzech tu przedstawionych. W tego typu narracji zdania takie, jak: "Miejscowi jednak mieli o nim inne zdanie, nazywali je siedliskiem szatana, uważali bowiem, że zostało dawno zapomniane przez Boga." są po prostu za długie i zbyt zawiłe.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

4
Dziękuję za odpowiedzi i mam nadzieję, że może jeszcze ktoś coś dopowie.
To zależy, co masz zamiar zrobić z tym opowiadaniem dalej.
Planuję napisać krótkie opowiadanie horroru/grozy lub coś w tym stylu.
I - nie podoba mi się próba narracji niby to płynnej, ale jednocześnie pełnej (niepotrzebnych) przecinków, które ją spowalniają. "Z resztą" piszemy łącznie, a między zdaniem ostatnim opisującym blok a pierwszym wprowadzającym do opowieści "bohatera zbiorowego" nie ma logicznego związku, a raczej - jest nielogiczna relacja. Zdanie "Zdarzały się jednak odmienne przypadki, bo niektórzy trzymali się razem, w małych grupkach co ponoć pomagało im przetrwać." brzmi mi strasznie zawile. No i nie można "wywodzić się z założenia", bo z założeń się wychodzi
Na ogół nie robię tak dużych błędów, a przynajmniej staram się ich unikać.
"Miasto leżało u stóp gór, które przytłaczały wszystkich mieszkańców." wywołuje niezamierzony efekt komiczny.
Teraz jak to czytam, to naprawdę śmiesznie to brzmi. Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi.

5
Szapko pisze:
"Miasto leżało u stóp gór, które przytłaczały wszystkich mieszkańców." wywołuje niezamierzony efekt komiczny.
Teraz jak to czytam, to naprawdę śmiesznie to brzmi. Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi.
No, tak to czasami bywa ;-)

Drzewa przesłaniają widok lasu...

Ale potencjał chyba jest - sam fakt, że dałeś radę napisać to w trzech wariantach dobrze rokuje, przynajmniej jeśli chodzi o twoja pracowitość ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

6
Jak dla mnie fragment 2 mógłby zaczynać opowiadanie. Albo fragment 2 + fragment 1, oczywiście po wycięciu informacji, które się powtarzają. (i po poprawieniu błędów!) Z wyraźniejszą granicą między opisem miejsca a opisem ludzi. Fragment 3 - jak wstęp do szkolnego wypracowania.

Wracając do fragmentu 1 - mam ochotę Cię ochrzanić za pierwsze zdanie "Był mroźny i pochmurny zimowy wieczór.". Dlaczego wszyscy zawsze zaczynają od pogody?;///
ObrazekObrazekObrazek

7
miałem ci napisać, szapko, że nie otrzymasz odpowiedzi na nurtujące cię pytanie, ale stwierdziłem, że poczekam na dowód, który poprze moje zdanie. Po prostu każdemu się podoba coś innego.

Mnie najbardziej chyba fragment I, ale jak widzisz, każdy ma inne zdanie i głosy rozkładają się po równo. Czeka cię trudne zadanie. :D
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

8
Wracając do fragmentu 1 - mam ochotę Cię ochrzanić za pierwsze zdanie "Był mroźny i pochmurny zimowy wieczór.". Dlaczego wszyscy zawsze zaczynają od pogody?;///
To chyba, przez to, że pogoda wydaje się być dla początkujących dobrym sposobem na ruszenie opowieści. ;)
Czeka cię trudne zadanie.
Już zacząłem pisać nową wersję i staram się trzymać porad, więc zobaczymy jak to będzie, gdy opublikuję te opowiadanie. :)

9
tekst pierwszy, jakiś nijaki, ciężko się to czyta, nie ma środka ciężkości. Od razu z grubej rury opisywanie nudnych szczegółów (kundle chodzące po ulicach), bez żadnego wstępu.

tekst drugi lepszy, chociaż gdybym był purystą językowym, powiedziałbym, że brzmi on jak tłumaczenie z angielskiego (nadmierne użycie drugiej osoby czy zwroty typu "nie interesowali się sobą nawzajem"). Na szczęście nie jestem.

tekst trzeci, myślałem że będzie najlepszy (bo zwykle krótsze teksty są lepsze), jednak okazało się przeciwnie. Zdanie "Ubóstwo, kradzieże, głód, cierpienie, śmierć, to wszystko było tu codziennością" to banał nad banały.

Wniosek z tego taki, że w starciu wygrywa dwójka - dość dobrze opisuje sam klimat miasteczka bez szczegółowych wynurzeń co tam dokładnie jest.
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”