Upozorowany wypadek

1
Witam. Jak w temacie szukam pomysłu na upozorowany wypadek żony. Nie chcę, żeby pomysł był banalny. Chodzi o to, że musi być tak upozorowany, aby policja miała problem z jakąkolwiek konkluzją wiążącą się z morderstwem. Co więcej uchylała się bardziej w kierunku wiarygodności wypadku.

Myślałem o upozorowaniu napadu, bądź śmierć w łazience. Prąd plus woda. Macie jakieś ciekawsze i mniej oklepane pomysły. Z góry serdecznie dziękuję.


Pozdrawiam.
//Przygarnę wszystkie niechciane książki!//

2
Prąd plus woda - bardzo ciekawe rozwiązanie to podłączenie rury prysznicowej do prądu. Kobieta bierze prysznic i ciach. po niej. Oczywiście, podłączenie musi wyglądać na przypadkowe zaniedbanie, które z czasem doprowadziło do styczności przewodu elektrycznego z metalową rurą doprowadzającą wodę do prysznica. Uwaga: słuchawka prysznica musi być metalowa, nie z tworzywa.

Aby osiągnąć taki efekt, wykorzystuje się najczęściej kable, które są wpuszczone gdzieś pod wanną, są tam od początku domu/po remoncie itd. Przebija się przewód, nadszarpuje i łączy z elementami, które nas interesują. Wszelkie ingerencje zewnętrzne, czyli podłączanie przewodu nie pasującego naturalnie do instalacji (czyli, nie będącego częścią właściwej instalacji w domu) jest łatwe do wykrycia. Oczywiście, jeśli nie ma sposobności na odnalezienie takiego przewodu, trzeba przeprowadzić mały remont. Pewne zaniedbania mogą doprowadzić do wypadku - to się przecież zdarza. Gorzej, jeśli autor tragedii ma podstawy, aby pozbyć się żony - wówczas policja go prześwietli pod tym kątem.

Ale, są jeszcze inne sposoby domowe na pozbycie się człowieka z domu :)
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

3
Dzięki. Już wiem do kogo się zwrócić jak będzie mi się ktoś naprzykrzał. :D
Co do motywu zbrodni, to chodzi o ukaranie żony za zdradę, toteż autor tragedii ma podstawy, aby pozbyć się żonki.
//Przygarnę wszystkie niechciane książki!//

4
Oj, ostrożnie - jeśli zdrada jest jawna, ktoś inny poza mężem może o tym wiedzieć, a wówczas mąż ma motyw, i będzie ostro trzepany na przesłuchaniu. Chyba, że tylko on (i tylko on_ o tym wiedział. Niestety, miej na uwadze fakt, że policja zechce poznać ostatnie wydarzenia z życia kobiety. Może dojść do sytuacji, że sami dojdą iż zdradzała (telefony, bilingi, maile, kontakty itd.) a wówczas pojawi się motyw zemsty, czyli padnie cień podejrzeń na męża.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

5
Tak, rozumiem to. Dlatego chcę jak najbardziej zamazać ślady zbrodni, aby policja węszyła jak najdłużej. Ostatecznie ma dojść do rozwiązania sprawy, ale muszą się przy tym troszkę namęczyć.
Chciałem wpleść coś w rodzaju powrotu do sprawy zaniechanej z przed lat. Policjant wpada na wskazówkę i zaczyna dociekać. Co do przesłuchań to myślałem: Przesłuchują sąsiadów, jej męża oczywiście, rodzinę i kochanka. Nie znam procedur policyjnych i ich możliwości, ale zależy mi na tym żeby wyszło w miarę profesjonalnie.

[ Dodano: Czw 21 Lip, 2011 ]
Przyszło mi jeszcze do głowy, żeby osadzić całą akcję w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych - wydaje mi się, że w tych latach trudniej prowadziłoby się śledztwo. Słabsza technologia itp.
//Przygarnę wszystkie niechciane książki!//

6
W takiej zbrodni technologia (no, elektryczność może) nie ma znaczenia. Najważniejszy jest zmysł prowadzących śledztwo - jeśli facet (zbrodniarz) zachowuje kamienną twarz, to tylko od nich zależy, jak sprawa się potoczy. Raczej martwiłbym się, gdybym osadzał czasowo, motywy - teraz są w modzie morderstwa z próbą wyłudzenia odszkodowania, jeśli np. żona była niewierna. To się naprawdę dzieje. Kiedyś takich opcji nie było (w sensie, przed dekomunizacją).

Ad prowadzenia śledztwa: podstawy leżą u sceny zajścia. Jeśli rzecz wygląda na wypadek (czyli rzeczony prysznic) wzywa się techników kryminalistyki i techników z danej dziedziny, aby orzekli przyczynę zgonu (lekarz sądowy może ustalić ją, ale potwierdzenie musi przyjść z innej ręki). W tym rzeczonym przypadku bada się owe rury - potem wydaje werdykt. Następnie stawia się hipotezy: czy to był nieszczęśliwy zbieg okoliczności, czy mogło dość do ingerencji kogoś. Jeśli pada na tę druga opcję, zaczyna się od męża z jednej strony, zaś z drugiej sprawdza życie kobiety. Często to prześwietlenie właśnie ofiary/poszkodowanej decyduje o wynikach śledztwa.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

7
Rozumiem. Poczytam chyba jeszcze o metodach przesłuchań i ofiarach porażeń, ciężko mi wymyślić opinie lekarza sądowego. Może to mi jakoś pomoże. Dzięki za pomoc. Twoje posty dały mi dużo do myślenia. Oczywiście jak ktoś ma jeszcze jakiś pomysł, to z chęcią wysłucham (wyczytam). Dzięki!
//Przygarnę wszystkie niechciane książki!//

9
maciejslu, świetne. Oglądałem kiedyś o tym program. Japończycy mają w zwyczaju jadać te ryby ryzykując własne życie. Szczególnie jadają je biznesmeni i bardzo znaczące osoby. Dzięki za pomysł, szczerze przyznam, że nie pomyślałem o tym. ;)
//Przygarnę wszystkie niechciane książki!//

10
Dodaj do tego, że ryba ta, znana też pod bardziej swojską nazwą "rozdymka" daje się hodować w akwariach morskich - a w domu takie akwarium można sobie założyć. Podjedź kiedyś do Janikowa - chyba jeszcze jest tam największy w Wielkopolsce sklep, w ktorym sprzedają takie baniaki, ryby i osprzęt do nich. Będziesz miał info z pierwszej ręki.

I przypuśćmy, że facet ma takie akwarium i ma taką rybkę (wśród rybek innych gatunków dwóch czy trzech). I teraz podaje swojej żonie na kolację (po tym, jak już przestudiował "cały" internet) te wybrane części ryby... I potem tłumaczy, że on jadł to samo, albo - jeszcze lepiej - nic nie tłumaczy; mieli na kolacje ryby i żona nagle się źle poczuła... Albo nawet nic nie mówi - bo skąd mógł wiedzieć, że żona zechce mu podać (ze złośliwości, według jego wersji) jego ukochaną rybkę akwariową na kolację... I sama zje kawałek, żeby nie wzbudzać podejrzeń... Taki bardzo trujący kawałek... No i wyjdzie, że się głupia baba sama otruła, a on rozpacza po stracie żony i... rybki ;-)

Bo w Polsce z restauracją, gdzie podają takie ryby, to chyba nie za bardzo, a nawet jakby - to kucharz musiałby być w zmowie ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

11
Nie no z tą restauracją to bym nie kombinował raczej. Wczoraj już poczytałem sporo o ofiarach porażeń prądem, a tu taki fajny pomysł się urodził. Przemyślę jeszcze wszystko, dowiem się więcej na ten temat i może rzeczywiście się zdecyduję na Fugu.
//Przygarnę wszystkie niechciane książki!//

12
Bardzo dużo zbrodni dałoby się zaplanować znając trochę lepiej ofiarę, jej nawyki, choroby, alergie. O wiele łatwiej przecież bez śladów zlikwidować narkomana niż kogoś dbającego o siebie i och ach.
Ale z zabójstw ,,uniwersalnych" chyba najtrudniejszymi do wykrycia są wg mnie zatrucia gazami, wywołanie choroby psychicznej prowadzącej do samobójstwa i wytworzenie czarnej dziury, która ją wessie(trzeba liczyć się z kosztami wytworzenia czarnej dziury:P)

13
Ofiara nie jest jeszcze do końca wykreowana, można ją lepić na bieżąco. Narkomanie i choroby psychiczne odrzucam. Czytelnik nie doceni wtedy trudu jaki zadał sobie morderca by zamazać ślady, ani policjant prowadzący śledztwo. Zatrucie gazami brzmi dość ciekawie. Dzięki za pomoc. ;)

Co do ofiary: Kobieta około 30 lat, drobna, bez nawyków, umiarkowanie zdrowa. Zamordowane w zemście. Tyle mogę o niej powiedzieć. Można ją trochę podrasować. ;)
//Przygarnę wszystkie niechciane książki!//

14
W "Modzie na sukces" jedna wredna suka pozbyła się świadka czegoś tam, wpuszczając mu do domu rój pszczół - biedak był uczulony i po sprawie ;)

15
Nie sądziłem, że przyjdzie mi kiedykolwiek bazować na "Modzie na sukces". Dzięki za pomoc. Zdecydowałem jednak już jak uśmiercę bohaterkę. Temat można zamknąć. :)
//Przygarnę wszystkie niechciane książki!//
Zablokowany

Wróć do „Kreatorium”

cron